środa, 9 kwietnia 2014

Katarzyna Bonda "Sprawa Niny Frank"
"Nika, nie za dużo tych tajemnic?"

Katarzyna Bonda
Sprawa Niny Frank
Videograf II
2007
416 stron
Tak naprawdę nie ważne jak, ważne, by skutecznie. Gdy zło w ludzkiej postaci sieje spustoszenie: gwałci, morduje, porywa, kradnie, gdy po wszystkim zostawia trupy, ból, strach, tęsknotę, gdy sprawiedliwość spogląda niecierpliwie w oczy i domaga się tryumfu - nie ważne jak. Ważne, by znaleźć źródło, przyczynę, sprawcę. Można tradycyjnie: jak Holmes oprzeć się na dedukcji, niczym Poirot zaprząc do pracy szare komórki, na modłę Miss Marple szukać analogii między teraźniejszością a zdarzeniami z przeszłości. Można też inaczej. Idąc z postępem, na podobieństwo ekip z seriali sygnowanych znakiem CSI, korzystać z najnowocześniejszego sprzętu, technologicznych cudeniek, o jakich nie śniło się detektywom z lupą w ręce i fajką w ustach.

Gdzieś pomiędzy tradycją a nowoczesnością, wykrystalizował się nowy sposób: profilowanie.

Jeszcze do niedawna, w Polsce mało kto słyszał o profesji profilera. A nawet jeśli, to nie traktował tego poważnie. Przecież to jak jasnowidztwo, coś, czego naukowo nie da się uzasadnić, więc i trudno traktować serio. 


Temat ten zainteresował dziennikarkę Katarzynę Bondę, autorkę powieści oraz dokumentów kryminalnych. Młoda dziennikarka, mimo przeszkód, zdołała dotrzeć do najbardziej w Polsce cenionego, a przy tym jednego z nielicznych profilerów - Bogdana Lacha. I to właśnie ona przyczyniła się do rozpowszechnienia informacji na temat tego tajemniczego zawodu.

Na czym polega profilowanie?

W artykule o Katarzynie Bondzie i Bogdanie Lachu, redaktorka Anita Czupryn pisze tak: Profilowanie jest konglomeratem wielu dziedzin: kryminologii, wiktymologii, medycyny sądowej i innych pokrewnych, jak np. prawo. Profiler musi mieć rozległą wiedzę ze wszystkich tych dziedzin, ale też określone predyspozycje i analityczny umysł. Umieć składać jak puzzle - zbudować obrazek na podstawie nieistniejących elementów. Ale ważne jest, do czego to służy - głównie do tego, by ograniczyć grono podejrzanych. Profiler może podać konkretne cechy charakteru sprawcy, określić płeć, wiek, status zawodowy, wie, czy to jest osoba o wykształceniu zawodowym czy bezrobotna, czy po studiach. Czy ma żonę, męża, czy żyje sama, czy ma partnerkę dochodzącą, czy ma dzieci, w którym miejscu może mieszkać (to tzw. profilowanie geograficzne), zwłaszcza gdy mamy do czynienia z seryjnym mordercą - profiler potrafi określić, gdzie jest dla sprawcy strefa bezpieczna i strefa jego działania[1].

Sprawa Niny Frank jest debiutem literackim Katarzyny Bondy, powieścią nominowaną do Nagrody Wielkiego Kalibru, wznowioną po czterech latach jako Dziewiąta runa. I jak nietrudno zgadnąć, jednym z bohaterów tej historii jest profiler, Hubert Meyer. Mężczyzna z miasta wyrusza na prowincję, by tam rozwiązać zagadkę śmierci znanej aktorki, Niny Frank. Kobietę znaleziono skatowaną, zgwałconą i bez wątpienia martwą w jej sypialni. W gronie podejrzanych jest m.in. mąż Niny - gwiazda telewizji, pewien gburowaty ochroniarz, a także listonosz, który znalazł zwłoki. Czy któryś z nich winien jest śmierci aktorki? Policja ma już swojego podejrzanego, ale im dłużej Meyer węszy wokół tej sprawy, tym bardziej wątpi w ich racje. W śledztwie pomaga mu poczciwy, lokalny podkomisarz, Eugeniusz Kula. Razem osuszą niejedną szklankę, narażą się przełożonym, ale i krok po kroku będą zbliżać się ku rozwiązaniu.

Katarzyna Bonda nie tylko stworzyła ciekawą historię, ale przede wszystkim, wprowadziła do polskiej literatury kryminalnej postać profilera, człowieka, który potrafi dostrzec to, co przeoczyli inni, wyciągając ze swych obserwacji wnioski, dojść do naprawdę zaskakującej puenty. Sprawa Niny Frank nabiera rumieńców, gdy na scenę wkracza Hubert Meyer, postać inspirowana osobą Bogdana Lacha. Bez niego, powieść autorki byłaby dobrym, ale niewyróżniającym się kryminałem. Umieszczenie w centrum wydarzeń profilera, przedstawiciela zawodu wówczas mało znanego, a jeszcze mniej cenionego, okazało się strzałem w dziesiątkę. Drugi z ważnych bohaterów, Eugeniusz Kula, dwoi się i troi, by pomóc profilerowi, sam przy okazji stając się jedną z tych postaci, których pojawienie się na kartach książki, od razu poprawia czytelnikowi humor.

Autorka przybliżyła pracę profilerów, podkreślając jak ważna, ale nie doceniana bywa (bywała?) ich praca. Gdy w USA cieszyli się estymą, u nas sposób ich pracy był porównywany do... wróżenia z fusów. Traktują cię jak piąte koło u wozu i musisz domagać się, żeby ci pokazali zdjęcia z miejsca zdarzenia, a już być na miejscu zbrodni to luksus[2] - żali się Meyer. Ja tymczasem z ogromną przyjemnością śledziłam poczynania Huberta, coraz bardziej zafascynowana jego metodami pracy. To naprawdę niesamowite, jak wiele informacji można zdobyć będąc uważnym obserwatorem i znając ludzką naturę.

- Dlaczego w łazience była woda?
- Czy zidentyfikowano odciski na korkach od wanny?
- Na jakiej wysokości znaleziono rozbryzgi krwi w garażu? Czy uderzał tępym, czy ostrym narzędziem? Czy ciągnął, czy niósł zwłoki do sypialni?
- Czy ustalono, jakie buty miał sprawca? W sypialni odbił się ślad podeszwy. Czy jest odlew?
- Czy listonosz pali? Czy mąż ofiary pali?[3]

Meyer zadaje setki pytań, drażniąc tym pozostałych, dla których są to zbędne szczegóły. W końcu podejrzanego już mają, więc po co drobiazgowo drążyć temat? Tymczasem obserwując otoczenie, węsząc i zadając pytania i podczytując dziennik aktorki, można dojść do zupełnie innych wniosków.

Sprawa Niny Frank to ciekawa historia i wspaniała możliwość podejrzenia pracy profilera. Zakończenie całej tej historii jest przewrotne i co tu dużo mówić, naprawdę wywraca wszystko do góry nogami. Bez wątpienia, poznając polską literaturę kryminalną, tej książki pominąć nie można.

Patricia Kaas & Jeremy Irons - If you go away
(czyli jedna z wielu wersji genialnego utworu)

***

Książką polecam
miłośnikom kryminałów
zainteresowanym pracą profilera
ciekawym, jak można wywrócić całą historię do góry nogami
wielbicielom zaskakujących zakończeń

***

54 komentarze:

  1. Z powieści K. Bondy tylko tę czytałam, dawno to było, ale raczej wrażenie zrobiła;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki. Skoro jednak wykorzystała w swojej powieści postać profilera, to koniecznie muszę przeczytać jej książkę. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie polecam, a sama zamierzam szukać kolejnych tytułów.

      Usuń
  3. Spotkałam się już z pracą profilera, ale pewno w filmie. Książka mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie nowość, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się ta przewrotna końcówka nie spodobała, bez niej byłoby lepiej :) Co nie zmienia faktu, że do Katarzyny Bondy mam ogromną słabość i już nie mogę się doczekać jej tetralogii z kobietą-profilerką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie przede wszystkim ta końcówka była mocnym zaskoczeniem. :)
      No i zdecydowanie mam ochotę na więcej książek autorki.

      Usuń
  6. Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, ale książki jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wielką chęcią przeczytam. Z dwóch powodów: 1) ponieważ słyszałam co nieco o autorce, ale jeszcze nie czytałam 2) dlatego, że bardzo lubię kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo, bardzo mi się ta książka podobała. Cenię tę powieść za bohaterów i to przewrotne zakończenie właśnie. Aż trudno uwierzyć, że to debiut Bondy. Znam tę historię właśnie pod tytułem "Dziewiąta runa" i zastanawiam się, po co autorka zmieniła tytuł? Masz jakąś koncepcję? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stawiałabym na to, że "Dziewiąta runa" po prostu lepiej brzmi, bardziej tajemniczo i intrygująco. Tytuł "Sprawa Niny Frank" pachnie takim starym, klasycznym kryminałem, "Sprawa kogoś tam", "Tajemnica czegoś tam". Takie tytuły, moim zdaniem, giną w powodzi innych, bardziej kuszących.
      Napiszę do autorki, może zdradzi tę tajemnicę. :)

      Usuń
  9. Czytam właśnie "Polskie morderczynie" Bondy i jestem bardzo ciekawa jaką jest autorką, jeśli chodzi o fikcję literacką. Ostatnio wszędzie mi migają jej książki, także jak skończę "Polskie morderczynie" będę się brała za jakiś kryminał. Mam teraz taki problem, że po książce którą teraz czytam trudno cokolwiek powiedzieć o autorce - prawie w ogóle jej w książce nie ma, mam wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i lepiej, że autorki nie ma w książce o polskich morderczyniach. ;)

      A tak serio, ogromnie jestem tej książki ciekawa. W bibliotece niestety jej nie ma, więc pozostaje mi zaopatrzyć się we własny egzemplarz. Co też na pewno zrobię. :)

      Usuń
  10. A ja już czekam na nową powieść pani Kasi. :) Ta już w maju. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem jej ciekawa. :)
      Ale mam jeszcze zaległości, bo nie czytałam innych książek autorki.

      Usuń
  11. Z cyklu: "merytoryczny komentarz na poziomie" - nawet ładna ta Bonda ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faceci. :D

      Nie dość, że ładna, to fajnie pisze. Nie wiem co tu jeszcze robisz. Powinieneś w tej chwili pędzić do księgarni/biblioteki, albo przynajmniej wrzucać książkę do koszyka jakiegoś internetowego sklepu. :)

      Usuń
  12. Ja mam "Florystkę" pani Bony, która to książka będzie moja pierwszą stycznością z jej twórczością. a obiecuję sobie po niej wiele! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie mam, ale to tylko kwestia czasu. :)

      Usuń
  13. Szkoda, że kryminały to nie moja bajka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w końcu się przekonasz? Są takie kryminały, które nie tylko kręcą się wokół jakiegoś śledztwa, ale także poruszają inne ciekawe tematy.
      Może spróbuj np. "Cichego wielbiciela" Olgi Rudnickiej albo "Listy z powstania" Anny Klejzerowicz. Zwłaszcza ta pierwsza ma szansę Ci się spodobać.

      Usuń
  14. Z profilowaniem w polskich kryminałach spotkałam się właśnie po raz pierwszy u Bondy (potem u Czubaja) i jakie było moje zaskoczenie, bo to zawsze wydawało mi się takie iście amerykańskie. :P Ale autorka świetnie przedstawiła ten temat. Czytałam tylko drugą część o Meyerze, ale nadrobię zaległości, bo twórczość Bondy przypadła mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Czubaja? W jakiej książce?

      Usuń
    2. Czytałam "Kołysankę dla mordercy", tam bohater też był profilerem.

      Usuń
  15. może być fajna, jak mi wpadnie do ręki to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio przeczytałam kryminał, w którym była mowa o pracy profilera.. Bardzo chętnie rozszerzyłabym swoje wiadomości na ten temat i poznała się z Katarzyną Bondą.

    OdpowiedzUsuń
  17. ta książka jeszcze przede mną, ale "Florystką" byłam zachwycona, więc na pewno i "Sprawę Niny Frank" przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Florystkę" mam ogromną ochotę. Nie wiem, dlaczego dopiero teraz sięgnęłam po książkę tej autorki.

      Usuń
  18. Dla mnie taka tematyka książkowa to nowość! Wow. Super, że autorka wprowadziła postać profilera do polskiej literatury. Wcześniej spotykałam się z tym w filmie, czy serialu. Z chęcią przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrzucisz jakieś tytuły filmów/seriali?

      A samą książkę ogromnie polecam.

      Usuń
  19. Czytałam artykuł Czupryn kilka dni temu i przypomniało mi się, że mam książkę autorki na półce :) Szkoda tylko, że nie jej pierwszą, ale którąś z kolei :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie trzeba czytać po kolei?

      Usuń
    2. Ja np zaczęłam od "Tylko martwi nie kłamią" czyli drugiej z kolei książki z Hubertem Meyerem, a "Sprawę Niny Frank" przeczytałam po niej. Uważam, że nie wpłynęło to znacząco na zgłębianie się w fabułę "Sprawy...". W II części trylogii jest kilka wzmianek na temat rozwiązania zagadki aktorki przez profilera, dzięki którym stał się on jeszcze bardziej sławny, ale nie zawierają one spojlerów. Jedyne co, to nie zaskoczyło mnie rozwiązanie spraw osobistych Meyera, bo z "Tylko martwi..." wiedziałam, w jakiej znajduje się sytuacji rozpoczynając nowe śledztwo. Traci się też trochę takie zadowolenie i spokój, które powinno pojawić się po przeczytaniu "Sprawy Niny Frank" - Hubert w końcu jest spełniony, bezpieczny, od teraz nic złego się nie stanie. No niestety. Ja mając świadomość jak potoczyły się jego dalsze losy (głównie w sprawach sercowych) nie załapałam się na to uczucie ;)
      Wydaje mi się też, że zaczynając od "Florystki" można jedynie spotęgować braki pewnych odczuć i przeżywania wydarzeń razem z bohaterem. Pozbawiając się przy tym frajdy towarzyszącej poznawania postaci i jej otoczenia. To tak jakby zacząć poznawać prozę Agathy Christie zaczynając od książki, w której Hercules Poirot ginie ;)
      Jeśli więc macie taką możliwość, przeczytajcie książki po kolei. Cieszę się, że odkryłam Bondę :)

      Usuń
    3. Dzięki za sugestię. :)
      Tyle czasu minęło, a ja wciąż nie przeczytałam kolejnych tomów. :(

      Usuń
  20. Z chęcią bym przeczytała, bo kryminały lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak ja lubię Twoje recenzje ;) Skutecznie przekonałaś mnie, że muszę wreszcie ściągnąć tę książkę z półki i przeczytać (zdecydowanie za długo już czeka ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię takie komentarze. ;)

      Zdmuchnij kurz i ściągaj. :)

      Usuń
  22. świetny post! Książkę mam od niedawna na swojej półce jak i większość książek Pani Bondy i na pewno ją przeczytam! Podoba mi się koncepcja powieści;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo... No to zazdroszczę, bo nie dość, że sama nie mam żadnej, to jeszcze nie wszystkie są w "mojej" bibliotece. :/ Chlip, chlip. Ale już ja sobie z tym poradzę. :D

      Usuń
  23. Do tej pory do przeczytania tej autorki miałam zapisane "Polskie morderczynie", a teraz kusi mnie jeszcze "Sprawa Niny Frank". To zdecydowanie książka dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tu dużo mówić: zdecydowanie zachęcam do lektury.

      Usuń
  24. To zdecydowanie książka dla mnie. Jeszcze nie czytałam nic Bondy ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.