- Kupujemy? - zapytał raz jeszcze Jarek.
- Kupujemy. Potwierdzaj.
- To chodź, klikniemy razem, żeby potem nie było na mnie.
Enter. Na dwie ręce. Mamy bilety. Kierunek Kuala Lumpur!
Tajemnice azjatyckiego tygrysa czekają, żebyśmy mogli je odkryć! Pierwotna dżungla, dziewicza przyroda, endemiczne zwierzęta i rośliny, żeby je zobaczyć. Łowcy głów, żeby się z nimi spotkać. A przygody, żeby je przeżyć![1]
- Kupujemy. Potwierdzaj.
- To chodź, klikniemy razem, żeby potem nie było na mnie.
Enter. Na dwie ręce. Mamy bilety. Kierunek Kuala Lumpur!
Tajemnice azjatyckiego tygrysa czekają, żebyśmy mogli je odkryć! Pierwotna dżungla, dziewicza przyroda, endemiczne zwierzęta i rośliny, żeby je zobaczyć. Łowcy głów, żeby się z nimi spotkać. A przygody, żeby je przeżyć![1]
Zamiast Kambodży
Zakochani w świecie, Joanna Grzymkowska-Podolak i Jarosław Podolak, to pozytywnie zakręcony małżeński duet dziennikarsko-operatorski. Tenże duet pewnego dnia zrobił to, o czym wielu marzy, ale niewielu wprowadza w czyn. Zmienił swoje życie.
Ciepłe posadki poszły w odstawkę, a oni ruszyli w pierwszą samodzielną podróż. Złapali bakcyla, a teraz włóczą się po świecie. Zwiedzają, poznają ludzi, nagrywają, fotografują i piszą książki. Najpierw o Maroku, później o Indiach. W tej najnowszej, o której chciałam wam dziś opowiedzieć zabierają czytelników do Malezji.
Trafili tam trochę z przypadku, bo choć planowali wypad do Azji, Malezja ich celem nie była. Podobno nie jest to kraj, do którego warto się wybrać na dwumiesięczną podróż. Znajomi Zakochanych w świecie kręcili głowami, że Kuala Lumpur, dżungla i plaże to za mało, by ciekawie wypełnić ten czas. Promocyjna cena biletów lotniczych jednak kusiła.
Polecieli więc.
A czy narzekali na nudę? Ależ skąd!
Moment na wypad do Malezji była dobry i niedobry jednocześnie. Przełom roku nie gwarantował ładnej pogody. Deszcze monsunowe niejednokrotnie psuły im szyki, a dotarcie do niektórych atrakcji czy znalezienie noclegów poza sezonem nie zawsze było łatwe. Z drugiej strony, mieć na własność dżunglę czy kawał rajskiej plaży (no, ten ostatni dzielony z waranami) to wspomnienie bezcenne. I niezapomniane, ale o tym już sobie doczytajcie sami.
Zakochani w świecie. Malezja to wyprawa do miasta drapaczy chmur i do położonych na Bornego, gdzieś na uboczu długich domów zamieszkiwanych przez plemię jeszcze niedawno budzące grozę wśród sąsiadów z powodu zamiłowania do pozbawiania wrogów głów. To spotkania oko w oko z ogromnymi waranami, małpami o lepkich łapach i syczącymi gadami, na które lepiej nie nadepnąć. To wyprawy w słońcu i deszczu, zachwyty i rozczarowania, ciekawe znajomości i nie zawsze trafione noclegi. To pijawki odrywane od skóry za pomocą rozpalonej grzałki i pytania zadawane szamanowi, który gdy nie doradza ludziom pracuje w... warsztacie samochodowym. To cywilizacja i przyroda. Komercja i pozostałości dziewiczego świata. Smak rambutanów, zaduma nad losem lasów równikowych i radość z czystej hostelowej łazienki. Dawka wiedzy, ale przede wszystkim tygiel emocji, bo Zakochani w świecie. Malezja to opowieść o radości odkrywania świata.
Tym, za co cenię książki Joanny Grzymkowskiej-Podolak są szczerość, poczucie humoru, dystans do siebie i świata. Dziennikarka niejednokrotnie podkreśla fakt, że backpakerska podróż jest sprawdzianem dla związku i nie ukrywa, że w czasie wyprawy obok momentów dobrych, przygód wesołych i pozytywnych zdarzeń, trafiają się też momenty zwątpienia, trudne chwile i mniejsze lub większe kłótnie. Czasem zmęczenie bierze górę. Czasem pomysły są tak rozbieżne, że trudno o kompromis. Czasem po prostu dzień jest zły i wszystko idzie nie tak. Autorka nie idealizuje podróży we dwoje. Pokazuje, że nawet najbardziej zgodne, kochające się pary mają momenty kryzysu, a taka wspólna wyprawa jest doskonałym testem weryfikującym to na ile można liczyć na drugą osobę.
Autorka zaraża entuzjazmem. O kolejnych przygodach pisze z humorem (choć nie brakuje i momentów nerwowych), w opowieści o odwiedzanych miejscach i poznanych ludziach wplata często zabawne dialogi i potrafi śmiać się z samej siebie (a to cenna umiejętność). Nie kreuje siebie i męża na podróżników przez wielkie "p", nie udaje, że wszystko wiedzą, wszystko potrafią, że nie popełniają błędów.
Zakochani w świecie. Malezja to publikacja pięknie wydana, z wkładkami zawierającymi kolorowe fotografie Jarosława Podolaka, ale nie do końca bezbłędna, więc do pełni szczęścia zabrakło mi kogoś, kto np. przywróci logikę niektórych partii tekstu, np.:
- Jarek, jak myślisz, krokodyle są bardziej aktywne rano czy wieczorem?
- Boże, a skąd ja mam to wiedzieć?
- Żeby mi teraz powiedzieć, że żadnego nie spotkamy[2].
(Pytanie brzmiało "skąd?", a nie "po co?").
Niechętnie patrzyłam na liczne wykrzykniki, które kojarzą mi się z coraz słabszymi książkami Beaty Pawlikowskiej. W nich w pewnym momencie egzaltacja przysłoniła warstwę merytoryczną i choć rozumiem chęć podkreślenia w ten sposób emocji, to złe skojarzenie sprawiło, że miałam ochotę krzyczeć: kochana autorko, nie idź tą drogą!
Tyle marudzenia, bo marudzić nie warto, za to jak najbardziej warto poczytać o wyprawie do Malezji.
Zakochani w świecie. Malezja to szczera, pełna emocji relacja z wyprawy po Półwyspie Malajskim i Borneo, która dostarcza sporo wiedzy i mnóstwo rozrywki. Nie sposób się w trakcie lektury nie uśmiechnąć, entuzjazm autorki się udziela, zdjęcia cieszą oko, a dzięki aplikacji Tap2C można zobaczyć jeszcze więcej fotografii z tej podróży.
Naszą pasją, pracą, umiejętnością i wielką radością jest pokazywanie świata innym. Dlatego powstają nasze książki, zdjęcia, materiały filmowe. Dlatego czytacie teraz o Malezji[3].
Trafili tam trochę z przypadku, bo choć planowali wypad do Azji, Malezja ich celem nie była. Podobno nie jest to kraj, do którego warto się wybrać na dwumiesięczną podróż. Znajomi Zakochanych w świecie kręcili głowami, że Kuala Lumpur, dżungla i plaże to za mało, by ciekawie wypełnić ten czas. Promocyjna cena biletów lotniczych jednak kusiła.
Polecieli więc.
A czy narzekali na nudę? Ależ skąd!
Radość odkrywania świata
Moment na wypad do Malezji była dobry i niedobry jednocześnie. Przełom roku nie gwarantował ładnej pogody. Deszcze monsunowe niejednokrotnie psuły im szyki, a dotarcie do niektórych atrakcji czy znalezienie noclegów poza sezonem nie zawsze było łatwe. Z drugiej strony, mieć na własność dżunglę czy kawał rajskiej plaży (no, ten ostatni dzielony z waranami) to wspomnienie bezcenne. I niezapomniane, ale o tym już sobie doczytajcie sami.
Zakochani w świecie. Malezja to wyprawa do miasta drapaczy chmur i do położonych na Bornego, gdzieś na uboczu długich domów zamieszkiwanych przez plemię jeszcze niedawno budzące grozę wśród sąsiadów z powodu zamiłowania do pozbawiania wrogów głów. To spotkania oko w oko z ogromnymi waranami, małpami o lepkich łapach i syczącymi gadami, na które lepiej nie nadepnąć. To wyprawy w słońcu i deszczu, zachwyty i rozczarowania, ciekawe znajomości i nie zawsze trafione noclegi. To pijawki odrywane od skóry za pomocą rozpalonej grzałki i pytania zadawane szamanowi, który gdy nie doradza ludziom pracuje w... warsztacie samochodowym. To cywilizacja i przyroda. Komercja i pozostałości dziewiczego świata. Smak rambutanów, zaduma nad losem lasów równikowych i radość z czystej hostelowej łazienki. Dawka wiedzy, ale przede wszystkim tygiel emocji, bo Zakochani w świecie. Malezja to opowieść o radości odkrywania świata.
Chcesz kogoś dobrze poznać? Wyrusz z nim w podróż!
Tym, za co cenię książki Joanny Grzymkowskiej-Podolak są szczerość, poczucie humoru, dystans do siebie i świata. Dziennikarka niejednokrotnie podkreśla fakt, że backpakerska podróż jest sprawdzianem dla związku i nie ukrywa, że w czasie wyprawy obok momentów dobrych, przygód wesołych i pozytywnych zdarzeń, trafiają się też momenty zwątpienia, trudne chwile i mniejsze lub większe kłótnie. Czasem zmęczenie bierze górę. Czasem pomysły są tak rozbieżne, że trudno o kompromis. Czasem po prostu dzień jest zły i wszystko idzie nie tak. Autorka nie idealizuje podróży we dwoje. Pokazuje, że nawet najbardziej zgodne, kochające się pary mają momenty kryzysu, a taka wspólna wyprawa jest doskonałym testem weryfikującym to na ile można liczyć na drugą osobę.
Autorka zaraża entuzjazmem. O kolejnych przygodach pisze z humorem (choć nie brakuje i momentów nerwowych), w opowieści o odwiedzanych miejscach i poznanych ludziach wplata często zabawne dialogi i potrafi śmiać się z samej siebie (a to cenna umiejętność). Nie kreuje siebie i męża na podróżników przez wielkie "p", nie udaje, że wszystko wiedzą, wszystko potrafią, że nie popełniają błędów.
Pasja, praca, radość
Zakochani w świecie. Malezja to publikacja pięknie wydana, z wkładkami zawierającymi kolorowe fotografie Jarosława Podolaka, ale nie do końca bezbłędna, więc do pełni szczęścia zabrakło mi kogoś, kto np. przywróci logikę niektórych partii tekstu, np.:
- Jarek, jak myślisz, krokodyle są bardziej aktywne rano czy wieczorem?
- Boże, a skąd ja mam to wiedzieć?
- Żeby mi teraz powiedzieć, że żadnego nie spotkamy[2].
(Pytanie brzmiało "skąd?", a nie "po co?").
Niechętnie patrzyłam na liczne wykrzykniki, które kojarzą mi się z coraz słabszymi książkami Beaty Pawlikowskiej. W nich w pewnym momencie egzaltacja przysłoniła warstwę merytoryczną i choć rozumiem chęć podkreślenia w ten sposób emocji, to złe skojarzenie sprawiło, że miałam ochotę krzyczeć: kochana autorko, nie idź tą drogą!
Tyle marudzenia, bo marudzić nie warto, za to jak najbardziej warto poczytać o wyprawie do Malezji.
Zakochani w świecie. Malezja to szczera, pełna emocji relacja z wyprawy po Półwyspie Malajskim i Borneo, która dostarcza sporo wiedzy i mnóstwo rozrywki. Nie sposób się w trakcie lektury nie uśmiechnąć, entuzjazm autorki się udziela, zdjęcia cieszą oko, a dzięki aplikacji Tap2C można zobaczyć jeszcze więcej fotografii z tej podróży.
Naszą pasją, pracą, umiejętnością i wielką radością jest pokazywanie świata innym. Dlatego powstają nasze książki, zdjęcia, materiały filmowe. Dlatego czytacie teraz o Malezji[3].
Joanna Grzymkowska-Podolak Zakochani w świecie. Malezja Wyd. Edipresse Książki 2017 288 stron |
[1] Joanna Grzymkowska-Podolak, Zakochani w świecie. Malezja, Wyd. Edipresse Książki, 2017, s. 6.
[2] Tamże, s. 216.
[3] Tamże, s. 29.
***
Zobacz też:
Egzotyczne kraje kuszą, oj kuszą ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. :)
UsuńChciałabym kiedyś wybrać się na taką wyprawę w nieznane - nie jakaś Anglia, Niemcy, czy Dania, ale coś dalekiego i nieznanego :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała, ale pewnie tak szybko się nie uda. Z drugiej strony - dookoła jest jeszcze tyle miejsc do odkrycia. :)
UsuńPiękne tereny!
OdpowiedzUsuńAno. :)
UsuńMarzę o podróży do Malezji.. ale obecnie mogę przeczytać tylko powyższą książkę, która i tak mnie niezmiernie kusi :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj! Spodoba Ci się. :)
Usuń