poniedziałek, 18 lipca 2016

Jacek Bonecki "Podróżnik fotograficzny"
W poszukiwaniu kadrów idealnych

Jacek Bonecki
Podróżnik fotograficzny
Wyd. Edipresse Książki
2016
298 stron
Siedziałam pochylona nad autorskimi puzzlami. Jedne były Marcina Kydryńskiego, drugie Jacka Boneckiego. I przy tym składaniu małych elementów w jeden obraz, pomyślałam sobie, że chętnie obejrzę inne fotografie wykonane przez wspomnianych panów. Jak pomyślałam, tak zrobiłam.

Później wpadła mi w ręce książka Jacka Boneckiego, Podróżnik fotograficzny, gdzie nie tylko mogłam obejrzeć sporo fotografii jego autorstwa, ale i poznać ich historie. Historie, które przekonują, że aparat pod ręką mieć warto zawsze, a pstrykanie nieoczywistych fotek może wiązać się z rozmaitymi przygodami.


Miliony fotografii, lata doświadczeń


Podróżnik fotograficzny to jednocześnie i poradnik, i album. Nie miałam wątpliwości, że warto do tej publikacji zajrzeć, jako że zawartość portfolio Jacka Boneckiego można liczyć nie w setkach, nie w tysiącach, lecz milionach fotografii, a to co można na nich zobaczyć - robi spore wrażenie. Fotograf podróżował po całym świecie, uwieczniał na zdjęciach kubańskie ulice, afrykańskie dzieci, żaglowce przemierzające Bałtyk, maszyny biorące udział w dakarskich rajdach, ośnieżone Alpy, niebezpieczne zakątki RPA, pekińskie budynki rządowe, tajski burdel a nawet... Hindusów wypróżniających się nad brzegiem rzeki. W jego obiektywie nawet pieczone nad ogniem barany prezentują się interesująco (a w tym konkretnym wypadku - scena z argentyńskiego biwaku naprawdę prezentuje się jak z horroru rodem).

To, co oczywiste stara się ujmować w nieoczywisty sposób, a jego odwaga granicząca niekiedy z bezczelnością, z jednej strony wzbudza podziw i owocuje świetnymi ujęciami, z drugiej - każe zadać sobie pytanie, którędy przebiega granica pomiędzy tym, co w działaniu fotografa dopuszczalne, a tym, co narusza cudzą prywatność lub wystawia szczęście na wielką próbę. Jakkolwiek na to nie spojrzeć, jedno jest pewne: Jacek Bonecki ma do zaprezentowania mnóstwo świetnych zdjęć i wiele ciekawych historii z nimi związanych.




Jak zostać dobrym fotografem?



Dobra fotografia to często nauka cierpliwości[1].

Jacek Bonecki jest osobą pewną siebie i swoich umiejętności, a przy tym nie waha się przed pokazaniem błędów jakie popełnił jako początkujący fotograf. Właściwie chyba każda strona jego książki zawiera przydatne rady. Autor daje do zrozumienia, że fotograf jak każdy, uczy się na błędach, a zrobienie nawet pozornie prostego zdjęcia, czasami wiąże się z wielogodzinną pracą czy wytrwałym oczekiwaniem. Czasami przydaje się łut szczęścia, innym razem doświadczenie pozwalające przewidzieć gdzie, kiedy i jaki obiektyw warto wycelować. Jedno jest pewne, trzeba mieć oczy dookoła głowy i sprzęt pod ręką.

Czytając Podróżnik fotograficzny, dostajemy jasne wskazówki co do tego, jakie cechy warto w sobie wyrobić, by przywozić z wycieczek dobre zdjęcia. Dobry sprzęt to nie wszystko, choć oczywiście od niego wiele zależy. Liczy się jednak także sposób postrzegania świata (im bardziej niebanalny, im większa determinacja by uchwycić oczywiste w oryginalny sposób - tym lepiej). Ważna jest cierpliwość, umiejętność pracy w zastanych warunkach (jako, że plener to nie studio pozwalające na pełną kontrolę, chmury nie układają się na zawołanie w intrygujące wzory, słońca nie da się włączyć, a falom rozkazać malowniczo roztrzaskiwać się o skały), ale i umiejętność przewidywania sytuacji czy reżyserii scen.





Istotna jest też kwestia z pozoru banalna. Żeby zwiększyć szansę na dobre zdjęcie, trzeba mieć przy sobie... aparat. Zawsze. Nigdy nie wiesz, kiedy trafi ci się możliwość uwiecznienia niepowtarzalnej sceny. Niekoniecznie lustrzankę z teleobiektywem. Autor udowadnia, że małym bezlusterkowcem, a nawet smartfonem także można zrobić interesujące zdjęcia i jak zwykle swoją teorię ilustruje przykładem. 

To właśnie przykłady (oczywiście obok zdjęć) są mocą stronę czwartej książki Jacka Boneckiego. Widząc efekt rad dawanych przez fotografa, czytelnik łatwiej je przyswaja i docenia ich sens. I zacznie nosić ze sobą smartfona nawet wybierając się za potrzebą w krzaki.




Rady doświadczonego fotografa



Jacek Bonecki zaczyna swój Podróżnik fotograficzny od części teoretycznej. Odpowiada na pytania czym fotografować (i przy tej okazji przekonał mnie do zakupu bezlusterkowca, który w wielu warunkach sprawdza się lepiej niż ciężka i nieporęczna lustrzanka) czy jaki obiektyw ze sobą zabrać. Daje także wskazówki odnośnie kalibracji sprzętu, pozwalającej na cieszenie się rzeczywistymi kolorami naszych fotografii, czy to na ekranie czy po ich wydrukowaniu.

Zabierając się za lekturę, warto znać podstawowe pojęcia z dziedziny fotografii, by bez trudu zrozumieć z czym się wiąże ustawianie najkrótszego czasu migawki, jaki efekt daje użycie obiektywu szerokokątnego, czym są bliki, autofokus czy głębia ostrości. 

Po dawce teorii, autor przechodzi do prezentowania swoich zdjęć i ich historii, a przy tej okazji, zasad, jakie sam w fotografii stosuje, do czego namawia także i innych.





Pisząc ten tekst, otworzyłam czterokrotnie książkę na "chybił-trafił", chcą losowo pokazać Wam, jakie rady możecie w niej znaleźć

Szukaj piękna w prostych codziennych sytuacjach[2].

Zawsze jedź tam, gdzie coś się dzieje[3].

Nie zrażaj się błędami. Fotograf uczy się przez całe życie[4].

Wybierasz się samotnie do azjatyckiego burdelu? Przetestowałem, odradzam. A jeśli już musisz, zamiast zdjęcia spodni zrób zwykłe zdjęcie[5].

By ta ostatnia rada przestała brzmieć dziwnie, musicie poznać historię, która się z nią wiąże.


Fotografowanie bez granic?



W pogoni za dobrym kadrem warto pójść na całość[6].

I tak dochodzimy do tego, co w tej książce wzbudza mieszane uczucia. Jacek Bonecki potrafi brodzić w zimnej wodzie, by złapać wymarzony kadr, czy pływać pontonem w czasie sztormu, ale nie w tym rzecz, nie o takie "pójście na całość chodzi". 

Autor nie waha się przed podsunięciem obiektywu przed twarz fotografowanego "obiektu" nie zastanawiając się zbytnio nad tym, czy nie narusza czyjejś prywatności. Z jednej strony powstają niesamowite ujęcia, jak choćby Kubanki z żółtą parasolką i wachlarzem, oczekującej nad ranem na autobus, z drugiej - powstaje też pytanie o poszanowanie cudzej prywatności i o to, czy granica między tym co wypada, a tym czego robić się nie powinno, nie została znacząco przekroczona.





Można się cieszyć z ustrzelenia świetnego zdjęcia i ucieczki nim fotografowany zdąży zareagować, ale... No właśnie. Sama zastanawiam się nad tym wielokrotnie, gdy wędruję ulicami i uwieczniam na zdjęciach uliczne życie. Czy spacerująca para życzyłaby sobie znaleźć się w odmętach internetu, czy rodzice kilkuletniej dziewczynki nie mieliby nic przeciwko, by jej podobizna zawisła na blogu, czy staruszek z twarzą pooraną bliznami nie czuje dyskomfortu widząc wycelowany w siebie obiektyw? Niełatwy to temat, ale wart rozważenia zwłaszcza w czasach, gdy niemal każdy ma pod ręką jeśli nie aparat, to choćby smartfona, a fotografowanie wszystkiego i wszystkich staje się nie tyle modą, co manią. Zabrakło mi przy tej okazji zwrócenia uwagi na to, że przy robieniu zdjęć warto pilnować, by nie niszczyć tego, co wokół nas. Coraz głośniej o ćwierćinteligentach ze smartfonami w rękach, którzy nie wahają się wspinać po zabytkowych fasadach czy znęcać nad zwierzętami, by ustrzelić wymarzoną fotkę. Wprawdzie nie jest to książka o amatorach selfie, ale trzeba o tym wspomnieć, nim ktoś, kto weźmie sobie do serca chodzenie w fotografii "na całość", zamęczy kolejnego zwierzaka, zniszczy zabytkowe elementy budynku czy straci życie spadając z klifu (niestety, historia zna i takie przypadki).





Obudź w sobie kreatywność!


Czy polecam Podróżnik fotograficzny Jacka Boneckiego? Zdecydowanie tak. Dla zdjęć, dla porad, dla historii, które uzmysławiają, że dobre zdjęcie wymaga często czegoś więcej niż naciśnięcia spustu migawki. Fotograf pisze przystępnym językiem, nierzadko z dużą dawką humoru. Pokazuje, że do jednego tematu można podejść na różne sposoby, że warto nieustannie poszukiwać własnego stylu fotografii i nie poddawać się zanadto presji otoczenia[7].

Książka dodatkowo uzupełniona jest o materiały multimedialne. Wystarczy odpowiedni program (aplikacja TAP2C) i zeskanowanie odpowiednio oznaczonych zdjęć, by cieszyć się dodatkowymi niespodziankami - zdjęciami (cudo!) i filmikami.

Tak więc... aparaty w dłoń! Ruszamy na polowanie kadrów idealnych.






***

Książkę polecam
miłośnikom fotografii
początkującym fotografom
chcącym przywieźć ciekawe zdjęcia z wakacji
zastanawiającym się jaki sprzęt zabrać w podróż
miłośnikom pięknych zdjęć
szukających historii zza kulis fotografii

***

[1] Jacek Bonecki, Podróżnik fotograficzny, Wyd. Edipresse Książki, 2016, s. 156.
[2] Tamże, s. 108.
[3] Tamże, s. 232.
[4] Tamże, s. 142.
[5] Tamże, s. 190.
[6] Tamże, s. 178.
[7] Tamże, s. 198.





15 komentarzy:

  1. Mam jedną książkę Boneckiego ,,Fotograf w podróży", oczywiście czeka cierpliwie na stosiku :D Byłam jakiś czas temu na spotkaniu z nim, bardzo ciekawie opowiadał, wiele anegdotek zapadło mi w pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że dobrze się go słucha.
      A ja chyba będę musiała, prędzej czy później, zapolować na jego inne książki.

      Usuń
  2. Dziekuje,że mogę odwiedzać tak cudne miejsce! Pozdrawiam cieplutko i zostawiam z pozytywna uśmiech zroszony pozytywna energią <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyyyyy... Że co?
      Że też nie szkoda Ci czasu, na ganianie po blogach i zostawianie wszędzie tych samych komentarzy...

      Usuń
  3. Trzeba mi było poznać ten przewodniki kilkanascie lat temu, ale... przydałby się i teraz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecę tę książkę mojemu znajomu, który nałogowo robi zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy zna już te wszystkie rady, czy odkryje coś nowego. :)

      Usuń
  5. Dla tych zdjęć warto mieć książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Ale i dla historii też. Nawet jeśli się nie jest zapalonym fotografem. :)

      Usuń
  6. Chętnie obejrzałabym te zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że książka zainteresowałaby mnie. Nawet jestem tego pewna. Fotografia to "sport dla cierpliwych" Był czas, kiedy fotografowałam. Lustrzanka, obiektywy, statyw... Wszystko leży, sprzęt i wydane pieniądze. Chyba brak mi cierpliwości :( Pamiętam, jak dziś kiedy byłam mała mój tata był zagorzałym fotografem. Sam wywoływał zdjęcia w domu w swojej ciemnicy. To były cudowne lata...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sportem dla cierpliwych to racja. Może potrzebujesz jakiegoś impulsu? Ciekawego miejsca, zdarzenia, motywu? W fotografii trzeba znaleźć niszę dla siebie. Ja np. nie lubię biegać ze statywem, nie przepadam za portretami. Za to uwielbiam, gdy wokół coś się dzieje - parady, festiwale, koncerty itp. Lubię uwieczniać momenty z podróży, architekturę itp. Może i nie jestem w tym dobra, ale to lubię. :)
      Myślę, że potrzebujesz czegoś, co zafascynuje Cię na tyle, byś odkurzyła sprzęt. A może pomogłaby Ci właśnie lektura takiej książki? Albo wizyta na jakiejś wystawie pełnej inspirujących fotografii?

      Usuń
  8. Poradnik nie do końca mnie interesuje, ale autor robi piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz pominąć część teoretyczną, pooglądać zdjęcia i poczytać historie z nimi związane. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.