wtorek, 23 stycznia 2018

Corrie Jackson "Fashion victim"
[RECENZJA]




Posterunkowy Doug Andrews stał pochylony, z dłońmi wspartymi na kolanach, i oddychał głośno przez usta. Po plecach przebiegły mi ciarki. To był mundurowy, który pracował w terenie od ponad dwóch lat. Widział już sporo zwłok.
Co znajdowało się w tym pokoju?*


Złudne piękno


Świat pełne złudnego piękna. Z zewnątrz atrakcyjny, wewnątrz pełen pułapek. Corrie Jackson właśnie w takim świecie osadziła akcję thrillera Fashion victim, pokazując nie sceny z wybiegów i sesji zdjęciowych, ale zza kulis. Tam dziewczęta robią co mogą, by na swych długich nogach wdrapać się na szczyt. Gotowe są przy tym do wielu poświęceń, a wokół nich nie brakuje tych, którzy z rozkoszą tę ich gotowość wykorzystają. Alkohol, narkotyki, magiczne pigułki na ADHD, dzięki którym głód mniej doskwiera, katorżnicze diety to tylko część tego, co kusi młode dziewczęta. Niełatwo jest się utrzymać w światowych stolicach mody. Dla wielu dziewcząt ratunkiem staje się seks za pieniądze.

Corrie Jackson ma doświadczenie jako dziennikarka, także pisząc o modzie. Dzięki temu wie, jakie dramaty mogą się rozgrywać na zapleczu modowego światka i wiedzę tę wykorzystuje w swojej książce. Myślę, że mogłaby się w ten temat z powodzeniem wgryźć głębiej, ale już to, czym podzieliła się z czytelnikami pozwala podejrzeć, jak trudna jest rzeczywistość modelek i jak bezwzględna jest to branża. 

Lewa strona majtek i modelingu


Główną bohaterką Fashion victim jest jednak nie modelka, a dziennikarka, Sophie Kent. To sprawia, że poznamy nie tylko ciemną stronę modelingu, ale i dziennikarskiego fachu, w którym pogoń za sensacją nie zawsze odbywa się z poszanowaniem zasad. To właśnie Sophie jako pierwsza przedstawicielka mediów stawia się na miejscu zbrodni, do jakiej doszło w jednym z londyńskich hoteli. Ofiarą jest młodziutka modelka i tak się składa, że jednocześnie jedna z informatorek Kent. Dziennikarka traktuje więc tę sprawę osobiście i robi co może, by dowiedzieć się kto zamordował jej znajomą. A że należy do tych kobiet, które z natury są impulsywne, chętnie wyrywają się przed szereg, pokorą nie grzeszą, za to odwagi im nie brakuje, to odwala sporo roboty za policję. To, czego się dowie zetnie ją z nóg.

Przebojowa Sophie skrywa jednak bolesną tajemnicę. Jest coś, czego nie może sobie wybaczyć. Jest coś, o czym nie potrafi zapomnieć. Jest coś, co sprawia, że jej codzienność jest daleka od stabilizacji. Rzuca się w wir pracy, bo to nadaje życiu sens, choć prasa papierowa nie ma się najlepiej, więc i jej pozycja zawodowa nie jest pewna. Dalekie od ideału są jej relacje z mężczyznami, a widok skacowanej Kent, która brudną bieliznę przewraca na lewą stronę i w nieświeżych ciuchach mknie do pracy, wcale nie jest odosobnionym przypadkiem. Czy to dziennikarskie śledztwo ją nie przerośnie?

Zszokować czytelników


Sophie próbuje dociec co wydarzyło się w hotelu i wkracza w sam środek paskudnej historii. Wydarzenia poznajemy jej okiem, dzięki narracji pierwszoosobowej. W ten sposób towarzyszymy dziennikarce w jej śledztwie, uczestniczymy w rozmowach z obsługą hotelu, modelkami i innymi ludźmi związanymi ze światem modelingu (jak agentka, czy fotograf), policją czy dziennikarzami. 

Fashon victim jest z jednej strony ciekawą możliwością przyjrzenia się kulisom świata modelek, z drugiej, pozostawia jednak w tej materii pewien niedosyt, bo nieustannie miałam wrażenie, że Corrie Jackson postawiła raczej na szokowanie czytelników. Jest tu parę brutalnych scen, ohydnych postaci i paskudnych motywów. Sam świat modelek jest opisywany w sposób pozwalający tę całą ohydę wyeksponować. To tylko środek do celu, jakim jest opowiedzenie o tym co może spotkać naiwne, często zdesperowane dziewczęta. 

Corrie Jackson debiutuje udanie, choć wydaje mi się, że ciekawiej wypadłoby rozwinięcie wątku pułapek modelingu kosztem rezygnacji z epatowania okrucieństwem. Autorka osadza w interesujących realiach fabułę skonstruowaną z użyciem dobrze znanych motywów, jednocześnie nie do końca wykorzystując potencjał owych realiów. Jest dynamicznie, jest emocjonująco, nie brakuje napięcia, ale odrobina niedosytu zostaje. Pamiętajmy jednak, że to debiut i jeśli oceniać tę książkę pod tym kątem, to wypada ona naprawdę nieźle. Na tyle dobrze, że fakt pojawienia się na rynku angielskim kontynuacji sprawia, że polskie tłumaczenie staje się jak najbardziej pożądane.


Corrie Jackson
Fashion victim
Wyd. W.A.B.
2018
384 strony



* Corrie Jackson, Fashion victim, przeł. Agnieszka Patrycja Wyszogrodzka-Gaik, Wyd. W.A.B, 2018, s. 41. (tekst przed korektą)




39 komentarzy:

  1. Jeśli będę miała okazję, dam szansę tej książce, ale nie jest to mój priorytet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mam serca do powieści, w których świat mody wysuwa się na pierwszy plan. Wydaje mi się, że autroka nie byłaby w stanie mnie zszokować, bo wyobrażam sobie, że modelki są narażone na molestowanie, wykorzystywanie, niechęć "koleżanek", więc na razie po książkę nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo od szokowania są Carter i Chattam. :D

      Usuń
    2. Dobrze powiedziane :) Widać, że mnie już tylko szokowanie ciekawi :P

      Usuń
    3. Kobieta żądna mocnych wrażeń. :D

      Usuń
    4. Na szczęście tylko w fikcyjnych historiach :)

      Usuń
    5. Fakt. W życiu jednak lepiej żeby działo się mniej ekstremalnie. :D

      Usuń
    6. Oj zdecydowanie, ostatni tydzień to była u mnie huśtawka emocji spowodowana na przemian dobrymi i złymi wiadomościami i już tęsknie za spokojem. Także za mocne wrażenia w życiu serdecznie podziękuję :P

      Usuń
    7. No to trzymam kciuki, żeby kolejne tygodnie upłynęły pod znakiem dobrych wiadomości. :)

      Usuń
  3. Nie wiem, nie lubię książek o świecie mody. Chyba jeden z bardziej brutalnych światków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością dzieją się tam różne, hmmm..., dziwne rzeczy.

      Usuń
  4. Trochę już o tej książce słyszałam i mam ją w planach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to dobrze, że ja dzięki swym długim nogom nie chciałam się wdrapać na szczyt. ;)
    Ale zakulisowy światek modelek mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostało mi kilkanaście stron do skończenia tej książki i jestem pozytywnie zaskoczona. Może nie jest nadzwyczajny thriller, ale trzyma w napięciu, a to najważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też wciągnął. Może nie tak, jak oczekiwałam, ale dobrze się czytało.

      Usuń
  7. Już czeka na mojej półce, ciekawe jak mi się spodoba 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje poczekać aż przeczytasz i napiszesz kilka słów. :)

      Usuń
  8. Podobała mi się fabuła. Choć nie za bardzo gustuje w takich klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc może się jednak skusisz na lekturę? :)

      Usuń
  9. Może kiedyś się skusze, nie wątpię, że świat modelingu to bardzo brutalny świat - tło dla niejednej zbrodni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co widać choćby na przykładzie tej książki.

      Usuń
  10. Skojarzyła mi się trochę z "Wołaniem kukułki" Galbraitha, ale to dlatego, że i tam było co nieco o świecie modelingu i szerzej show-biznesu :) Lubię takie całkiem udane debiuty, ale ostatnio coraz mocniej zdaję sobie sprawę, że wolałabym bardziej skupić się na poznanych już autorach, których zaniedbałam :) Więc do listy nie dopisuję, ale zapamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam do nadrobienia Galbraitha...
      Też powoli zamierzam nadrobić zaległości. Na razie "wyszłam na prostą" z Carterem i Chmielarzem, nadrabiam kontunuację "Millenium", w tym roku chciałabym doczytać np. Puzyńską (pierwsze jej książki) i autorów hiszpańskojęzycznych. Mam nadzieję, że się uda.

      Usuń
    2. Sporo planów, Aniu :) Trzymam kciuki :) U mnie właśnie Larsson, tom trzeci w czytaniu :) Puzyńską mam w planach od dawnaaaa, ale zobaczymy czy w tym roku mi się uda ją poznać :) I tym Chmielarzem bardzo kusisz :)

      Usuń
    3. Bo Chmielarz dobry! A nawet bardzo dobry. A może nawet najlepszy? ;)

      Planów sporo, ale jak patrzę na to, ile już mam nowych lektur to hmm... z realizacją może być różnie. Za to już wiem, że na 100% nadrobię Miniera. Podobno jest świetny. :)

      Usuń
  11. Nie mam pojęcia o tym nie świecie i wolałabym nie wiedzieć, więc nie sięgnę po tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, na pewno nie poznałabyś go od tej dobrej strony. ;)

      Usuń
  12. Coś czuję, że ta książka wywołałaby we mnie wiele sprzecznych emocji..
    Zapraszam do nas, własnie ruszyły zapisy do Book Tour z książka "Kłamczucha" E. Lockhart :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zaproszenie, ale tyle książek czeka, że book tour nie ma u mnie szans. ;)

      Usuń
  13. mimo wszystko myślę, że dam jej szanse, tak dla odmiany po "Kredziarzu" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio ten "Kredziarz" ciągle rzuca mi się w oczy. :D

      Usuń
  14. Bardzo ciekawa książka dla osób wiedzących mniej więcej co się dzieje w modowym show. ;) Ale jak ktoś zainteresowany to też może poczytać. Dla mnie jednak to nie jest dobra opcja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niewiedzących też. Dowiedzą się co nie co. ;)

      Usuń
  15. Może kiedyś po nią sięgnę, chociaż takie zbytnie okrucieństwo raczej nie zachęca ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę przeczytać, widziałam już kilka polecających ją recenzji i coś mnie ciągnie do tej książki :D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.