niedziela, 19 stycznia 2014

Barcelona [7]
Arc de Triomf, Parc de la Ciutadella i Camp Nou


Macie ochotę na spacer po Barcelonie? 
Nie? Prawy, górny róg, biały krzyżyk na czerwonym tle i do zobaczenia innym razem. (Ej, no co Wy? Zostańcie! Żarcik taki!)
Tak? No to zapraszam do lektury notki!


Na dobry początek - Łuk Tryumfalny (Arc de Triomf). Autorami projektu są Josep Vilaseca i Casanovas. Łuk nie ma charakteru militarnego, powstał jako główne wejście na Wystawę Światową odbywającą się w stolicy Katalonii w 1888 roku.


Barceloński Łuk Tryumfalny mierzy 30 metrów i jest bogato zdobiony. W 1990 roku został on odrestaurowany i możecie mi wierzyć - prezentuje się fantastycznie!


  


Minąwszy Łuk, ruszyliśmy na spacer przed siebie. Dokąd? Szczerze mówiąc bez większego planu. Ot, przed siebie, nauczeni doświadczeniem, że dokądkolwiek nas nogi poniosą i tak będzie pięknie.


Idąc Passeig de Lluis Companys rozglądaliśmy się na boki, podziwiając ukryte za palmami budynki. Na końcu pasażu na moment przystanęłam, by obfotografować stojący tam pomnik byłego burmistrza Barcelony Francesc de Paula Rius i Taulet. To właśnie on był inicjatorem Wystawy Światowej w Barcelonie.



Tuż za pomnikiem ujrzeliśmy bramę i już wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Przed nami rozpościerał się przepiękny Parc de la Ciutadella. Niegdyś na jego miejscu znajdowała się cytadela, co tłumaczy obecną nazwę.

Szybka fotka z kameleonem i ruszamy dalej.



Na terenie parku znajdują się ciekawe obiekty, takie jak Parlament de Catalunya, Brama Wellingtona, Umbracle, Muzeum Geologiczne, oranżeria Hivernacle czy Muzeum Zoologiczne znajdujące się w Zamku Trzech Smoków (Castell dels Tres Dragons).




Spacerowanie po takim parku to czysta przyjemność. Ponieważ jednak upał dawał nam się nieco we znaki, przysiedliśmy na moment na jednej z ławek, na stojącym obok niej stoliku rozkładając nasz owocowy obiad. Pomarańcze w cieniu palm smakują wyśmienicie!


Z koron drzew dobiegały ptasie wrzaski, niestety skryte między liśćmi zwierzaki, nie bardzo dało się fotografować. Łatwiej poszło z mamutem. Ten nie uciekał, nie zasłaniał się trąbą i nie mrużył oczu mimo iż padało na nie mocne słońce.



Parc de la Ciutadella to chyba jedyne miejsce w Barcelonie, które zwiedzałam bez pośpiechu, nie myśląc o tym, że jeszcze chcę tyle zobaczyć, więc muszę pędzić z miejsca na miejsce i chłonąć, chłonąć, chłonąć. Zatrzymywaliśmy się to tu, to tam, ciesząc oczy zielenią.


Najbardziej charakterystycznym miejscem w parku jest Cascada. Niestety, podczas naszego pobytu w Parc de la Ciutadella fontanna nie działała. Za to w niezmąconej niczym wodzie mogliśmy poobserwować żółwie.









A teraz zmieniamy klimat, z romantycznego na sportowy. Co prawda budżet nie przewidywał zwiedzania Camp Nou, ale przecież nic nie stało na przeszkodzie, byśmy nie mieli pojawić się w pobliżu stadionu. 


Wybraliśmy się tam któregoś popołudnia, oczywiście po całym dniu intensywnego zwiedzania. Szczerze mówiąc ledwie trzymałam się na nogach, ale być w Barcelonie i nie pochwalić się pobytem choćby w cieniu słynnego stadionu? Nieeee... Na to nie mogłam pozwolić.




Stadionu nie zwiedziliśmy, ale zajrzeliśmy do sklepu dla kibiców. Oprócz standardowych gadżetów z logiem klubu, typu szaliki, koszulki czy maskotki można w nim znaleźć o wiele więcej.


FCBotiga zajmuje dwa piętra o łącznej powierzchni 1500 m2.






To istny raj dla dużych i małych fanów klubu FC Barcelona.


A nawet... dla ich pupili.



W ofercie FCBotiga są figurki, ubrania (także dla najmłodszych pociech), termosy, bidony, figurki, zdjęcia, zabawki, akcesoria domowe, a nawet wino z odpowiednimi etykietami klubowymi oraz... chipsy.



Moje serce skradło to biało-niebieskie, puchate coś.


Kolejny punkt z listy odhaczony, idziemy więc dalej. Dokąd? O tym już innym razem.



Zobacz także

42 komentarze:

  1. Cudowna wycieczka po Barcelonie na dobry początek dnia! Czekam na więcej, a tymczasem wracam do marzeń o wyjeździe do Hiszpanii. To aktualnie jeden z moich priorytetowych podróżniczych celów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dokąd konkretnie chciałabyś jechać? Mnie się teraz marzy Andaluzja, choć do Barcelony jeszcze chętnie bym wróciła.

      Usuń
  2. Jakie fantastyczne zdjęcia. Nie myślałam, że Barcelona jest tak zjawiskowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego Xavi robi kupę? O_O Skusiłaś mnie na ten post właśnie Camp Nou, a tak mało zdjęć! Chociaż na pierwszy raz w Hiszpanii z całą pewnością wybrałabym zwiedzanie Madrytu, to Barcelona również jest przepiękna i marzy mi się ją kiedyś odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka tam tradycja, bodajże od XVII wieku. I nie tylko Xavi tak ma. Takie figurki przedstawiają całą masę znanych postaci, od gwiazd, ludzi kultury i sztuki, przez głowy państw, a nawet papieży. Co więcej, tradycyjna katalońska szopka bożonarodzeniowa nie może się bez takiej figurki obyć. ;)

      Do Madrytu jakoś mniej mnie ciągnie. Barcelona zawsze wydawała mi się ciekawsza.

      A co do fotek Camp Nou, to cóż... Niewiele ich zrobiłam, bo niestety nie byłam w środku. Cena biletów jest powalająca. :(

      Usuń
    2. Faktycznie, po bliższym przyjrzeniu się widzę, że każdy z piłkarzy sobie kuca z opuszczonymi spodniami :D Co to za tradycja i co ona ma na celu, bo nie bardzo rozumiem jej sens? :D

      Usuń
    3. Tak do końca, to chyba nie wiadomo. Interpretacje są różne (od hasła, wszyscy ludzie robią kupę, więc są równi po kupa=nawóz, a to oznacza urodzaj :P),. W każdym razie figurka ma zapewniać pomyślność. Wolę nie wnikać w głębszy sens tego cuda. :P

      Usuń
  4. Świetna wyprawa : ) Zawsze można się czegoś dowiedzieć o Barcelonie, bo niewiele o niej wiem : D
    Pozdrawiam : >

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne widoki, a Camp Nou to w Barcelonie byłoby pierwsze miejsce do którego bym poszła. Nawet jeśli nie jestem fanką Barcy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejść do środka, to by było coś. Stadion na pewno robi olbrzymie wrażenie. Nawet na mecz bym poszła, a co. ;)

      Usuń
  6. W piękną podróż po Barcelonie nas zabrałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten park! Cudownie mieć takie miejsce w sercu miasta! Łuk triumfalny też bardzo mi się podobał :) Ostatnio nawet przeglądałam moje zdjęcia z Barcy, ach, jak chciałabym tam wrócić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też bym chciała. A ten park z pewnością byłby jednym z najczęściej odwiedzanych przeze mnie miejsc, gdybym tylko mogła zostać w Barcelonie na dłużej.

      Usuń
  8. Piękna podróż. Może i ja kiedyś zobaczę Barcelonę... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne zdjęcia ! Można poczuć, jakby się tam było :) Oj zazdroszczę Ci, zazdroszczę. Uwielbiam Hiszpanię, a szczególną sympatią darzę Barcelonę, chociaż nigdy tam nie byłam :< Ale chcę być i mam nadzieję, że za niedługo spełni się to moje marzenie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. na pewno się tam wybiorę...uwielbiam ogólnie takie ciepłe kraje i wiem, że warto! cudne zdjęcia Aniu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz się koniecznie. Przepiękne miejsce i jest co zwiedzać, oj jest. :)

      Dziękuję. :)

      Usuń
  11. Też tam chcę! Mam nadzieję, że mi się uda pojechać do Barcelony. To jedno z moich największych marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to właśnie było spełnienie jednego z największych marzeń, więc o Tobie tego życzę.

      Usuń
  12. Nawet nie wiedziałam, że w Barcelonie jest tak cudowny Park – muszę jechać go zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Camp Nou - Ahhhhh, rozmarzyłem się, coś pięknego. Ahhh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, Camp Nou. Zobacz, jaki fajny kameleon. :D

      Usuń
    2. Niestety - choćbyś wstawiła zdjęcie Megan Fox jadącej nago na jednorożcu z piwem w jednej dłoni i z pizzą w drugiej - Camp Nou przebija wszystko - zawsze :D

      Usuń
    3. No nie wiem... Nie zabrzmiało to zbyt wiarygodnie. Mam wrażenie, że w najlepszym wypadku na tym jednorożcu oboje pogalopowalibyście na Camp Nou. =)

      Usuń
  14. Już nawet zapomniałam, że Barcelona jest tak piękna :) Byłam tam parę lat temu i muszę stwierdzić, że Madryt nawet się przy niej nie umywa. Chyba jest najpiękniejszym miastem Hiszpanii - no może jeszcze Sewilla, choć jest dużo mniejsza, ale też perełka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się nie udaje o tym zapomnieć. ;)

      A wycieczka do Sewilli też mi się marzy. W ogóle chciałabym zobaczyć Andaluzję.

      Usuń
  15. Kusisz tą Barceloną tak, że powoli zbieram się do szukania tanich biletów :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Tych Twoich relacji ciągle mi mało:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoja relacja to miła odmiana dla oblodzonych ulic, które paraliżują wszystko lub wszystkich. :) Ciekawi mnie, ile kosztują te chipsy. Pewnie dużo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nawet nie sprawdziłam ile kosztują? Hmm... Ot, zagadka.

      Ech, chętnie bym zamieniła śnieg i zimno, na słońce, nawet w barcelońskim nadmiarze.

      Usuń
  18. Nawet nie wiedziałam, że w Barcelonie jest Łuk Triumfalny. A niby byłam tam dwa razy :P Za to odwiedziłam stadion i sklep, który pokazałaś na zdjęciach. Kupiłam w nim tylko długopis, bo drogo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz pojechać trzeci raz. :D

      A masz jakieś fotki ze stadionu?

      Usuń
    2. Koniecznie :)

      Mam chyba ze 2, ale jeszcze z aparatu analogowego - to było tak dawno (jeszcze w liceum) ;)

      Usuń
    3. Jak dobrze, że te czasy minęły i człowiek nie musi ograniczać w liczbie robionych zdjęć. :D

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.