Olga Rudnicka Czy ten rudy kot to pies? Wyd. Prószyński i S-ka 2009 230 stron |
Czy ten rudy kot to pies? to dalsze losy Ulki i Beaty, z naciskiem na tę pierwszą, która właśnie narobiła sobie kłopotów wdając się w romans z szefem. W efekcie straciła dobrą opinię, pracę i możliwości robienia kariery w mieście, w którym branżowe plotki rozprzestrzeniają się z prędkością dla plotek właściwą, czyli błyskawicznie. Załamana kobieta postanowiła na jakiś czas wyruszyć w podroż do Irlandii. Nasza bohaterka jest jednak jedną z tych osób, na które wiecznie czyhają dziwne zbiegi okoliczności, niespodzianki i komplikacje. Zamiast w Irlandii ląduje w podwrocławskiej wsi, gubi bagaż, a nocleg w hotelu zamienia na pobyt w areszcie. Na dodatek w charakterze podejrzanej o oszustwa i wyłudzenia. Cóż, jej podobieństwo do niejakiej Magdaleny Sośnickiej, poszukiwanej za działalność poza granicami prawa jest uderzająca, nic więc dziwnego, że posterunkowy Mariusz Juszczak podczas brawurowego zatrzymania "kryminalistki", oczami wyobraźni widzi już swój awans.
Humorystyczny kryminał Olgi Rudnickiej pełen jest komicznych scen, niezbyt realnych zbiegów okoliczności i wydarzeń, w które ciężko uwierzyć. Czyta się go szybko i sprawdza się jako lekka rozrywka pozwalająca się oderwać od codzienności. Fabuła jest niewiarygodna, ale wynagradza to zabawny styl autorki. Ta książka mocno wiąże się z poprzednią częścią, więc raz jeszcze wam przypomnę - jak czytać, to po kolei. Jeśli macie za sobą Martwe jezioro i chcecie poznać zakończenie historii Beaty i jej rodziny - zachęcam do sięgnięcia po kontynuację. Sama pierwszej części czytać już raczej nie zamierzam. Autorka rozwinęła skrzydła i jej kolejne książki są dużo lepsze, przede wszystkim mniej naiwne (jak choćby Cichy wielbiciel, o którym całkiem niedawno pisałam TUTAJ), nie czuję więc potrzeby powrotu do debiutu sympatycznego, acz prawdopodobnie nie do końca trafiającego w mój gust. Za to chętnie poznam późniejsze książki autorki, tym bardziej, że poczucie humoru Olgi Rudnickiej jest mi bardzo bliskie.
***
*Olga Rudnicka, Czy ten rudy kot to pies?, wyd. Prószyński i S-ka, 2009, s. 59.
oo widzisz dobrze wiedzieć, że to kontynuacja, bo tę książkę mam, ale Martwego jeziora już nie:) znowu bym zaczęła od końca:)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku lepiej zacząć od pierwszej części. Ulka to straszna gaduła i zdecydowanie za dużo opowiada o przeszłości. ;) No i w tej części zamykają się wątki z "Martwego jeziora".
UsuńNadal przede mną książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńTo zrób tak, żeby któraś była za Tobą. :P
Usuńszkoda, że autorka nie pisze w innym gatunku - po kryminały sięgam rzadko i to jak muszę :)
OdpowiedzUsuńO, a to mnie zaciekawiłaś. Skąd przymus czytania kryminałów?
UsuńRudnicka to Rudnicka, i tak sięgnę :))
OdpowiedzUsuńI słusznie. :P
UsuńGdy czytałam to boki zrywałam, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńBoki zrywałam podczas czytania "Zacisza 13". :)
UsuńLubię twórczość Olgi Rudnickiej. Szczególnie Natalii 5 i Cichy wielbiciel zaskarbił sobie moje serce.
OdpowiedzUsuń"Natalii 5" zamierzam poszukać. :)
UsuńCoś mi się dzieje z internetem i najpierw zamiast recenzji pokazało mi się tylko zdjęcie autorki, to samo, które wrzuciłam do zaplanowanej na jutro recenzji :O Dobra, a kiedy już się okazało, że to na pewno nie mój blog, przeczytałam Twoją recenzję i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że Rudnicka naprawdę umie pisać lekkie, humorystyczne kryminały. Z pewnością przeczytam obie części, we właściwej kolejności ;)
OdpowiedzUsuńO, to teraz jestem ogromnie ciekawa co będziesz recenzować. :)
UsuńRudnicka zdecydowanie potrafi pisać i robi to coraz lepiej. Im dalej w las, tym ciekawiej i dojrzalej, ale wciąż z humorem. :)
Właśnie przybieram się do zapoznania z twórczością tej autorki, bo słyszałam o niej wiele dobrego. :)
OdpowiedzUsuńI słusznie. Polecam zwłaszcza "Zacisze 13" (+ kontynuację) i "Cichego wielbiciela".
UsuńWątpię, żebym się kiedykolwiek za to zabrał, ale "Cichego wielbiciela" mam już zapisanego :D.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Melon
Wątpię, żeby zabieranie się za tą książkę, w Twoim przypadku, miało sens. :P
UsuńTo taka raczej babska komedia kryminalna. ;)
Coś takiego jest w tej recenzji, co mnie bardzo mocno utwierdza w przekonaniu, że... po tę książkę nie sięgnę. :P Mimo rudego kota w tytule i mojej imienniczki. :P
OdpowiedzUsuńUpierdliwej imienniczki. :P
UsuńOlga Rudnicka jeszcze przede mną, ale chyba zacznę od późniejszych książek, bo lekki i zabawny kryminał mam właśnie za sobą i chwilowo nie mam ochoty na tego typu literaturę. Pozdrawiam ciepło:0
OdpowiedzUsuńTo może zacznij od "Cichego wielbiciela"? To już nie jest lekka komedia kryminalna.
UsuńFabuła może nie jest porywająca, ale dzięki poczuciu humoru autorki czyta się z przyjemnością;)
OdpowiedzUsuńO tak, gdyby nie humor, to zostałoby bardzo słabe czytadło.
UsuńCzytałam obie części i nawet mi się podobały. Czyta się lekko, jest dużo humoru, a akcja obfituje w niespotykane przypadki. Sympatyczna lektura na wieczór przy kominku.
OdpowiedzUsuńWolę "Zacisze 13". Też zabawne, a i fabuła ciekawsza.
UsuńCzytałam obie części, na półce czekają już "Zacisze 13" i "Cichy wielbiciel". Cieszę się, że autorka wzięła się też za poważniejsze tematy, bo chociaż jej pierwsze książki są sympatyczne i relaksujące, to jednak chętniej przeczytać coś bardziej emocjonującego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Zacisze 13" uwielbiam - świetnie się przy nim bawiłam. A "Cichy wielbiciel" jest już zdecydowanie bardziej emocjonujący, choć i humor się pojawia.
Usuńjeszcze nie miałam okazji poznać tej pisarki, ale poczucie humoru bardzo sobie cenię, więc myślę, że jej powieści powinny mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. :P
UsuńJakby co, to polecam "Zacisze 13".
Czytałam jedną książkę autorki i mi się całkiem podobała, kiedyś na pewno sięgnę również po inne :)
OdpowiedzUsuńWarto, choćby dla humorystycznych wstawek. :)
UsuńNo właśnie... "Martwe jezioro" skupiało się na drugiej przyjaciółce. I było kiepskie. Po kontynuację nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńAle wiem już, między innymi od Ciebie, że kolejne książki autorki są lepsze - dlatego chętnie przeczytam którąś z tych najnowszych. Bo mimo naiwności i przewidywalności jedno trzeba jej oddać - ma lekkie pióro. To połączenie z ciekawą fabułą na pewno sprawi, że polubię Rudnicką - jak tylko zdobędę najnowsze tomy:) Za "Czy ten rudy kot to pies" podziękuję, nie chcę się bardziej zrażać.
Razem przeczytałyśmy całość, więc możemy uznać cykl za odfajkowany. ;)
UsuńCiekawa jestem czy "Cichy wielbiciel" by Ci się spodobał. :)
Jak go dorwę, to przeczytam.
UsuńŻywy wielbiciel też by mi się przydał.
Ogródek trzeba na wiosnę przygotować :)
Ale chyba nieco mniej wielbiący, co? ;)
UsuńAno. Szkoda, że nie ma katalogu z wielbicielami. Z jakimś takim rankingiem, ile ziemi przekopie w godzinę i jaką ma klatę. Oj, ale to już zupełny offtop :)
UsuńDobra, zostawimy ten temat na Poznań. :P
UsuńSzkoda, że ta fabuła jest trochę naciągana, ale czasami warto po prostu trochę się pośmiać - nawet z kryminałem w ręku :) Ostatnio też tak mam, że zaczynam przygody z różnymi seriami nie od pierwszej części :))
OdpowiedzUsuńO tak, to tak jak na przykład z "Łowcami głów" Nesbo. Naciągane to jak diabli, ale i tak jest świetną rozrywką. Spod niektórych piór nawet "pierdoły" wychodzą świetnie. :P
UsuńRaczej bym jej książek nie zaliczała do gatunku "kryminał". To, że jest trup nie zawsze znaczy, że książka jest kryminałem. Czytałam "zacisze". Podobało mi się średnio. Może dlatego, że sytuacje opisane były mało realistyczne...A może podeszłam do tej książki za poważnie.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Ja to traktuję jak komedię kryminalną. Inne określenie nie przychodzi mi do głowy.
UsuńE, to jak "Zacisze 13" Ci się nie spodobało, to i ta seria Ci się nie spodoba. Może faktycznie podeszłaś do niego zbyt poważnie? Pierdoły też mnie zwykle irytują, ale ta historia traktowana własnie z przymrużeniem oka była świetna. W każdym razie ja śmiałam się jak głupia. ;)
Hej!
OdpowiedzUsuńZ okazji Dnia Kobiet skromny Melonik chciałby życzyć Ci WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :D!
A tutaj zapraszam na więcej życzeń :) - http://mejus250.blogspot.com/2013/03/dzien-kobiet.html
Pozdrawiam!
Melon ;P
A dziękuję, dziękuję. Już zaglądam żądna większej ilości życzeń. Jak znam życie, to będą z iście melonowską fantazją. :P
UsuńDzisiaj w bibliotece udało mi się upolować "Cichego wielbiciela", w końcu mam okazję zapoznać się z twórczością autorki :) Potem może zaryzykuję z innymi jej książkami.
OdpowiedzUsuńO, no to już niecierpliwie czekam na recenzję. :)
UsuńNowa recenzja do wyzwania.
OdpowiedzUsuń"Pan Przypadek i trzynastka" - Jacek Getner
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/03/pan-przypadek-i-trzynastka-jacek-getner.html
Już dopisuję.
UsuńCzytałam niedawno ;)Bardzo lekka, przyjemna książka, spędziłam z nią miłe przedpołudnie ;) "Czy ten rudy kot to pies" dał mi duży zastrzyk pozytywnej energii! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej podobała mi się ta część od poprzedniej ;)