Zawsze lubiłam zaglądać do świątyń, bez względu na to, czy była to mała łemkowska cerkiew, gotycki kościół ze strzelistą wieżą czy służący za katedrę meczet. Po jakimś czasie wspomnienia ze zwiedzania zaczęły się ze sobą zlewać. Poza najbardziej charakterystycznymi wnętrzami, trudno mi było sobie przypomnieć, gdzie widziałam dany ikonostas czy obraz. I jakoś tak wyszło, że teraz rzadziej zaglądam do wnętrz zadowalając się obejrzeniem fasady.
Gdy jednak zobaczyłam katedrę w Sewilli, nie miałam wątpliwości, że chcę wejść do środka oraz wspiąć się na szczyt Giraldy, wieży, która niegdyś pełniła funkcję minaretu.
Katedra pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Sewilli (Santa María de la Sede) powstała w miejscu meczetu. Jest ogromna! To największa budowla gotycka na świecie i jedna z największych budowli sakralnych. Od 1987 roku znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co du dużo mówić - katedra robi wrażenie.
Pod katedrą jest miejsce na tańce flamenco (totalnie rozczarowujące - gdzie im do występu jaki widziałam w Sacromonte w Granadzie, widać różnicę pomiędzy prawdziwą pasją, a nastawieniem na zbieranie datków od turystów)...
...i konne bryczki wożące turystów po mieście. Widok dość przygnębiający, bo upał był niemiłosierny i choć zwierzęta zwykle ustawiano w cieniu, to trudno mi uwierzyć, że tkwienie tam jest szczytem końskich marzeń, podobnie jak wożenie leniwych turystów, którzy niby chcą coś zobaczyć, ale najlepiej, żeby im to pod nos podsunięto. Nawet za cenę męczenia biednych zwierząt.
Czystość tras, którymi podróżują bryczki, przemilczę.
Patrzmy więc pod nogi, ale nie zapominajmy spojrzeć także w górę. Katedra jest piękna!
Zachwyca detalami.
I stresuje kolejką chętnych do zwiedzania, która na szczęście przemieszcza się dość szybko.
Powierzchnia terenu katedry (ogrodzona kolumnami połączonymi łańcuchami) wynosi ok. 23.5 tys. metrów kwadratowych! Wspomniane ogrodzenie dzieliło teren kościelny od cywilnego. Dzięki temu kupcy nie mogli wpadać na teren katedry, by prowadzić swą handlową działalność.
A to już Giralda. Ta sama, którą w Trianie podglądałam przez otwór w ciele rzeźby przedstawiającej matadora Juana Belmonte. Smukłą wieżę, minaret przekształcony w dzwonnicę, widać z wielu punktów miasta.
Giralda mierzy 104,1 metra. Zbudowano ją pod koniec XII wieku. Na jej szczycie znajdują się 24 dzwony oraz Giraldillo, ważąca ponad tonę czterometrowa figura, przedstawiająca Wiare. Wejście na wieżę nie jest trudne, bo... nie ma tu schodów. By ułatwić dotarcie na wieżę wewnątrz znajduje się 35 ramp. Dzięki temu muzułmańscy duchowni mogli dostać się na szczyt... konno.
Spacerując po dziedzińcu, wyobrażałam sobie, jak pięknie musi tu być w porze kwitnięcia pomarańczy.
Na Dziedzińcu Drzewek Pomarańczowych kończy się zwiedzanie katedry. Jego fragmenty to jedyne pozostałości po stojącym tu niegdyś meczecie, który zrównano z ziemią, by postawić w tym miejscu świątynie mającą symbolizować zwycięstwo chrześcijaństwa nad islamem.
Ok, byliśmy już tam, gdzie kończy się zwiedzanie katedry, a nie byliśmy jeszcze w środku budynku. No to go! Warto tam zajrzeć, bo wewnątrz katedra prezentuje się ogromnie okazale.
W sewillskiej katedrze znajduje się grobowiec Krzysztofa Kolumba, choć specjaliści długo nie byli pewni, czy rzeczywiście znajdują się w nim szczątki wielkiego odkrywcy. Podobno w 2003 roku Instytut Genetyki Uniwersytetu w Grandzie tę teorię potwierdził. W każdym razie - w Sewilli na barkach czterech króli, władców różnych regionów Hiszpanii (Kastylii, Navarry, Aragonii i Leonu), spoczywa trumna odkrywcy Ameryki.
Dużym zainteresowaniem turystów cieszy się... lustro. Odbija ono przepiękne sklepienie, pozwalając przyjrzeć się jego detalom.
Ogromne wrażenie robi główny ołtarz, a konkretnie ukryta za żelazną kratą nastawa ołtarzowa. Do jej wykonania użyto drewna kasztanowca, cedru, modrzewia oraz orzecha a także dużej ilości złota. Przedstawione są na niej 44 sceny z życia Chrystusa i Marii. Ciekawe jest to, że by patrzącym z dołu figury wydawały się tej samej wielkości bez względu na swoje położenie, ich twórcy wykonali je tak, by wielkość figur rosła w zależności od tego na jakiej wysokości się znajdują. Im wyżej tym figura wyższa.
Tłok przed nastawą ołtarzową jest spory, idziemy więc dalej, zaglądając w rozmaite zakamarki, podziwiając eksponaty, rzeźby, obrazy.
Oczywiście nie mogłam sobie odmówić zobaczenia panoramy Sewilli z Giraldy.
Ze szczytu wieży rozciągał się piękny widok na miasto, m.in. arenę corridy.
Kolejna rzecz, której sobie odmówić nie potrafiłam, to nocy spacer po mieście. Bez względu na porę roku, nigdy i nigdzie nie zdarza nam się wrócić do hotelu przed zmrokiem. Miasta nocą są takie piękne!
Przez chwilę obserwowaliśmy sesję zdjęciową z panną młoda w żeńskiej odmiany roli Spidermana.
Katedra w Sewilli - informacje praktyczne
Godziny otwarcia:
poniedziałek: 11.00 - 15.30
wtorek - sobota: 11.00 - 17.00
niedziela: 14.30 - 18.00
Warto sprawdzić je przed przyjazdem, bo z okazji świąt czy wydarzeń kulturalnych, godziny otwarcia mogą ulec zmianie.
Bilety wstępu:
dorośli: 9 €
emeryci i studenci do lat 25: 4 €
Wstęp bezpłatny mają mieszkańcy Sewilli, dzieci do lat 14 (pod opieką osoby dorosłej), bezrobotni oraz osoby z orzeczeniem niepełnosprawności.
Bilety można zakupić także przez internet na stronie: eservas.cubiertasdelacatedral.com
Strona internetowa: www.catedraldesevilla.es
Zobacz też:
*** PODRÓŻE ***
*** LITERATURA HISZPAŃSKA ***
Katedra zapiera dech w piersiach ! Na umęczone konie również z pewnością zwróciłabym uwagę..:/
OdpowiedzUsuńTrudno nie zwrócić. Zwłaszcza jak się samemu zdycha z upału. :/ Biedne zwierzaki.
UsuńWspaniała fotorelacja...piękne zdjęcia. Co za budowla......uwielbiam patrzeć na cuda architektoniczne. I też bardziej od wnętrz lubię fasady. Wnętrza są jak dla mnie przeładowane...tam się dostaje oczopląsu. No ale ja takich cudów świata/ poza Rzymem? nie widziałam. Chociaż i u nas sporo jest pięknych świątyń.
OdpowiedzUsuńJak wjeżdżam do Tarnowa to mój wzrok zawsze zagarnia wieża kościoła misjonarzy....jest przepiękna w swej architektonicznym wymiarze.
I jeszcze muszę dodać...jestem wielką miłośniczką włoskich i hiszpańskich. Jak to się wypowiada : Santa María de la Sede. Muzyka dla ucha....
Pozdrawiam Aniu serdecznie.
Cieszą mnie Twe fotorelacje.
Wiesz, ja chyba też wolę oglądać takie budowle z zewnątrz. Wnętrza faktycznie bywają zbyt przytłaczające. Pod tym względem wolę bieszczadzkie, drewniane cerkwie, gdzie zwykle panuje cisza i nie ma takiego przepychu.
UsuńHiszpański jest piękny. Włoski mniej mi się podoba. :)
Dziękuję za miłe słowa.
Nie przepadamy za takimi miejscami, ale ta Katedra naprawdę wywarła na nas oszałamiające wrażenie!
OdpowiedzUsuńJa w sumie także nie jestem fanką architektury sakralnej, ale czasem lubię zajrzeć do takich miejsc. To robi wrażenie.
UsuńMarzy mi się zwiedzenie Hiszpanii, szczególnie po obejrzeniu filmu "Vicky Christina Barcelona" :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia:) Pozdrawiam!
Nie ten region, ale Barcelona też jest piękna. :)
UsuńCiekawa fotorelacja! W Hiszpanii nie byłam, ale może kiedyś ... :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To przepiękny i bardzo różnorodny kraj. :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia i niezwykła pamiątka! Sewilla marzy mi się od wielu lat, podobnie jak Barcelona. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńObydwa miasta są piękne. Sewilla jest zdecydowanie spokojniejsza. Chciałabym tam wrócić.
UsuńSuper, już niedługo tam będę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńWow!!! Robi wrażenie! Przepiękna! Chciałabym to zobaczyć na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńI tego Ci życzę. :)
UsuńNiesamowite miejsce. Uderzył mnie błękit nieba. A katedra nocą... bajka!
OdpowiedzUsuńEch... Zatęskniłam za hiszpańskim latem. :)
UsuńKatedra w Sewilli rzeczywiście jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo zaskoczona jej ogromem i misternością zdobień.
Pozdrawiam:)
Oj tak. Robi wrażenie. :)
Usuń