Luty to dla mnie miesiąc, w którym serdecznie mam już dość zimy, zimna i szarości, nawet jeśli, tak jak w tym roku, zima nie jest szczególnie uciążliwa. Z przyjemnością zakopałam się w książkach, przerwę robiąc jedynie na krótki wypad do Rzymu w celu podładowania akumulatorów.Luty od razu stał się znośniejszy.
Przeczytane w lutym
- Juan Gómez-Jurando Pacjent (ocena 4,5/6) - recenzja
- Janusz Majewski Czarny mercedes (5/6) - recenzja
- Jill Anderson Dotrzymana obietnica (2,5/6) - recenzja
- Jonas Karlsson Rachunek (5,5/6) - recenzja
- Luz Gabás Czarownice z Pirenejów (4/6) - recenzja
- Joanna Opiat-Bojarska Gra pozorów (4,5/6) - recenzja
- Shilpi Somaya Gowda Ukochany syn (4,5/6) - recenzja
- Michał Bąk Filmowy Paryż (4/6) - recenzja
- Tove Jansson Córka rzeźbiarza (4/6) - recenzja
- Rupert Smith Antrakt (4/6) - recenzja
- Peter Godwin Mukiwa. Biały chłopak w Afryce (5/6) - recenzja
- Piotr Michalik Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku (4/6) - recenzja
W lutym przeczytałam 12 książek, co wydaje mi się całkiem niezłym wynikiem. Tym razem było zdecydowanie mniej literatury polskiej, a za sprawą lektur przemieszczałam się raczej za granicami kraju. Byłam w Hiszpanii i Meksyku, USA i Indiach, Zimbabwe i Paryżu. Rozwiązałam dwie zagadki kryminalne, byłam świadkiem przesłuchań i poznałam sekrety pewnej rodziny. Zastanowiłam się nad tym, czym jest szczęście, przyjrzałam kadrom z dzieciństwa pewnej pisarki i przeżyłam chwile grozy podejmując niebezpieczną grę z psychopatą. Nudno nie było!
Największe wrażenie zrobił na mnie Rachunek Jonasa Karlssona, ale i wspomnienia Petera Godwina pozostaną w mojej pamięci na dłużej. Na miano największego rozczarowania zasłużyła Dotrzymana obietnica Jill Anderson.
W lutym powstała też notka, która spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem czytelników. Raz jeszcze dziękuję chłopakom, którzy przyczynili się do powstania wpisu Męskim okiem. Najpiękniejsze historie miłosne.
Obejrzane w lutym
Filmy pełnometrażowe:
- Deniz Gamze Ergüven Mustang (ocena 8/10)
- Tom McCarthy Spotlight (8/10)
- John Crowley Brooklyn (7/10)
- Tom Hooper Dziewczyna z portretu (7/10)
- David O. Russel Joy (6/10)
- Danis Villneuve Sicario (7/10)
- Gabriel Osario Vargas Niedźwiedzia opowieść (8/10)
- Konstantin Bronzit Nie możemy żyć bez kosmosu (6/10)
- Don Hertzfeld World of Tommorow (4/10)
Luty zdominowały produkcje oscarowe. Nagrodzony Spotlight wzbudził mnóstwo emocji i choć miałam nadzieję na Oscara dla Zjawy, wygrana Spotlight także mnie ucieszyła. Cieszy mnie też zwycięstwo Niedźwiedziej opowieści w kategorii najlepszy krótkometrażowy film animowany. Obejrzyjcie ją koniecznie!
Gala oscarowa dostarczyła mi mnóstwo wrażeń. Wciąż nie odespałam zarwanej notki, ale co mi tam. Warto było!
Gala oscarowa dostarczyła mi mnóstwo wrażeń. Wciąż nie odespałam zarwanej notki, ale co mi tam. Warto było!
Zdarzyło się w lutym
Rzym! Trzy i pół dnia w wiecznym mieście, ponad siedemdziesiąt kilometrów przebytych pieszo, setki zdjęć. To był ogromnie udany wyjazd. Relacjami będę Was oczywiście katować od czasu do czasu.
Plany na marzec
Koncert Glena Hansarda! Na wieść o tym, że artysta nie tylko przyjeżdża do Polski, ale też zagra w Poznaniu, paszcza śmiała mi się przez tydzień. Właściwie śmieje do tej pory. A już odkąd dowiedziałam się, że jako support wystąpi Markéta Irglová, wprost nie mogę się doczekać koncertu. Co tu dużo mówić dzisiejszy (tak, tak, to już dziś!) koncert, to spełnienie moich marzeń.
Gratuluje bardzo udanego miesiaca! Robiac takie podsumowania najlepiej widac, jak bardzo czytanie poszerza horyzonty pozwalajac nam poznac ludzi i miejsca, do których moze nigdy nie dotarlibysmy w inny sposób.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. :)
UsuńCiekawy luty miałaś :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Nie przeczę. ;)
UsuńUwielbiam czytać Twoje podsumowania, bo zazwyczaj odkrywam w nich Twoje recenzje, które przegapiłam. Być może z moją uwagą jest coś nie tak, a być może tak szybko publikujesz nowe teksty, że mój blogroll nie nadąża, ale nie zmienia to faktu, że zawsze coś mnie zaskakuje w tego typu publikowanych przez Ciebie postach.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. :)
UsuńTrudno czytać na bieżąco, bo właściwie codziennie coś wrzucam. A wiadomo - blogów jest mnóstwo, no i na czytaniu blogów życie się nie kończy, więc nic dziwnego, że coś umyka. :)
Książki zawsze dobrym sposobem na nudę :D. // W Rzymie jeszcze nigdy nie byłam, ale chciałabym tam kiedyś pojechać. We Włoszech byłam za to w Wenecji (piękna, ale zatłoczona turystami; najlepsze doświadczenie: widok z wieży), i w Weronie, która cała cudna była i trochę jak Kraków? (dziwne doświadczenie: parkomaty, które na dłużej niż na dwie godziny nie dawały zapłacić...). Teraz się uczę włoskiego, to może by nawet taka wycieczka ciekawsza była :).
OdpowiedzUsuńRyanair robi połączenie do Wenecji z Wrocławia, więc może i ja się tam wybiorę. :)
UsuńA podobne parkomaty są w Hiszpanii. Dziwaczne. :/
Genialny wynik. W ogóle cały Twój luty jest godny pozazdroszczenia :-)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńTe katowanie Rzymem najbardziej mi sie podoba... aż pęknę z zazdrości, choć te 70 km mnie przeraża. Grunt, ze luty udany!
OdpowiedzUsuńW takim razie, muszę się wziąć za robienie kolejnej notki. ;)
Usuńah ten Rzym :)
OdpowiedzUsuńAno... ;)
UsuńA możesz zarzucać notkami z Rzymu, jestem za :)
OdpowiedzUsuńTaki mam zamiar. :)
UsuńTrzymasz poziom jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek! Gratulacje :) Mi udało się przeczytać w lutym jedynie 6 książek, ale jak na mnie to wcale nie taki zły wynik. A koncertu Hansarda ogromnie, ogromnie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńStaram się. W końcu tyle książek czeka. A Hansard był boski!
UsuńChciałabym obejrzeć Dziewczynę z portretu, bo głośno ostatnio o tym filmie. :-)
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo to bardzo dobra produkcja ze świetną grą aktorską.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJesteś niezniszczalna i pełna energii, podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńOj, są ludzie o wiele bardziej aktywni. Ze mnie jest typowy kanapowiec. :)
UsuńRzym! Ależ Ci zazdroszczę takiego wypadu!
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci takiego wypadu. :)
UsuńŚwietne i czytelne podsumowanie. Bardzo cieszy mnie fakt, że mam już swój egzemplarz "Rachunku" i może już w zbliżającym się tygodniu uda mi się go przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzybko się czyta. To właściwie lektura na jeden wieczór. :)
UsuńZa to myślenia na dłużej.
Pod Twoim pierwszym zdaniem podpisuję się obiema "ręcami";)
OdpowiedzUsuńWiosno przyjdź!
UsuńO ale się u ciebie działo. I jak dużo książek przeczytanych! :D
OdpowiedzUsuńRzym, ale ci fajnie. :3
Staram się wykorzystać czas i możliwości jak tylko potrafię najlepiej. ;)
UsuńDużo się dzieje! A 12 książek w najkrótszym miesiącu w roku to imponujący wynik. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, nienajgorszy. Choć jak zawsze bym chciała więcej. ;)
Usuń12 książek to i tak dobry wynik. Najbardziej zazdrościmy Rzymu, a na kilka filmów, obejrzanych przez Ciebie w lutym z chęcią skusimy się w późniejszym terminie.
OdpowiedzUsuńW takim razie - udanych seansów!
UsuńA Rzym byłby dla Was wspaniały. Już sobie wyobrażam jak śmigacie po tych wszystkich restauracjach na Zatybrzu. Miałybyście co próbować i co fotografować. Dla Was raj. :)
U mnie coś zastój z czytaniem książek, ale Tobie gratuluję świetnego wyniku! :)
OdpowiedzUsuń