Zimno się zrobiło i ponuro. Skończył się ciepły i słoneczny październik, a listopad przywitał nas deszczem. Do wiosny jeszcze daleko, więc tymczasem ratuję się wspomnieniami z wakacji, przy okazji reaktywując barceloński cykl. Dziś zabieram Was na dalszą część wycieczki śladami Gaudiego.
Zostawiając za sobą Casa Milà, ruszyliśmy w stronę Świątyni Pokutnej Świętej Rodziny, znanej wszystkim jako Sagrada Familia. Budowla powstaje od 1882 roku i nie wygląda na to, by szybko miała zostać ukończona, choć to wielkie wydarzenie planowane jest na 2026 rok, setną rocznicę śmierci Antoniego Gaudiego.
Fasada zachodnia przedstawia mękę pańską. Zdobienia ostały zaprojektowane po śmierci Gaudiego. Autorem projektu jest Josep Maria Subirachsa, a jego dzieło wzbudziło sporo kontrowersji, jako zbyt posępne, mocno podkreślające mękę i upokorzenie Chrystusa w ostatnich godzinach przed ukrzyżowaniem.
Fasada południowa nosi nazwę Fasady Chwały. Ukazuje dzieje Jezusa po zmartwychwstaniu. Prace przy jej tworzeniu rozpoczęły się w 2002 roku. Po ukończeniu budowy świątyni to od południa będzie można wejść do jej wnętrza.
Fasada wschodnia bazyliki Sagrada Familia poświęcona została narodzeniu i dzieciństwu Chrystusa. Znajdują się tu bogato zdobione rzeźby Świętej Rodziny, anioły, zwierzęta i motywy roślinne. Jedynie ta fasada w większości została opracowana przez Gaudiego.
Spacerując wokół katedry, nie mogłam się powstrzymać, by choć na chwilę nie zajrzeć do sklepu z pamiątkami. Królował tam Gaudi (w wariantach różniastych - od miniatur budowli, przez figurki zdobione charakterystyczną mozaiką, biżuterię, kolekcjonerskie gadżety po przedmioty użytku codziennego), ale i Salvador Dali co jakiś czas znaczył swą obecność, czy to płonącą żyrafą czy rozpływającym się zegarem.
Byłam ciekawa, czy katedra jest oświetlona nocą. Biorąc pod uwagę to, jak misternie jest zdobiona, spodziewałam się ciekawego efektu i faktycznie - w nocy budowla robi o wiele większe wrażenie.
Znów zrobiliśmy sobie mały spacer wokół katedry, przy okazji zauważając, że jedne z bocznych drzwi są otwarte. Z wahaniem ruszyliśmy w tamtą stronę. Cóż, mój strój pozostawiał wiele do życzenia, ale zachęceni przez stojącego przy wejściu mężczyznę, weszliśmy do środka.
To był strzał w dziesiątkę! Akurat tego dnia w krypcie katedry miał miejsce koncert chóru z Bordeaux. Możecie mi wierzyć, że wysłuchanie występu w takim miejscu to niesamowite przeżycie.
Korzystają z okazji, rozejrzałam się po krypcie. Przez moment nawet żałowałam, że jednak nie zdecydowałam się na zwiedzenie wnętrz katedry, ale po chwili przypomniałam sobie długość kolejki, w której tkwili dzielni turyści w oczekiwaniu na bilety. Cóż, z wizytą w Sagradzie poczekam do 2026 roku.
Po wyjściu z Krypty, postanowiliśmy się rozejrzeć po okolicy, w poszukiwaniu polskiego sklepu. Przed wyjazdem, w internecie znalazłam informację o mieszczącym się w pobliżu katedry sklepie Krakoviak. Co prawda nie pamiętałam adresu, ale...
...nieprzygotowanemu szczęście sprzyja. Znaliśmy już adres, więc dla wyposażonych w plan miasta turystów, znalezienie właściwego adresu nie nastręczało problemów. No, może trochę, ale gdy idąca przed nami boczną uliczką polskojęzyczna para nagle przystanęła, by pstryknąć zdjęcie, wiedzieliśmy, że trafiliśmy gdzie trzeba. Reklama Żywca - to musiał być nasz Krakoviak.
Jeśli myślicie, że to już koniec podróży śladami Gaudiego - jesteście w blędzie. Następnym razem odwiedzimy Park Güell. Macie ochotę na mały spacer po tym niezwykłym parku?
Zobacz także
Bazylika robi wrażenie, przy okazji naszła mnie myśl, że tylko katolicy mają tendencje do budowania takich monstrualnych kościołów, ale to już taka mała dygresja. Zdjęcia są piękne, chętnie posłuchałabym koncertu w takim miejscu.
OdpowiedzUsuńMonstrualnych kościołów i sporych plebanii. ;)
UsuńLubię Bazylikę, ale wolę Santa Maria del Mar :)
OdpowiedzUsuńTamta również jest piękna, tylko jak ostatni osioł - nie zrobiłam zdjęć. :(
UsuńChciałabym tam kiedyś pojechać. Może się kiedyś uda:)). Cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńI ja także chciałabym się tam kiedyś udać... Może wyjdzie coś z planów, może nie...ale pomarzyć dobra rzecz.
UsuńDziewczyny - trzymam kciuki. Sama marzyłam o tym wyjeździe naprawdę długo. W końcu się udało. :)
UsuńTe zdjęcia można oglądać wyłącznie z przyjemnością :) A ta filiżanka inspirowana Salvadorem Dali - chciałabym ją mieć :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńJa też, choć pewnie nie pozwoliłabym jej używać, z obawy przed stłuczeniem. :D
No już myślałam, ze się nie doczekam kolejnego wpisu :) Mnie w nocy Sagrada przypominała potwora, czyhającego na okolicę... Zdjęcia świetne, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że zdążyłam Was już zanudzić. :D
UsuńDzięki Tobie, Sagrada mi się... spodobała. Nastawiłam się na rozczarowanie, a tu okazało się, że nie było tak źle. :D
Sagrada jest piękna, szkoda że miałam okazję tak krótko ją oglądać...
OdpowiedzUsuńklimatyczna ta alejka na końcu posta, ech... ja chcę do Barcelony
Trochę żałuję, że nie weszłam do środka. Ciekawe, w jakim tempie posuwa się kolejka do kas. :D
UsuńPiękne miejsce - swego czasu na studiach uczęszczałam na specjalne zajęcia o architekturze Barcelony i temat poświęcony tej świątyni zajął nam kilka wykładów :)
OdpowiedzUsuńOooo... Takich zajęć szczerze zazdroszczę. :)
UsuńPo prostu fantazja.
OdpowiedzUsuńFantazja mistrza. :)
UsuńOj, chciałabym kiedyś zobaczyć to cudo na własne oczy! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to, żeby Ci się udało. :)
UsuńUwielbiam Park Guel, podobnie La Sagradę Familię :) Zauważyłam, że ostatnio tylko podróże Ci w głowie - Wrocław, Kraków, teraz Barcelona ;))
OdpowiedzUsuńTia, odezwała się domatorka. :D
UsuńPozory mylą :P
UsuńNie tym razem. :D
UsuńSagrada zrobiła na mnie piorunujące wrażenie!
OdpowiedzUsuńNa mnie może nie piorunujące, ale spore. Szczerze mówią, myślałam, że jest nieco większa. :P
UsuńNigdy nie byłam w Barcelonie, a już mam dłuuugą listę atrakcji, które chciałabym tam zobaczyć. La Sagrada Familia jest punktem obowiązkowym chociażby z tego powodu, że od lat niezmiennie zachwyca mnie fasada tego kościoła.
OdpowiedzUsuńJa byłam, a też mam jeszcze sporą listę tego, czego nie zdążyłam zobaczyć, albo widziałam w przelocie. Sporo tam ciekawych miejsc.
UsuńWolę Madryt (ja w ogóle wolę te nowoczesne molochy od klimatycznych miast), ale Barcelona ma z pewnością więcej do zaoferowania prawdziwym turystom, głównie ze względu na Gaudiego (i morze!). Gdy odwiedziłam to miejsce w Google Maps (jestem uzależniona od tego narzędzia) to zabłądziłam i zamiast na Camp Nou (dokąd zmierzałam) dotarłam właśnie pod Sagradę i... byłam trochę rozczarowana. Byłam przekonana, że to taki olbrzym, którego widać z daleka, a tu po prostu wyskoczyła mi ni z tego, ni z owego :)
OdpowiedzUsuńTeż się spodziewałam czegoś większego. Na fotkach Sagrada sprawia wrażenie bardziej okazałej. Ale trzeba przyznać, że jest dobrze widoczna z każdego z okolicznych wzniesień. Na każdej panoramce wystaje spośród okolicznych budynków. ;)
UsuńCamp Nou to chyba w nieco inną stronę. Swoją drogą, chciałabym tam pojechać jeszcze raz i zwiedzić stadion. :)
Sagrada Familia robi ogromne wrażenie: nie tylko wielkością, ale też ilością rzeźb. Oczywiście, że mam ochotę. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, uwielbiam takie szczególiki. ;)
UsuńCieszę się, że to jeszcze nie koniec. :) Katedra nocna rzeczywiście świetna. Szkoda, że te dźwigi tam są... :P
OdpowiedzUsuńNa kilku widokówkach można kupić wariant bez dźwigów. Magia Barcelony. :D
UsuńAle tak swoją drogą, spodziewałam się, że będzie lepiej oświetlona. Druga strona była właściwie całkiem ciemna.
Pięknie! Bazylikę widziałam, ale tylko z zewnątrz. Będąc przejazdem w Barcelonie bardzo mało zdążyłam zobaczyć, pozwiedzać :( . A z Twoich relacji wynika, że jednak warto na dłużej się tam zatrzymać ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie byłam w środku. Szkoda mi było czasu na stanie w kolejce, bo tyle miejsc miałam na liście, że tydzień okazał się niewystarczający.
UsuńAż zatęskniłam za wakacjami. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Ah, jakby się tam chciało wrócić... Widziałam w najnowszym Travelerze notkę o Sagradzie - ma być gotowa na okrągłą rocznicę śmierci Gaudiego. Ciekawe jakiej długości będzie ogonek turystów po tym 2026. Jak ja widziałam kolejkę niestrudzonych ludzi, którzy chcieli wejść do środka zobaczyć rusztowania to oniemiałam. Za dwadzieścia lat niezbędne będą pewnie rezerwacje...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ani myślałam stawać w tej kolejce (stwierdziłam, że wolę zwiedzać w tym czasie), ale po skończeniu Sagrady, chyba jednak poświęciłabym na to czas. ;)
UsuńTak, czytałam, że wolisz w tym czasie pozwiedzać :) I racja - na ten moment oczywiście. Ale zgadzam się, że jak już ją skończą, trzeba będzie się tam wybrać ponownie, specjalnie w tym celu.
UsuńCiekawe ile osób myśli tak jak Ty. :D
UsuńWtedy będą stać nie tylko turyści zagraniczni, ale też mieszkańcy Barcelony i całej Hiszpanii. Moja wyobraźnia tego nie ogarnia. :D
Ja też tego nie widzę - tak jak napisałam wcześniej. Jak w budowie - kolejka bardzo długa. Jak w końcu dokończą - będzie nie do ogarnięcia.
UsuńKolejka będzie widoczna z kosmosu, jak Wielki Mur Chiński. :D
UsuńWedług mnie, Sagrada Famila to najpiękniejszy świątynia, jaką do tej pory widziałam. Pamiętam moje pierwsze wrażenie, jak ją zobaczyłam.. Nieskończony zachwyt :)
OdpowiedzUsuńNa mnie też zrobiła duże wrażenie. Ale w środku niestety nie byłam, więc muszę to nadrobić.
Usuń