wtorek, 28 maja 2013

Tess Gerritsen "Sobowtór"
Poczuć swoją śmiertelność


Tess Gerritsen
Sobowtór
Wyd. Albatros
2005
336 stron
Wracasz właśnie z Miasta Świateł. Nie był to co prawda wakacyjny wypoczynek, a służbowy wyjazd, ale i tak tkwisz w zauroczeniu paryskim klimatem. Chcesz z tych kilku wolnych chwil zapamiętać jak najwięcej. Aromat kawy, maślany smak ciasta. Gawędzących biznesmenów z przytkniętymi do uszu telefonami komórkowymi, związane fantazyjnie chusty, powiewające na szyjach kobiet[1].

Samolot ma trzy godziny opóźnienia. Po lądowaniu okazuje się, że zaginął twój bagaż. Boli cię głowa i czujesz zmęczenie. Podczas jazdy taksówką przysypiasz. Dojeżdżasz na ulicę, przy której mieszkasz. Budzi cię gwałtowne hamowanie. Droga jest zablokowana. Kwartał otoczony kordonem policji. Migające światła radiowozów rozpraszają ciemność. Z niepokojem rozglądasz się na boki, z ulgą rozpoznając twarze sąsiadów. Nic im nie jest. Więc co złego mogło się stać? Komu? Samobójstwo? Morderstwo? Napad? Wychodzisz z samochodu. Znajomi patrzą na ciebie zdumieni, jakby twoje pojawienie się było najdziwniejszym zdarzeniem tego wieczoru. Nic nie rozumiesz.

Policjanci niewiele wyjaśniają. Zadają mnóstwo pytań, nie odpowiadając na te, zadawane przez ciebie. W końcu prowadzą cię do zaparkowanego przed twoim domem samochodu. Za kierownicą siedzi martwy człowiek. Patrzysz na niego i widzisz... siebie.

To ja. Ta kobieta to ja[2]. Powtarza zszokowana doktor Maura Isles, wpatrując się w trupa kobiety. Jeszcze się przez jakiś czas łudzi, że jedynie w ciemnościach podobieństwo jest tak duże. Jednak gdy następnego dnia bierze udział w sekcji, nie ma już wątpliwości. Są niemal identyczne. Dobry Boże, to moja twarz, moje ciało[3]. Wpatruje się w nagą, zimną postać i przechodzi ją dreszcz. Jedynie ona wiedziała, jak bardzo były do siebie podobne. Nikt inny w tej sali nie znał kształtu jej nagich piersi, krągłości ud. Widzieli tylko to, co pozwalała im zobaczyć: twarz, włosy. Nie mogli wiedzieć, że upodobniały ją do ofiary tak intymne szczegóły anatomii, jak rudawy odcień włosów łonowych[4] .Niemal identyczne rysy twarzy, szczupłe, smukłe palce dłoni, kolor włosów, oczu, wzrost, nawet blizna po wyrostku. Nic dziwnego, że wszyscy byli pewni, iż ofiarą jest Maura.

Nie wiadomo kim jest denatka, skąd wzięła się w okolicach domu doktor Isles i dlaczego ktoś strzelił jej w głowę, pozbawiając życia. Czy kobieta zginęła przypadkiem, a prawdziwym celem była Maura? Skąd tak duże podobieństwo między nimi? Dokumenty znalezione przy zmarłej niewiele wyjaśniają. Annie Jessop miała kartę MasterCard zaledwie od pół roku. (...) Jej prawo jazdy wydano cztery miesiące temu. Tablice rejestracyjne przed trzema miesiącami[5]. Wynajmowane przez Annie, w ciągu ostatnich trzech miesięcy, mieszkanie świeci pustkami. Żadnych mebli, patelni, nawet szczoteczki do zębów. Ktoś płacił za telewizję kablową i telefon, ale nikt tam nie mieszkał[6]. Pół roku wcześniej Annie Jessop po prostu nie istniała.

Nietrudno zgadnąć, że Maura zrobi wszystko, by dowiedzieć się kim jest Annie i co je łączy, bo że mają ze sobą wiele wspólnego, widoczne jest na pierwszy rzut oka. Śmierć Jessop to nie tylko morderstwo do rozwikłania, ale także podróż w poszukiwaniu swoich korzeni, tajemnice i dramaty. Rodzinny koszmar, bo historia, do której dogrzebie się doktor Isles oraz zespół policjantów z Jane Rizzoli na czele, to wiele ludzkich tragedii i okrutna prawda, z którą niełatwo będzie się zmierzyć.

Sobowtór Tess Gerritsen jest czwartym tomem cyklu, którego bohaterkami są Jane Rizzoli i Maura Isles. I jak to u Gerritsen bywa, akcja toczy się wartko, powieść trzyma w napięciu, a w sterylnym pomieszczeniu prosektorium, czytelnik bliżej zapozna się ze szczegółami przeprowadzania sekcji zwłok. Bez wątpienia obrazowe przedstawienie autopsji jest dużym plusem tej powieści. Autorka, z zawodu lekarz, zna się na rzeczy i umiejętnie, nie atakując trudną terminologią medyczną, przybliża metody pracy patologów i sposób przeprowadzania sekcji zwłok. Dla laika jest to niezwykle ciekawe doświadczenie.

okładka wydania
z 2012 roku
Przy okazji badania śmierci Annie oraz grzebania w życiorysie Maury, pojawia się też inny, mrożący krew w żyłach wątek. Zaczyna się od dramatu nastoletniej Alice, zwabionej podstępem do lasu i żywcem zamkniętej w zasłoniętej deskami dziurze. Nim dotrzemy do jego finału, dosłownie dokopiemy się do jeszcze wielu tragedii.

Sobowtór to powieść wciągająca, przy której nie sposób się nudzić. Zakończenie zaskakuje, emocji nie brak. Główne postaci kobiece są silne i zdeterminowane. Nie sposób ich nie podziwiać za odwagę oraz upór. Mężczyźni przy nich wypadają dużo bladziej. Ta historia zdecydowanie należy do kobiet. Jednak mimo wielu  plusów zdecydowanie lepiej wspominam debiutancki thriller medyczny Dawca, czy Autopsję jedną z późniejszych części cyklu o Rizzoli i Isles. Choć pomysł na fabułę Sobowtóra jest ciekawy, zdecydowanie bardziej do gustu przypadły mi wcześniej wymienione powieści, które łączą w sobie grozę thrillera oraz ważną tematykę społeczną (handel kobietami oraz pozyskiwanie i sprzedaż ludzkich narządów). Jest to jednak moje subiektywne odczucie, jako że lubię gdy rozrywka jest nie tylko rozrywką samą w sobie, ale przy okazji porusza też trudne tematy, o których warto wspominać jak najczęściej. 

Czwarta część cyklu o Rizzoli i Isles jest dobrze skonstruowanym, wciągającym thrillerem, którego dużą wartością jest wiedza medyczna autorki, pozwalająca nie tylko uczestniczyć w samym śledztwie, ale i podejrzeć "od kuchni" pracę patologów. Zanim przystąpicie do lektury, pamiętajcie o jednym - czytanie noty z okładki jest błędem. Wydawca zdecydowanie zdradza zbyt wiele. Jeśli lubicie niebanalne thrillery i niestraszny wam błysk skalpela i rażące światło prosektoryjnych lamp, zachęcam do lektury Sobowtóra. Czasem dobrze jest poczuć swoją śmiertelność (...). Pozwala to zastanowić się nad własnym życiem[7].


***

[1]Tess Gerritsen, Sobowtór, przeł. Jerzy Żebrowski, Wyd. Albatros, 2005, s. 22.
[2]Tamże, s. 30.
[3][4]Tamże, s. 43.
[5]Tamże, s. 54.
[6]Tamże, s. 55.
[7]Tamże, s. 75.

***
Pozostałe recenzje książek Tess Gerritsen:

83 komentarze:

  1. Książki raczej nie przeczytam, ale z przyjemnością dużą przeczytałam Twoją świetną recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie obejrzałabym taki film. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Ogromnie brakuje mi dobrych thrillerów. Bardzo rzadko na takie trafiam.

      Usuń
  3. To jedna z moich ulubionych pisarek i w planach mam poznać, jak najwięcej jej dzieł. Właśnie skończyłam czytać ,,Ściganą'', która mi się szalenie podobała i teraz mam ochotę na więcej, dlatego bardzo chętnie poznam cały cykl z Jane Rizzoli i Maura Isles w roli główniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ściganej" nie znam, jakoś nie mogę się przemóc, żeby sięgnąć po Gerritsen w wersji romantycznej. ;)

      Usuń
  4. Jak zwykle jestem w tyle, tej autorki tez nic nie czytałam, muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Jeśli lubisz thrillery, to Gerritsen warto poznać.

      Usuń
  5. Bardzo chętnie przeczytałabym coś tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie, bo i fabuła ciekawa, i wszystko to co w thrillerach być powinno, jest na swoim miejscu. ;)

      Usuń
  6. pierwsze akapity napisałaś w taki sposób, że czułam się jakbym już czytała ksiązkę, a nie jej recenzję, zaintrygowałaś mnie!
    zapraszam do mnie na konkurs
    http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Po Gerritsen warto sięgnąć. :)

      Usuń
  7. Przez Ciebie pomałpowałam i zrobiłam sobie google +. Wiem, że "obserwatorzy" mają zniknąć, więc jakaś tam alternatywa musi być, ale wcale mi się to nie podoba! Wcale a wcale! Co komu obserwatorzy przeszkadzali? Blogrolki znikną, czytnik google też... Jestem zrozpaczona! A to Google + to pieruńska stronka, zdjęcie poprzednie było... za małe! Grrrrrrrrrr zła jestem!

    A co do recenzji. Jak zwykle mam ochotę rzucić wszystko i zacząć czytać książkę :) Szczęśliwie rzadko czytam wpisy na okładce, zwykle po przeczytaniu książki ją "oglądam", bo niestety często na okładkach są albo nieprawdziwe informacje, albo spoilery. Bardzo jestem ciekawa, jak sprawa z Maurą się rozwiąże, w serialu sporo było o jej ojcu, czy ta sobowtórka ma coś z tym wspólnego? Przeczytam na pewno, nad morzem, na plaży, w słońcu... ;) (w robocie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też małpowałam. Ruszyłam za głosem tłumu i teraz plączę się po tych googlach jakbym pierwszy raz siedziała przed komputerem. Totalna dezorientacja i "lekkie" wku...rzenie.
      Ok, niech sobie to draństwo istnieje, ale czemu likwidować obserwatorów?

      O, o ojcu mówisz... Hmmm... Dowiesz się nad morzem, na plaży, w słońcu co ma sobowtórka do pierwowzoru. :P

      Usuń
    2. Paskudne coś! Nie lubię!

      Ach, tak... już to widzę oczami wyobraźni... słońce... plaża... piasek... szum fal... i niemożność czytania, bo słońce odbija się od czytnika ebooków :P

      Usuń
    3. Może przez całe wakacje będzie padać. :P

      Usuń
    4. Ja nie mam czytnika. Deszcz mi niepotrzebny. ;)

      Usuń
    5. Obserwatorzy mają zniknąć? Cholera, pierwsze słyszę, ale to denerwujące jest:( Lubię jak się do czegoś przyzwyczaję, sprawa jest przejrzysta i tyle, a wszelkie zmiany tylko mnie wkurzają. Nie chce mi się bawić w to google+. Zobaczymy co z tego wyniknie. Nie nadążam za tym wszystkim:)

      A Gerritsen muszę wreszcie przeczytać, bo już z każdej strony jestem zachęcany, tylko czasu brak. Ostatnio właściwie na cokolwiek, a już szczególnie na czytanie książek. Ale może kiedyś się uda.

      Usuń
    6. Chodzą plotki, że to plotki, ale sam wiesz jak to jest - nie wiadomo którym plotkom wierzyć. ;)
      Google+ jest do kitu. W każdym razie ja na razie nie widzę żadnych plusów (oprócz tego w nazwie).

      Brak czasu to standard, ale gdzieś te książki trzeba upychać. No bo jak to, nie czytać wcale? :)

      Usuń
  8. Czytać czytałam, ale prawdę mówiąc, już nie bardzo pamiętam, o czym była ta książka, ale dzięki Twojej recenzji coś mi tam zaświtało. Zajrzałam w oceny, powieść oceniłam 4/6, czyli całkiem przyzwoicie :) Co do opisów na okładce, to oduczyłam się ich czytać, często się zdarza, że książkę biorę po prostu w ciemno.

    Wszyscy robią to google +, a ja jestem chyba nie w temacie. To zamiast obserwatorów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej wiedzieć za mało, niż za dużo. W tym przypadku oczywiście. Nie wiem czym kierują się ludzie piszący noty na okładce. Naprawdę nie wiem.

      Podobno. Tłum zrobił google+, ruszyłam za tłumem. Beznadziejne to, ale co zrobić. =/

      Usuń
  9. Muszę kiedyś zrobić drugie podejście do Gerritsen, ale jeszcze nie teraz.
    I chciałam niniejszym zgodzić się z pierwszym akapitem komentarza Pauliny. Ledwo się ogarnęłam z normalnym bloggerem, a teraz jakieś google +.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wybierz najlepszą z najlepszych, żebyś miała ochotę sięgnąć po kolejne. ;)

      Ech, szkoda gadać. Porażka z tym google+. Mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaimy i że będzie to miało jakiś sens.

      Usuń
  10. Ciekawa aż bym przeczytała po Twojej recenzji !:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ak możesz, to wykasuj ten komentarz wyżej, bo mi się niechcący wkleił nie w tym miejscu. Tutaj miałam zamiar napisać co innego. A mianowicie, że żałuję, że wszystkiego nie da się przeczytać. :)

      Usuń
    2. I dlatego trzeba uruchomić szósty czy siódmy zmysł i "wyniuchać" najlepsze tytuły. :P

      Usuń
  12. Świetnie opisałaś fabułę tej książki. Bardzo chętnie się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. :)

      Usuń
  13. Koniecznie muszę dorwać poprzednie części. Po tym co zaserwował Beckett w "Chemii Śmierci", mam chęć na powieść w takich klimatach :)

    Za zlikwidowanie google readera trzeba wysłać specjalne paczki na ulicę, 1600 Amphitheatre Parkway, Mountain View, CA 94043. Koniecznie. Nie lubię google+ ani fb. Według mnie osoby decyzyjne powinny wisieć, tymi częściami ciała gdzie słońce nie dochodzi :> Buhahahahaaahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednich też jeszcze nie dorwałam. Urok korzystania z biblioteki. O, Becketa też muszę upolować, bo zatrzymałam się na pierwszym tomie.

      Dorzucę się do znaczka!

      Usuń
    2. Oki to już nie będę siedział sam w pierdlu :P Zawsze jest mile widziane jakiekolwiek towarzystwo :)

      Usuń
    3. Pamiętaj, że ja za współudział dostanę niższy wyrok. :P

      Usuń
  14. Nie muszę podkreślać, że cenię pisarkę . Wprawdzie ma gorsze i lepsze utwory, ale ten ocenię dopiero po lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma takiego, który zawsze trzymałby poziom. Nawet Kundera i Murakami zaliczyli wpadki. ;)

      Usuń
  15. Ludzie, czemu tak straszycie tym Google+ :D!?
    Wiesz coś może Aniu o tym? Kto w ogóle puścił tę plotę ;P.

    A książeczka ciekawa jednak nie chcę być niegrzeczny, ale mam jak na razie "ciekawsze" ;D. Aczkolwiek co by nie było tytuł dopisuję do mojego magicznego zeszyciku ;P.

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nic nie wiem. Ja małpuję. Wszyscy robią, robię i ja. Tak na wszelki wypadek, żeby się nie okazało, że wszyscy są do przodu, tylko ja pozbawiona obserwatorów siedzę zdezorientowana i głupawo gapię się w ekran. =)

      Yhm. Na ostatniej stronie drobnym druczkiem? :P

      Usuń
    2. Nie, no coś Ty ;P. Na pierwszej stronie czcionką 102... w zeszycie "Nigdy w życiu" :D. Nie no żartuję :)! Ja książek nie faworyzuję, więc każdy tytuł ma taki sam rozmiar i do tego Ci powiem, że pisany jest tym samym długopisem... jak szaleć to szaleć ;p.

      Usuń
    3. A w tym zeszycie masz "nigdy w życiu!" Grocholi? :P

      Usuń
    4. Hahaha, zapomniałem dopisać, ale zaraz to zrobię ;P.

      Usuń
    5. No, to teraz lista jest już kompletna. :)

      Usuń
  16. Ja jak zwykle jestem do tyłu z tą autorką, ale jej twórczość mam w planach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Gerritsen potrafi napisać wciągające książki. :)

      Usuń
  17. Na razie wypożyczyłam thriller medyczny innego autora, a mianowicie Robina Cooka. Ale Gerritsen też muszę kiedyś spróbować. Dokładny opis sekcji zwłok jak najbardziej zachęca, dlatego nawet nie wiem czy nie zacznę od tej powieści.

    PS przyłączam się do narzekań i wątpliwości wyrażonych już w innych komentarzach odnośnie google+ ;) nawet nie wiedziałam, że obserwatorzy mają zniknąć! Wyrażę, więc swoje zaskoczenie i przyłączę się do siania powszechnej paniki. Ech, chyba będę zmuszona ogarnąć to google+ :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Cooka muszę wrócić. Kiedyś mi się nie podobał, ale miałam wtedy naście lat i zaczytywałam się w Christie. ;)

      Może nie znikną? Albo to ja się łudzę. =/

      Usuń
    2. Mając naście lat też zaczytywałam się w Christie, ale Cooka jeszcze wtedy nie znałam ;)

      Ja się łudzę razem z Tobą, choć dałam radę z google+ ;)

      Usuń
    3. Mój wujek czytał Cooka, Mastertona i takie tam, sama pewnie też bym nie trafiła na takie książki.

      Dzielne jesteśmy. Dziwactwa techniki nas nie pokonają. :P

      Usuń
  18. Kurczę, ostatnio miałam okazję licytować jej książki, ale przegapiłam aukcję - teraz jeszcze bardziej żałuję :) Fabuła mnie zachęca, o sekcjach trochę już czytałam u Cooka więc fajnie byłoby porównać jak Pani Gerritsen je opisuje. A poza tym motyw sobowtóra brzmi tajemniczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja muszę na odwrót, zabrać się za Cooka i porównać go z Gerritsen. ;)

      Usuń
  19. Pamiętam, że czytałam i nawet mi się podobała, ale chyba na tej pozycji skończyłam moją "przygodę" z Rizzolli i Isles.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A następna w kolejce "Autopsja" jest dużo ciekawsza. ;)

      Usuń
  20. Oo, podoba mi się pomysł. Aż sam jestem ciekaw jak ta sprawa się zakończyła. Jeżeli trafię na nią w bibliotece to z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko później nie marudź! Becketta skrytykować... "Chemię śmierci". BECKETTA! Do końca życia Ci tego nie zapomnę. :P

      Usuń
    2. Wszystkie kobietty mają taką pamięć? Byłabyś dobrym szpiegiem :P

      Usuń
    3. Wszystkie, ale tylko wtedy, gdy mężczyźni zadają cios prosto w ich serca. :P

      Usuń
  21. Nie czytałam jeszcze nic tej pisarki, ale ta pozycja wydaje się tak intrygująca, że z pewnością po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślałam, ze będę jedyna, która jeszcze do tej pory nie zapoznała się z twórczością tej autorki, ale widzę, że jest kilka osób. Cieszy mnie to i jeszcze bardziej zachęca do przeczytania, którejś pozycji z dorobku Gerritsen:)
    Recenzja jak zwykle bomba. Będę się tak powtarzała, ale co mam zrobić jak taka jest rzeczywistość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jakiś czas będę ci przypominać o Gerritsen kolejnymi recenzjami, bo zamierzam przeczytać wszystkie tytuły dostępne w bibliotece.

      W takim razie pozostaje mi znów bardzo Ci podziękować. :)

      Usuń
  23. Już Twoja recenzja jest wciągająca (i to jak), wyobrażam sobie książkę;) Przeczytam chętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i zachęcam do lektury. :)

      Usuń
  24. Brzmi super, takie fabuły bardzo mnie intrygują. Muszę jak najszybciej przeczytać wcześniejsze części i dobiorę się do "Sobowtóra" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też muszę przeczytać wcześniejsze. Pierwszy tom ciągle jest w obiegu. =/

      Usuń
  25. Nie lubię tego typu książek, ale cholera, tak mnie zainteresowałaś, że szukam tej książki! Kto by pomyślał, że to tak ciekawa powieść. Oj koniecznie muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminałów nie lubisz? Thrillerów? Ale jakże to tak? ;)

      Usuń
  26. Zaczęłam "Ciało" Gerritsen i doszłam do wniosku, że jednak wole styl Cooka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o Cooku przy ostatniej wizycie w bibliotece. Z ciekawości muszę w końcu porównać Cooka do Gerritsen. :)
      Ale jak tak spojrzałam na oceny na BiblioNETce, to okazuje się, że "Ciało" jest jednym ze słabszych tytułów.

      Usuń
    2. Akurat taka była w bibliotece (pozostałe były z serii). Nie spodobało mi się, że nie było żadnego wprowadzenia do tematu, tak jak robi to Cook. :P Ale w domu mam jeszcze z wymiany "Skalpel". Dam Jej drugą szansę. :)

      Usuń
    3. "Skalpel" to druga część cyklu. Nie to, żebym zniechęcała do lektury, ale chodzą słuchy, że akurat w tym wypadku lepiej najpierw przeczytać tom pierwszy, czyli "Chirurga".

      Usuń
    4. Wiem, dlatego najpierw wypożyczę "Chirurga". :P

      Usuń
    5. Też na niego poluje. Bezskutecznie, jak na razie. =/

      Usuń
    6. Znam ten ból. Jestem zapisana do bibliotek w 3 dzielnicach (a każda z nich ma kilka filii). Odkąd nie mogę wypożyczać w BUW-ie, musiałam znaleźć jakiś substytut. Ale i tak wszystkie razem wzięte nie mogą go zastąpić. Albo nie mają nowości, które mnie interesują albo wszystko wypożyczone ;)

      Usuń
    7. Ano niestety.
      Ja w tej chwili korzystam z jednej filii Raczyńskich. Kiedyś korzystałam z kilku, teraz ograniczyłam się do tej, bo lista poszukiwanych książek jest długa, więc prędzej czy później część tam dopadnę, a w większości przypadków i tak przynoszę z biblioteki mnóstwo dodatkowych tytułów. Gdybym tak chodziła do kilku filii, to musiałabym rzucić pracę, zamknąć się w domu i tylko czytać. :P

      Usuń
  27. O, a to jest baaaardzo ciekawy pomysł na fabułę. Ludu, chyba bym padła na zawał na miejscu Maury. Lubię niezobowiązującą rozrywkę, zwłaszcza ostatnio. Muszę się odstresować, a co sobie będę płuca zaczadzać, jak mogę coś poczytać :P

    W ogóle, tłumaczę sobie z angielskiego esej o Sergieju Nabokovie. Szalenie ciekawa historia, a mnie jest go coraz bardziej szkoda, nawet po samym tylko eseju. Jakbym mogła to bym go przytuliła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt, że zdałaś! Płucom zostaw czyste powietrze, a sama weź się za dobry thriller. :)

      Coraz bardziej mnie ta postać intryguje. Nic to, na razie czekam aż przeczytasz i zrecenzujesz książkę, a potem pomyślę co z tym fantem zrobić. ;)

      Usuń
    2. Taki mam zamiar ^^

      Tylko najpierw muszę się z tym nieszczęsnym esejem uporać, co nie jest takie proste. Ogółem zanim się wezmę za książkę, chce znać fakty, żeby móc je odróżnić przy czytaniu od fikcji.

      Usuń
    3. Grzeczna dziewczynka. :P

      Wierzę, że nie jest. Z moim angielskim to w ogóle byłaby "misja hardcore". =D
      Skorzystam później z Twojej wiedzy.

      Usuń
    4. Mój angielski jest tragiczny. Nie mogę wyjść z podziwu, że tak dobrze mi to wychodzi xD"

      Jak będziesz dla mnie miła, to może ci podeślę to tłumaczenie jak je skończę :P
      A za samą książkę właśnie się wzięłam.

      Usuń
    5. Najwyraźniej ciekawość jest większa niż nieznajomość języka. ;)

      Hmmm... A długo musiałabym być miła? Bo nie wiem czy mi się opłaca. :P

      Usuń
    6. Możesz poudawać miłą, jak ja :P

      Usuń
    7. O, to potrafię, kochana Aniu. :P

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.