wtorek, 21 kwietnia 2015

Renata Kosin "Tajemnice Luizy Bein"
Niełatwa układanka

Renata Kosin
Tajemnice Luizy Bein
Wyd. Nasza Księgarnia
2014
528 stron
Losy naszych przodków to temat ogromnie ciekawy i niejednego prowokuje do przekopywania się przez stosy dokumentów, przeglądania zakurzonych ksiąg czy archiwalnych zdjęć. Kim byli nasi dziadkowie z wielokrotnie stosowanym przedrostkiem "pra"? Czym zajmowały się ich żony? Czy nasi antenaci należeli do rodzin zamożnych, szlacheckich, czy może byli rzemieślnikami, kupcami lub pospolitymi złodziejaszkami? Jakie były koleje ich losów? Wiedli życie spokojne czy awanturnicze? Byli wierni poglądom i swym bliskim, czy też wikłali się w intrygi i awantury?

Postaci z wyblakłych, sepiowych fotografii, kochały jak my i jak my tęskniły, zdradzały, zazdrościły, bogaciły się i trwoniły majątek. Miały też swoje tajemnice, często zabierane ze sobą do grobu. Czasem, po wielu latach, zupełnie niespodziewanie, pojawiają się one w świetle dziennym, za sprawą przypadkiem znalezionych dokumentów, przedmiotów czy... kości.


Z tym ostatnim mamy do czynienia w powieści Tajemnice Luizy Bein Renaty Kosin, pierwszego tomu sagi rodzinnej, którego kontynuacja - Kołysanka dla Rosalie, niedawno miała swą premierę.

Odkrycie dokonane przez archeologów na starówce jednego z warmińskich miasteczek, wywróciło do góry nogami życie wielu osób. Tam, gdzie znajdowało się cmentarzysko mnichów, wśród kości znaleziono takie, które bez wątpienia należały do kobiety. Tak oto natrafiono na miejsce pochówku Luizy Bein. Był to nie tylko powód radości, ale i zdumienia. Bein nie została bowiem pochowana sama. Tuż obok znaleziono szczątki kilkuletniego chłopca, jak się okazało spokrewnionego z kobietą. Problem w tym, że jedyny potomek dziedziczki dożył późnej starości. Kogo więc pochowano z Bein?

Historia nie daje spokoju Klarze, studentce piątego roku dziennikarstwa i stażystce w Tygodniku Olsztyńskim, która postanawia bliżej przyjrzeć się historii rodziny Beinów. W tym celu wyrusza do Szwajcarii, gdzie spodziewa się spotkać potomków Luizy. Z poznanym tam Alexandrem Beinem, przystojnym, choć dość specyficznym typem, prowadzi prywatne dochodzenie stopniowo odsłaniające sekrety jego praprababki, które szybko przestanie przypominać to z młodzieżowych seriali przygodowych, z zagadkami i wskazówkami rozrzuconymi w różnych miejscach oraz czarnymi charakterami, które co prawda wyglądają groźnie i zamiary mają niecne, ale w gruncie rzeczy łatwo je wykiwać i unieszkodliwić. Tu będzie trochę trudniej, bo szybko się okaże, że sekretów w rodzinie Beinów jest sporo, a próba odkrycia niektórych z nich, może pociągnąć za sobą konsekwencje nie tylko przykre, ale wręcz śmiertelnie niebezpieczne. Komuś bardzo zależy na tym, by być o krok przed Klarą i Alexandrem. Zabawa w detektywów wymyka się spod kontroli.

Renata Kosin, Kraków 2014
(bo książka z autografem cieszy podwójnie...)
Autorka lekkiej i zabawnej powieści obyczajowej Mimo wszystko Wiktoria oraz już nieco mniej humorystycznego Bluszczu prowincjonalnego, tym razem w jednej powieści łączy prozę obyczajową z odrobiną thrillera, zabierając czytelników w podróż w przeszłość, by przybliżyć im losy rodziny Beinów. Renata Kosin stopniowo podsuwa kolejne elementy składające się na burzliwe koleje losu warmińskiej familii . Wielu bohaterów tej opowieści ma swoje sekrety, często pilnie strzeżone. Intryga jest więc mocno rozbudowana, chwilami aż za bardzo - co krok to tajemnica, co kilka stron, nowa zagadka. Trzeba jednak przyznać, że autorce udało się zapanować nad całością, choć wrażenie lekkiego przesytu pozostaje. Nagromadzenie tylu niedopowiedzeń, niewiadomych i dramatów przywołuje na myśl serialowy tasiemiec, najwyraźniej jest to jednak zabieg celowy, bo i sama bohaterka zauważa, w jaki niesamowitą historię się wpakowała.

Klara słuchała opowieści Józefiny i miała wrażenie, że słucha scenariusza brazylijskiej telenoweli. Jednej z tych, które namiętnie oglądała jej matka. Prawdopodobnie nigdy by w coś takiego nie uwierzyła, gdyby nie fakt, że sama była bohaterką tej historii[1].

Napięcie w powieści nie tworzy się samoistnie. Autorka buduje aurę tajemniczości za pomocą sformułowań typu wiem, ale jeszcze nie powiem, np. Teraz już była pewna. Nie wiedział! Jej serce podskoczyło z radości. "Z pewnością nie zna całej prawdy! Sądzi, że chodzi tylko o Luizę. Nie wie co jeszcze odkryto"[2]. Tym sposobem, Renata Kosin mocno akcentuje fakt, że jej bohaterowie trzymają pewne fakty w ukryciu, a ich ujawnienie może zmienić osąd sytuacji. Przeszłość nie jest jedynym tematem zajmującym Klarę i Alexa. Oboje mają niepoukładane życie osobiste, a ich znajomość wcale niczego nie ułatwia.

Tajemnice Luizy Bein to stopniowe odkrywanie rodzinnych sekretów, wędrówka po zawiłościach ludzkich życiorysów. Autorka stawia na dopracowanie zagadki, stworzenie obrazka, w którym wszystkie elementy tworzą spójną całość. Drobiazgowo uzasadnia poczynania bohaterów i skrupulatnie analizuje pojawiające się informacje. Tych jest sporo, warto więc czytać uważnie, by nie pogubić się wśród faktów i nazwisk. Na pierwszym miejscu są więc fakty i elementy budujące historię, dopiero na drugim emocje.

Renata Kosin z jednej strony kalek unika, ciekawie rozpisując przebieg znajomości Klary i Alexa, z drugiej czasami zdarza jej się wpaść w ich pułapkę (chyba najbardziej wyraźna z nich to ta z płaszczem i parasolką, kto czytał, będzie wiedział o co chodzi). Postaci przez nią stworzone intrygują. Autorka zadbała o to, by każdej z nich nadać cechę wyróżniającą, przez co zarówno pierwszy jak i drugi plan przykuwa uwagę.

Powieść Tajemnice Luizy Bein jest bardziej książką analityczną niż emocjonalną, co nie znaczy, że emocji nie dostarcza. Nieco trudno sobie wyobrazić tę historię w rzeczywistości, z tajemniczym kodem ukrytym na kartach pewnej księgi, skrytkami w rozmaitych miejscach itp., ale - o dziwo - nie miało to dla mnie większego znaczenia. Ciekawość co do tego, jaki będzie jej finał, wzrasta tym mocniej, im mniej kartek zostaje do końca. Całość przypomina nieco młodzieżowe powieści i seriale przygodowe, w których to mali bohaterowie z wypiekami na twarzy rozgryzają kolejne zagadki, przy okazji poznając historię okolicy i odkrywając dawne tajemnice i skarby. Chwilami czułam się tak, jakbym czytała Pana Samochodzika albo powieści Bahdaja, tyle, że w wydaniu dla dorosłych. Całkiem niezłe uczucie.

Dużym plusem były dla mnie opisy nieznanych mi zakamarków warmińskich miast czy szwajcarskich krajobrazów. Uwielbiam, gdy literatura zabiera mnie w podróż do miejsc, które dzięki niej mogę sobie bez trudu wyobrazić. Choć autorka informuje, że nie można zawartych w powieści informacji historycznych traktować jak dokumentu, pojawiają się tu postaci dobrze znane, jak choćby Antoni Patek, Gabriel Narutowicz czy Feliks Nowowiejski.

Powieść Tajemnice Luizy Bein jest idealna dla tych, którzy uwielbiają zagadki i rodzinne tajemnice, połączenie prozy obyczajowej z odrobiną dreszczyku, ale także i szczyptą humoru. Może właśnie ta książka zachęci was do przyjrzenia się losom własnych przodków. I kto wie, czy nie okaże się, że i one są doskonałym materiałem na powieść.

niezbędnik podróżnika ;)





***

Książkę polecam
miłośnikom tajemnic rodzinnych
wielbicielom zagadkowych historii o wielu niewiadomych
ceniącym misternie skonstruowane intrygi
chcącym przenieść się na moment na Warmię lub do Szwajcarii
ciekawym kim było dziecko pochowane z Luizą Bein
ceniącym interesujących bohaterów
tym, którym nie przeszkadza mnogość sekretów i wątków
wielbicielom powieści łączącym przeszłość z teraźniejszością

***

[1] Renata Kosin, Tajemnice Luizy Bein, Wyd. Nasza Księgarnia, 2014, s. 426.
[2] Tamże, s. 31.

***

Egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości autorki.

***

Przeczytaj także:


20 komentarzy:

  1. O tak, ta książka to jest to co tygryski lubią najbardziej - znaczy np. ja :) Uwielbiam tą powieść! Uwielbiam zagadki i tajemnice. Polecam Ci Aniu "Kołysankę dla Rosalie" z dalszymi losami bohaterów
    Mój mąż od jakiegoś czasu grzebie w genealogii i tworzy mega drzewo... także jestem na bieżąco.
    A dodatkowo mam szczęście ostatnio do książek z tajemnicami rodzinnymi i poszukiwaniem własnej przeszłości, czyli przodków - "Medalion z bursztynem" czy "Niemy" - wkrótce recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i kontynuację kiedyś przeczytam. Lubię takie historie. Czekam na recenzje wymienionych przez Ciebie tytułów, może wypatrzę coś dla siebie. :)

      Usuń
  2. OO jest i autograf, mnie też zawsze takie książki cieszą podwójnie :) Tej jeszcze nie czytałam, ale ciekawi mnie jak większość Twoich propozycji, więc może kiedyś uda mi się ją dorwać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam "pobazgrane" książki. Zwłaszcza, gdy w dedykacji jest coś więcej niż sam podpis. :)

      Usuń
  3. Mam obie części i już się cieszę na lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajrzę do tej książki, gdy będę miała czas i ochotę na tego typu lekką powieść - czyli najprawdopodobniej w wakacje. Wszelkiego rodzaju urlopy są wprost stworzone do czytania książek takich jak „Tajemnice Luizy Bein" czy sensacji Browna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki to ja lubię! Będę czytać. Będę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki to ja lubię! Będę czytać. Będę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Obie części pochłonęłam w mgnieniu oka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że proza autorki może przypaść do mojego gustu, z pewnością wkrótce sięgnę po jej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiktoria była przyjemna z chęcią jak mi się nadarzy okazja to sięgnę i po tę serię :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam historie o rodzinnych sekretach- więc książka powinna mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam już o autorce i jej książkach, ale niestety jeszcze nie miałam możliwości ich przeczytać, ale wiem że na pewno chcę, to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  12. O widzisz, jak dobrze, że napisałaś o tej książce, bo sama pewnie bym się nie zainteresowała. Wydawało mi się, że pani Kosin pisze romanse - nie wiem skąd takie przeświadczenie - a tymi raczej nie jestem zbytnio zainteresowana. Będę miała na wadze ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda książka autorki jest zupełnie inna, ale żadna nie jest romansem. :)

      Usuń
  13. "Łapię się" na prawie wszystkie punkty charakteryzujące tych, którym tę książkę polecasz, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.