Zoé Valdés Kobieta, która płacze Wyd. Muza 2015 352 strony |
Miłość nie była niczym innym jak po prostu miłością, bez zbędnych ozdobników, a na koniec - śmiercią. A życie nie powinno być niczym więcej niż miłością do kogoś, bez oczekiwania czegokolwiek z drugiej strony. Bez oczekiwania nawet na to, że będzie się kochanym. Jej życie polegało teraz na tym, że kochała Boga[1].
Tym Bogiem, pisanym koniecznie wielką literą, nie był jednak Bóg jaki z miejsca przychodzi nam na myśl, bez względu na to, czy wierzymy w jego istnienie czy nie.
Bogiem Dory Maar był Pablo Picasso.
Picasso, wybitny twórca, antypatyczny typ
Nie o sławnym kubiście będziemy jednak mówić, a właśnie o Dorze. To ona została główną bohaterką książki Kubanki Zoé Valdés, autorki mieszkającej obecnie w Paryżu. Kobieta, która płacze opowiada o muzie i kochance artysty, o trudnym związku, który jest doskonałym przykładem na to, jak ślepa bywa miłość i jak okrutny może być człowiek wobec zakochanej w nim osoby.
Tak, tak. Mówię tu o Pablo Picasso, twórcy ogromnie cenionym, ale typie antypatycznym, wybuchowym, który bez skrupułów łamał kobietom serca. Sypiał z wieloma, ale tylko kilka z nich odegrało w jego życiu ważniejsze role. Wśród nich znalazła się Dora Maar.
Związek w liczbach i emocjach
Tak naprawdę nazywała się Henriette Theodora Markovic. Zajmowała się fotografią, a także pozowała artystom, ale i sama chwytała czasem za pędzel. Nic dziwnego, że paryska przedstawicielka surrealizmu wpadła w picassowe oko. Dora mogła kubiście dać to, czego nie mógł się spodziewać tkwiąc w związku z Marie-Therese Walter, młodą kochanką, która nie miała pojęcia o sztuce. Rozmowy na interesujące ich tematy.
Ich związek rozpoczął się w 1936 roku. Dora miała lat dwadzieścia osiem, Pablo pięćdziesiąt cztery. Byli ze sobą przez dziewięć lat.
Tyle, jeżeli chodzi o liczby. A emocje? Tych było co nie miara. Prawdę mówiąc nie miałam pojęcia, jak bardzo popieprzona to była relacja, jak bardzo poniżająca Maar, jak bardzo ją niszcząca. Zoé Valdés w Kobiecie, która płacze, pokazuje sceny przykre, bolesne, upokarzające. Odmalowuje fascynację Dory Wielkim Geniuszem i odsłania kulisy ich znajomości, a także przedstawia Maar złamaną, samotną. Kobietę, która po rozstaniu z Picassem, wycofała się z życia publicznego, odsunęła od znajomych, zamknęła w sobie i strzegąc pamiątek po ukochanym, mieszkała w Paryżu
aż do śmierci w wieku dziewięćdziesięciu lat.Chaos, widzę, chaos
Pablo Picasso, Płacząca kobieta |
Historia opowiedziana przez Zoé Valdés jest pełna emocji, szaleństwa. Równie szalona jest tu narracja. Nie ma co się spodziewać liniowego przedstawienia faktów, co nie byłoby niczym złym, gdyby nie wszechobecny chaos. Trudno się w tym wszystkim połapać, przeskoki między czasami i miejscami wybijają z rytmu. Co więcej, Kubanka opowiada nie tylko o Dorze, ale i o sobie samej. O tym jak postanowiła książkę napisać, z kim się spotkała, co widziała, co myślała, co usłyszała. I to także nie byłoby niczym złym, gdyby chaosu nie potęgowało.
Choć Kobieta, która płacze ma charakter biografii, a pod koniec pisarka umieszcza bibliografię, nie do końca wiadomo, co tu jest prawdą, a co podchodzi pod licentia poetica. W Słowie od autorki, Zoé Valdés zdradza: To, o czym piszę w tej powieści, było w dużej mierze weryfikowane z książkami cytowanymi poniżej oraz innymi, których nie uznaję za konieczne tutaj wymieniać, jako że miały mniejsze znaczenie, a konsultacje dotyczyły kwestii mniej istotnych[2]. Wspomina także o konsultacjach z osobami znającymi Dorę i kończy wypowiedź zdaniem: Reszta to fikcja stworzona z czystej wyobraźni - subtelności i wymysły właściwe temu rodzajowi literackiemu, jakim jest powieść[3]. Którędy przebiega granica między prawdą, a fikcją - nie wiadomo. Poczułam się oszukana. Liczyłam bowiem na to, że znajdę w tej książce fakty, nie interpretacje.
Wielki artysta, mały człowiek
Kobieta, która płacze jest jednak napisana pięknie i tego autorce odmówić nie można. Ta opowieść przygnębia, ale i wzrusza. Poruszył mnie moment spotkania autorki i Dory, a właściwie te codziennie ich spotkania, wymieniane grzeczności, bonjour, madame, za którymi nie kryło się nic więcej, choć Zoé Valdés miałaby setki pytań o związek z Pablem i nie tylko. Takie to było ciche, piękne, wyprane z aroganckiej chęci wdarcia się w prywatność. Pełne szacunku.
Szkoda, ogromnie szkoda, że forma książki Kubanki popsuła radość czytania. Choć z drugiej strony, trudno tu mówić o radości, gdy widzi się miłość zmieniającą się w ślepe uwielbienie, zaczątki szaleństwa, ból, upokorzenia, gdy spotyka się na kartach powieści postać wielką wśród artystów, ale jakże małą wśród ludzi.
Zasługiwała na lepszy los
Zoé Valdés opowiada o związku Maar i Picassa, o kilkudniowej podróży fotografki do Wenecji, do której wybrała się w towarzystwie swych przyjaciół, Bernarda Minoret i Jamesa Lorda (którzy w książce pojawiają się bardzo często, jako znajomi Pabla i Dory oraz rozmówcy autorki książki) i o tym, że po powrocie do Paryża zniknęła z życia publicznego. Od tego czasu żyła wśród pamiątek i wspomnień.
Gdyby nie Maar, nie mielibyśmy bogatej dokumentacji powstawania Guerniki, a Picasso prawdopodobnie nie namalowałby serii płócien przedstawiających roniące łzy kobiety. To właśnie Dora była jego muzą. To ją można zobaczyć na obrazie Płacząca kobieta (oczywiście jeśli wyobraźnia nam na to pozwoli).
Zasługiwała na lepszy los. Przydarzył jej się Picasso...
***
Książkę polecam
wielbicielom Picassa
ciekawym jak wyglądał związek Pabla Picassa i Dory Maar
miłośnikom powieści o charakterze biograficznym
tym, którym nie przeszkadza brak liniowej narracji
***
[1] Zoé Valdés, Kobieta, która płacze, przeł. Agnieszka Rurarz, Wyd. Muza, 2015, s. 43.
[2] Tamże, s. 349.
[3] Tamże.
***
Ten chaos trochę mnie przeraża, obawiam się że niesamowicie męczyłabym się przy tej książce, chociaż temat jest interesujący.
OdpowiedzUsuńJest to pewne utrudnienie, niestety. Ale mimo wszystko, nie żałuję, że tę książkę przeczytałam. Wiem natomiast, że koniecznie muszę sięgnąć po dodatkowe lektury dotyczące Picassa.
UsuńBardzo lubie Zoé Valdés. Jej pierwsza powiesc, Te daré la vida entera, zrobila na mnie ogromne wrazenie. A ta ksiazka jakos mi umknela. Chetnie ja przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Nie czuję się jakoś specjalnie zachęcona do sięgnięcia po kolejne książki, ale w sumie zniechęcona też nie, więc nie mówię nie. :)
UsuńJuż jakiś czas temu czytałam recenzję tej książki i była podobna w odczuciach. Nie wiem czy sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńTrudno mi zachęcać i trudno odradzać. Jeśli temat Cię jakoś specjalnie nie ciekawi, to myślę, że szkoda czasu. Ale jeśli prywatne scenki z życia Picassa i jego kochanki w jakiś sposób Cię interesują, to mimo chaosu - warto.
UsuńNormalnie kupiłabym ją mojej mamie, która jest artystką, ale obawiam się, że ten chaos może uniemożliwić przyjemność płynącą z jej czytania :(
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć, szczerze mówiąc, czy jej się spodoba czy nie. :/
UsuńWidzę, że mamy bardzo podobne odczucia po lekturze. A Picasso to był chyba wyjątkową szują...
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. Wcześniej niewiele czytałam na jego temat i na razie chyba wolę się w jego życiorys nie wgłębiać, choć pewnie za jakiś czas poszukam innej książki o nim.
UsuńZastanawiam się czy przebrnęłabym przez tę lekturę, ale powiem Ci, że mnie zaintrygowałaś mimo tego chaosu. Może się na nią skuszę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJako całość wypada średnio, ale część scen jest warta uwagi.
UsuńNie lubię, jak prawda miesza się z fikcją. Wolę wiedzieć, co było prawdą, zwłaszcza gdy dotyczy znanych osób.
OdpowiedzUsuńJa też. Czasami jest tak, że autor wyjaśnia co jest prawdą, a co nie, ale niestety nie w tym wypadku.
UsuńMyślę, że moja wyobraźnia jest wystarczająca do ujrzenia muzy Picassa na obrazie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPogratulować wyobraźni. :)
UsuńChyba tym razem nie sięgnę, chociaż lubię książki biograficzne :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam, nie odradzam. ;)
UsuńOj, ta nielinearna narracja. Ale mimo to do tego tytułu mnie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie Ci aż tak przeszkadzać. :)
Usuń