Kilka dni temu, w sobotę, jury pod przewodnictwem Małgorzaty Szejnert wybrało 10 tytułów, które w kwietniu powalczą o Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki 2012.
źr. wyborcza.pl |
Szczęśliwą dziesiątkę możecie zobaczyć poniżej:
- William Dalrymple, "Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach", wyd. Czarne;
- Jean Hatzfeld, "Sezon maczet", wyd. Czarne;
- Wojciech Jagielski, "Wypalanie traw", wyd. Znak;
- Igor T. Miecik, "14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji", wyd. Czarne;
- Lidia Ostałowska, "Bolało jeszcze bardziej", wyd. Czarne;
- Magdalena Skopek, "Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi", Wydawnictwo Naukowe PWN;
- Colin Thubron, "Utracone serce Azji", wyd. Czarne;
- Ed Vulliamy, "Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy", wyd. Czarne;
- Günter Wallraff, "Z nowego wspaniałego świata", wyd. Czarne;
- Mariusz Zawadzki, "Nowy wspaniały Irak", wyd. W.A.B.
Reportaże to gatunek bardzo przeze mnie lubiany, aczkolwiek zaniedbywany okropnie, czego dowodem jest fakt, że tylko jeden z tych tytułów udało mi się przeczytać, choć wiele z nich wzbudza moje zainteresowanie. Póki co, z czystym sumieniem mogę Wam polecić "Sezon maczet", który pozwala spojrzeć na wojnę domową w Rwandzie oczami ludu Hutu. Moją opinię na temat książki Hatzfelda możecie przeczytać TUTAJ.
Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego przyznawane są od 2010 roku. Pierwsze rozdanie wygrał wspomniany Jean Hatzfeld reportażem "Strategia antylop", który również gorąco polecam. Wraz z "Sezonem maczet" oraz książką "Nagość życia: Opowieści z bagien Rwandy" tworzy on trylogię dotyczącą krwawego konfliktu pomiędzy Tutsi i Hutu.
W pozostałych edycjach wygrały kolejno: "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz oraz "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" Liao Yiwu. Oprócz głównej nagrody przyznawane są też wyróżnienia za najlepsze przekłady.
Przy okazji mam pytanie do Was. Czytacie reportaże? Jakie tytuły uważacie za najciekawsze?
Reportażów nie czytuję, jednak od jakiegoś czasu poluję na "Szachinszacha" pana Kapuścińskiego :P
OdpowiedzUsuń"Szachinszacha" już upolowałam (patrz fotka w nagłówku), ale co z tego, jak nadal nie przeczytałam? =/
UsuńPo przeczytaniu książki Grażyny Jagielskiej, bardzo bym chciała przeczytać Wypalanie traw autorstwa jej męża:)
OdpowiedzUsuńOstatnio kolega bardzo mi polecał "Wypalanie traw". Jagielskiego znam jedynie z "Nocnych wędrowców" (dobre). Próbowałam jeszcze czytać "Modlitwę o deszcz", ale to było za duże wyzwanie dla mojego małego umysłu. ;)
UsuńKiedyś unikałam reportaży jak ognia, ale od czasu przeczytania reportażu o Korei Północnej zmieniłam zdanie. Na razie mam bardzo skromne rozeznanie w tym gatunku, ale książkę "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" mam już na półce :)
OdpowiedzUsuńTeż mam skromne rozeznanie, bo choć ogólnie gatunek jest ciekawy, to nie wszystkie książki jestem w stanie przeczytać. Dla mnie bardzo ważny jest język reportażu. Jak jest ciekawie napisany, to przeczytam nawet jeśli porusza mało interesujący mnie temat.
UsuńO, to przeczytaj jak najszybciej. Będę wiedziała czy to coś dla mnie czy nie. :P
Postaram się, ale ostatnio jak najszybciej to u mnie, co najmniej miesiąc niestety :(
UsuńWierzę. U mnie to nawet dłużej niż miesiąc. =/
UsuńReportaży w sumie nie czytam, ale jak czasem coś się nawinie ciekawego to czemu nie :).
OdpowiedzUsuńZ książek kojarzę tylko "Dobrą krew...", bo kojarzę jej okładkę z małym Eskimoskiem ubabranym w smakowitej krwi :P.
Pozdrawiam!
Melon
A nawinęło się coś co możesz polecić? Z czystym sumieniem, oczywiście. ;)
UsuńGrunt to zainteresować czytelnika. Choćby i okładką. :P
Ale to tak sporadycznie... nie żeby się tym jarać dniami i nocami :). Z czystym sumieniem mogę Ci polecić... tylko, że najpierw muszę mieć czyste sumienie :D.
UsuńNo tak, mogłam się spodziewać, że z Twoim sumieniem jest coś nie tak. ;)
UsuńMoje typy to oczywiście "Sezon maczet", "Wypalanie traw " i "Dobra krew " :-)
OdpowiedzUsuńZ tych wybitnych mogę polecić jeszcze "Bractwo Bang Bang ".
Pozdrawiam serdecznie!
Zrobię sobie osobną listę na reportaże. O "Bractwie..." nie słyszałam, a wygląda na to, że to może być coś naprawdę ciekawego.
UsuńCzy książki o fotografii można zaliczyć do reportażu? :P Ba, są to nawet książki o fotografii reportażowej! :P
OdpowiedzUsuńKombinujesz. :P
UsuńNo bo żadnej z ww. nie czytałam, a i trudno mi sobie przypomnieć jakiś reportażowy tytuł. ;-)
UsuńNaucz się kilku na pamięć i opowiadaj, że tak, tak, masz w planach, ale taaaakaaaa jesteś zajęta. :P
UsuńBardzo lubię reportaże, ale podobnie jak Ty mocno je zaniedbuję :/ w tym roku kalendarzowym nie czytałam jeszcze nic i chyba muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja, na razie mam za sobą tylko jeden reportaż ("Rzeź Nankinu"). Cóż - mamy piękną listę tytułów, które warto poznać. Teraz tylko potrzebny zapał. :)
UsuńPrzygoda z reportażami jeszcze przede mną, przeczytałam kilka - najbardziej polecam "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" (niesamowita książka! ) oraz "Dzienniki kołymskie" Hugo - Bajdera. Na półce czeka kilka książek wydawnictwa Czarne :) Warto podobno też zwrócić uwagę na Szczygła, też czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto, bo spędzamy świetnie czas czytając, poza tym ucząc się czegoś o otaczającym nas świecie - przyjemne z pożytecznym, nie ma lepszego połączenia :)
Pozdrawiam!
O "Wojnie..." słyszałam już sporo dobrego. W bibliotece jest, więc na pewno przeczytam. "Dzienniki kołymskie" też mam w planach. Badera bardzo lubię, tylko "W rajskiej dolinie wśród zielska" idzie mi jakoś opornie, ale "Biała gorączka" była świetna! Co do szczygła - czytałam "Gottland" i polecam tę książkę z czystym sumieniem.
UsuńOtóż to - przyjemne z pożytecznym, więc warto choć od czasu do czasu wymienić powieść na reportaż.
Ja polecam "Wałkowanie Ameryki". Nigdy nie sądziłam, że taka książka może wciągnąć, a przeczytałam z wielką ciekawością i dowiedziałam się wielu, czasami absurdalnych, czasami wywracających do góry nogami moje patrzenie na Amerykanów rzeczy.
OdpowiedzUsuńTytuł kojarzę, ale nic więcej. Dopisuję do listy. :)
UsuńBardzo lubię, o czym wiesz :) Jagielskiego nawet posiadam, ale jakoś nie było mi po drodze... Niestety, też zaniedbuję ten gatunek, choć ostatnio czytałam kilka pozycji - co mogłaś zresztą (i to zrobiłaś:P) przeczytać na blogu. "Wypalanie traw" mnie urzekło, jak tylko zobaczyłam okładkę, ale, że tak powiem: "stoi i się kurzy". Nie mówiąc o reszcie nominowanych, których wymieniasz. Nie znam, nie czytałam, okrywam się hańbą. Bo co, jak co, ale reportaże czytać trzeba. Trzeba wiedzieć, co się na świecie dzieje. A ja nie oglądam wiadomości, a o aktualnych wydarzeniach dowiaduję się z kwejka. Wiem, że wstyd. Poprawię się.
OdpowiedzUsuńPodobno "Wypalanie traw" jest niezłe. Tak mi mówił kumpel podczas ostatniej imprezy (żeby nie było - kiecka krótka, ale impreza kulturalna :P).
UsuńZostaw tej hańby trochę i dla mnie. Wiadomości oglądam, ale jednym okiem, z kwejka nie korzystam, więc z aktualnościami też jestem na bakier. :P
Tia, kumpel na pewno chciał Ci "zaimponować" ;P Krótkie kiecki mają tę moc ;)
UsuńMożemy więc wstydzić się razem. Ale żeby poprawić sobie samopoczucie, przeczytamy kilka reportaży i już, światowe będziemy :)
Są kumple i są wyjątki. Uwierz mi, to jest ta druga kategoria. ;)
UsuńAle krótkie kiecki mają moc, to fakt. :P
Aż kilka? To brzmi jak naprawdę wielki świat. :P
No dobra. Jeden rocznie. Tyle możemy z siebie wykrzesać?
UsuńCzyli tegoroczna norma jest już wyrobiona. :P
UsuńOdhaczamy! ;)
UsuńOjej, ale za osiem miesięcy znów coś trzeba będzie przeczytać. :P
UsuńWidzę, że Wyd. Czarne zdecydowanie dominuje :) I dobrze, bo może w końcu się zmobilizuje, by sięgnąc po jakiś reportaż.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to jak myślę o reportażach od razu nasuwa mi się to wydawnictwo. :)
UsuńJak coś znajdziesz ciekawego, to koniecznie daj znać. :)
Rzadko czytam reportaże, ale od nich nie stronię.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym Jagielskiego. Oglądałam dwa filmy o Ruandzie więc już książek bym chyba nie strawiła.)
Na Jagielskiego też mam chrapkę. ;)
UsuńLubię czytać reportaże, ale (podobnie jak Ty) zaniedbuję ten gatunek. Poczytuję właśnie "Dobrą krew..." Magdaleny Skopek, reszty książek nie znam, ale chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńDo moich faworytów (jeśli chodzi o reportaże) należą dwie książki Kapuścińskiego: "Heban" i "Jeszcze dzień życia". Polecam też "Lalki w ogniu" Pauliny Wilk, ale coś mi świta, że już czytałaś reportaże o Indiach:)
"Heban" czytałam. Faktycznie świetny. Od siebie mogę polecić "Podróże z Herodotem", też Kapuścińskiego.
Usuń"Lalki..." leżą u szwagierki i na mnie czekają. W Święta będą już tylko MOJE! :P (Zamówiłam sobie wydanie ilustrowane i już się nie mogę go doczekać). O Indiach cośtam czytałam, ale szczerze mówiąc niewiele. W ogóle ostatnio zaniedbuję literaturę podróżniczą. :(
Czasami czytam reportaże, ale mam tyle książek do przeczytania, że najczęściej je po prostu pomijam (nienaumyślnie oczywiście). Ale "Sezon Maczet" bardzo chce przeczytać, odkąd go zrecenzowałaś. Marzy mi się też "Nowy, wspaniały Irak".
OdpowiedzUsuńTo jak już będziesz się brała za Hatzfelda, to nie zapomnij o pozostałych tytułach. "Sezon maczet" jest świetny, ale pokazuje konflikt głównie od strony Hutu, a to tylko jeden punkt widzenia. :)
UsuńBardzo szanuję ten gatunek, świetny wpis, dziękuję za "podrzucenie" tytułów:)
OdpowiedzUsuńAleż proszę. ;)
UsuńJak znajdziesz coś ciekawego, to koniecznie daj znać.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Z nowego wspaniałego świata" czytałam i byłam wstrząśnięta, jak NIemcy są mało tolerancyjni i zaściankowi. Jak bardzo i bez mrugnięcia okiem wykorzystują robotników, by inni mogli się rozkoszować niby świeżymi bułeczkami z Lidla. Polecam
OdpowiedzUsuńO, tym krótkim komentarzem bardzo mnie zaciekawiłaś. Na pewno zapoluję na tę książkę.
UsuńReportaże bardzo lubię i cenię, ale ostatnimi czasy niestety zaniedbuję ten gatunek :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo tu takich jak my. Niby lubimy, a nie czytamy. Ciężko znaleźć czas na wszystko.
Usuń