Sierpień, ostatni wakacyjny miesiąc już za nami. Ciężko było mi się skupić na czymkolwiek, bo najpierw byłam na urlopie myślami, później osobiście, a po powrocie wiele godzin upłynęło na wspominaniu, opowiadaniu i segregowaniu zdjęć. Siłą rzeczy na czytanie pozostało mniej czasu i pewnie gdyby nie to, że podróż do rodziców (czyli druga część urlopu) to ok. czternaście godzin jazdy w jedną stronę, pewnie wynik byłby mizerny.
Na szczęście rozłożywszy się wygodnie na swej miejscówce zagwarantowanej przez PKP, mogłam nadrabiać czytelnicze zaległości, w chwilach wzmożonej gadatliwości współpasażerów ratując się kapelą Linkin Park drącą mi się do uszu przez słuchawki. Sierpień zakończyłam dwunastoma przeczytanymi książkami.
- Roman Czejarek Kochane Lato z Radiem (ocena: 4,5/6) - recenzja
- Marek Krajewski Władca liczb (5,5)
- Anna B. Kann Do zobaczenia w Barcelonie (4,5) - recenzja
- Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru (5,5) - recenzja
- Wendy Welch Ksiegarenka w Big Stone Gap (5) - recenzja
- Agnieszka Turzyniecka Inspektor Kres i zaginiona (3,5) - recenzja
- Jørn Lier Horst Jaskiniowiec (4,5) - recenzja
- Ireneusz Gębski Od moroszki po morwę (3) - recenzja
- Pierre Lemaitre Alex (5,5) - recenzja
- Ałbena Grabowska-Grzyb Coraz mniej olśnień (4,5)
- Georges Flipo Pani komisarz nie znosi poezji (3)
- Zygmunt Miłoszewski Domofon (4,5)
Ogromnie polecam trzy książki z tego zestawy: wstrząsający francuski thriller Alex, intrygujący polski kryminał Władca liczb (premiera: 10 września) i tajemniczą powieść rozgrywającą się w Barcelonie, czyli Cień wiatru.
Plany na wrzesień? Zapowiada mi się interesujący wyjazd, co cieszy mnie ogromnie, bo dawno nie brałam udziału w żadnym ciekawym spotkaniu. Czeka mnie też jedna miła rzecz, ale pochwalę się nią w odpowiednim momencie. Blogowanie to świetna sprawa. Uwielbiam zwłaszcza te dni, kiedy o poranku szeroki uśmiech wywołuje jakaś wiadomość na Facebooku, a przed snem znajduję przemiłego maila w skrzynce. Wtedy wiem, że jestem na właściwym miejscu.
Tak było poprzednio
*** podsumowanie lipca ***
nono super wynik :) Ja głównie jeżdżę pksem, a tam nawet ryczące słuchawki mi nie pomagają :( ciekawa jestem twojego wyjazdu wrześniowego :D
OdpowiedzUsuńMusisz zainwestować w lepsze słuchawki. ;)
UsuńJa też! :D
Jestem zdziwiona, że Cień wiatru czytałaś dopiero teraz ;)))
OdpowiedzUsuńI słusznie. ;) Czytałam go po raz drugi. :)
UsuńAleż tajemniczy post dzisiaj :P Jestem ciekawa, co się szykuje:) Gratuluję 12 przeczytanych książek :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa. Efektu. ;)
UsuńCzytelniczy sierpień, gratuluję takich wyników! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jakim cudem udaje Ci się tyle książek przeczytać. Zazdroszczę, bo widzę jak niezorganizowana jestem :P
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem, ale widzę ile wciąż tracę czasu np. na Facebooku czy przeglądaniu bzdurnych stron (aczkolwiek staram się coraz bardziej ograniczać).
UsuńTo sporo przeczytałaś, jak na tak mało czasu, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńI jestem ciekawa tej wrześniowej niespodzianki.
Sama jestem zdziwiona. :)
UsuńPiękny wynik. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńCiekawe czym nas zaskoczysz. Jestem bardzo ciekawa. Ja też czuję, że jestem na odpowiednim miejscu.
OdpowiedzUsuńFajne uczucie, prawda? :)
UsuńPrawda. Bloguję dopiero od półtora roku i już nie pamiętam, w jaki sposób spędzałam czas wolny zanim założyłam stronę :)
UsuńCzytając? ;)
UsuńEch, w tamtych czasach czytałam dużo więcej, ale i tak wolę tak, jak jest teraz. :)
Strasznie dużo osób w tym miesiącu czytało "Cień wiatru", aż zachciało mi się przypomnieć sobie tę książkę :) Wyniki świetne, życzę takich samych (albo i lepszych!) we wrześniu!
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj. A ja za jakiś czas biorę się za powtórkę "Gry anioła".
UsuńOooo "Władca liczb" brzmi ciekawie :) Wcale nie widać, że nie miałaś dużo czasu na czytanie, moim zdaniem przeczytałaś bardzo dużo :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdziwiona. Ale to głównie zasługa PKP - taka długa podróż sprzyja lekturom. :)
UsuńMój Boże, 14 godzin to jechaliśmy do Chorwacji!
OdpowiedzUsuńAno widzisz - a mnie PKP zafundowało podobną podróż w granicach Polski. :D
Usuń"Władcę liczb" chętnie poznam...
OdpowiedzUsuńUważaj, żeby on Ciebie nie zechciał. :P
UsuńOj tak fajnie gdy poranek niesie miłą niespodziankę i w swoim czasie możemy o niej napisać ;) Aniu aby takich dni było jak najwięcej :))) A ja nigdy nie wiem ile pozycji przeczytałam ale Twoje niektóre fajne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNie liczysz? Ja mam specjalny zeszycik. ;)
12 książek! Wspaniale :)) Ja tylko 6 niestety. Życzę utrzymania tendencji bądź jej podwyższenia :))
OdpowiedzUsuńDla jednych tylko, dla niektórych aż. :)
UsuńZdecydowanie mniej czytałam w sierpniu, więc jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńKilka z tych książek na pewno też poznam...wkrótce:)
Mam nadzieję, że i mnie się to uda. :)
UsuńDzień dobry! :) A ja (jako miłośnik kryminałów z wyboru i zawodu ;) ) muszę zapytać o "Władcę liczb" - jak się ma do poprzednich kryminałów Krajewskiego (w których - przyznaję - jestem zauroczona)? Zwłaszcza zaś do "W otchłani mroku"?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Magda
Władca liczb" ma zupełnie inny klimat niż "W Otchłani mroku". Jest dużo mniej drastyczna i brutalna, co nie znaczy, że nic się nie dzieje. Inna skala zjawiska, inne tło, a zagrożenie stanowi jedna osoba. Z tym, że nie jest to typ, którego można lekceważyć. Ogromnie podoba mi się pomysł na fabułę - szaleństwo pomieszane z logiką. W porównaniu do paskudnych zbrodni z poprzedniej książki, te są dokonywane jakby... w białych rękawiczkach. ;) Czytaj, sama zobaczysz. :)
UsuńOch, przyznaję, że mnie zaskoczyłaś i zaintrygowałaś, bo spodziewałam się właśnie tej mroczności "ciężkiego" kryminału! Czekam zatem z niecierpliwością na premierę :) M.
UsuńZabrałam się za lekturę z takim samym nastawieniem. ;)
UsuńJak zwykle mi imponujesz :)
OdpowiedzUsuńCzym? :D
UsuńO, i tak miałaś sporo książek przeczytanych, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńW sumie wyszło nawet lepiej niż w "zwykłych" miesiącach. ;)
UsuńDzięki!
Czyżbyśmy się miały spotkać w Warszawie? :)
OdpowiedzUsuńTak jest, Pani Detektyw. :D
UsuńAż miło mi sie patrzy na taki wynik.
OdpowiedzUsuńMnie też. :D
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńI czekam aż podzielisz się tymi "niespodziankami" :-)
Mam nadzieję, że będzie się czym dzielić. ;)
UsuńDziękuję. :)
Ja też uwielbiam te dni! :) I mam wielką ochotę na "Alex" :)
OdpowiedzUsuńOby ich jak najwięcej!
UsuńCzytaj koniecznie, świetna książka. :)
12 książek! Sporo :) Ja ostatnio bardzo mało czytam, ale przez to, że inne pasje zaprzątają mi głowę i ciężko mi usiedzieć w spokoju aby zatopić się w lekturę :)
OdpowiedzUsuńBo Ty to jesteś osobniczka pełna energii. ;)
UsuńOoo 12, to tak jak ja. :) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńWzajemnie. :)
UsuńImponujący wynik! Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już czytałaś i recenzowałaś "Uwikłanie" Miłoszewskiego. Szkoda, że Pani komisarz nie przypadła Ci do gustu. Mnie się bardzo podobała ;)
OdpowiedzUsuńJakoś wcześniej nie było okazji. ;)
UsuńA to to co? :P
Usuńhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com/2014/01/ofiara-terapii-zygmunt-mioszewski.html
Pewnie chodziło Ci o "Domofon" ;)
Boszzzzz... Ja Ci chyba naprawdę zacznę płacić za korektę. :P
UsuńBrak snu wychodzi, niestety. Chwilowo nie bardzo wiem, jak się nazywam. ;)