Już niedługo, już za moment dowiemy się kogo w tym roku wyróżni Akademia Filmowa. Do napisania został mi tylko jeden tekst, o ostatniej obejrzanej przeze mnie nominacji w kategorii głównej. A tymczasem kilka słów o pięciu animacjach wyróżnionych w kategorii "najlepszy długometrażowy film animowany".
W ubiegłym roku zwycięzcą została animacja "Rango" Gore Verbinskiego (tego od "Piratów z Karaibów").
Rango kojarzy mi się z pewną postacią z tv... źr. tvp.pl |
1. Tim Burton "Frankenweenie" (8/10)
Po rozczarowaniu "Mrocznymi cieniami" trochę obawiałam się seansu, ale na szczęście zwykle gdy Burton popełni coś słabszego, szybko zaciera niemiłe wrażenie swym kolejnym filmem. Tak było i tym razem.
2. Mark Andrews, Brenda Chapman "Merida Waleczna" (8/10)
I o tym filmie zdążyłam już naskrobać kilka słów przy okazji filmowego podsumowania miesiąca. Niczego mądrzejszego od tego czasu nie wymyśliłam, więc pozwolicie, że przekopiuję tamten tekst.
Merida jest księżniczką, a jej przeznaczenie to wejście w rolę dobrze wychowanej, ułożonej damy, będącej dumą rodziców i całego królestwa. Oczywiście wiąże się z tym także znalezienie odpowiedniej partii na męża. Merida ma jednak inne plany, od lekcji dobrych manier woli ganiać po lesie z rozwianymi, rudymi lokami i łukiem w dłoni, niekoniecznie przy tym przestrzegając jakichkolwiek zasad etyki (jeśli takowe uwzględniają w ogóle księżniczki parające się tak niegodnymi ich zajęciami). Gdy matka wywiera coraz większy nacisk na zamążpójście Meridy, a kandydaci dokonują pierwszych prezentacji, dziewczyna postanawia wziąć los w swoje ręce. Od pewnej, odrobinę podejrzanej, staruszki kupuje zaklęcie, które ma zmienić jej przyszłość. Niestety zaklęcie ma pewien minus, o czym Merida się przekona w dość brutalny, acz oryginalny, sposób.
Lekka, zabawna historia oparta na pomyśle starym jak świat, w którym to grzeczne dziewczynki z całą stanowczością postanawiają wymknąć się nałożonym na nie rygorom. Pierwsza połowa filmu świetna. W drugiej tempo nieco spada, dowcip odrobinę tępi, a przewidywalny finał zbliża nieubłaganie, ale to i tak naprawdę sympatyczna produkcja by Pixar, przy której dobrze się będą bawić mali i duzi.
Dubbing całkiem niezły.
3. Rich Moore "Ralph Demolka" (5/10)
Nie łatwo być bohaterem negatywnym. Co prawda podobno kobiety mają słabość do takich typów, ale w ogólnym rozrachunku zło przegrywa. Nie jest zapraszane do świątecznego stołu, wzbudza raczej strach niż szacunek, a w stosunkach z innymi ma zdecydowanie pod górkę. Nic więc dziwnego, że Ralph Demolka, negatywny bohater gry komputerowej, pewnego dnia postanawia opuścić nieprzyjazne środowisko.
W końcu ile samotnych i zimnych wieczorów może znieść spragniona towarzystwa istota? Zwłaszcza, gdy po pracy nawet piwa nie ma się z kim napić. Wszyscy się dobrze bawią, bohater pozytywny Felix Zaradzisz jest lubiany, zapraszany na imprezy i traktowany wyjątkowo. A czarny charakter stoi na uboczu. W oczach najpierw kręcą mu się łzy smutku, a w końcu błyskawice złości. Robi małą demolkę (imię zobowiązuje) i znika. Problem w tym, że bez siły niszczącej nie ma czego naprawiać, a tym samym cała gra traci rację bytu. Nagle okazuje się jak ważny dla wszystkich był Ralph, więc Felix rusza na poszukiwania kumpla. A tymczasem Demolka wpada na pomysł jak z bohatera złego stać się szanowanym. W wypełnieniu misji pomaga mu poznana przypadkiem, równie urocza co irytująca, Wandelopa von Cuks zwana Usterką.
Teraz będę się tłumaczyć z niskiej oceny całkiem niegłupiej animacji. Doceniam pomysł, wykonanie, humor. Problem w tym, że moja nieznajomość środowiska gier odebrała mi przyjemność wydobycia większości smaczków fabuły. Super Mario Bros, Rampage, Donkey Kong czy Pac-Man to tylko kilka gier, do których nawiązuje film. A ja, kompletny laik uśmiechałam się czasami półgębkiem ze świadomością, że ignorancja popsuła mi zabawę.
Dubbing w porządku. Nie zgrzyta.
4. Chris Buttler, Sam Fell "ParaNorman" (7/10)
Norman ma pewien dar. Potrafi rozmawiać z umarłymi. Co więcej widzi ich równie dobrze, jak wy ekran, na którym czytacie ten tekst. Wszyscy traktują go jak dziwadło, w szkole jest przedmiotem drwin i nic dziwnego, że wolny czas spędza raczej samotnie (lub ze zmarłą babcią). Skojarzenie z Wiktorem Tima Burtona ("Frankenweenie") nasuwa się samo. Zresztą przez większość filmu zastanawiałam się, co też z takiego materiału wyczarowałby jeden z moich ulubionych reżyserów.
Zdolności Normana przydadzą się bardzo szybko. Oto z grobów wychodzą mało urodziwe zombie, a miasteczku grozi nieszczęście w postaci przebudzenia uśpionej przed wieloma laty klątwy. Ktoś musi zaprowadzić porządek, pozbyć się nieumarłych i zła w postaci pałającej zemstą wiedźmy. Norman i jego nowy kumpel (przyklejony jak Osioł do Shreka, jak Edgar do Wiktora, jak mój kot do książki, którą aktualnie czytam - nie pozbędziesz się ich żadnym sposobem) biorą sprawy w swoje ręce.
"ParaNorman" jest filmem nierównym, który humorem zdobył moją sympatię. Bywają w nim momenty świetne, zdarzają się słabsze sceny. Nie polecam młodszym dzieciakom - to raczej koszmarotwórcza animacja. I wciąż jestem ciekawa, co z tego zrobiłby Burton.
Dubbing ok. Da się słuchać bez bólu.
5. Peter Lord "Piraci!" (4/10)
Grupa piratów-nieudaczników, pod przywództwem Kapitana Pirackiego przemierza morza i oceany siejąc raczej śmiech niż strach, politowanie zamiast grozy. Tymczasem zbliżają się wybory Pirata Roku. Zdobycie tytułu jest marzeniem Kapitana, jednak jak tu wygrać, gdy konkurencja tonami przywozi łupy, czym nasz poczciwy przyjaciel pochwalić się nie może. Pech stawia na jego drodze statki widmo lub uczniowskie wycieczki. Rabować nie ma co, a wybory coraz bliżej. Ale oto na horyzoncie pojawia się kolejna łajba. Może tym razem pod pokładem znajdują się skrzynie pełne pereł i złota?
Niestety statkiem tym płynie Karol Darwin, a zamiast dukatów wszędzie walają się wypchane zwierzęta. Załamany Kapitan Piracki traci wiarę w zwycięstwo, ale oto z pomocą przychodzi mu biolog. Tak się złożyło, że wierny ptak Kapitana nie jest zwyczajną papugą, lecz należy do gatunku uznanego za wymarły. Poczciwa papuga okazuje się ptakiem dodo (ostatni dodo zmarł w którejś z części "Epoki Lodowcowej", więc sami widzicie, że to sensacyjna wiadomość). Pokazanie wspaniałego okazu w Londynie staje się szansą Pirackiego na zdobycie nagrody i tytułu Pirata Roku.
Średnio zabawne, mało odkrywcze. Dla małych dzieci za trudne i chyba nieco zbyt straszne, dla większych może i w sam raz, ale dla tych całkiem dużych raczej nic ciekawego. W każdym razie film w moje poczucie humoru nie trafił (najwyraźniej gustuję w zombie i zbuntowanych księżniczkach), aczkolwiek to jest produkcja tego typu, której się nie poleca ani nie odradza. Zachwyconych nią jest tylu ilu znudzonych. Co widz to opinia. Co opinia to inna.
Mój ulubiony bohater? Małpa! Tzn. kamerdyner Darwina. Czyli nadal małpa, tyle że w kubraczku.
O dubbingu lepiej nie będę wspominała. Nie warto.
---
Podejrzewam, że w wyścigu o Oscara tak naprawdę zawalczy "Frankenweenie" i "Merida Waleczna". Kibicuję rzecz jasna Burtonowi, ale nie jestem pewna, czy okaże się to skuteczne. A może wygra zupełnie kto inny? Akademia bardzo lubi pomijać moje typy. ;)
Dubbing w porządku. Nie zgrzyta.
4. Chris Buttler, Sam Fell "ParaNorman" (7/10)
Norman ma pewien dar. Potrafi rozmawiać z umarłymi. Co więcej widzi ich równie dobrze, jak wy ekran, na którym czytacie ten tekst. Wszyscy traktują go jak dziwadło, w szkole jest przedmiotem drwin i nic dziwnego, że wolny czas spędza raczej samotnie (lub ze zmarłą babcią). Skojarzenie z Wiktorem Tima Burtona ("Frankenweenie") nasuwa się samo. Zresztą przez większość filmu zastanawiałam się, co też z takiego materiału wyczarowałby jeden z moich ulubionych reżyserów.
Zdolności Normana przydadzą się bardzo szybko. Oto z grobów wychodzą mało urodziwe zombie, a miasteczku grozi nieszczęście w postaci przebudzenia uśpionej przed wieloma laty klątwy. Ktoś musi zaprowadzić porządek, pozbyć się nieumarłych i zła w postaci pałającej zemstą wiedźmy. Norman i jego nowy kumpel (przyklejony jak Osioł do Shreka, jak Edgar do Wiktora, jak mój kot do książki, którą aktualnie czytam - nie pozbędziesz się ich żadnym sposobem) biorą sprawy w swoje ręce.
"ParaNorman" jest filmem nierównym, który humorem zdobył moją sympatię. Bywają w nim momenty świetne, zdarzają się słabsze sceny. Nie polecam młodszym dzieciakom - to raczej koszmarotwórcza animacja. I wciąż jestem ciekawa, co z tego zrobiłby Burton.
Dubbing ok. Da się słuchać bez bólu.
5. Peter Lord "Piraci!" (4/10)
Grupa piratów-nieudaczników, pod przywództwem Kapitana Pirackiego przemierza morza i oceany siejąc raczej śmiech niż strach, politowanie zamiast grozy. Tymczasem zbliżają się wybory Pirata Roku. Zdobycie tytułu jest marzeniem Kapitana, jednak jak tu wygrać, gdy konkurencja tonami przywozi łupy, czym nasz poczciwy przyjaciel pochwalić się nie może. Pech stawia na jego drodze statki widmo lub uczniowskie wycieczki. Rabować nie ma co, a wybory coraz bliżej. Ale oto na horyzoncie pojawia się kolejna łajba. Może tym razem pod pokładem znajdują się skrzynie pełne pereł i złota?
Niestety statkiem tym płynie Karol Darwin, a zamiast dukatów wszędzie walają się wypchane zwierzęta. Załamany Kapitan Piracki traci wiarę w zwycięstwo, ale oto z pomocą przychodzi mu biolog. Tak się złożyło, że wierny ptak Kapitana nie jest zwyczajną papugą, lecz należy do gatunku uznanego za wymarły. Poczciwa papuga okazuje się ptakiem dodo (ostatni dodo zmarł w którejś z części "Epoki Lodowcowej", więc sami widzicie, że to sensacyjna wiadomość). Pokazanie wspaniałego okazu w Londynie staje się szansą Pirackiego na zdobycie nagrody i tytułu Pirata Roku.
Średnio zabawne, mało odkrywcze. Dla małych dzieci za trudne i chyba nieco zbyt straszne, dla większych może i w sam raz, ale dla tych całkiem dużych raczej nic ciekawego. W każdym razie film w moje poczucie humoru nie trafił (najwyraźniej gustuję w zombie i zbuntowanych księżniczkach), aczkolwiek to jest produkcja tego typu, której się nie poleca ani nie odradza. Zachwyconych nią jest tylu ilu znudzonych. Co widz to opinia. Co opinia to inna.
Mój ulubiony bohater? Małpa! Tzn. kamerdyner Darwina. Czyli nadal małpa, tyle że w kubraczku.
O dubbingu lepiej nie będę wspominała. Nie warto.
---
Podejrzewam, że w wyścigu o Oscara tak naprawdę zawalczy "Frankenweenie" i "Merida Waleczna". Kibicuję rzecz jasna Burtonowi, ale nie jestem pewna, czy okaże się to skuteczne. A może wygra zupełnie kto inny? Akademia bardzo lubi pomijać moje typy. ;)
Oglądałam jedynie "Frankenweenie" i "Meridę". Jeśli miałabym wybierać z tych dwóch to zdecydowanie bardziej podobał mi się film Burtona. W przypadku "Meridy" pierwszą połowę oglądałam z zaciekawieniem, ale później już mi się dłużyło.
OdpowiedzUsuńNo to w tej kwestii się zgadzamy. Burton wygrywa i już. :)
UsuńAle gdyby "Merida..." utrzymała początkowy poziom przez cały czas, to pewnie byłaby najmocniejszym filmem w tej stawce.
Akademia zdecydowanie powinna, zamiast omijać Twoje typy, to zasięgnąć Twoich opinii. ;P Animacje oglądam dość sporadycznie, i póki Shrek i Epoka Lodowcowa zajmują w moim sercu miejsce na podium, to raczej ciężko, by inny film animowany się tam zmieścił (widziałaś zresztą, jaki Maniek Mamuci Maniak jest 'puszysty', sporo miejsca zajmuje, a Shrek wraz z Fioną też raczej nie mogliby być posądzeni o anoreksję). Obiecałam Ci, że obejrzę "Frankweeniego", i wciąż tej obietnicy nie spełniłam. A reszta? Znam z widzenia, zwłaszcza Meridę. Eh, kiedy ja to wszystko zobaczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłusznie. Nie wiem dlaczego nikt z Akademii jeszcze się ze mną nie skontaktował. :P
UsuńA "Madagaskar"?
A "Rio"?
"Piotruś i wilk"? (!!!)
"Miasteczko Halloween"?
"Mary i Max"?
"Odlot"?
"Persepolis"?
"Katedra"
"Gnijąca Panna Młoda? (!!!!!!!!!!)
Zwłaszcza Gnijąca nie zajmie na podium wiele miejsca. Wciśnie się między ogry, jestem pewna.
Kiedy to wszystko zobaczysz? Zaraz po "Nędznikach". :P
Zgadzam się z Pauliną, Shrek i Epoka lodowcowa rządzą :) No i Madagaskar, a raczej Król Julian :D
UsuńA z oscarowych animacji to żadnej nie widziałam. Ostatnio jak mnie naszło na filmy, to wzięłam się za oglądanie staroci, a teraz znowu muszę poczekać na powiew natchnienia filmowego ;)
No tak, Madagaskar! Zapomniałam. Oglądam czasem "Pingwiny" w tv i całkiem nieźle sobie radzę :) A resztę z wymienionych.. jejciu, nie znam. "Katedra" to ta nasza duma? Polskiego grafika? To znam. Super! I chyba jego była też "Sztuka latania" o ile się nie mylę. Ale nazwisko mi wyleciało. I ja poczekam więc na natchnienie, a wtedy kto wie - może i po Nędznikach :P
UsuńBinola, jak "Madagaskar" to i pingwiny! ;)
UsuńA za starocie to zamierzam się zabrać po Oscarach. Lista jest długa.
Paula, a ja na "Pingwinach" poległam. Wolę je w pełnometrażówkach.
"Katedra" jest genialna. "Sztuki latania" jeszcze nie widziałam.
To może chociaż "Piotrusia i wilka" obejrzyj? Tylko pół godzinki. Jest na iplex.pl :)
Tia. Jak po "Nędznikach" to się mogę nie doczekać. :P
Ty to pewnie jesteś spod koziorożca, co? Taki chochlik :P
UsuńA skąd! Nawet nie wiem kiedy się trzeba urodzić, żeby być koziorożcem. =)
UsuńW styczniu ;)
UsuńEee... To nawet nie ten kwartał. ;)
UsuńNie widziałam żadnego :D
OdpowiedzUsuńŻałuj! :)
UsuńWidziałam dwa pierwsze filmy i jednak głosowałabym na 'Frankenweenie', styl animacji jest mi bliższy, niż ten dopieszczony, disneyowski znany z 'Meridy' , choć i on ma swój urok :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też wolę Burtona. Jesteś trzecim głosem za "Frankenweeniem". Rośniemy w siłę. :P
UsuńFrankenweenie jeszcze przede mną, teraz nastawiam się na Hotel Transylvania:)
OdpowiedzUsuńO, ten film też mam w planach. Widziałam kiedyś fragment zwiastuna, jak zjeżdżałam ruchomymi schodami w centrum handlowym. :P (przypadkiem, oczywiście, bo tak jak nie czytam not na okładkach, tak samo raczej nie oglądam zwiastunów)
UsuńZapowiada się świetnie, choć opinie są różne.
Mówisz, że ignorancja popsuła Ci zabawę?! Jeżeli tak to ja w ogóle nie wiem co to znaczy zabawa ;).
OdpowiedzUsuńNie oglądałem żadnej z powyższych bajek... Czas to nadrobić :).
Ale tak najbardziej zainteresował mnie "ParaNorman"... Połączenie bajki z zombie... ach ;D.
Życzę spokojnej nocy!
Melon
Jeszcze zapomniałem... Z kim kojarzy Ci się Rango?! Tak z ciekawości ;P.
UsuńE tam, ignorancja bywa przydatna. Jak się nie wie, że się nie wie, to łatwiej się wyluzować. ;P
UsuńWiedziałam, że "ParaNorman" będzie dla Ciebie. "Frankenweenie" (jak sam tytuł wskazuje) też jest nieco "zombiowaty". ;)
Yyyy... Nooo... Z takim jednym podróżnikiem. :P
Aaaa Hahaha :D. Ok, wiem już z jakim ;). No nie powiem, ale podobny jest haha :P.
UsuńTo przez tę koszulę. :P
UsuńMarzy mi się Oscar dla "Frankenweenie"... :)
OdpowiedzUsuńGłos numer cztery! Akademia nie ma z nami szans. ;)
UsuńChyba przegram wyścig z czasem (i sobą) i nie zobaczę wszystkich nominowanych. I tak jest lepiej niż w latach poprzednich bo obejrzałam już 5 filmów ;) Z animacji widziałam tylko Meridę - sympatyczny film dla całej rodziny, bardzo mi się podobał. Zamierzam też obejrzeć Frankenweenie (postaram się przed rozdaniem ;)), a resztę chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTrudno. Po rozdaniu filmy będą tak samo dobre lub złe. ;)
UsuńJa się wyrobiłam, ale za to ucierpiały książki. Na szczęście za kilka dni wszystko wróci do właściwych proporcji. ;)
Czekam na recenzję "Frankenweeniego". Pozytywną, oczywiście. :P
Mam nadzieję, że tak ;)
UsuńNo właśnie coś za coś - u mnie z książkami w miarę, seriale i filmy raczej leżą.
Oj zaległych recenzji filmowych mam sporo, chyba będę musiała zrobić notkę zbiorczą ;)
Może być i zbiorcza, byle część o Burtonie była pozytywna. :P
UsuńNa ,,Meridę Waleczną" mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńTo obejrzyj. ;)
UsuńJa obstawiam zdecydowanie "Frankenweenie".
OdpowiedzUsuńPiąty głos na "Frankenweeniego". ;)
UsuńO stara, widzę, że ładnie lecisz z nominacjami :) Ja animacji nie widziałam jeszcze żadnej, ale kibicuję oczywiście Burtonowi :)
OdpowiedzUsuńGłos numer sześć! :)
UsuńLecę, lecę, tylko tak strasznie nie chce mi się pisać o "Wrogu numer jeden"... Wynudziłam się na tym filmie. =/
Nie cierpię dubbingów!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że trochę mnie "ParaNorman" rozczarował. Postaci oprócz Zombie mi się nie podobały. :P A "Demolkę" pewnie z czystej ciekawości kiedyś obejrzę.
E, czasami trafi się niezły. Ale rzadko, to fakt.
UsuńWidziałam ocenę. ;)
Ja się dobrze bawiłam. Tylko ta końcówka... O_o
Meridę oglądałam, ale, aż tak bardzo mnie nie zachwyciła. Jestem natomiast ciekawa "Frankenweenie", gdyż widziałam urywek i przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńOglądaj koniecznie! Edgar i tytułowy Frankenweenie są po prostu obłędni. :P
UsuńŻałuję, że moje dziecko wyrosło z filmów animowanych. Jest w wieku, kiedy to "obciach", więc nie chodzimy na nie do kina. ;) No, chyba, że film leci w TV lub jest na DVD, pod osłoną domu może oglądać, bo to już nie taki obciach jak w kinie ;) Tu jej nikt ze znajomych nie zobaczy. A założę się, że wszyscy znajomi w domku animacje oglądają ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że oglądają. skoro dorośli się przy nich świetnie bawią, to co dopiero dzieciaki. Ale co racja, to racja - pamiętam, że sama nie oglądałam bajek w pewnym wieku. Wtedy obowiązkowe były seriale dla dorosłych z przystojniakami w roli głównej. :P
UsuńMoja siostra chyba tylko jednego filmu z Twojej listy nie obejrzała. Jakoś tak nieświadomie te Oscarowe miała przyjemność zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńMa wyczucie. :)
Usuń