poniedziałek, 23 października 2017

Karolina Wilczyńska "Życie jak malowane"
[RECENZJA]

cykl Stacja Jagodno, tom 5


Troski niszczą nasze ciała bardziej niż czas. Wydrapują zmarszczki, wysuszają skórę i zabierają iskierki z oczu. Na to nie pomogą żadne kosmetyki. Jedynym lekarstwem jest spokój i bezpieczeństwo u boku drugiego człowieka. Tyle że o to niełatwo[1].



Dylemat



Wydawało mi się, że seria powieści obyczajowych Stacja Jagodno nie potrzebuje piątego tomu. Czwarty, dla mnie najsłabszy, skończył się cukierkowo i by ruszyć z fabułą dalej, Karolina Wilczyńska musiałaby znów namieszać w życiu swoich bohaterów, zamiast pozwolić im się cieszyć szczęściem. 

Wieść o planowanej premierze powieści Życie jak malowane przyjęłam więc z mieszanymi uczuciami. I byłam ciekawa co dalej, i niekoniecznie widziałam sens ciągnięcia tej historii dalej. Gdy książka do mnie dotarła wylądowała na stosie lektur do przeczytania w terminie zwanym "kiedyś". Okazało się, że nie był to termin zbyt odległy, bo gdy szukałam w biblioteczce lekkiej powieści obyczajowej, ta zdecydowanie przyciągała mój wzrok (mimo iż ja tak bardzo nie lubię różowego!), a ja się nie opierałam pokusie sprawdzenia co słychać u dawnych znajomych.

Tyle dylematów z życia mola książkowego. Czas opowiedzieć o samej książce.


Nie poddawaj się!



Stacja Jagodno to przegląd rozmaitych codziennych problemów i próba pokazania, że choć wśród nich nie brak tych naprawdę trudnych, to żaden z nich nie jest zwiastunem końca świata. Czasem pozbierać się ciężko. Brakuje sił, motywacji, pieniędzy, wsparcia, wiary. Często potrzebna jest pomoc drugiej osoby, niekiedy wielu osób. Najgorsze, co można zrobić, to poddać się.

I o tym właśnie jest ta seria. O tym, żeby się nie poddawać. 

Nie inaczej jest w przypadku Życia jak malowane. Znów spotkamy naszych starych, dobrych znajomych. Jednym się wiedzie nie najgorzej, innym (jak można się było tego spodziewać) co nieco się psuje. Niczyja głowa tak naprawdę nie jest wolna od trosk, bo jak to w życiu - zawsze jest coś, nad czym trzeba popracować. Przez fabułę przewija się kilka pokoleń, a problemy dopadają zarówno seniorów jak i kilkulatki. Właśnie takiego kilkulatka dręczy coś naprawdę łamiącego serce, coś z czym trudno sobie poradzić małemu chłopcu. Ten wątek zdecydowanie najmocniej utkwił mi w pamięci.


Od małych problemów po wielkie dramaty



Karolina Wilczyńska wplata w fabułę całe mnóstwo problemów i nie wiem jak to jest, że mimo tego powieść nie przytłacza. A przecież mamy tu nie tylko drobne codzienne zmartwienia, ale i udręki sporego kalibru, jak te związane z żałobą po śmierci nienarodzonego dziecka czy groźbami eks-męża, który zrobi wszystko by byłą żonę skrzywdzić w możliwie najboleśniejszy sposób. Są bolączki nastolatków, od braku pieniędzy na ubrania czy modny telefon po walkę o niezależność i zmierzenie się z pierwszą, niełatwą miłością. Są dziecięce próby zrozumienia świata dorosłych i dorośli niepewni swych decyzji. Jest i sporo innych niełatwych tematów. Mam wręcz wrażenie, że to najmniej sielski ze wszystkich tomów, choć to wciąż powieść ku pokrzepieniu serc.

Jagodno, a właściwie związani z nim bohaterowie, kryją jeszcze wiele sekretów. Część z nich uda nam się poznać już teraz. Niektóre pozostaną w ukryciu. Postaci mamy coraz więcej, to i problemy się mnożą. Przez to, nieco trudniej przywiązać się do poszczególnych bohaterów, bo dla każdego z nich mamy mniej czasu. I to (poza oczywiście ciągłością zdarzeń) jest jeden z powodów, dla których powinno się tę serię czytać od pierwszego tomu.


Garść życiowych mądrości



Historie bohaterów powieści Życie jak malowane pokazują, jak ważna jest umiejętność rozmowy. Domysły bywają trudne, interpretacje cudzych słów czy zachowań chybione i często krzywdzące, ocena niekiedy zbyt pochopna. To także powieść o tym, że prośba o pomoc nie jest niczym wstydliwym, a poddawanie się czy rezygnacja z walki o siebie i bliskich to najgorsze z możliwych rozwiązań. 

Jako, że jest to lektura z rodzaju tych, które mają podnieść na duchu, czasami pewne rozwiązania przychodzą bohaterom zbyt łatwo, a kolejne sceny są tak skonstruowane, by nie pozostawiały wątpliwości co do tego, co autorka chce przekazać czytelnikom, jakie wartości podkreślić. Powieść nie ma jednak charakteru moralizatorskiego. Jest przyjemną opowieścią o codziennym życiu, z całym arsenałem słodko-gorzkich jego składowych. Zgrabnie napisana, ciepła, może niezbyt zaskakująca, ale zapewniająca kilka godzin relaksu i dawkę dobrej energii.

- Świat się kończy! Co to się dzieje, to ja pojąć nie mogę - mruczała, idąc korytarzem. - Z wierzchu życie jak malowane, a w środku... Świat się kończy![2]


Karolina Wilczyńska
Życie jak malowane
Wyd. Czwarta Strona
2017
320 stron


[1] Karolina Wilczyńska, Życie jak malowane, Wyd. Czwarta Strona, 2017, s. 19.
[2] Tamże, s. 158.

***

Zobacz też:

Cykl Stacja Jagodno 

Inne





18 komentarzy:

  1. Świetna recenzja - jak wszystkie Twoje recenzje, ale książka zdecydowanie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie przepadam za powieściami pisanymi ku pokrzepieniu serc, wolę te smutne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zwykle też (choć w sumie nie wiem dlaczego), ale jakoś tę serię polubiłam. :)

      Usuń
  3. Boże, jak mi wstyd! Stacja Jagodno ma już pięć tomów, a ja żadnego nie czytałam, choć w bibliotece mam już wszystkie czesci. Muszę nadrobić :)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu wstyd? ;)
      A poza tym, ta seria ma... sześć tomów. :P

      Usuń
  4. mam w planach tę serię :) Przeczytam pierwszy tom i zobaczę jak mi podejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tę serię, tom 6 też już przeczytany (: I zaznaczyłam sobie ten sam cytat (:

    OdpowiedzUsuń
  6. O tym cyklu jeszcze pomyślę, tymczasem zostanę przy kryminałach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zdecydowanie częściej sięgam po kryminały. :)

      Usuń
  7. To ja muszę w takim razie zacząć od tomu 1, bo jeszcze nie miałam przyjemności czytać tej serii. A wygląda bardzo zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla miłośników obyczajówek zdecydowanie! I nawet ja, mimo sympatii skierowanej w stronę kryminałów, dobrze się czuję w Jagodnie. :)

      Usuń
  8. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki, może w końcu czas nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.