Inga Iwasiów Blogotony Wyd. Wielka Litera 2013 344 strony |
Profesorka literaturoznawstwa, krytyczka literacką, pisarka, redaktorka. Nieprzypadkowo wszystkie jej profesje wymieniłam stosując żeńską ich formę. Autorka nominowanej do Nike powieści Bambino jest też feministką. Widać to wszystko w jej tekstach, ten feminizm, to profesorskie obeznanie z tematem, krytyczny osąd, pisarskie rzemiosło, redaktorską precyzję i erudycję. Inga Iwasiów doskonale wie, które słowa mają największą moc i precyzyjnie wyrażą daną myśl.
Blogotony dzielą się na dwie części. Pierwsza z nich zawiera felietony, druga to papierowa wersja bloga, którego pisarka prowadzi od kilku lat. Dzieląc owe części na mniejsze segmenty, autorka daje się poznać z różnych stron, jako ekspertka w dziedzinie literatury, feministka, podróżniczka, osoba o ugruntowanych poglądach politycznych, aż w końcu po prostu jako Inga zainteresowana tym, co wydaje jej się z różnych względów ciekawe, ignorując dziedziny mniej ją zajmujące. Czasami zrzuca z siebie pancerzyk twardej kobiety, przywdziewany by nie dać się stłamsić w zdominowanym przez mężczyzn, uczelnianym świecie. Wtedy otwiera serce i pisze np. o śmierci ojca.
Z poglądami autorki zgadzać się można lub nie, za szczerość nie można jej nie cenić, za odwagę w pisaniu o rzeczach osobistych tak subtelnie, z takim wyczuciem, że czytelnik nie ma wrażenia iż tą szczerością chce się wkupić w jego łaski - za to dla niej plus dwa punkty do prestiżu i zielone światełko: pisz pani dalej, będziem czytać, będziem się zgadzać albo nie, ale wciąż będziem. Dlaczego wspominam o poglądach autorki? Ze względu na bezkompromisowość Ingi Iwasiów, twardo zajmowane stanowisko w wielu kwestiach. W natłoku codziennych dylematów, wśród postaw przybieranych w zależności od kierunku wiania wiatru, taką postać się ceni. Wie co wie, czego chce, co lubi i daje temu wyraz. Czasami może zbyt dosadnie, dlatego Blogotonów nie pokochają wszyscy. Z drugiej strony, może właśnie ci, którzy z poglądami autorki się nie zgadzają, powinni tę książkę przeczytać. W końcu nie ma to jak żywiołowa dyskusja.
Z poglądami autorki zgadzać się można lub nie, za szczerość nie można jej nie cenić, za odwagę w pisaniu o rzeczach osobistych tak subtelnie, z takim wyczuciem, że czytelnik nie ma wrażenia iż tą szczerością chce się wkupić w jego łaski - za to dla niej plus dwa punkty do prestiżu i zielone światełko: pisz pani dalej, będziem czytać, będziem się zgadzać albo nie, ale wciąż będziem. Dlaczego wspominam o poglądach autorki? Ze względu na bezkompromisowość Ingi Iwasiów, twardo zajmowane stanowisko w wielu kwestiach. W natłoku codziennych dylematów, wśród postaw przybieranych w zależności od kierunku wiania wiatru, taką postać się ceni. Wie co wie, czego chce, co lubi i daje temu wyraz. Czasami może zbyt dosadnie, dlatego Blogotonów nie pokochają wszyscy. Z drugiej strony, może właśnie ci, którzy z poglądami autorki się nie zgadzają, powinni tę książkę przeczytać. W końcu nie ma to jak żywiołowa dyskusja.
Inga Iwasiów [źródło] |
Ktoś mógłby powiedzieć, że po prostu tak bywa: mężczyźni piszą ciekawiej, poruszają tematy doniosłe, kobiety natomiast krzątają się wokół własnego życia, opisują codzienność, są piewczyniami sentymentów i uczuć[2]. Iwasiów spogląda na swoją półkę z książkami wymienia i wymienia kolejno tytuły, które są zaprzeczeniem teorii, jakoby literatura kobieca była słabsza, mniej wartościowa od tej tworzonej przez płeć przeciwną. W jednym z felietonów marzy jej się festiwal literatury tworzonej przez panie. W takiej kobiecej konkurencji jest szansa na odrzucenie obiegowych opinii, szkolnych schematów i wydobycia z literatury tego, co najważniejsze: przeżyć, refleksji intelektualnej, artyzmu, umiejętności bawienia czytelnika[3]. Taki festiwal powstanie w Szczecinie, Inga Iwasiów będzie jego współtwórczynią. Nie przeszkodzi to organizatorowi Festiwalu Literatury Kobiet Gryfia w usunięciu autorki z grona jury.
W tyglu Blogotonów znajdziecie trochę kultury, nieco polityki, sporą dawkę feminizmu i wiele komentarzy dotyczących spraw bieżących, którymi w danym momencie żyją Polacy (od Smoleńska, przez Euro 2012, po mamę Madzi z Sosnowca). Wsiądziecie z autorką w pociąg, rozsiądziecie się wygodnie z książką na kolanach, po to by po chwili przespacerować się uliczkami Wilna lub w berlińskim klubie przysłuchiwać się zmagań wykonawców w ramach jakiegoś festiwalu. Tak, jest tu także trochę prywatnych historii. Czytałam to wszystko z ołówkiem w ręce, co jakiś czas zakreślając zdanie czy dwa. Jedno z nich trafiło do mnie bez pudła i pewnie wytatuowałabym je sobie na czole, gdyby nie to, że i tak zasłaniałaby je grzywka. Róbmy to, czego nie mogą robić inni, i odrzucajmy to, co może zrobić każdy[4].
Blogotony nie są łatwe w odbiorze, ale warto poświęcić im trochę czasu. Pisane są pięknym językiem, co zwłaszcza dla osób, które same lubią czasami coś naskrobać, może być całkiem przydatną lekcją. Z tego względu bardziej trafiały do mnie felietony niż blogowe notki, jako że te pierwsze zdawały mi się dopieszczone do ostatniej kropki. Mocne, celne, interesujące nawet wtedy, gdy tematem trafiały jedynie obok moich zainteresowań. Krótko mówiąc: warto po nie sięgnąć. Obraz Ingi Iwasiów jaki wyłania się z jej tekstów to obraz kobiety inteligentnej, oczytanej, pewnej swoich poglądów, wnikliwej obserwatorki rzeczywistości. Sami powiedzcie, czyż nie takich ludzi warto poznawać, choćby na odległość i jedynie dzięki ich zapiskom?
Blogotony nie są łatwe w odbiorze, ale warto poświęcić im trochę czasu. Pisane są pięknym językiem, co zwłaszcza dla osób, które same lubią czasami coś naskrobać, może być całkiem przydatną lekcją. Z tego względu bardziej trafiały do mnie felietony niż blogowe notki, jako że te pierwsze zdawały mi się dopieszczone do ostatniej kropki. Mocne, celne, interesujące nawet wtedy, gdy tematem trafiały jedynie obok moich zainteresowań. Krótko mówiąc: warto po nie sięgnąć. Obraz Ingi Iwasiów jaki wyłania się z jej tekstów to obraz kobiety inteligentnej, oczytanej, pewnej swoich poglądów, wnikliwej obserwatorki rzeczywistości. Sami powiedzcie, czyż nie takich ludzi warto poznawać, choćby na odległość i jedynie dzięki ich zapiskom?
***
Książkę polecammiłośnikom prozy Ingi Iwasiówzainteresowanym kulturąwielbicielom felietonówceniącym dobrze napisane, trafne tekstyobserwatorom rzeczywistości
***
[1] Inga Iwasiów, Blogotony, Wyd. Wielka Litera, 2013, s. 5.
[2] Tamże, s. 70.
[3] Tamże, s. 74.
[4] Tamże, s. 208.
***
Warto zajrzeć
***
Niestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńTaki typ literatury. Nie każdemu będzie pasował.
UsuńMoże kiedyś się na nią skuszę:)
OdpowiedzUsuńZachęcam, zwłaszcza do lektury felietonów.
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do niej, chociaż niektóre tematy wydają się interesujące.
OdpowiedzUsuńZ takimi zbiorami tak właśnie jest - nie wszystkie tematy ciekawią, ale sporo jest tekstów wartych uwagi. Podobnie było z najnowszą książkę Mellera.
UsuńNie przepadam za książkami o takiej tematyce, ale nie mówię książce "nie".
OdpowiedzUsuńWarto, choćby dla tych tekstów kulturalnych. Na pewno by Cię zaciekawiły.
Usuńnie dla mnie
OdpowiedzUsuńBywa.
UsuńFelietony lubię, więc chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://monweg.blog.onet.pl/
Jak dla mnie - są bardzo ciekawe i świetnie napisane, więc zachęcam.
UsuńCzytałam fragmenty "Blogotonów" i przyznaję, że bardzo lubię styl pani Ingi. Nie zgadzam się ze wszystkim, o czym pisze, ale to wartościowa i ambitna lektura.
OdpowiedzUsuńMnie jej styl też bardzo przypadł do gustu.
UsuńDomyślam się, że zarówno felietony jka i druga część nie są łatwe. Znam język Iwasiów z dwóch powieści. To na pewno wyzwanie.
OdpowiedzUsuńDobrze się domyślasz. Ja do powieści zrobiłam jedno, nieudane, podejście, dość dawno temu. Myślę, że teraz łatwiej by mi się było zmierzyć z jej stylem i na pewno kiedyś to zrobię.
UsuńIwasiów jest na mojej liście od dawna, ale akurat "Blogotony" mnie nie ciągną. Niebawem mam zamiar przeczytać "Umarł mi", zdecydowanie bardziej mnie do niej cianie.
OdpowiedzUsuńNo to poczekam na recenzję, bo chciałabym przeczytać kolejną książkę autorki, ale nie bardzo wiem którą.
UsuńTym razem jednak się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam, bo wiem, że nie każdemu się spodoba.
Usuńjeszcze nie wiem czy się skusze :)
OdpowiedzUsuńMyśl, myśl. ;)
UsuńJa nie jestem za bardzo przekonany, więc odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam. Może kiedyś, za jakiś czas sam poczujesz potrzebę sięgnięcia po tego typu literaturę. :)
UsuńCiagle zbieram się do "Gender dla średnio zaawansowanych". Mam nadzieję, ze ta książka jest przyjemnijesza w odbiorze :)
OdpowiedzUsuńTego akurat nie wiem, ale trzymam kciuki za udane podejście. ;)
UsuńKatowana tekstami Iwasiów na studiach, póki co odpoczywam od tej autorki. Nie wiem jednak, na jak długo, bo "Blogotony" kuszą. ;)
OdpowiedzUsuńA co przerabiałaś na studiach?
UsuńCoraz bardziej Intryguje mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńNie wiem jakie masz poglądy na politykę czy feminizm, ale te teksty kulturalne powinny Ci się spodobać.
UsuńSama z chęcią bym się na nią skusiła:)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, więc zachęcam. :)
UsuńOgromie zachęciłaś mnie do tej książki. Pewnie nie zgodzę się ze wszystkimi poglądami autorki, ale po książkę sięgnę na pewno. Chociażby po to, by w myślach sobie z nią podyskutować :) Świetna recenzja tak swoją drogą :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ona jest przede wszystkim genialna językowo. No i teksty o filmie, książkach i kulturze ogólnie mogłabym czytać i czytać. A poglądy - czasami nawet ciekawiej, gdy są inne niż własne.
UsuńDzięki! :)
Właśnie te teksty o kulturze mnie przyciągają :))
UsuńTak też myślałam. ;)
UsuńBardzo ciekawa postać, aż mi wstyd, że wcześniej o niej nie słyszałam. Książkę oczywiście z chęcią poznam, lubię takie konkretne teksty.
OdpowiedzUsuńTe są bardzo konkretne, co do tego nie mam wątpliwości.
UsuńLubię obserwować rzeczywistość, lubię czytać felietony, ale do tej książki od początku nie jestem jakoś przekonana... Może za jakiś czas zmienię zdanie! :)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi trzymać kciuki za zmianę nastawienia, bo naprawdę warto sięgnąć po tę książkę, zwłaszcza jeśli się lubi felietony i interesuje kulturą oraz tym, co dzieje się wokół. :)
UsuńHmmm... Ta książka stale miga mi przed oczami. Najczęściej na blogach. Uwielbiam (dobre) felietony. Tylko dlaczego jeszcze po ten tytuł nie sięgnęłam?
OdpowiedzUsuńHmm... Przyznaję, że nie znajduję żadnych argumentów. ;)
UsuńUwielbiam Ingę Iwasiów. Genialnie pisze. Miałam okazję poznać ją osobiście, była moją panią profesor na studiach. Jedne z najlepszych zajęć były właśnie z nią. :) :)
OdpowiedzUsuńO, kurcze. Nie masz pojęcia, jak Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuń