Chłopcy nieszczególnie mieli ochotę wchodzić głębiej w las, lecz zaniepokojeni reakcją Lucka, a raczej jej brakiem, ruszyli w jego kierunku. Gdy podeszli bliżej, zauważyli, że Lucek jak zahipnotyzowany wpatruje się w coś, co było na dnie niewielkiego jaru, nad którym stał. Podeszli nad krawędź zagłębienia i wychylili głowy, ciekawi, co tak zmroziło ich przyjaciela.
Na dnie parowu twarzą do ziemi leżał mężczyzna, Od pasa w dół była nagi. Miał zakrwawione pośladki. W zakrzepłej krwi migotały kawałki zielonego szkła, rozświetlane przez słabe promienie słońca.*
Sikaj przy drodze
Proszę Państwa, mamy progres. Debiutancki kryminał Marcina Grygiera Nie patrz w tamtą stronę, był jedną z tych lektur, które choć są dobre pod względem technicznym, nie zostają na długo w pamięci i nie wywołują wielkich emocji. Było poprawnie, ale bez pazura. Ot, przeciętniak.
Tymczasem Marcin Grygier powrócił w tym roku z kontynuacją serii o komisarzu Romanie Walterze i tym powrotem zaskoczył mnie pozytywnie. Jest dynamicznie, jest ciekawie. Jest kawał niezłej rozrywki na dwa lub trzy wieczory.
Autor ewidentnie lubi rozrzucać trupy w chaszczach. Za pierwszym razem zwłoki znaleziono w Puszczy Kampinoskiej, a tym razem w katowickim parku. Czasami niebezpiecznie jest schodzić ze ścieżki, nawet jeśli pęcherz ciśnie, a zaszycie się w krzakach gwarantuje ulgę w warunkach odosobnienia. Bo nigdy nie wiadomo co w takich krzakach może się czaić lub rozkładać.
Przekonał się o tym nastolatek, który natrafił na okaleczone ciało mężczyzny. Ofierze morderca nie oszczędził ani facjaty, ani odbytu. Czyżby było to morderstwo na tle seksualnym? Wiele na to wskazuje.
Ostatni sprawiedliwy
Z pana jest kawał twardego sukinkota i skutecznego psa.
Po dramatycznych przeżyciach osobistych i trudnym śledztwie Roman Walter nie potrafi się pozbierać. Próbuje wcielić w życie plan porzucenia służby i odpoczynku z dala od stolicy. Wyjeżdża do Drohiczyna, ale i tam spokój nie jest mu dany. Ostatecznie ląduje w Katowicach. W policyjnym mundurze, a jakże.
Tam ma zająć się rozwikłaniem zagadki wspomnianego morderstwa. Łatwo jednak nie będzie i to nie tylko ze względu na problem z ustaleniem tożsamości mordercy, ale i niezbyt udaną współpracę z lokalnymi stróżami prawa i porządku. Komuś bardzo nie na rękę jest obecność policjanta, który nie da się łatwo spławić, a rozwiązania zagadki będzie szukać tak długo, aż znajdzie takie, co do którego nie będzie miał żadnych wątpliwości.
Walter to postać nieco w typie wyidealizowanego ostatniego sprawiedliwego, podziwianego za determinację, a jednocześnie wzbudzającego współczucie trudnym położeniem. Śledczego w rodzaju tych, którzy zdają się posiadać gen nieśmiertelności i niezwykłą łatwość wychodzenia z opresji.
W Nie myśl, że znikną splatają się rozmaite motywy. Morderstwa, porwania, nieszczęśliwego wypadku, tajemnic z przeszłości, zemsty, homoseksualizmu, korupcji, zdrady, narkotyków, polityki i pewnie jeszcze coś pominęłam w tej wyliczance. Dzieje się sporo, dzieje dynamicznie, dzieje niemal filmowo, bo efektownie. To sprawia, że kryminał Marcina Grygiera się połyka i choć wciąż nie jest to taka książka, która wywraca życie czytelnika do góry nogami, to prezentuje przyzwoity poziom, zapewnia całkiem niezłą dawkę emocji, nieco zaskoczeń i filmową akcję. Jest mrocznie, miejscami dość brutalnie, a fabułę co jakiś czas przeplatają dramatyczne wspomnienia pewnej dziewczynki, której postać oczywiście łączy się z głównym wątkiem, ale w jaki sposób?
Muszę przyznać, że odgadnięcie tożsamości mordercy przyszło mi stosunkowo łatwo. Trochę w tym typowaniu było przeczucia, trochę logiki (wykorzystany przez autora motyw należy do tych, które w literaturze kryminalnej pojawiają się bardzo często). Trzymałam się swojej wersji dość mocno, nie dając zbić się z tropu i koniec końców okazało się, że miałam rację.
Będzie kolejny tom, co mnie cieszy, bo wierzę w to, że z tomu na tom będzie coraz ciekawiej i następną recenzję kryminału Marcina Grygiera znów zacznę słowami: Proszę Państwa, mamy progres.
Tam ma zająć się rozwikłaniem zagadki wspomnianego morderstwa. Łatwo jednak nie będzie i to nie tylko ze względu na problem z ustaleniem tożsamości mordercy, ale i niezbyt udaną współpracę z lokalnymi stróżami prawa i porządku. Komuś bardzo nie na rękę jest obecność policjanta, który nie da się łatwo spławić, a rozwiązania zagadki będzie szukać tak długo, aż znajdzie takie, co do którego nie będzie miał żadnych wątpliwości.
Walter to postać nieco w typie wyidealizowanego ostatniego sprawiedliwego, podziwianego za determinację, a jednocześnie wzbudzającego współczucie trudnym położeniem. Śledczego w rodzaju tych, którzy zdają się posiadać gen nieśmiertelności i niezwykłą łatwość wychodzenia z opresji.
Przeczucie i motywy
W Nie myśl, że znikną splatają się rozmaite motywy. Morderstwa, porwania, nieszczęśliwego wypadku, tajemnic z przeszłości, zemsty, homoseksualizmu, korupcji, zdrady, narkotyków, polityki i pewnie jeszcze coś pominęłam w tej wyliczance. Dzieje się sporo, dzieje dynamicznie, dzieje niemal filmowo, bo efektownie. To sprawia, że kryminał Marcina Grygiera się połyka i choć wciąż nie jest to taka książka, która wywraca życie czytelnika do góry nogami, to prezentuje przyzwoity poziom, zapewnia całkiem niezłą dawkę emocji, nieco zaskoczeń i filmową akcję. Jest mrocznie, miejscami dość brutalnie, a fabułę co jakiś czas przeplatają dramatyczne wspomnienia pewnej dziewczynki, której postać oczywiście łączy się z głównym wątkiem, ale w jaki sposób?
Muszę przyznać, że odgadnięcie tożsamości mordercy przyszło mi stosunkowo łatwo. Trochę w tym typowaniu było przeczucia, trochę logiki (wykorzystany przez autora motyw należy do tych, które w literaturze kryminalnej pojawiają się bardzo często). Trzymałam się swojej wersji dość mocno, nie dając zbić się z tropu i koniec końców okazało się, że miałam rację.
Będzie kolejny tom, co mnie cieszy, bo wierzę w to, że z tomu na tom będzie coraz ciekawiej i następną recenzję kryminału Marcina Grygiera znów zacznę słowami: Proszę Państwa, mamy progres.
Marcin Grygier Nie myśl, że znikną Wyd. Prószyński i S-ka 2017 448 stron |
* wszystkie cytaty pochodzą z: Marcin Grygier, Nie myśl, że znikną, Wyd. Prószyński i S-ka, 2017.
Zobacz też:
Przeczytam po Świętach. Poprzednie książki Grygiera bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńO, to napisał coś jeszcze? Bo znam tylko te dwie.
UsuńMam w planach tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury. :)
UsuńBardzo lubię kryminały i chętnie zajrzę do tej książki jak już troszkę czasu znajdę :)
OdpowiedzUsuńWieczny problem z czasem. Ech. :)
UsuńNie znam jeszcze książek tego autora, więc chętnie przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do lektury od tomu pierwszego, bo książki się ze sobą łączą. :)
UsuńCzytałam pierwszy tom i chętnie sięgnę po drugi, tym bardziej że jest lepszy.
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz. :)
UsuńMoże zakupie taki prezent chłopakowi :)
OdpowiedzUsuńNiezły plan. :)
UsuńFilmowa akcja i emocje- jestem za :)
OdpowiedzUsuńGit! :)
UsuńBrzmi ciekawie. Rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńByle skutecznie. :P
UsuńSłyszałam już o tym Autorze, więc będę mieć na uwadze i z chęcią sięgnę po pierwszy tom!
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńNie czytam kryminałów i też rzadko sięgam po polskich autorów. Ale ostatnio przekonuje się do naszych rodaków, więc jak mówisz że druga część lepsza, to może sięgnę po pierwsza i zobaczę :D
OdpowiedzUsuńNo, no. Szaleństwo. Nie czytać kryminałów, nie czytać polskich autorów i sięgnąć po ten cykl? :P
UsuńCzytałam obie książki autora i nie ukrywam, że obie bardzo mi się podobały, chociaż faktycznie zagadka nie jest niczym wielkim. Ale za to bardzo dobrze się czyta i fabuła wciąga :)
OdpowiedzUsuńI jest się ciekawym co dalej. :)
UsuńNie czytam zazwyczaj kryminałów ale to mnie do siebie przyciaga :))) szczegolnie ze tak duzo się dzieje.
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Mam nadzieję, że przyciągnie skutecznie. :)
UsuńBardzo przyjemnie było znów spotkać się z komisarzem Walterem. Tym razem fabuła bardzo wciąga i zmusza czytelnika do przerzucania kolejnych stron, więc i my czekamy na kontynuację! :) Świetna recenzja, więc tak, jak zwykle - pozostaje nam tylko przyłączyć się do poleceń.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNo to czekamy na petardę trzeciego tomu. ;)