Wątpliwości są bardzo niebezpieczne, bo pojawiają się znikąd - wyjaśnił Ferdynand. - I nie muszą wskakiwać do pociągu, aby wyruszyć z kimś w drogę. Tak naprawdę cały czas nam towarzyszą, tylko kryją się po kątach[2].
Z bajek się nie wyrasta
Podobno z bajek i baśni się nie wyrasta, ale śmiem twierdzić, że dorosły na własny użytek czyta ich niewiele. Sama wyjątkiem nie jestem i siedzę po uszy w literaturze zupełnie nie dziecięcej, a wewnętrzne dziecko kwili czasami z tęsknoty za przygodami ekipy z Bullerbyn czy mądrościami Kubusia Puchatka. O powrót do ukochanych lektur z dzieciństwa jest jednak łatwiej niż o eksplorację nieznanych baśniowych terenów.
Aż w końcu w moje ręce wpadła książka, wobec której nie potrafiłam zostać obojętną zbyt długo.
Hermes 9:10 Ewy Karwan-Jastrzębskiej.
Hermes 9:10 Ewy Karwan-Jastrzębskiej.
Wabikiem była tu nie tyle treść (umówmy się, na obecnym etapie do wzbudzenia zainteresowania literaturą dziecięcą potrzebuję czegoś więcej niż historii chłopca, który w dniu urodzin przeżywa niezwykłą przygodę) co... ilustracje. Te wykonała Dorota Kobiela, malarka, reżyserka i scenarzystka, która razem z Hugh Welchmanem wyreżyserowała jeden z najpiękniejszych filmów jakie widziałam - Twój Vincent (Loving Vincent).
Ilustracje to jednak nie wszystko, bo koniec końców okazało się, że historia opowiedziana przez Ewę Karwan-Jastrzębską należy do tych, które i dorosły przeczyta z przyjemnością.
Niezwykła wyprawa
Hermes 9:10 to literatura drogi, baśniowa wyprawa z rodzaju tych, o których marzy niejedno dziecko. Barwna, pełna przygód, interesujących postaci i niezwykłych miejsc, a przy tym niepozbawiona wyższego celu.
Ranek dopiero nadciągnął, gdy Feliksa obudził rudy kot Ferdynand. Te zwierzaki tak mają. Nijak nie biorą pod uwagę tego, że ktoś mógłby chcieć spać wtedy, kiedy one mają interes w tym, by się obudził. I fakt, że chłopiec tego dnia obchodził dziesiąte urodziny, nie stawiał go na uprzywilejowanej pozycji. Przeciwnie. To właśnie to święto sprawiło, że rudy kot przestał być zwykłym mruczkiem, a stał się przewodnikiem Feliksa po niezwykłym świecie. Na dodatek przewodnikiem gadającym ludzkim głosem.
Podczas tej podróży wszystko może się zdarzyć, bo nic w tym innym świecie, Świecie Semaforów, nie jest zwyczajne. Niezwykły duet spotyka Dróżniczkę Starej Stacji, miejsca, z którego odjeżdżają pociągi w rozmaitych kierunkach. To właśnie tu zacznie się przygoda, która zmienia się w wyprawę poszukiwawczą w chwili, gdy okazuje się, że pewna dziewczynka dotarła do Stacji Bez Powrotu i słuch o niej zaginął. Jej odnalezienie jest ogromnie ważne. Matylda nie jest zwykłą dziewczynką. Ma pewien dar, bardzo ważny dla mieszkańców Świata Semaforów. Przed Feliksem niełatwe zadanie.
Pociąg Hermes 9:10 przeniesie bohaterów do Stacji Bez Powrotu. Kogo lub co tam zastaną i czy będą potrafili pokonać Wątpliwości, Lęk i Mrok by uratować nie tylko dziewczynkę, ale i świat, do którego trafili?
Wsiąść do pociągu
Ewa Karwan-Jastrzębska osadziła swoją powieść w barwnym, magicznym świecie, który idealny nie jest, bo to co złe zawsze znajdzie sposób, by wcisnąć się między to co dobre. Jej bohaterowie muszą znaleźć w sobie wiarę by pokonać wątpliwości, odwagę by nie dać się lękowi, siłę by pokonać mrok.
Feliks znaczy szczęśliwy. Czyż może być więc lepsza osoba do tego, by misję doprowadzić do happy endu?
Hermes 9:10 to magiczna, mądra opowieść o tym, że każdego dopadają czasem wątpliwości, ale nie wolno dać się im zmanipulować, o tym, że lęk jest wrogiem wielkiego kalibru i należy z nim walczyć, by nie zaczął nami rządzić, że czasami niewiedza bywa błogosławieństwem. A także o tym, że nie każde wspomnienie warte jest ocalenia[2].
Całość uzupełniają wspomniane ilustracje Doroty Kobieli. Piękne, nasycone kolorami, doskonale dopasowane do treści.
Wsiadajcie do pociąg. Niech Hermes 9:10 powiedzie was ku przygodzie.
Ewa Karwan-Jastrzębska Hermes 9:10 Wyd. Akapit Press 2017 184 strony |
[1] Ewa Karwan-Jastrzębska, Hermes 9:10, Wyd. Akapit Press, 2017, s. 63.
[2] Tamże, s. 173.
Co prawda nie jest to mój gatunek, ale przesłanie książki skupiło mnie do tego, by dac jej szansę.:)
OdpowiedzUsuńCzasem warto wyjść poza "swój gatunek". :)
UsuńNie słyszałam o tej książkę, ale zainteresowałaś mnie. Chętnie widziałabym ją na swojej półce. ;)
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz ją pod choinką? :)
UsuńWsiądę do tego pociągu z wielką przyjemnością!
OdpowiedzUsuńPS A dziś dostałam do recenzji książeczkę dla dzieci "A właśnie, że baśnie"!
Udanej podróży! Pociągiem przez baśnie. :D
UsuńNie mój gatunek, ale na prezent będzie idealna :)
OdpowiedzUsuńFakt. :)
UsuńCoś mnie ostatnio ciągnie do takich książek, miła jest odmiana.. W niedziele kupiłam w prezencie Kicie Kocie i oczywiście sama je pierwsza musiałam przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTego akurat nigdy nie czytałam i nie zanosi się na zmiany. ;)
UsuńLubie takie mądre opowieści,więc myslę, że ksiązka powinna przypaść mido gustu... a ilustracje rzeczywiście piekne!
OdpowiedzUsuńA oglądałaś film "Twój Vincent"? :)
UsuńPrzesłanie książki bardzo ciekawe, chyba samemu też się skuszę.
OdpowiedzUsuń