wtorek, 5 grudnia 2017

Tadeusz Biedzki "Ostatnie srebrniki"
[RECENZJA]



Dociekanie prawdy może być niebezpieczne. Czy jest pan na to gotowy?*

A Wy, jesteście gotowi? Tak? No to ruszamy!


Szkatułka w Nikozji, kościół w Barcelonie


Barcelona to miasto skrajności. Fascynujące, ale i... niebezpieczne. Nigdy nie wiesz, za którym rogiem czai się przygoda, albo, w którym kościele oprócz malowniczych witraży można znaleźć... trupa. Tak właśnie zaczęła się niebezpieczna przygoda bohaterów powieści Ostatnie srebrniki Tadeusza Biedzkiego.

Tadeusz (imię zupełnie nieprzypadkowe) oraz jego żona Wanda (patrz nawias poprzedni) podróżują to tu, to tam. W Nikozji, w sklepie z antykami i pamiątkami, znajdują starą, rzeźbioną szkatułkę. Drewniane pudełko okazuje się mieć do zaoferowania coś więcej niż zewnętrzne piękno i wnętrze stworzone do przechowywania cennych drobiazgów. Jeśli to, co małżonkowie w niej znajdą nie okaże się falsyfikatem, to znaczy, że mają w rękach coś absolutnie niesamowitego.

Cztery miesiące później oboje zwiedzają Barcelonę. Jest już wieczór, w kościele Matki Bożej z Betlejem kończy się ostatnia tego dnia msza. Nim świątynia zostanie zamknięta, chcą obejrzeć jej wnętrza, zrobić kilka zdjęć. Choć do godziny zamknięcia jest jeszcze kwadrans, zostają wyrzuceni z budynku przez dwóch mężczyzn. Chwilę później mężczyźni także wychodzą. Kościół pozostaje otwarty. Ciekawość każe małżonkom zajrzeć raz jeszcze do środka.




Dramatyczny ciąg zdarzeń


W wir zdarzeń zostajemy rzuceni od razu. Tadeusz Biedzki nie bawi się w przydługie wstępy, rozbudowane opisy, nic nie wnoszące dialogi. Jego bohaterowie znajdują trupa młodego kapłana w barcelońskim kościele i w ten sposób ładują się w środek międzynarodowej afery. Ta sprawa łączy się z owocnymi zakupami na Cyprze, a co więcej - łączy się także z wydarzeniami w Jerozolimie sprzed dwóch tysięcy lat! Ostatnie srebrniki przeniosą czytelników także w inne miejsca i czasy. Do współczesnego Krakowa czy Rzymu, ale także Rzymu z I i IX wieku n.e., Barcelony z IV wieku, czy na Cypr z początku wieku XIV. Przez karty tej niewielkiej objętościowo powieści przemknie kilka postaci historycznych, m.in.  Poncjusz Piłat, św. Eulalia, papież Bonifacy VIII czy Jakub de Molay.

Ostatnie srebrniki łączą w sobie powieść przygodową, kryminalną, sensacyjną i historyczną. Dzięki rezygnacji z rozbudowanych opisów, akcja osadzona we współczesności toczy się wartko. Przerywają ją migawki z przeszłości. Pojawienie się każdej z nich jest mocno uzasadnione fabularnie. Razem z bohaterami odkrywamy tajemnice związane z historią szkatułki i jej zawartości. Historią dramatyczną, bo na cennym znalezisku ciąży klątwa i biada temu, kto położy na nim rękę. W powieści Tadeusza Biedzkiego widać wyraźnie, jak mocno przeszłość wpływa na teraźniejszość, jak kolejne zdarzenia są ze sobą powiązane i nic nie dzieje się bez przyczyny.


z Tadeuszem Biedzkim na Targach Książki, Kraków 2014
PS Zabawki Boga wciąż nie przeczytałam...

Fikcja i historia


Tadeusz Biedzki miesza postaci historyczne z fikcyjnymi i tworzy wciągającą opowieść z emocjonującym finałem. Oszczędność formy nie każdemu przypadnie do gustu. Z jednej strony dzięki temu akcja jest dynamiczna, a książkę dosłownie się połyka, z drugiej - traci na tym klimat, bo odpowiednie opisy zdecydowanie nadają historiom tajemniczości i dreszczyku. O ile jednak momenty historyczne są na tyle dobrze opisane, że przekazują całkiem sporą dawkę wiedzy i nie wymagają większej liczby słów, to już w wątku współczesnym ta oszczędność niekoniecznie jest plusem. Niewiele wiemy o samych bohaterach (poza tym, że autor obsadza w tych rolach siebie i swoją małżonkę), którzy ot tak skaczą z miejsca na miejsce, angażując się w sprawę naprawdę sporego kalibru i z łatwością nawiązują kolejne kontakty mające im pomóc w rozwikłaniu kilku związanych z nią zagadek.

Ostatnie srebrniki to powieść, która wciąga, ale i pozostawia niedosyt. Ciekawa fabuła, dynamika akcji i nieco historycznych ciekawostek to jej największe plusy. Brakuje jednak klimatu, a całość zdaje się mieć zbyt lekki charakter nie do końca pasujący do wagi sytuacji.


Tadeusz Biedzki
Ostatnie srebrniki
Wyd. Bernardinum
2017
224 strony


*Tadeusz Biedzki, Ostatnie srebrniki, Wyd. Bernardinum, 2017, s. 40.






18 komentarzy:

  1. Ta książka ciekawi mnie ze względu na Barcelonę, z drugiej – zniechęca dynamiczną akcją i brakiem opisów. Ja akurat lubię opisy i wolniejszą akcję. Jeszcze pomyślę, czy to czytać, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta Barcelona bardzo ucieszyła. Ucieszyła mnie akcja w kościele św. Anny. Takie tam moje małe barcelońskie zboczenie i kilka odkurzonych wspomnień. ;)

      Usuń
  2. Słyszałam trochę o tej książce.Mam mieszane uczucia.Jedyne rozwiązanie przeczytać ją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się nad tą książka. Nie są to do końca moje klimaty, ale z drugiej strony coś mnie w niej intryguje. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko się czyta, więc myślę, że warto dać jej szansę.

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie, tylko kiedy znajdę czas. W kolejce czeka kilkanaście książek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to. Mnie ciągle brakuje czasu na czytanie. :/

      Usuń
  5. Już sam tytuł mi się podoba. Dla mnie fabuła ciekawa. Rozejrzę się za tą powieścią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie zaciekawiła i chętnie do niej zajrzę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypomniałaś mi, że miałam przeczytać ,,Zabawkę Boga"...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstępnie jestem zainteresowana

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.