Remigiusz Mróz Zaginięcie Wyd. Czwarta Strona 2015 602 strony |
cykl o Chyłce i Zordonie, tom 2
Książki Remigiusza Mroza mają to do siebie, że szybko się je czyta. Zbyt szybko. Ledwie zaczniesz, a tu już finał. Po drodze czeka Cię kolorowy zawrót głowy, bo autor swoich bohaterów nie oszczędza i mało kiedy litościwie daje im chwilę na zaczerpnięcie oddechu i zebranie myśli.
Powrót duetu, czyli prawniczy team znowu w akcji
Zaginięcie jest kontynuacją Kasacji, w której to po raz pierwszy mieliśmy ochotę poznać dość malowniczy duet: Joannę Chyłkę, ekscentryczną prawniczkę z językiem jak żyletka i jej raczkującego w świecie prawa partnera, Kordiana Oryńskiego zwanego Zordonem. Oboje to przerzucają się ripostami, do atakują złośliwymi komentarzami, ale zdaje się, że mimo początkowych trudności, wspólna praca idzie im całkiem nieźle. Cóż, mając Chyłkę za towarzyszkę, można albo dać się stłamsić i zmienić zawód, albo stanąć na wysokości zadania i przestawić się na jej fale. Ten drugi wariant wybiera Zordon, pokazując, że stać go na wiele więcej niż mogłoby się wydawać, gdyby ocenić go po pierwszych dniach pracy w warszawskiej kancelarii.
Dzięki temu powstało Zaginięcie. Po niełatwej i niebezpiecznej sprawie Langera opisanej w Kasacji, prawniczy duet znów staje przed trudnym wyzwaniem.
Prawdziwe porwanie inspiracją dla Remigiusza Mroza
Szkolna znajoma Chyłki dzwoni do niej w środku nocy. Porwano jej dziecko. Joanna nie odmawia pomocy, choć czuje, że to przegrana sprawa. Jak wiele będzie ją ta pomoc kosztowała, nie spodziewał się nikt. Ani ona, ani Zordon, ani ja.
Wyciągnęła torbę podróżną, załadowała trochę ciuchów i kosmetyków, po czym stwierdziła, że jest gotowa. Gdyby robiła to na trzeźwo, pewnie zdążyłaby przed wyjściem pomyśleć o wielu innych rzeczach, które należało zabrać.
Ale gdyby była trzeźwa, w ogóle nie wzięłaby z góry przegranej sprawy[1].
Inspiracją do napisania Zaginięcia było tajemnicze zniknięcie Madeleine McCann. Być może pamiętacie tę historię z mediów. Choć wydarzyła się niemal przed dekadą, było o niej na tyle głośno, że trudno wymazać ją z pamięci. Madeleine miała cztery lata i wraz z rodzicami przebywała w Portugalii. To z jednego z tamtejszych hoteli zniknęła dziewczynka. Rodzice byli w tym czasie na kolacji w hotelowej restauracji. Zeznali, że córeczkę zamknęli w pokoju, ale co jakiś czas do niej zaglądali sprawdzając czy wszystko w porządku. Podczas którejś z kontroli, matka zastała puste łóżko. Nie wiadomo co się stało z dziewczynką. Nie znane są jej dalsze losy, nie znaleziono jej ani żywej, ani martwej.
Remigiusz Mróz, Kraków 2015 |
Inspiracja jest dość luźna. Remigiusz Mróz przeniósł akcję z Portugalii do województwa podlaskiego, a zamiast hotelu postawił dom letniskowy. To z niego zniknęła trzyletnia córeczka Szlezyngierów. Alarm był włączony całą noc, a dziewczynka zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu nie pozostawiając po sobie żadnych śladów mogących sugerować przebieg zdarzeń. W takich warunkach trudno nie podejrzewać rodziców. Nic nie wskazuje na uprowadzenie, którego są pewni. Co mogło się stać z dzieckiem w zamkniętym domu? Czy Szlezyngierowie mówią prawdę? A może są... winni jak ocet, może tylko odgrywają rolę zrozpaczonych rodziców? Chyłka przychyla się do tej ostatniej wersji, ale jej rolą jest przecież bronić, a nie atakować. Zresztą, w toku przeprowadzonego przez nią i Zordona śledztwa wyjdzie na jaw tyle zaskakujących faktów, że nie ma co się śpieszyć z ferowaniem wyroków.
Przyjechali z wielkiej kancelarii w wielkim mieście, sądząc, że ot tak odnajdą się w sprawach małej społeczności. Tymczasem mogło drzemać w niej tyle demonów, że najlepsze obycie na salach sądowych okazywało się niewystarczające[2].
W sądzie i w plenerze
Historia, jak to u Remigiusza Mroza, jest z gatunku tych dynamicznych i niebezpiecznych. Zarówno Chyłkę, jak i Zordona czekają niełatwe chwile. Z zagrażającymi ich życiu włącznie. Od Kasacji, Zaginięcie różni się jednak znacznie. Mam wrażenie, że autor mocniej skupił się na relacjach łączących głównych bohaterów, znacznie rozwinął postać Zordona, dodając mu więcej ikry i charakteru, każąc mu zmierzyć się z nowymi sytuacjami, wymagającymi dużej siły psychicznej, inteligencji, sprytu i zachowania zimnej krwi. Pisząc o pierwszym tomie cyklu wspomniałam, że choć to thriller prawniczy, to sala sądowa nie jest jedynym, ani nawet najczęstszym miejscem akcji. To pierwsze się nie zmienia, ale ogólne proporcje już tak. Więcej czasu spędzimy śledzeni uważnym okiem sędziów, a prawnicze przepychanki i sztuczki staną się ważnym elementem fabuły.
Przyznaję, że wolę, gdy Chyłka i Zordon pracują w terenie, gdy akcja pędzi na łeb na szyję, wpisane w śledztwo ryzyko dostrzegalne jest w niemal każdej scenie, a cięte dialogi nadają historii pikanterii. Na sali sądowej zostają głównie dialogi i przyznaję, że w tych scenach zabrakło mi takiego napięcia, do jakiego przyzwyczaił mnie autor, choć przecież to właśnie wtedy zapadały ważne, nierzadko druzgocące decyzje. W porównaniu do reszty, te momenty wypadały dość blado pod względem spektakularności, za to wiarygodnie pod względem realiów, w końcu kto o prawniczym świecie może wiedzieć więcej niż doktor prawa? Remigiusz Mróz korzysta z nabytej wiedzy, dbając o to, by wykreowany przez niego fikcyjny świat miał solidne podstawy, zgodne z rzeczywistością.
Tych, którzy mają za sobą Ekspozycję, ucieszy mała niespodzianka, jaką autor przygotował dla zrozpaczonych czytelników, którzy, tak jak ja, nie mogą się pogodzić z zakończeniem wspomnianego tomu. Ot, mały, miły prezent dla zszokowanych i zapłakanych.
Tych, którzy mają za sobą Ekspozycję, ucieszy mała niespodzianka, jaką autor przygotował dla zrozpaczonych czytelników, którzy, tak jak ja, nie mogą się pogodzić z zakończeniem wspomnianego tomu. Ot, mały, miły prezent dla zszokowanych i zapłakanych.
Wszystkie chwyty dozwolone
Podobnie jak w Kasacji, tak i w Zaginięciu, prawnicy z kancelarii Żelazny & McVay bronią kogoś, kto od pierwszych stron zdaje się mieć winę wypisaną na czole. Jak będzie tym razem? Czy zaskakujące odkrycia w toku akcji, pozwolą spojrzeć na Szlezyngierów łaskawym okiem? Jedno jest pewne, wiele paskudnych sekretów ujrzy światło dzienne, a zwrotów akcji brakować nie będzie. Ponieważ będziemy przebywać blisko granicy, nie zabraknie wątków związanych z przemytem, a przez karty kryminału przewijać się będą postaci, których lepiej nie mieć za wrogów. Dużo miejsca autor poświęci prawniczym starciom, rywalizacji, chwytom poniżej pasa, układom, zasadom, brakowi zasad. Prawniczy światek daleki jest od ideału.
Szukamy żywego dziecka, a może już tylko ciała? Czy ktoś porwał dziewczynkę z jej łóżka, czy może Nikolę skrzywdzili jej rodzice? Kto mówi prawdę, a kto kłamie jak najęty? Którym świadkom warto wierzyć, a kto świadomie bądź nie, utrudnia śledztwo? Ile sekretów przyjdzie nam odkryć i jak wyłowić spośród nich te, które mają znaczenie dla sprawy? To tylko kilka pytań, na które będziecie szukać odpowiedzi, tuż obok tych, które nasuwają się od pierwszego tomu. Jak będą wyglądały relacje Chyłki i Zordona? Czy wzorem innych mieszanych duetów kryminalnych wylądują w końcu w łóżku? Czy to, co między nimi iskrzy, nie popsuje ich relacji zawodowych? Jakie niespodzianki przygotował dla nich autor? Finał Zaginięcia nie pozostawia złudzeń. Remigiusz Mróz znów bezlitośnie rzuca bohaterom kłody pod nogi i nie szykuje im łatwego startu w trzecim tomie.
- Koniec pomiatania kancelarią Żelazny & McVay. Przystępujemy do kontrataku.
- I jak mamy zamiar go wyprowadzić?
- Kultywując najszlachetniejsze tradycje naszej firmy,
- Będziemy łgać, przeinaczać fakty, naginać prawdę, stosować manipulacje i zastraszać ludzi?
***
Książkę polecam
wielbicielom thrillerów prawniczych
miłośnikom dynamicznych fabuł
szukającym fabuł z wątkiem porwania
mieszkańcom podlaskiego
wielbicielom postaci "z charakterem"
ceniącym cięte dialogi
***
[1] Remigiusz Mróz, Zaginięcie, Wyd. Czwarta Strona, 2015, s. 13.
[2] Tamże, s. 113-114.
[3] Tamże, s. 345.
***
Przeczytaj też
Właśnie czytam i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńJa się najpierw zabieram za "Kasację" :)
OdpowiedzUsuńDobra kolejność. ;)
UsuńMam wrażenie, że im więcej książek autora czytam, tym mi bardziej elokwencja siada. No bo znów muszę napisać, że nie mogę się doczekać następnej części, a to jakoś szczególnie odkrywcze nie jest...
OdpowiedzUsuńCo zrobić... Jak autor chce innych recenzji, to niech przestanie urywać fabuły w TAKICH momentach. :D
UsuńTa książka to mój kolejny must have. Nie czytałam nic tego autora ale słyszę o nim same dobre rzeczy i już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła przeczytać coś co wyszło spod jego pióra. Którą jego książkę polecasz na początek ? :)
OdpowiedzUsuńTo zależy, co Cię najbardziej interesuje.
UsuńJeśli lubisz wojenno-przygodowe, to "Parabellum", jeśli niestraszna Ci tematyka lotnicza to "Turkusowe szale", jeśli sensacja spod znaku "zabili go i uciekł" z mega dynamiczną akcją, to "Ekspozycję", a jeśli thrillery prawnicze z bezczelną prawniczką to "Kasację". ;)
Wszyscy znają i czytają Mroza tylko jakoś ja jeszcze nie dołączyłam do tego grona. Ale coś czuję, ze to tylko kwestia czasu. W każdym razie najpierw zabiorę się za pierwszą część, a potem za tę historię :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co Cię powstrzymuje? ;)
UsuńChyba ta ogromna popularność. Mróz wyskakuje z każdego kąta książkowej blogosfery i wolę trochę przeczekać tę falę :)
UsuńTa fala szybko nie minie. ;)
UsuńNie znam w ogóle książek pana Mroza, notabene charakter pisma ma okropny ;)
OdpowiedzUsuńAle w bibliotece widziałam "Ekspozycję" i mam zamiar dopaść tę powieść i ją pochłonąć.
Oj tam, na szczęście książki pisze na komputerze. :D
UsuńPrzygotuj się na ostrą jazdę bez trzymanki. ;)
Lubię takie dynamiczne książki. Zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę, tak jak i po KASACJĘ :)
Pozdrawiam i zapraszam do nas:)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Tylko we właściwej kolejności!
UsuńDla mnie lektura obowiązkowa:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. :)
UsuńCzekam na razie, aż pierwsza część pojawi się w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńNie daj jej sobie sprzątnąć sprzed nosa! :D
UsuńZgadzam się, że postać Zordona się fajnie rozwinęła w drugiej części, bo w pierwszej to były z niego takie trochę ciepłe kluchy :P
OdpowiedzUsuńOtóż to. Zaimponował mi jako kumpel przemytników. :P
UsuńHaha, oto jak zaimponować kobiecie :D
UsuńMieć fajnych kumpli i nie dać się z nimi złapać. :P
UsuńJakoś mi umknęło, że Mróz jest doktorem prawa... Żadnej jego książki jeszcze nie czytałam, ale wkrótce zabieram się za "Ekspozycję", więc jak się spodoba to pewnie zapoznam się też z cyklem o Chyłce i Zordonie.
OdpowiedzUsuńOd czerwca, o ile pamiętam. :)
UsuńKsiążka czeka na mnie na półce. Już nie mogę się doczekać lektury. Mam nadzieję że i na mnie wywrze duże wrażenie. Liczę na wielkie emocje ;).
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że tak właśnie będzie. :)
UsuńUwielbiam ten duet! :3
OdpowiedzUsuńO tak, a że Zordon się wyrobił, są jeszcze lepsi!
UsuńŚledziłam na bieżąco sprawę zaginięcia małej Madeleine McCann więc ten temat jest mi znajomy. O panu Mrozie czytam właściwie same pozytywy więc aż żal, że jeszcze nie miałam kontaktu z jego twórczością. Mam w planach literaturę proponowaną przez tego autora w pierwszym kwartale 2016, zacznę od "Kasacji", a później dorwę się do kontynuacji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, czy i ty złapałaś bakcyla. ;)
UsuńPo "Kasacji" przyznam szczerze - jestem głodna Mroza :D. Może na początku przyszłego roku "Zaginięcie" będzie moje. Na razie STOP KUPOWANIU KSIĄŻEK!
OdpowiedzUsuńYhm. A wiesz, że w styczniu wychodzą dwie kolejne jego książki? :P
UsuńDzięki za zaproszenie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Remigiusza ostatnio ciągle przewijają się i to na blogach i na forach, dlatego myślę ze niedługo po nie sięgnę, skoro takie dobre 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że z czystej ciekawości warto sprawdzić co wzbudza tyle emocji. :)
UsuńDrugi tom, podobnie jak "Kasację" przeczytałam w ciągu kilku godzin. Byłam zachwycona, ale zakończenie mnie zdziwiło. Myślałam, że drugi raz nie dam się zaskoczyć, a tam takie coś... Chcę więcej! :D
OdpowiedzUsuńSzalenie jestem ciekawa, co zamierza Chyłka. Mam pewien pomysł, ciekawe, czy trafny.
UsuńMuszę w końcu poszukać kryminałów pisarza :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńBardzo mi się podobała, przeczytałam już w dzień kupna. Do samego końca byłam ciekawa, jak zakończy się sprawa zaginionej dziewczynki.
OdpowiedzUsuńWow! Szybko. U mnie niestety swoje musiała odleżeć. :/
UsuńMuszę w końcu sięgnąć po książki autora.
OdpowiedzUsuńDobry plan. :)
UsuńCiekawa jestem książek tego autora, wydaje mi się, że przypadną mi do gustu :)
OdpowiedzUsuń