Katarzyna Czajka Dwóch panów z branży Wyd. Czwarta Strona 2016 376 stron |
Nie wiem czy znacie Katarzynę Czajkę, ale z pewnością, jeśli spędzacie trochę czasu czytając blogi o tematyce kulturalnej, kojarzycie zwierza popkulturalnego. Zwierz znany jest z tego, że pisze o sobie w trzeciej osobie, niekoniecznie używając przy tym przecinków. Zwierz pisze głównie o popkulturze. Filmach, serialach, komiksach, od czasu do czasu o książkach lub swoich podróżniczych zapędach. Zwierz napisał pracę magisterską o warszawskich kinach z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Niedawno zwierz napisał także powieść, Dwóch panów w branży. I tu także będą kino, Warszawa i międzywojnie.
Sława, pieniądze i szczęście, czyli załóżmy kino!
Dwudziesty wiek nie zna większego wynalazku niż kinematograf. We Francji ludzie się tratują, by znaleźć miejsce w jednym z tamtejszych kinoteatrów, w Łodzi kinematograf aż trzy dni w tygodniu jest zawsze pełen, jeden pokaz wynalazku pana Edisona gromadzi więcej widzów niż przedstawienie w najlepszym lwowskim teatrze. Jeśli coś w dwudziestym wieku ma nam przynieść sławę, pieniądze i szczęście, to jest to, mój drogi, kinematograf[1].
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Przekonają się o tym tytułowi bohaterowie debiutu literackiego Katarzyny Czajki. Panowie w owej branży kinowej lekko mieć nie będą. A właściwie zwykle będą mieć pod górkę. Jak nie pożar, to podatki, jak nie podatki to inne nieszczęścia. Wsparcia niewiele, konkurencja silna, pomysłów sporo, ale kłód pod nogami jeszcze więcej. To przepisy nie takie, to wojna rozdziela przyjaciół, to znów rachunków jest więcej niż wpływów. Nie jest to łatwy kawałek chleba.
Katarzyna Czajka, Warszawa 2016 |
Przyjaźń i pasja, czyli nie będziemy prawnikami
Katarzyna Czajka zaprasza czytelników do Warszawy z czterech pierwszych dekad XX wieku. Zaczyna swą opowieść w 1909 roku, kończy trzydzieści lat później. W tym czasie wiele się zmieni, ale pasja bohaterów pozostanie ta sama. Adam i Marian przeprowadzają nas przez te lata, od dni w których ich prawnicze kariery kończą się nim zdołały się naprawdę zacząć, od zakupu rudery mającej pomieścić ich wspólny, kinowy biznes, przez lata wzlotów i upadków, po rok wybuchu II wojny światowej, kiedy to pasja filmowa musiała zejść na dalszy plan. Będzie i epilog. Taki z rodzaju tych, które wywołują lekki, ciepły uśmiech. Są bowiem wartości nieśmiertelne, których nie niszczą ni rozłąka, ni wojna, ni upływ czasu.
Adam i Marian, Polak i Żyd, mają właściwie tylko pomysł, mocno ograniczone finanse i swoją przyjaźń. Szalony pomysł założenia kina nie poprawił ich stosunków z rodzicami, wciąż nie mogącymi wybaczyć im złamanych prawniczych karier. Prowadzenie kina wydaje się fanaberią, z której nie może wyniknąć nic dobrego, a już z pewnością zadowalającego w sferze materialnej. Prawnik zarabia, prawnik budzi szacunek, prawnik się liczy. A właściciel kina w Warszawie z początków XX wieku? Może najwyżej przynieść rodzinie wstyd i rozczarowanie. Tak przynajmniej uważają bliscy naszych bohaterów. Czas pokaże, czy mają rację, czy też dwóch panów doskonale poradzi sobie w upatrzonej branży.
Bez pazura, ale z przecinkami, czyli co wyszło, a co nie
Muszę przyznać, że tak do końca nie wiem jak Dwóch panów z branży ocenić. Zabrakło mi w tej powieści zwierzowego pazura (za to nie zabrakło przecinków). Drugie cieszy, pierwsze nieco rozczarowuje. Nie ma w tej powieści tego, co sprawia, że chce się dla niej zarwać noc, że czas spędzony przy niej pędzi jak szalony, a dłoń zapamiętale wędruje do torebki z popcornem (choć to ostanie miałam pod ręką).
Z drugiej jednak strony, ujął mnie klimat tej historii i sami jej bohaterowie, zwłaszcza ci główni, tak różni od siebie, tak często będący odmiennego zdania, a jednak nierozłączni, połączeni pasją i przyjaźnią. To właśnie opisy przyjaźni Adama i Mariana wydają mi jedną z mocniejszych stron tej powieści. Z przyjemnością obserwowałam ich sprzeczki i próby wypracowania kompromisu, ich dyskusje, rozstania i powroty.
Nie tylko relacje między Adamem i Marianem udały się autorce. Równie ciekawie robi się, gdy na scenie pojawiają się małżonki obu panów, Róża - uosobienie rozsądku i Ada - krytyk filmowy. Obie panie mają mocne charaktery i dodają rumieńców całej historii.
Pasjonatka o pasji, czyli o rozbudzonym apetycie
Trochę znużona całością, nie mogę Katarzynie Czajce odmówić pewnego sukcesu. Pokazała mi kilka ciekawych punktów w historii kinematografii i zachęciła do sięgnięcia po literaturę jej dotyczącą. Po spędzeniu kilku godzin z powieścią Dwóch panów z branży, chętnie doczytam więcej o tym, co w fabule jest ledwie zarysowane, jak choćby o kolejnych wynalazkach, bojkocie filmów niemieckich czy ogólnie - o funkcjonowaniu pierwszych kin. Przy okazji lektury, przypomniała mi się też bardzo ciekawa wizyta w Muzeum Kina w Gironie. Jeśli zdarzy się wam wylądować w tym mieście (na przykład w drodze do Barcelony), zatrzymajcie się tam na chwilę. Warto!
Muzeum Kina w Gironie - więcej możecie zobaczyć TUTAJ |
Fabuła Dwóch panów z branży snuje się nieśpiesznie. Trochę tu humoru, trochę nostalgii. Sporo walki o spełnienie marzeń, dużo ciekawostek z historii rozwoju kinematografii. Chciałoby się więcej anegdot, mniej powtarzalności. Po cichu liczę na to, że i to dostaniemy. W końcu kto miałby pisać o międzywojennym kinie, jeśli nie jego pasjonatka? Debiuty są trudne jak starcie z urzędnikiem badającym zabezpieczenia przeciwpożarowe w kinie, w którym nie ma nawet gaśnicy. Ale dalsza droga wcale nie musi taka być.
Nie byliśmy już bezrobotnymi byłymi studentami prawa. Byliśmy właścicielami najmłodszego kina w mieście[2].
***
Książkę polecam
miłośnikom kina
zainteresowanym historią kinematografii
mieszkańcom Warszawy
ciekawym jak wyglądało życie właściciela kina w międzywojniu
zainteresowanym literackim debiutem zwierza popkulturalnego
miłośnikom nieśpiesznych fabuł
***
[1] Katarzyna Czajka, Dwóch panów z branży, Wyd. Czwarta Strona, 2016, s. 28.
[2] Tamże, s. 37.
***
Może i faktycznie nie ma w powieści niczego spektakularnego, ale i tak mi się podobała;)
OdpowiedzUsuńMnie trochę znużyła, ale ogólnie nie było tak źle. ;)
UsuńOh, to chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Pomimo wspomnianych mankamentów, fajne wydaje się w tej książce to, że autorka ma ogromną pasję i potrafi zarazić innych tym tematem. :)
OdpowiedzUsuńBo ludzie z pasją są fajni. :D
UsuńCzuję się zaintrygowana tą książką, zakochana jestem w międzywojniu.
OdpowiedzUsuńZaczynam się złościć na Zwierza. Bo wiedząc, co wspaniałego potrafi stworzyć na blogu, bardzo napaliłam się na tę książkę, a to już druga recenzja niby pozytywna, ale mówiąca o wadach i... Ja już bym chyba bez przecinków wolała, byle to świetne było! Zasmucił mnie szczególnie ten brak polotu i powtarzalność. Zacofany.w.lekturze też na to zwrócił uwagę... ;,,(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Między sklejonymi kartkami
Książka to zupełnie inna bajka niż blog, niestety. Coraz więcej blogerów bierze się za pisanie i nie każdemu wychodzi. Zwierz jest na dobrej drodze i mocno trzymam za nią kciuki.
UsuńNie mam pojęcia czemu (może przez okładkę, a może tytułowych dwóch panów), ale książka skojarzyła mi się z filmem "Prestiż", mimo że to zupełnie inna tematyka :) W każdym razie przyznam, że do "Dwóch panów z branży" nie ciągnie mnie jakoś szczególnie. Obawiam się tej powtarzalności, bo kilka razy już się z tym spotkałam w książkach i zawsze miałam ochotę popchnąć akcję, wyciągnąć z niej więcej i to odbierało trochę przyjemność z czytania. Mimo to kusi klimat powieści i relacja między bohaterami, dlatego nie mówię zupełnie nie - może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie przez ten cylinder. :D
UsuńDzięki zwierzowi poznałam sporo fajnych filmów i seriali. Książka trochę nie w moim klimacie, ale może kiedyś zdecyduję się przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zaniedbałam czytanie jej bloga. :(
UsuńHm.. z jednej strony ciekawi mnie historia kina i przyjaźni tych dwóch panów, z drugiej obawiam się znudzenia przy lekturze. Na razie wstrzymam się z lekturą.
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć, czy Cię zauroczy, czy nie.
UsuńCałkiem nie moja tematyka. A tak a propos autorka wygląda na bardzo sympatyczną osóbkę. Dobrze, że w książce nie zabrakło przecinków! :)
OdpowiedzUsuńJest sympatyczna. :)
UsuńNa razie raczej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo cenię Zwierza i lubię czytać jej bloga, dlatego ten tytuł też mnie trochę intryguje, już słyszałam o tym debiucie. Co prawda gatunek nie należy do moich ulubionych, czas akcji również, ale mimo wszystko pewnie prędzej czy później będę chciała na włąsnej skórze się przekonać jaka jest ta książka :)
OdpowiedzUsuńW takim razie - udanej lektury. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz. :)
UsuńJa bym dała szansę tej książce. Podoba mi się tło i kawałek historii, który możemy poznać, a przed Twoją recenzją mnie do tej pozycji nie ciągnęło.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto. To taka książka, która jednych zauroczy, innych znuży. Trudno zgadnąć, do której grupy kto się zaliczy, więc warto samemu to sprawdzić.
UsuńUwielbiam międzywojnie i zaglądam do Zwierza, więc z czystej ludzkiej ciekawości chyba sięgnę po tę pozycję. Mimo mankamentów może się okazać interesująca.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to taki typ książki, który się odradza, bo jest słaby. Warto więc się samemu przekonać, jak zwierz wypada w powieści. :)
Usuń