czwartek, 13 lipca 2017

Maxime Chattam "Sen śmiertelników"
[RECENZJA]





Jeśli interesuje was czysta prawda, naoliwcie dobrze swoje synapsy, wypucujcie neurony i nie oczekujcie, że zaserwuję ją wam gotową, niczym mrożone danie, które wystarczy wsadzić do mikrofalówki, żeby później udawać, że oddając się lenistwu, zjadło się smaczną kolację. Ja podsmażam, duszę, doprawiam.
Prawda faktycznie tu jest - chwilami będzie przemykała wam przed oczyma, ale nie podam jej wam na tacy. Nie mogę.
(...)
To nie jeden z tych thrillerów do pociągu, w których bohater na ostatnich stronach odkrywa całą prawdę, a zaraz po nim ten zły wygłasza monolog. Nic z tych rzeczy. Teraz, zaraz pokażę wam życie, i tyle. Porowate, oślizgłe, niesprawiedliwe, niedopełnione[1].



Ten sam autor, a jednak inny



Styl Maxima Chattama się zmienia. To już nie jest ten autor, który przede wszystkim szokował pełnymi brudu i przemocy scenami, tworząc brutalne, efektowne thrillery o przerażających zbrodniach. Zmienia się sposób opowiadania, ale nastrój grozy pozostał, choć i on przybrał inną formę. Poprzednio czytany przeze mnie thriller tego autora, Niech będzie wola twoja, miejscami był mocno refleksyjny. Maxime Chattam oddał głos swemu bohaterowi, pozwalając mu na wyrzucenie z siebie nie tylko samej opowieści, ale i przemyśleń z nią związanych. 

W Śnie śmiertelników Francuz idzie o krok, a może i dwa kroki dalej. Ponownie oddaje głos swojemu bohaterowi, rezygnując z narracji trzecioosobowej, a ten nie tyle chce się podzielić makabrycznymi szczegółami zbrodni, które wokół niego się dzieją, co refleksjami dotyczącymi życia i człowieka. Często gorzkimi, zwykle nasyconymi cynizmem. Co więcej, zaczyna snuć swą opowieść od końca, tłumacząc jak doszło do paskudnego morderstwa, które tak nim wstrząsnęło. Jednocześnie uprzedza, że niekoniecznie to, co będzie mówił jest prawdą. Przed czytelnikiem staje nie lada wyzwanie. Wyłowić prawdę z rzeki konfabulacji.


Galeria ekscentryków



Sen śmiertelników niby jest thrillerem, ale bardzo specyficznym. Nie ma tu zwyczajnego śledztwa czy pogoni za mordercą. Jest zdumiewająca historia pełna ekscentrycznych postaci o dość niecodziennych zainteresowaniach. Spotkamy m.in. staruszka, który przemierza Paryż oddając ludziom zgubione przez nich rzeczy, kolekcjonerkę samobójstw (cudzych i swoich), panią weterynarz z zoofilskimi marzeniami. Są też inni, sprawiający wrażenie nie mniej szalonych. Każde z nich wpływa w jakiś sposób na głównego bohatera. Spotkanie żadnego z nich nie przechodzi bez echa.

Główny bohater, Pierre, także ma niecodzienne sposoby spędzania wolnego czasu, bo chyba za takie należy uznać wydzwanianie do obcych ludzi ot tak, żeby z nimi porozmawiać i notowanie w zeszycie nieistniejących numerów. Doskwierającą mu pustkę wypełnia wprowadzając chaos w świecie powszechnie przyjętych zasad. Zamienia afisze w kinie tak, by ludzie trafiali do niewłaściwych sal, przekłada plastikowe okładki książek w bibliotekach sprawiając, że kto sięgnie po kryminał, może wrócić do domu z powieścią science-fiction. Nawet gdy, już nieco później, podejmie pracę w ogrodzie zoologicznym, jego zachowanie będzie dalekie od rozsądnego (co z pewnością potwierdzą pandy karmione środkiem powodującym zatwardzenie).

W końcu Pierre postanawia zmienić swoje życie, otoczyć się nowymi ludźmi. W efekcie poznaje Ophélie, wspomnianą kolekcjonerkę samobójstw, artystkę, która tworzy obrazy ze... zdechłych much, a na pierwszą randkę zaprasza nowego znajomego na cmentarz Père-Lachaise. Jednocześnie wokół mężczyzny zaczyna się dziać coś dziwnego, niebezpiecznego. Giną ludzie z jego otoczenia.


Pułapki



Otaczasz się specyficznymi ludźmi. Takimi, którzy krążą po obrzeżach świata, stają na krawędzi zbocza. Trudno się dziwić, że niektórzy spadają w przepaść[2].

Sen śmiertelników, jak to ze snami bywa, jest nieźle zakręcony. Nic tu nie jest oczywiste i nie do końca wiadomo, co wydarzyło się naprawdę, a co jest projekcją umysłu narratora. Maxime Chattam napisał powieść, która początkowo zdaje się przegadana, bo narrator nie tylko opowiada, ale i drobiazgowo analizuje to, co widzi, myśli, czuje. Czyni to jednak w taki sposób, że ani się obejrzałam, a już wkręciłam się w tę historię. Ma ona pewien magnes, kryje w sobie dreszcz emocji związany z łamaniem zasad, nieprzestrzeganiem norm, wychylaniem się poza narzucone schematy.

Trudno tę książkę przypisać do jednego gatunku. Najbliżej mu do thrillera psychologicznego, ale i tę łatkę należy przyklejać dość ostrożnie. Wyskakujemy poza ramy gatunku, wybijamy się ponad przeciętność w towarzystwie bohaterów, na których poziom ekscentryzmu świat zdaje się nie być gotowym. Inne jest dziwne, uwierające, złe. Ale czy naprawdę? Czy strach przed byciem innym powinien nas ograniczać, paraliżować, hamować?

Wiele w tej powieści gorzkich rozważań. O czynieniu zła bardziej widocznym niż czynienie dobra, oszukiwaniu samego siebie i trudzie bycia sobą, definiowaniu zdrady i wierności, łamaniu zasad i schematów, wypełnianiu pustki, rozmaicie pojmowanej moralności, niezrozumieniu, związkach międzyludzkich, korzystaniu z danego nam czasu i o wielu innych kwestiach tworzących naszą codzienność.

Sen śmiertelników to powieść, którą docenia się z czasem. Twórczość Chattama wchodzi na nowe tory. Mniej krwawe, ale wcale nie mniej przerażające, bo w świecie, w którym człowiek sam dla siebie potrafi być wrogiem, nie dzieje się dobrze. Robi się bardziej refleksyjnie, autor z większym uporem wwierca się w umysły swych bohaterów, a przy okazji także i nasze. Czytelników tkwiących w pułapkach, które ludzie sami sobie stworzyli.


Maxime Chattam
Sen śmiertelników
Wyd. Sonia Draga
2017
332 strony


***

[1] Maxime Chattam, Sen śmiertelników, przeł. Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, Wyd. Sonia Draga, 2017, s. 8-9.
[2] Tamże, s. 263.

***

Zobacz też

***




19 komentarzy:

  1. Czytałam właśnie już na kilku blogach, że książka znacznie odbiega od dotychczasowej twórczości autora. Bardzo mnie to ciekawi, na szczęście mam, i się przekonam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie inna niż te Chattama, które czytałam do tej pory. Już "Niech będzie wola twoja" miała miejscami ten inny, nowy styl, ale tu już autor popłynął w zupełnie nowym kierunku.
      Ciekawa jestem, czy ta odsłona Chattama Ci się spodoba.

      Usuń
  2. Nigdy nie spotkałam się z książkami tego autora, ale jestem bardzo ciekawa jakie byłyby moje wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to są wymarzone książki dla Ciebie. Przeczytaj sobie np. "Trylogię zła". :)

      Usuń
  3. Moja pierwsza reakcja po przeczytaniu tej książki to: "nie, nie chcę, żeby książki Chattama się zmieniały", ale po zastanowieniu stwierdzam, że zmiana może wyjść na dobre. Cieszę, że pisarz ewoluuje, próbuje nowych rzeczy, nie stoi w miejscu, pisząc kolejną "taką samą" powieść. Na pewno sięgnę po ten tytuł, ale za jakiś czas, jeszcze czeka mnie kilka starszych historii do poznania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu recenzji tej książki powinno być, bo powieści jeszcze nie znam :)

      Usuń
    2. Mnie trochę brakuje "starego" Chattama (choć mam co nadrabiać, więc nie jest źle, ale ta nowa odsłona też jest bardzo interesująca.

      Usuń
    3. Doskonale rozumiem, bo ja na razie znam tylko "starego" Chattama i jestem zachwycona. Ale z drugiej strony pisarz musi się też rozwijać, więc jeśli idzie w dobrą (czyli intrygującą) stronę to wybaczam :)

      Usuń
    4. No pewnie! Choć takie eksperymenty są ryzykowne, bo można nie zyskać nowych czytelników, a starych stracić. Mam nadzieję, że w tym wypadku tak nie będzie. :)

      Usuń
    5. Nawet, jeśli nowa książka nie przypadnie mi do gustu to wątpię, żebym zrezygnowała z czytania Chattama, autor może być spokojny :D

      Usuń
    6. Ja nie wiem, czy można być spokojnym wymyślając takie fabuły. :P

      Usuń
  4. Polubiłam autora, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie tyle książka co sam autor po przeczytaniu Twojej recenzji mnie zaintrygował. Z pewnością będę chciała nadrobić zaległości i przeczytać jego dzieła. A do "Snu śmiertelnika" zachęca mnie głownie to, że nie jest to typowy thriller, jest to książka nieoczywista. Z miłą chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poszukiwaniu mocnych wrażeń, zdecydowanie warto sięgnąć po twórczość Chattama. :)

      Usuń
  6. Brzmi całkiem intrygująco. Nie czytałam jeszcze książek autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę poznać twórczość Chattama, oby mi się udało :D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.