środa, 6 września 2017

Sarah Lotz "Dzień czwarty"
[RECENZJA]



Gary zaczął się cofać, aż górną częścią łydek oparł się o łóżko.
Wszystko w porządku, w porządku, w porządku. Nikt ci nic nie zrobi, nikogo tu nie ma, po prostu...
Wrzasnął, niechcący ugryzł się w język. Poczuł, jak na jego klatce piersiowej ląduje jakiś ciężar, wyciskając z płuc resztki oddechu. Próbował się zamachnąć, ale nie mógł - lub nie potrafił - poruszyć rękoma. Leżał sparaliżowany, niezdolny do ruchu, czując, jak lodowaty oddech muska jego policzki, a po udzie powoli pełną zimne palce[1].




Gdy nie ma dokąd uciec...



Statki czy promy to wdzięczne miejsce akcji thrillerów. Na ograniczonej przestrzeni, z której nie ma ucieczki, pełno jest zakamarków, w których może zdarzyć się właściwie wszystko. Na jednostce wycieczkowej nastroje są zwykle imprezowe, a zróżnicowanie charakterów, poglądów czy zachowań bohaterów gwarantują rozmaite przygody - od romansów po konflikty. Gdy ktoś cię skrzywdzi, gdy masz dość - nie odejdziesz tak po prostu. Gdy wydarzy się coś bardzo złego - niełatwo o ratunek. Twój los zależy w dużej mierze od innych. Tylko czy tym innym można ufać?

Niedawno pływałam na przeklętym promie Matsa Stranberga. Narzekałam wtedy na brak klimatu, bo koncepcja autora opierała się raczej na tryskającej krwi niż podejrzanych cieniach, szmerach, atmosferze przyprawiającej o dreszcze. W Dniu czwartym Sarah Lotz poprowadziła fabułę w oczekiwanym przeze mnie kierunku. Podczas gdy Szwed morduje swoich bohaterów bryzgając ich krwią na prawo i lewo, Brytyjka tworzy atmosferę niepokoju i niedopowiedzeń. 

Czyżbym miała więc dostać to, czego chciałam?


Dramat na morzu



Sarah Lotz zabiera nas w gorące, podzwrotnikowe rejony i serwuje równie gorącą atmosferę sylwestrowego rejsu, po czym... mrozi krew w żyłach. Luksusowy statek Piękny Marzyciel traci kontakt ze światem. Silniki przestają pracować, niekontrolowany wycieczkowiec dryfuje po wodach, nad które lada moment nadciągnie sztorm.

Wybuch paniki wśród wycieczkowiczów i załogi jest tylko kwestią czasu. Ale nie tylko zagadkowa awaria i oczekiwanie na pomoc będą ich zajmować. Coś dziwnego dzieje się na dotkniętym awarią statku. Ludzie zaczynają chorować i niekoniecznie za ich podłe samopoczucie należy winić chorobę morską. Pozornie puste pomieszczenia wcale nie są takie puste, zło czai się w kątach, atmosfera staje się coraz gęstsza, na pokładzie grasuje gwałciciel, a załodze coraz trudniej jest ukryć fakt, że w jednej z kajut znaleziono ciało zamordowanej pasażerki. Dramatem okazuje się brak dostępu do baru, a przecież to jedna z mniej uciążliwych niedogodności.

Jedni wpadają w panikę, inni myślą jak wydostać się z pułapki, jeszcze inni gromadzą się wokół Celine del Ray, do tej pory kobiety-medium zapewniającej rozrywkę pasażerom (lub kontakt z bliskimi zmarłymi), teraz także charyzmatycznej pocieszycielki. Co czeka zgromadzonych na Pięknym Marzycielu? Czy podzielą los pasażerów Titanica?


Zamiast hucznej imprezy



Dzień czwarty to kontynuacja powieści Troje, której nie miałam okazji czytać, ale wydaje mi się, że nie wpływa to na odbiór drugiego tomu, bo mimo pewnych powiązań, mamy tu do czynienia z zupełnie nową opowieścią. Powieść Sarah Lotz jest połączeniem thrillera, horroru, powieści apokaliptycznej i katastroficznej. Wątków jest sporo. Od realistycznych po nadprzyrodzone. Od globalnych po osobiste. Wymieniać ich nie będę, by nie psuć przyjemności odkrywania kolejnych składowych fabuły (w tym momencie odradzam czytanie opisu fabuły znajdującego się na okładce - zdradza on zdecydowanie zbyt wiele). Jest klimatycznie, choć wciąż nie ma takiej atmosfery, jakiej oczekuję. Jeszcze czegoś mi tu zabrakło. Takiego sposobu budowy nastroju, który budzi prawdziwą grozę, a nie jedynie lekki dreszczyk. Są wprawdzie momenty mocniej działające na wyobraźnię, ale nie na tyle, bym rozglądała się z niepokojem na boki, łowiąc każdy szelest.

Historia jest jednak interesująca, rozpisana na wiele głosów, co daje możliwość poznania jej z rozmaitych perspektyw. Sarah Lotz unika podawania rozwiązania na tacy. Manipuluje czytelnikiem, trzyma go w napięciu (choć może nie takim co odbiera dech), wzbudza niepokój. Trzecioosobową narrację przeplata fragmentami dzienników przebywającego na statku blogera, a by nadać całości realistycznego charakteru, w finale dorzuca artykuły z gazet czy przesłuchania dotyczące feralnego rejsu. 

Dzień czwarty intryguje. Nie kładzie na łopatki, nie spędza snu z powiek, nie przeraża. Ale intryguje na pewno. Jest wystarczająco klimatyczny i niejednoznaczny, by zapewnić kilka interesujących godzin spędzonych na statku, na którym zamiast hucznej sylwestrowej imprezy, mamy serię tajemniczych wydarzeń.


Sarah Lotz
Dzień czwarty
Wyd. Akurat
2017
416 stron



* Sarah Lotz, Dzień czwarty, przeł. Maciej Wacław, Wyd. Akurat, 2017, s. 113.


Zobacz też:




15 komentarzy:

  1. Czytałam pierwszą część i zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Tę książkę też będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chyba "powinnam" sięgnąć teraz po poprzedni tom.

      Usuń
  2. Bardzo mnie zaciekawiła :) Myślę, że to byłoby coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie odkładam czytanie tej książki, bo mam inne do przeczytania w pierwszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie. Zapiszę sobie tytuły, żeby mi nie umknęły. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja sobiw jednak podaruje ten tytuł, jakoś mnie nie ciągnie ta historia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie intryguje ta powieść, ale mimo wszystko będę chciała najpierw rozejrzeć się za "Troje". Mam nadzieję, że nadrobię w dość szybkim czasie, bo ostatnio mam słabość od książek, których akcja umiejscowiona jest na statku, a odcięci od świata bohaterowie walczą z mordercą albo innymi złymi siłami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że mnie też zaciekawiły tego typu historie? Może w końcu sięgnę po książką Yrsy o niewymawialnym nazwisku. :P

      Usuń
  7. "Troje" niby czytałam, ale było to tak dawno, że nic już nie pamiętam, więc obawiam się, że nie zrobi to żadnej różnicy. ;) "Dzień czwarty" mam już u siebie i nie mogę się doczekać - jestem ciekawa, czy spodoba mi się tak bardzo jak pierwsza część.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam serii, ale dobrze, ze choć książka intryguje.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.