czwartek, 21 lutego 2013

[9/9] Oscary 2013 "Wróg numer jeden"

plakat filmowy
źr. filmweb.pl
Kathryn Bigelow, zdobywczyni Oscara za "The Hurt Locker. W pułapce wojny", znów stoi przed szansą zdobycia statuetki. Jej najnowsze dzieło "Wróg numer jeden" nie jest co prawda faworytem, ale bądźmy szczerzy - kto spodziewał się, że "The Hurt Locker" zgarnie aż sześć statuetek, w tym dla najlepszego filmu i za reżyserię, pokonując takie hity jak "Bękarty wojny" Quentina Tarantino, czy "Avatara" Jamesa Camerona? Ten drugi musiał być w niezłym szoku, gdy na gali wyczytano nazwisko jego byłej żony.


Tym razem Bigelow opowiada historię kobiety, która przyczyniła się do schwytania Osamy Bin Ladena. Maya (Jessica Chastain) to agentka CIA wysłana do Arabii Saudyjskiej, skąd ma nadzorować poszukiwania założyciela Al-Kaidy i jednego z najbardziej znanych terrorystów. Jest rok 2003, a więc od ataku na WTC minęły niespełna dwa lata. Jeszcze nie wie, że na sukces przyjdzie jej czekać bardzo długo i że najbliższe lata poświęci wyłącznie swojej obsesji na punkcie dorwania Bin Ladena.

Kathryn Bigelow - mina eks-męża musiała być bezcenna
źr. guardian.co.uk
Maya to bardzo interesująca postać. Z jednej strony wrażliwa kobieta, z drugiej nieustępliwa agentka. Widać, że widok torturowanych więźniów sprawia jej trudność, ale traktując znęcanie się nad nimi jako środek do celu, odstawia uczucia na bok. Chce tylko dorwać Osamę i to bez względu na wszystko. Uczy się twardych metod przesłuchań, z nieopierzonej agentki stając się silną zawodniczką.

Jessica Chastain stworzyła ciekawą kreację. Maya jest postacią wiarygodną, wzbudza respekt swą determinacją, choć mojej sympatii nie zdobyła. Aktorka znana z ról w "Drzewie życia" i "Służących", tym razem wcieliła się w zupełnie inną postać. Matka cierpiąca po stracie dziecka, ekscentryczna żona bogatego faceta, uparta i inteligentna agentka CIA - każda z tych kreacji pozwala poznać możliwości aktorskie Jessiki z innej perspektywy. Zarówno rola w "Służących" jak i "Wrogu numer jeden" została wyróżniona nominacjami do Oscara, nagrody BAFTA oraz Złotego Globu. W przypadku pierwszego filmu na nominacjach się skończyło, ale za rolę Mai, aktorka zgarnęła już Golden Globe 2013 (choć trzeba przyznać, że konkurencję miała słabą). Oscara jej nie wróżę, ale na nominację w pełni zasłużyła.

Jessica wie jak podbić serca męskiej części widowni.
Aktorstwem, oczywiście.
źr. beautyinthebag.com
Podczas seansu, największe wrażenie zrobiła na mnie scena przesłuchiwania więźnia. To ona zasugerowała  mi, że mam przed sobą mocny, niełatwy emocjonalnie film. Tortury pokazane w filmie wywołały spore kontrowersje w USA. I trudno się dziwić, gdy spogląda się na bitego, głodzonego, poniżanego mężczyzną, który jest przecież człowiekiem, choć jednocześnie terrorystą, co w oczach wielu to człowieczeństwo mu odbiera. Rodzi to pytania o dopuszczalność takich praktyk, o ich zgodność z prawami człowieka, z prawem w ogólnym znaczeniu tego słowa. Był to jednak krótki epizod. Reżyserka skupiła się na postaci Mai, na wieloletnich próbach ujęcia Osamy. Samej śmierci terrorysty również nie poświęciła zbyt wiele czasu. We "Wrogu numer jeden" najważniejszy jest sam proces dotarcia do celu. Niewiele wiemy o bohaterach filmu. Maya dopiero pod koniec seansu pokazuje się jako kobieta, ktoś kto może mieć także życie poza pracą, a nie jedynie agentka skupiona na jednym celu.

Maya, kobieta, z którą nie warto zadzierać
źr. hitfix.com
Oprócz aktorstwa Chastain, plusem tego filmu jest okazja przyjrzenia się pracy CIA od środka. Cała ta biurokratyczna machina przeraża swoją wielkością i możliwościami. Tu i tam można znaleźć informacje, jakoby scenarzysta Mark Boal, korzystał z informacji o Centralnej Agencji Wywiadowczej od samych agentów. Czy tak było naprawdę? Nie wiem. W każdym razie starania Boala mogą mu przynieść drugiego Oscara. Duet Bigelow & Boal już raz zaskoczył wszystkich. "The Hurt Locker" oprócz wspomnianych wcześniej nagród, dostał także statuetkę za scenariusz. Jednak jeśli spojrzymy na listę tegorocznych nominacji, w oczy rzuci się Tarantino* ze swoim "Django" i już wiadomo, dlaczego Bola Oscara dostać może, ale nie musi, a wręcz nie powinien.

Chłopcy przygotowani na wszystko
źr. aceshowbiz.com
Muzykę skomponował Alexandre Desplat, ten sam, który w tegorocznym rozdaniu Oscarów powalczy o nagrodę za ścieżkę dźwiękową do "Operacji Argo" Bena Afflecka. Za "Wroga numer jeden" nominacji nie dostał, a tym samym nie stanowi konkurencji dla samego siebie. Wcale mnie to nie dziwi, bo muzyka w tym filmie wielkiego wrażenia nie robi. Podobnie jak zdjęcia.

Alexandre Desplat "Seals Take Off"
(jeden z ciekawszych utworów niezbyt nieciekawej ścieżki)

Pozytywnym zaskoczeniem wśród tegorocznych nominacji okazał się "Poradnik pozytywnego myślenia", a że w przyrodzie musi być równowaga, to któryś z filmów musiał okazać się rozczarowaniem. Padło na ostatnią z obejrzanych przeze mnie tegorocznych nominacji. "Wróg numer jeden" dłużył mi się niemiłosiernie. Za nic nie potrafiłam wciągnąć się w akcję. Nie polubiłam bohaterów, nie czekałam na finał (i wcale nie dlatego, że wszystkim jest doskonale znany). Zabrakło mi w tym wszystkim napięcia, które polowaniu na Bin Ladena powinno towarzyszyć nieustannie. Film trzeba oglądać bardzo uważnie. W powodzi nazwisk i faktów łatwo się pogubić, zwłaszcza gdy podczas seansu zerka się raczej na zegarek niż ekran. Cóż poradzę, doceniam ten film, ale i nie ukrywam, że nie tego się spodziewałam. Zabrakło mocnych emocji, wartkiej akcji. Dopiero finał wybudził mnie z lekkiego odrętwienia. Napisy końcowe oglądałam już całkiem rozbudzona.

Alexandre Desplat "Maya On Plane"

Akademia filmowa nominowała "Wroga numer jeden" w pięciu kategoriach:
Najlepszy film (Kathryn Bigelow, Mark Boal, Megan Ellison)
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa (Jessica Chastain)
Najlepszy scenariusz oryginalny (Mark Boal)
Najlepszy montaż (Dylan Tichenor, William Goldenberg)
Najlepszy montaż dźwięku (Paul N.J. Ottosson)

oryginalny zwiastun i... "Nothing Else Matters"

Ocena 5/10

Pozostałe oscarowe notki:
[1/9] "Życie Pi" (Ang Lee)
[2/9] "Bestie z południowych krain" (Benh Zeitlin)
[3/9] "Django" (Quentin Tarantino)
[4/9] "Operacja Argo" (Ben Affleck)
[5/9] "Miłość" (Michael Haneke)
[6/9] "Lincoln" (Stephen Spielberg)
[7/9] "Poradnik pozytywnego myślenia" (David O. Russell)
[8/9] "Nędznicy" (Tom Hooper)

*A jak Tarantino się rzuci to będzie krwawo.

---

Udało się! Dzisiejsza notka zamyka mój oscarowy cykl filmowy. W niedzielę zrobię własne rozdanie Oscarów, a w poniedziałek pojawi się notka o tym, jak bardzo pomyliłam się w przewidywaniach. :)

27 komentarzy:

  1. Kilka recenzji już czytałam i każda była nieprzychylna. Więc posłucham tych, co się poświęcili, i nie obejrzę, choć Jessicę lubię, oczywiście za aktorstwo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie będę Cię namawiać. ;)

      Podsumowanie? W jakim sensie?

      Usuń
    2. Całej dziewiątki, z wyszczególnieniem, jak to robisz - naj pod względem obsady, muzyki, zdjęć itd. Takie zestawienie.

      Usuń
    3. Hmm... W sumie niezły pomysł. Jak zdążę do dołączę takie zestawienie do notki z typowaniami. :)

      Usuń
  2. Zdjęcie Jessici najlepsze w całym poście :D Z tego co czytałem, film nie porównuje się do pierwszego projektu Kathryn, a szkoda bo temat warty uwagi. Film najsłabszy ze wszystkich nominowanych, coś czuje, że "Argo"," Lincoln" i "Diango" zgarną dużo statuetek. Te dwie produkcje to takie pro-amerykańskie, a Tarantino otrzyma bo tak ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faceci! :P

      Bardzo mi się podoba Twoja argumentacja (to odnośnie "Django" :P). "The Hurt Locker" był o wiele lepszy pod każdym względem. Dla mnie mocne 9.
      A co do "Lincolna" będę wredną babą trzymającą kciuki jedynie za Kamińskiego. Reszta może przegrać. ;)

      Usuń
  3. Widzę, że tym razem oceny mam się rozminęły, bo ja dałam 7 :) Ale ja lubię takie historie i muszę przyznać, że oglądałam "Wroga" z zaciekawieniem, choć zdecydowanie mniejszym niż się spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zaciekawienie szybko prysło. ;)
      Kompletnie mnie ten film nie wciągnął, spodziewałam się czegoś o wiele lepszego.

      Usuń
  4. Widziałam niedawno. Jessicę bardzo lubię za jej rolę w ,,Gangsterze". Tutaj mnie nie powaliła i w sumie nawet na nominację nie zasługuje - i nie chodzi o to, ze nie umie grać, po prostu trafiła na taką rolę, która nie pozwala jej rozwinąć skrzydeł czy ukazać emocji.
    Ogólnie nie jest to zły obraz, ale jednak... Są lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gangstera" nie widziałam, ale skoro zagrała w nim lepiej, to chętnie się przyjrzę. Tym bardziej, że mi się we "Wrogu..." podobała. To nie była rola na Oscara, ale moim zdaniem na nominację zasłużyła.

      Usuń
  5. Finał jest wszystkim dobrze znany?! Czy ja coś przegapiłem... no a jak mogłoby być inaczej :).

    Mimo wszystko nie zamierzam się zabierać za tę produkcję... a bo ja wiem czemu ;P. Jakoś do mnie nie przemawia.

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiesz mi chyba, że szkolnych korytarzy nie obiegły plotki o śmierci Bin Ladena? ;)

      Usuń
    2. Gdzieś tam, coś tam, jakoś tam obiegły... tylko, że ja tak słucham, jakbym chciał a nie mógł ;).

      Usuń
    3. Za dużo się za dziewczynami oglądasz i plotki ze świata Cię omijają. :P

      Usuń
  6. Łał, obejrzałaś wszystkie filmy nominowane do Oscara... Jestem pod wrażeniem :) Akurat tego filmu oglądać nie zamierzam, bo nie zainteresował mnie szczególnie, a i Twoja ocena jest niezbyt wysoka, ale "Życie Pi", "Nędznicy" i "Poradnik pozytywnego myślenia" są na mojej liście tej zarówno filmowej, jak i czytelniczej :) A zaraz zajrzę do Twoich recenzji tych filmów, jestem ciekawa, jak wypadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. :P Postanowienie postanowieniem, ale nie sądziłam, że mi się uda.

      Akurat te filmy oceniłam bardzo pozytywnie (choć "Życie Pi" wolę w wersji książkowej), więc mam nadzieję, że dodatkowo Cię zachęcę do jak najszybszego obejrzenia tych filmów. :)

      Usuń
  7. Oprawa graficzna tego posta jest bardzo, bardzo interesująca :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Bigelow pięknie wygląda z tym Oscarem. :P

      Usuń
  8. Wszystko rozstrzygnie się już niedługo. W tym roku nominowane są bardzo różne filmy. Moim zdaniem wszystkie warte były obejrzenia. Jeśli chodzi o kontekst polityczny, to najważniejszy był chyba "Wróg numer jeden"; najbardziej oryginalny to wg mnie "Bestie z południowych krain:, najbardziej błyskotliwy - "Django", najfajniejszy w oglądaniu - "Poradnik pozytywnego myślenia", najsolidniejszy warsztatowo - "Operacja Argo", najbardziej ponury - "Miłość", najbardziej rozśpiewany - "Nędznicy" ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee... Nie określiłabym "Miłości" jako ponury film. Może nieco smutny, melancholijny, ale ponury to zbyt brutalne określenie. ;)
      No i jest jeszcze baśniowe "Życie Pi" i 'Lincoln", którego nie potrafię określić jednym słowem (ubogi zasób słownictwa, bywa ;).

      Usuń
  9. Praktycznie każda recenzja tego filmu jest raczej nieprzychylna. Tak więc oficjalnie odpuszczam sobie. Tyle jest ciekawych produkcji, że nie będę marnować czasu na tą konkretną.

    W ogóle jak dałaś recke "Nędzników", to nie miałam czasu, żeby skomentowaać. Ale w większej mierze się zgadzam z twoją opinią, moją znasz :)
    I tak wolę Russela :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. Podejrzewam, że byś się wynudziła.

      Pffff... To ja tu płodziłam tekst w pocie czoła, pod taką presją... Normalnie słów mi zabrakło!
      I tak wolę Jackmana. :P

      Usuń
    2. Ale przeczytałam, w skupieniu! Z olbrzymim zaangażowaniem! Wybacz mi, o Pani :P
      I dalej przeżywam, że do Oscara nominowali jedyny utwór z filmu, którego nie umiem przywołał w pamięci. Jak słyszę tytuł dowolnego z pozostałych, pamiętam melodię, a Suddenly... Nawet nie wiem, w którym to było momencie, a ostatnio zrobiłam sobie drugi seans, tym razem w domciu.

      Usuń
    3. Wybaczam. Znaj me wielce litościwe serce. :P

      Moment pamiętam, bo nawet w kinie trącałam męża łokciem, mówiąc mu, że własnie ten utwór nominowali do Oscara. ;)
      Ale fakt, w porównaniu do innych jakoś tak słabo wypada. Szkoda.

      Usuń
  10. "Wroga" jeszcze nie widziałam, ale "Poradnik pozytywnego myślenia" to zdecydowanie nie mój faworyt. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój też nie, ale był dla mnie największym pozytywnym zaskoczenie, bo spodziewałam się strasznej słabizny. ;)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.