czwartek, 9 listopada 2017

Sarah Hilary "Smak strachu"
[RECENZJA]

cykl z Marnie Rome, tom 3



Jego rodzina to ułuda, toksyczna ułuda. Jesteśmy toksyczni. Wszyscy jesteśmy bezpieczni, ale też chorzy. Żyjemy według jego zasad, nienawidząc jego uwagi i pragnąc jej. Nienawidzimy się nawzajem, nienawidzimy go, ponieważ go potrzebujemy, ponieważ nie ma nikogo innego, a my czujemy przerażenie. Żyjemy jak bite psy[1].




Niepozorne zło



Po dwóch udanych spotkaniach z Sarah Hilary i jej bohaterką Marnie Rome czas na spotkanie numer trzy, czyli kolejną okazję do przyjrzenia się ciemnym stronom ludzkiej natury. Autorka należy do tych twórców, którzy trudnych tematów się nie boją. Wnikliwe przyglądanie się temu co w człowieku mroczne, niepokojące i niebezpieczne owocuje powstaniem interesujących, wywołujących dreszcze fabuł. Przy okazji sprawia, że zaczynamy czuć się nieco mniej bezpiecznie, bo zło opisywane przez Sarah Hilary przybiera postać zła z sąsiedztwa. Niby coś takiego nam się przecież nie przytrafi, ale jakby się tak nad tym bardziej zastanowić to wcale nie jest to takie oczywiste i nigdy nie wiadomo co lub kto czai się za miedzą.

Smak strachu na tle W obcej skórze i Nie ma innej ciemności wydaje się nieco mniej przerażającą powieścią, choć to tylko złudzenie. Jest po prostu przerażający w mniej spektakularny sposób. Sarah Hilary snuję swą historię dość nieśpiesznie, stopniowo zwiększając napięcie. Pokazuje jak różną formę może przybrać zło, jak bardzo mylą pozory, jakie piekło może stworzyć człowiekowi drugi człowiek.


Pułapka



Trzeci tom serii thrillerów psychologicznych z inspektor Marnie Rome to historia niezaleczonych ran, niewybaczonych krzywd, traum, obsesji, samotności. To historia o potrzeby kontroli rodzącej się w chorym umyśle, obsesji stworzenia idealnej rodziny, zagubionych młodych ludzi, których tak łatwo skrzywdzić.

Gdy na londyńskiej ulicy pojawia się półnaga, podrapana dziewczyna, śledczy mają nadzieję, że to zaginiona May Beswick, której od tygodni poszukiwali bez skutku. Nastolatka powoduje wypadek, którego finał okazuje się tragiczny. Sama znika bez szwanku i bez śladu. Czy to May? Wszystko wskazuje na to, że nie, ale Marnie Rome i jej zespół podejmują zadanie odnalezienia dziewczyny, która wedle zeznań świadka wyglądała na absolutnie przerażoną. Najwyraźniej skądś uciekła. Przed czymś, przed kimś, nie wiadomo skąd i dokąd. Być może trzeba znaleźć ją jak najszybciej, by uchronić przed niebezpieczeństwem. Ją, a może i innych.

Jest bowiem takie miejsce, które wabi ciepłem, zdaje się schronieniem, ratunkiem dla tych, którzy potrzebują wsparcia, domu, zainteresowania, ale gdy za zagubionymi nastolatkami zatrzasną się drzwi złudzenia znikają... To nie jest dom. To pułapka.


Niewybaczanie



Smak strachu można czytać bez znajomości poprzednich tomów, ale moim zdaniem nie warto, bo to właśnie one są tym mocniejszym uderzeniem, które nie tylko wywołuje dreszcze kryminalnymi historiami (jeden tom, jedna historia), ale także przywiązują do głównej bohaterki, której prywatne perypetie mają spore znaczenie dla całości. W trzeciej odsłonie cyklu osobiste problemy Marnie są potraktowane dość oszczędnie. Trochę szkoda, bo wątek ten jest ogromnie interesujący, choć przy tym emocjonalnie niełatwy. Mimo tej oszczędności autorka nie pozwala czytelnikom zapomnieć, że pani inspektor zmaga się z ogromną traumą i wciąż nie potrafi zapomnieć o tym, co się stało.

Londyn Sarah Hilary jest mroczny, niebezpieczny. Mijamy bezdomnych, czujemy dreszcze schodząc do metra, straszą nas opuszczone budynki i blokowiska, na które lepiej nie zapuszczać się nawet w dzień. Wśród bohaterów wielu ma naście lat. Jedni sprawiają wrażenie pewnych siebie, inni są bardziej nieśmiali. Łączy ich wewnętrzne zagubienie. Często czują się niedopasowani do otaczającego ich świata. Z emocjami radzą sobie różnie. Niektórzy stosując przemoc, atakując. Drudzy wybierają ucieczkę.

Smak strachu to także powieść o wybaczaniu. A może przeciwnie. O tym, że nie zawsze wybaczyć jest łatwo. Że nieprzepracowane traumy rzucają cień na życie, ból jest wówczas wciąż żywy, a o wybaczeniu nie może być mowy.

Skrzywdzone dziewczyny, uciekinierki. Odszukiwał je, zabierał do siebie. I czytał. Czytał z ich skóry[2].


Sarah Hilary
Smak strachu
Wyd. Czwarta Strona
2017
520 stron



[1] Sarah Hilary, Smak strachu, przeł. Agnieszka Brodzik, Wyd. Czwarta Strona, 2017, s. 40.
[2] Tamże, s. 88.


***

Cykl z Marnie Rome:
3. Smak strachu




10 komentarzy:

  1. Nie znam tej serii, ale zainteresowałaś mnie nią.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej serii, ale wydaje sie odpowiednia dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe zdjęcie i równie kusząca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzednich tomów nie poznałam, więc na razie tego również nie przeczytam. Może za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znów musimy przyłączyć się do Twoich poleceń, bo cała seria jest naprawdę niezła. Faktycznie, każdą z powieści można czytać osobno, ale główna bohaterka scala je i czyni ciekawszymi. Ten tom jest chyba najbardziej zaskakujący i mocny, ale jeśli ktoś lubi literaturę tego gatunku to powinien być zadowolony. Choć czasem atmosfera naprawdę gęstnieje i gdy za oknem zimno i ciemno można poczuć ciarki na całym ciele... Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Mam nadzieję, że pojawi się kolejny tom, a w nim znów nieco więcej na temat Marnie. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.