Katarzyna Kwiatkowska Zbrodnia w szkarłacie Wyd. Znak 2016 400 stron |
Z krwawiącym palcem przy ustach i szablą pod pachą wrócił do holu. Nacisnął klamkę do drzwi gabinetu. Drzwi ustąpiły i Morawski zajrzał do środka. Na biurku stała zapalona lampa, ale świeciła tylko duchom, bo żywych istot tam nie było. Parter wydawał się wymarły i Janowi przyszło na myśl, że ten strzał rozbrzmiał chyba tylko w jego głowie.*
Chwilę później, okazało się jednak, że zbrodnia jest nie wymysłem, a faktem, na dodatek niewygodnym. Ktoś zamordował człowieka, po którym nikt z domowników wprawdzie płakać nie będzie, ale też trudno się cieszyć z trupa w pokoju i związanego z tym śledztwa. Zwłaszcza, że akurat mieszkańcy dworu w Jeziorach więcej kłopotów nie potrzebują. Mają ich nadto.
Gdzie jest skarb, czyli kłopoty rodziny Jezierskich
Jest 1900 rok. Dwór w Jeziorach pod Poznaniem powinien tętnić życiem, pulsować radością i tonąć w śmiechu, wszak córka gospodarzy, Helena, za moment wychodzi za mąż. Próżno jednak szukać uśmiechów na twarzach Jerzego i jego żony, próżno go szukać na obliczu ich córki, przyszłej panny młodej. Przedślubna krzątanina nikogo nie cieszy. Dziewczyna nie chce wychodzić za mąż, a jej rodzina stoi na skraju bankructwa. Wszystko wskazuje na to, że lada moment Jezierscy stracą swe włości. Tli się w nich wprawdzie nikły płomyczek nadziei, ale jest on tak wątły, że trudno upatrywać w nim wiary w lepsze jutro.
Dziadek Heleny, podobno ukrył gdzieś skarb, który miał stanowić posag wnuczki. Uratowałoby to dwór od sprzedaży, a rodzinę od hańby. Problem polega na tym, że nikt nie wie gdzie skarbu szukać. Do posiadłości przybywa spokrewniony z Jezierskimi Jan Morawski i to on, miłośnik kryminalnych zagadek, ziemianin nie w ciemię bity, ma przeczesać ziemie i budynki w poszukiwaniu posagu. I tak też zrobił. Niestety, bez skutku.
Mordercą może być każdy, czyli samozwańczy detektyw w akcji
Trup, pomijając fakt, że może być kłopotliwym elementem wystroju domu, jest trupem osoby, która zagrażała szczęściu naszych bohaterów. Jezierscy mieli u Szulca dług i to on miał stać się tym, który ostatecznie doprowadzi ich do ruiny. Nie zdziwiłby więc fakt, że ktoś z rodziny postanowił odebrać mu życie. Wszystko jednak wskazuje na goszczącą u Jezierskich Ewelinę, wdowę po bracie Jerzego, charakter zdecydowanie czarny i niekoniecznie w Jeziorach lubiany. Są jednak i inni, w których nietrudno dojrzeć podejrzanych. Samozwańczy detektyw Jan, choć nie znalazł skarbu seniora rodu, postanawia znaleźć mordercę. Z pewnością byłoby mu dużo łatwiej zakończyć misję sukcesem, gdyby wszyscy lokatorzy nie kłamali jak najęci. Jedni kryją drugich, inni samych siebie. Zeznania się wykluczają, co rusz ktoś kogoś przyłapuje na zmyślaniu.
Jan ma do pomocy policjanta i... kamerdynera. Trio działa to razem, to oddzielnie, odsiewając kłamstwa i półprawdy od faktów. Przy okazji okazuje się, że mieszkańcy mają swoje tajemnice. Jedne niewinne, inne dość niepokojące.
Klimatyczna opowieść, czyli kryminał w dobrym stylu
Śledztwo się toczy, a w tle - prawdziwa gratka. W retro kryminale Zbrodnia w szkarłacie, Katarzyna Kwiatkowska zadbała o wspaniałe tło zdarzeń i takich samych bohaterów. Rozmaitość postaw i poglądów bardzo uatrakcyjnia fabułę. Galeria postaci jest tu naprawdę ciekawa, różnorodna i co najważniejsze - wiarygodna. Malownicza ekipa porusza się po scenerii, którą autorka odmalowała bardzo starannie. Ten kryminał jest tak cudnie klimatyczny, że aż chce się wkroczyć do odmalowanego w nim świata, podejrzeć czym zajmują się bohaterowie, gdy udają, że są gdzieś indziej, przespacerować po posiadłości, porozmawiać z przesympatycznym kamerdynerem, zajrzeć do schowka w szkarłatnym pokoju, nocą wymknąć z domu w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania, pomóc w przygotowaniach do ślubu i oczywiście rozwiązaniu zagadki morderstwa. Autorka zadbała o szczegóły - od plenerów, przez stroje i nastroje, po charakterystyki, relacje i sytuację jaka panowała na tamtych ziemiach w opisywanych czasach.
Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że autorka nie poprzestała na stworzeniu ciekawej intrygi kryminalnej i dopracowaniu bohaterów oraz łączących ich stosunków. Zadbała także o wiarygodne realia, ciekawie oddała stosunek Polaków do pruskiego zaborcy (choć bez wgłębiania się w szczegóły, pozwalając jedynie bohaterom na rzucanie dotyczących tego tematu kwestii), problemy ziemian i powstały w związku z nimi Związek Ziemian (o którym autorka wspomina także w posłowiu, wyjaśniając kilka kwestii).
Bez Poirota, ale z Janem, czyli retro po polsku
Muszę jednak przyznać, że szybko wytypowałam mordercę i trzymałam się swego typu aż do końca, co okazało się słuszne, a zdarza mi się bardzo rzadko. Nie miałam jednak pojęcia, jaki mógłby mieć motyw i w efekcie finał mocno mnie zaskoczył.
Katarzyna Kwiatkowska stworzyła kryminał, który od pierwszych stron skojarzył mi się z twórczością Agathy Christie i musiało minąć trochę czasu, nim przyjęłam do wiadomości, że na scenie nie pojawią się ani Poirot, ani Miss Marple. Jak u królowej kryminału, mamy tu "zamknięty pokój", czyli ograniczoną liczbę podejrzanych, spośród których musimy wytypować mordercę. Całość kończy się przemową detektywa dotyczącą ustalonej wersji zdarzeń, która także kojarzy się z metodą przedstawiania rozwiązania, stosowaną przez takich klasyków jak wspomniana Agatha Christie, czy nasz rodak - Joe Alex.
Kryminał Katarzyny Kwiatkowskiej to opowieść w starym, dobrym stylu. Zamiast rozlewu krwi, mamy malowniczą Wielkopolskę i tajemnice skrywane po kątach. Zamiast fabuły pędzącej na łeb na szyję - spokojne, drobiazgowo prowadzone śledztwo. Bywa w tej powieści tajemniczo i niepokojąco, bywa i odrobinę humorystycznie. Warstwa kryminalna i społeczna zgrabnie się uzupełniają, tworząc intrygującą historię o pewnej rodzinie, która zamiast skarbu dziadka dorobiła się trupa.
Kryminał Katarzyny Kwiatkowskiej to opowieść w starym, dobrym stylu. Zamiast rozlewu krwi, mamy malowniczą Wielkopolskę i tajemnice skrywane po kątach. Zamiast fabuły pędzącej na łeb na szyję - spokojne, drobiazgowo prowadzone śledztwo. Bywa w tej powieści tajemniczo i niepokojąco, bywa i odrobinę humorystycznie. Warstwa kryminalna i społeczna zgrabnie się uzupełniają, tworząc intrygującą historię o pewnej rodzinie, która zamiast skarbu dziadka dorobiła się trupa.
Zbrodnia w szkarłacie to świetna propozycja dla miłośników kryminałów, którzy chcą odpocząć od rozlewu krwi i akcji pędzących na łeb, na szyję.
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów retro
wielbicielom klasycznych kryminałów
mieszkańcom okolic Poznania
ciekawym problemów ziemian z początku XX wieku
wielbicielom klimatycznych powieści z dopracowanym tłem
***
*Katarzyna Kwiatkowska, Zbrodnia w szkarłacie, Wyd. Znak, 2015, s. 18.
***
Jak wiesz, bardzo lubię kryminały, natomiast mam jakąś awersję do retro:)Właściwie nie wiem dlaczego ale nigdy nie udało mi się wczuć w akcję, gdy spawa działa się w dawnych czasach.
OdpowiedzUsuńJa też wolę współczesne, ale czasem mam ochotę i na retro. Akurat Kwiatkowską poleca dużo osób. A nuż się przekonasz. :)
UsuńParadoksalnie - trup też może być skarbem (przypomniał mi się szkielet Lucy).
OdpowiedzUsuńKryminał retro jak najbardziej, choć ostatnio wzięło mnie na młodzieżową fantastykę...
Ten raczej nie był. :D
UsuńO, to ja takie lubię. Słyszałam już to nazwisko, ale jakoś tak sobie myślałam, ze to kolejne kryminały...
OdpowiedzUsuńBo to są kryminały. :)
UsuńChętnie przeczytam! Wydaje mi się, że by mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńUdanej lektury. :)
UsuńNa taki kryminał skuszę się na pewno :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSpam.
UsuńKryminały retro to trochę nie moja bajka, ale ta książka akurat mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńDużo osób jest zadowolonych, więc warto spróbować. :)
Usuńpodobna fabuła, motyw, rodzina ,wśród nich morderca to mi przypomina autorkę skandynawskich kryminałów Camilla Lackberg " Zamieć śnieżna i woń migdałów". Polecam.
OdpowiedzUsuńAkurat tej książki nie czytałam. Znam tylko ten jej długi cykl o Fjallbace (czy jakoś tak).
UsuńA co do motywu - to jest raczej dość popularny. :)
No ja powiem tylko: "A nie mówiłam" :D
OdpowiedzUsuńNo mówiłaś, mówiłaś. :D
UsuńAleż się cieszę, że Ci się podobało. To teraz "Zbrodnia w błękicie" i "Kain i Abel";) A potem czekamy na nowy:)
OdpowiedzUsuńTaaa... Nie tak szybko. :D
UsuńA sms-a na autorkę wysłałaś? Jest finalistką NWK i wszelkie głosy są na wagę złota. ;)
Wiem komu bym polecila juz ide powiadomic!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper. Mam nadzieję, że ten ktoś się nie rozczaruje. :)
Usuń