Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie Wyd. W.A.B. 2009 326 stron |
Kiedyś był tutaj kościół parafialny Matki Boskiej Częstochowskiej, zniszczony w czasie wojny, jedno z miejsc powstańczego oporu. Przez dekady nieodbudowany, straszył mrocznymi ruinami, kikutami kolumn, otwartymi piwnicami. Kiedy w końcu go wskrzeszono, stał się wizytówką chaotyczności miasta. Każdy przejeżdżający Trasą Łazienkowską widział tę ceglaną chimerę, skrzyżowanie kościoła, klasztoru, fortecy i pałacu Gargamela. A teraz właśnie znaleziono trupa[1].
Tu gdzie brutalnie zakończono życie Henryka Telaka, zaczyna się nasza historia. Jeden trup, czworo podejrzanych - trzeźwych i dobrze sytuowanych[2]. W budynku, w którym znaleziono zwłoki, znajduje się nie tylko kościół. Szereg firm i organizacji wynajmuje w nim pomieszczenia. Akurat teraz wynajął pokoje na trzy dni terapeuta z czwórką pacjentów. Pracowali w piątek, pracowali w sobotę, po kolacji się rozstali[3]. W niedziele jednego z pacjentów znaleziono w stanie wykluczającym jego uczestnictwo nie tylko w terapii, ale i jakichkolwiek innych aktywnościach. Żona Telaka usłyszała wersję o napadzie rabunkowym i ciosie tępym narzędziem. Prawda jest jednak nieco inna, bo choć Henryka bez wątpienia napadnięto, to niczego nie skradziono, a wystający z prawego oka rożen, który ostatecznie utkwił ofierze w mózgu, to nie do końca to, co przychodzi na myśl o ciosie tępym narzędziem. Śledztwo prowadzi prokurator Teodor Szacki i to właśnie z nim stopniowo będziemy zbliżać się do zaskakującej prawdy.
Słyszeliście o terapii ustawień? Polega ona na porządkowaniu relacji rodzinnych. Wyobraź sobie, że jest ci źle. Nie jesteś pewien dlaczego. Może czujesz się niedoceniany przez kogoś z bliskich? Może gorszy, ignorowany, zawstydzony? Jest coś nie tak w twoich stosunkach z rodzeństwem, dziećmi, rodzicami czy dziadkami? Masz wrażenie zaburzonej hierarchii, równowagi? Czujesz, że coś jest nie tak, ale co? W czym tkwi problem? Terapia ustawień pomoże ci w uświadomieniu, gdzie leży przyczyna twojego złego samopoczucia. Opowiadasz terapeucie ogólnie o swojej rodzinie, o jej bliższych i dalszych członkach, także tych nieżyjących. Oprócz ciebie, w terapii biorą udział obcy ci ludzie. Będą oni symbolizować twoich bliskich. Ustawiasz ich w przestrzeni kierując się własnymi odczuciami, bierzesz za rękę i prowadzisz w odpowiednie miejsce, wskazujesz, w którą stronę mają patrzeć.
Zygmunt Miłoszewski na Targach Książki w Krakowie (2013) |
Analiza rozmieszczenia ludzi pozwala ocenić, w którym miejscu porządek rodzinnych relacji został naruszony. Wystarczy ustawić ich prawidłowo i pacjent wychodzi z terapii jako inny człowiek[4]. Terapeuta dokonuje zmian, uczestnicy ustawienia dzielą się swoimi odczuciami. Co ciekawe, osoby jedynie odgrywające rolę członków rodziny często faktycznie odczuwają emocje reprezentowanych przez siebie osób. Zmiany w ustawieniu pozwalają dostrzec źródło problemów. Tyle w nieco chaotycznym skrócie.
Z jednej strony podchodzę do tego dość sceptycznie, bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że np. ustawienie córki między małżonkami może sugerować problem z małżeńskimi relacjami, o tyle fakt, że obca osoba czuje lęk córki czy złość matki (osób kompletnie jej nieznanych), wydaje mi się kompletnie nierzeczywista. A jednak podobno tak to działa, więc wiszę pomiędzy tym sceptycyzmem z jednej strony i fascynacją zaskakującymi możliwościami ludzkiego umysłu z drugiej i sama nie wiem co mam myśleć.
Z jednej strony podchodzę do tego dość sceptycznie, bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że np. ustawienie córki między małżonkami może sugerować problem z małżeńskimi relacjami, o tyle fakt, że obca osoba czuje lęk córki czy złość matki (osób kompletnie jej nieznanych), wydaje mi się kompletnie nierzeczywista. A jednak podobno tak to działa, więc wiszę pomiędzy tym sceptycyzmem z jednej strony i fascynacją zaskakującymi możliwościami ludzkiego umysłu z drugiej i sama nie wiem co mam myśleć.
Jedno jest pewne, Zygmunt Miłoszewski kupił mnie tym pomysłem i wprowadzeniem do fabuły kryminału, sporej dawki psychologii. Henryk Telak brał udział w terapii ustawień. Wygląda na to, że cała ta "zabawa" wymknęła się jednak spod kontroli. Nie dość, że trzeba ją było przerwać, bo od emocji aż kipiało, co wręcz odebrało Telakowi przytomność, to jeszcze następnego dnia jej główny bohater został znaleziony z rożnem w oku. Co mogło się stać? Czyżby emocje popchnęły któregoś z uczestników do zbrodni? A może mordercy i motywu należy szukać zupełnie gdzie indziej? Jedno jest pewne, przeszłość kryje w sobie wiele tajemnic.
Uwikłanie Zygmunta Miłoszewskiego zostało wyróżnione w 2008 roku Nagrodą Wielkiego Kalibru. Wcale się temu nie dziwię, bo ta książka nie tylko wciąga i intryguje, ale przede wszystkim jest czymś więcej niż rozrywką samą w sobie. Uwielbiam, gdy kryminały sprowadzają się nie tylko do rozwiązania zagadki zbrodni, ale także kierują uwagę czytelnika na pewne ciekawe lub ważne zjawiska. Ot, choćby jak u Tess Gerritsen, która porusza problem handlu narządami (Dawca) lub żywym towarem (Autopsja), czy jak u Johana Theorina, serwującego czytelnikowi genialny wgląd w ludzką psychikę (Święty Psychol). U Miłoszewskiego takim ciekawym motywem jest terapia ustawień.
Kolejnym plusem kryminału jest zgrabne połączenie głównego wątku z dodatkowymi śledztwami. Na placu zabaw wykopano zwłoki nastolatki, pewna kobieta w samoobronie zabiła swego męża. Wszystko ładnie się ze sobą splata, wrażenie nadmiaru zdarzeń i zbędnych "wypełniaczy" w tej powieści nie istnieje.. Nie brak też wątków osobistych, a drobiazgowa relacja z prowadzonego śledztwa wywołuje wrażenie uczestnictwa w jego przebiegu.
Kolejnym plusem kryminału jest zgrabne połączenie głównego wątku z dodatkowymi śledztwami. Na placu zabaw wykopano zwłoki nastolatki, pewna kobieta w samoobronie zabiła swego męża. Wszystko ładnie się ze sobą splata, wrażenie nadmiaru zdarzeń i zbędnych "wypełniaczy" w tej powieści nie istnieje.. Nie brak też wątków osobistych, a drobiazgowa relacja z prowadzonego śledztwa wywołuje wrażenie uczestnictwa w jego przebiegu.
inne wydania książki |
Postać Teodora Szackiego to jeszcze jeden plus tej powieści. Doskonale nakreślona sylwetka, z jednej strony błyskotliwego prokuratora, z drugiej zwykłego faceta, który ma swoje wady i zalety, a pragnienie przełamanie monotonii popycha go w ramiona dużo młodszej od niego dziennikarki. Szacki jest z jednej strony zabawny z tymi swoimi wątpliwościami, tą nieporadnością, sztubackim postępowaniem, z drugiej tymi samymi zachowaniami mnie drażnił. Zwłaszcza, gdy w jego myślach pojawiło się pragnienie, by nie drżeć na randkach, że żona zadzwoni. Nie oszukiwać jednej i drugiej strony[5]. Biedactwo.
Uwikłanie Miłoszewskiego zasługuje na uwagę każdego wielbiciela kryminałów. Intrygująca fabuła, zgrabne połączenie wszystkich wątków, ciekawe postaci, spora dawka psychologii i zaskakujące zaskoczenie, a to wszystko na tle tętniącej życiem stolicy. Każdy rozdział zaczyna się od krótkiego doniesienia prasowego, na temat wydarzeń, którymi żyje Warszawa - od tych lokalnych po światowe. Jest więc 5 czerwca 2005 roku, temperatura w stolicy nie przekracza 20 stopni, na ulicy Kinowej wywróciła się karetka, Zbigniew Religa ogłosił chęć kandydowania na prezydenta, a w zabudowaniach klasztornych w centrum miasta odnaleziono zwłoki Henryka Telaka.
Pink Floyd - Hey You
***
Książkę polecammiłośnikom kryminałówniewierzącym w dobrą kondycję polskiego kryminałuchcącym poznać twórczość laureatów Nagrody Wielkiego Kalibruwielbicielom wątków psychologicznych w kryminałachciekawym na czym polega teoria ustawień
***
[1] Zygmunt Miłoszewski, Uwikłanie, Wyd. W.A.B., 2013, s. 17-18.
[2] Tamże, s. 19.
[3] Tamże, s. 18-19.
[4] Tamże, s. 68.
[5] Tamże, s. 154.
***
Na podstawie Uwikłania w 2011 roku powstał film pod tym samym tytułem w reżyserii Jacka Bromskiego. Ja jeszcze nie widziałam, a Wy?
zwiastun filmu
***
Zygmunt Miłoszewski na blogu
Film widziałam i był taki sobie. Książki nie czytałam i chyba nie przeczytam, bo zbyt dobrze pamiętam film. Teraz będę czytała "Bezcenny" tego autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Też słyszałam, że film nienajlepszy, ale chciałabym porównać go z książką, więc pewnie się zmobilizuję do seansu.
UsuńCzekam na recenzję "Bezcennego"!
"Uwikłanie" cały czas przede mną, ale na półce już stoi. :)
OdpowiedzUsuńPrzysuń je bliżej łóżka. :P
UsuńCieszę się, że "Uwikłanie" Ci się podobało :) Druga część z Szackim w roli głównej jest jeszcze lepsza. Filmu nie widziałam, bo się obraziłam, że mi Szackiego na Szacką zamienili :)
OdpowiedzUsuńJeszcze lepsza? Świetnie! Mam nadzieję, że szybko ją gdzieś wypatrzę. :)
UsuńYhm. To był głupi pomysł. Też mi się nie widzi. :/
Czuję się zachęcona, chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł. :)
UsuńJuż od dawna mam ochotę zapoznać się z twórczością Miłoszewskiego, a po Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że zacznę właśnie od Uwiłania.
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam, nie słyszałam o nim nawet.
Zachęcam. Naprawdę ciekawy pomysł na fabułę. :)
UsuńSądząc po opiniach - niewiele straciłaś. ;)
Jak zaczęłam czytać Twoją recenzję to nie sądziłam, że będzie to aż tak ciekawa książka;)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa, więc zachęcam. :)
UsuńKsiążka mi się podobała. To bardzo dobry kryminał a Szacki wzbudza sympatię ale i faktycznie czasami drażni tym, że nie bardzo wie czego chce w sprawach osobistych.Podobnie jest w "Ziarnie prawdy.
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale czytałam, że nie jest najlepszy a po za tym Szacki jest Szacką a akcję przeniesiono z Warszawy do Krakowa. Nie lubię zmian wprowadzanych do fabuły filmu, gdy na dodatek dotyczą istotnych spraw. Książka sobie a film sobie - tak to teraz bywa z adaptacjami filmowymi.
Tak sobie myślę, że to częsty przypadek. Albo ktoś jest ustawiony zawodowo, a życia osobistego nie potrafi złożyć "do kupy", albo na odwrót.
UsuńNo właśnie totalnie mnie zaskoczył zwiastun. Sukiennice? Prokurator Szacka? Dlaczego?
Dobre pytanie. Dlaczego?
UsuńFilm obejrzałam. Takich zmian jest więcej, dużo więcej. Choć może są mniej drażniące. W każdym razie, korci mnie, żeby zapytać autora, czy podoba mu się wersja filmowa.
UsuńUwielbiam książki Miłoszewskiego, choć najbardziej porwało mnie "Ziarno prawdy":)
OdpowiedzUsuńFilm oglądał mój mąż (który książki nie czytał) i na kolana go nie rzucił;)
"Ziarno prawdy" będzie następne w kolejce, jak tylko je gdzieś dorwę. :)
UsuńYhm. Każda kolejna opinia jest coraz bardziej zachęcająca. :D
Filmu jeszcze nie widziałam, najpierw chcę przeczytać książkę. Jak na złość, ostatnio w księgarni znalazłam inne powieści Miłoszewskiego, a "Uwikłania" ani śladu;) Pomysł z tą terapią mnie zafascynował...chyba muszę dopytać o nią współlokatorkę-studentkę psychologii. Bardzo ciekawa sprawa.
OdpowiedzUsuńW 2012 było wznawiane, więc może gdzieś znajdziesz.
UsuńPodpytaj koniecznie i daj znać, czego się dowiedziałaś. Dla mnie to szalenie ciekawe. :)
Bardzo chętnie bym przeczytała. A filmu nie widziałam i dziwię się, że tak się stało :P:)
OdpowiedzUsuńEeee... To może lepiej przeczytaj najpierw książkę, bo jakoś tak wszyscy na ten film narzekają, a po seansie będziesz już znała rozwiązanie zagadki, więc... ;)
UsuńCzytałam książkę...widziałam film. Nie polecam - chyba, że ktoś nie zamierza czytać (bądź nie czytał) książki. W filmie z Teodora Szackiego zrobili panią prokurator Agatę Szacką, graną przez Maję Ostaszewską. I jakoś mi się to kłóciło z książką, kiedy to już miałam wyobrażenie pana prokuratora Szackiego. Książka świetna :)
OdpowiedzUsuńmonweg.blog.onet.pl
Dla mnie takie zmiany są bez sensu, no ale cóż... Ciekawe, czy autor wyraził na nie zgodę.
UsuńKsiążka jest genialna, mam słabość do twórczości Miłoszewskiego i wszystkim ją polecam :) O tych wszystkich metodach i terapiach psychologicznych bardzo lubię czytać, chociaż też raczej podchodzę do nich sceptycznie :)
OdpowiedzUsuńSceptycyzm sceptycyzmem, ale taką terapię ustawień chciałabym poobserwować.
UsuńPoobserwować tak, ale wziąć w niej udział? Ja niekoniecznie :P
UsuńA ja tak, ale jako osoba ustawiana (przynajmniej bym się przekonała, czy faktycznie można czuć emocje obcej osoby). Jako "główny pacjent" bym nie chciała. ;)
UsuńFilm leciał w święta na tvp2 i kawałek obejrzałem. Może nie było szału, ale końcówka trzymała napięcie. Rodzice byli z niego zdecydowanie bardziej zadowoleni, ale oni się nie znają :D
OdpowiedzUsuńGeneralnie bardzo dobra recenzja. Zdradziłaś w sam raz, żeby mnie zaciekawić i nie za dużo, by stracić chęć na lekturę. Profesjonalna robota ;)
Kawałek? Czyli co, samą końcówkę? No, doprawdy... ;)
UsuńTia. Rodzice się nie znają, napisał osobnik zachwycający się morderczymi oponami. :P
Gracias. ;)
Końcówkę plus jeszcze malutki kawałek ze środka :D Mordercza opona była zdecydowanie lepsza, ale mam wrażenie, że by jej nie docenili :P
UsuńNo jak można oglądać kryminał od środka? Jak? Wstydź się Łukaszu!
UsuńEee... To faktycznie się nie znają. :P
Niektórzy czytają je od środka, więc oglądanie od środka nie jest niczym dziwnym. Tym bardziej, że wynikało z przerwy reklamowej wwalonej w środek Świętych z Bostonu, a to mnie chyba usprawiedliwia :D
UsuńTylko częściowo! Bo to oznacza, że nie obejrzałeś drugiej połowy "Świętych...", a to nieładnie. :D
UsuńOglądałam film, który moim zdaniem jest beznadziejny i do niczego. Jednak żadnej książki tego autora nie miałam w ręce muszę to szybko nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPodobno w porównaniu z książką wyszedł bardzo słabo. Chyba jednak lepiej najpierw sięgnąć po powieści. :)
UsuńPóki co chyba sobie podaruję :)
OdpowiedzUsuńKryminały bywają naprawdę ciekawe. ;)
Usuńznowu kusisz...pewnie że przeczytam! ja jestem świeżo po lekturze Ofiary Polikseny także pozytywnie zaskoczona, a Cisza pod sercem - jest meega! pozdrawiam cieplutko;))
OdpowiedzUsuń"Ofiary..." muszę koniecznie dorwać. Cieszę się, że "Cisza..." ci się spodobała. Ja byłam nią naprawdę pozytywnie zaskoczona. :)
UsuńMam tę książkę na półce i już nie umiem się doczekać, kiedy ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam chęć na kryminały, więc i po ,,Uwikłanie" pewnie sięgnę, a i film muszę koniecznie zobaczyć.:)
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj: najpierw książka! :)
UsuńNie umiałabym wziąć udziału w takiej terapii ustawień. Jestem sceptyczką, w dodatku zbyt asertywną, więc...nawet jakbym miała poważne problemy, nie wyobrażam sobie "odgrywania scenek" - wcielania się w kogoś. Dla mnie to zupełnie nieprawdopodobne, w ogóle w necie czytałam wiele opinii na ten temat i wyzwań pomysłodawcy od jakiegoś szarlatana :) Ale skoro niektórym pomaga...Podobała mi się ta krytyka społeczna u Miłoszewskiego i te krótkie informacje, jak z radia o poranku.
OdpowiedzUsuńUdziału chyba też bym nie chciała brać. Chociaż... Może nie jako pacjent, ale jako osoba "ustawiana" chyba bym mogła. Z czystej ciekawości, bo naprawdę szalenie mnie ciekawi to, czy faktycznie można w ten sposób odczuć emocje osoby, której rolę się gra. Niby w to nie wierzę, ale mimo to - chciałabym móc z całą pewnością powiedzieć: przeżyłam to, nie działa. ;)
UsuńNie znam twórczości Miłoszewskiego, choć o jego talencie pisarskim co nieco słyszałam. Ekranizacja powieści też jeszcze przede mną. :)
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie! A film zostaw sobie na później. ;)
UsuńWe mnie jest trochę mniej sceptycyzmu, a więcej fascynacji! Ciekawa metoda :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa. Chciałabym to zobaczyć na żywo. :)
UsuńJakoś nie mogę przekonać się do kryminałów
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo niektóre są naprawdę ciekawe. :)
UsuńOglądałam film i fabuła ogromnie mi się spodobała :). Niestety jeszcze nie mam porównania z książką, ale już teraz wiem, że zmiany wprowadzone przez reżysera niezbyt mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to, czy poza zmianą płci prokuratora i zmianą miejsca akcji, są jakieś różnice fabularne.
UsuńKiedyś w końcu będę musiała zabrać się Miłoszewskiego, czytałam kiedyś wywiad z nim i zrobił na mnie świetne wrażenie. Podobno jego książki są równie interesujące. Nie jestem do końca przekonana do teorii ustawień, ale chętnie zapoznam się z tym, w jaki sposób autor wykorzystał ją w swojej książce.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! A sama strasznie żałuję, że jeszcze nie miałam okazji brać udziału w żadnym spotkaniu autorskim Miłoszewskiego.
UsuńPoszłam na film, gdy tylko pojawił się w kinie. Rzecz jasna za sprawą książki. Ale, gdy zobaczyłam, że Teosia Szackiego ubrali w spódnicę.... Heh :)
OdpowiedzUsuńBiedny Teoś. Po czymś takim sam będzie potrzebował terapii. :P
UsuńFilmu nie oceniam najlepiej, natomiast książki jeszcze nie czytałam. Mam zamiar zacząć swoją przygodę z Miłoszewskim w tymroku,możeuda się jeszcze w styczniu. Zakupiłam sobie przed świętami jego debiutancki "Domofon. Jeżeli przejdzie próbę, chętnie sięgnę po więcej. Drugim z polskich pisarzy,którego mam zamiar "zaliczyć"( taka tam gra słowna ; p) w bliskiej przyszłości jest Szczepan Twardoch i jego słynna "Morfina" :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że dodałaś ten nawias z grą słowną. :P
Usuń"Domofonu" też jestem ciekawa. W ogóle całą twórczość Miłoszewskiego zamierzam poznać. "Morfina" też już czeka, ale na razie mam inne czytelnicze plany. :)
O Miłoszewskim sporo już słyszałam, ale jakoś dotąd nie nabrałam ochoty, by po niego sięgnąć. Ale teraz, gdy przeczytałam Twój post... Kryminał plus psychologia? Kibicuję z całego serca i chcę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńPoszukam sobie tej książki w bibliotece.
Gorąco zachęcam. Nie wiem jak inne jego książki, ale tę polecam z czystym sumieniem. :)
UsuńNie znam ani filmu, ani książki, ale po "Domofonie" wiem, że Miłoszewski będzie zawsze "trafnym wyborem".
OdpowiedzUsuńTeraz pozostają mi poszukiwania pozostałych książek. :)
UsuńOglądałam film - po ekranizacji nie sposób czytać, nie porównując. Jak nie lubię kryminałów, tak film bardzo mi się podobał - hm, to zresztą marne określenie emocji, jakie towarzyszyły mi do samego końca ;) Ponieważ uwielbiam takie psychologiczne zawirowania, zapewne kiedyś sięgnę po książki Miłoszewskiego. Na razie jestem w innych klimatach :)
OdpowiedzUsuńW jakich?
UsuńA ja nie czytałem i z chęcią to nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! :)
Usuńjest na mojej liście książek, które chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzesuń ją koniecznie o oczko w górę, albo o pięć oczek. ;)
UsuńOd jakiegoś czasu kusi mnie ten Miłoszewski, ale jeszcze nie czytałam. Na razie mu się lekko przyglądam. ;) :)
OdpowiedzUsuńDoradzam przyglądanie się nieco bardziej intensywne. Spójrz na zdjęcie - prawda, że sympatyczny? ;)
UsuńKsiążki nie czytałam choć bardzo bym chciała :) Film natomiast spłatał mi małego psikusa, a raczej moja pamięć o filmie :)
OdpowiedzUsuńTzn.? :D
UsuńKsiążka bardzo dobra, polecam również film, nie lubię za bardzo polskich filmów, ale ten mnie miło zaskoczył, jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat, polecam:)
OdpowiedzUsuńGosia - Bibliofilka
Film obejrzałam wczoraj - nie był zły, ale gdzie mu tam do książki. :)
Usuńo i tych wszystkich zmian nadal nie rozumiem.
Jestem w trakcie czytania, a ekranizację widziałam i byłam niezbyt zadowolona ze zmian, o czym pisałam w swoim podsumowaniu rocznym ;)
OdpowiedzUsuńA w ekranizacji "Ziarna prawdy" Szacka znów będzie Szackim. Cuda jakieś. :D
Usuń