poniedziałek, 26 czerwca 2017

[7] Hiszpania 2016: Barcelona - La Ribera



Dzielnica La Ribera, to mniej popularna siostra Barri Gòtic. Podczas zwiedzania Barcelony, absolutnie o niej zapomnieć nie można i warto zerknąć na coś więcej niż tylko kościół Santa Maria del Mar, który możecie zobaczyć w nagłówku notki (ten oczywiście też jest wart uwagi, choć sama nie od razu go doceniłam).






Nasz spacer zaczęliśmy przy Pałacu Muzyki Katalońskiej (Palau de la Música Catalana). Ta zabytkowa secesyjna budowla powstała na początku XX wieku. Od 1997 roku znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zwiedzanie Pałacu jest dość wysoko na mojej liście rzeczy do "zaliczenia" w Barcelonie, podobnie jak udział w koncercie zorganizowanym w tym miejscu, ale zapewne nieprędko uda mi się ten plan zrealizować.





Póki co, pozostało mi zadarcie głowy do góry i oglądanie fasady zdobionej roślinnymi motywami. Sokoli wzrok znawców muzyki z pewnością dostrzeże nad balkonami popiersia znanych kompozytorów Giovanniego Pierluigi da Palestrina, Jana Sebastiana Bacha i Ludwika van Beethovena oraz Ryszarda Wagnera.






Nasz kolejny przystanek w spacerze po dzielnicy La Ribera, zaliczyliśmy na placu przed niepozornym kościołem św. Piotra od Dziewic. W pierwszej połowie XI stał tu klasztor, ufundowany przez hrabiego Sunyer i jego żonę. Zamieszkały tu mniszki benedyktyńskie, a tym samym miejsce to stało się pierwszym zgromadzeniem Benedyktynek w Barcelonie. W XIX wieku klasztor został zniszczony, a mniszki przeniosły się do dzielnicy Sarrià. Ocalały jedynie dokumenty, a po pożarze z początku XX wieku, jedyną pozostałością przyklasztornego kościoła okazał się portal z XV wieku, z rzeźbą św. Piotra. Obecny kształt budynku to efekt prac renowacyjnych i rekonstrukcyjnych.




Całe szczęście, że dzień był upalny i myśląc o czymś słodkim, zerkałam raczej na lekkie sorbety, a nie ciężką czekoladę. W przeciwnym razie nie oparłabym się pokusie zwiedzenia Muzeum Czekolady (Museu de la Xocolata) i zrobienia zakupów w tamtejszym sklepiku. Muzeum mieści się w zabytkowym budynku. W środku możecie przycupnąć w kafejce racząc się czekoladowymi specjałami, poznać ciekawostki na temat kakao i historię czekolady, która sięga czasów Majów i Azteków, przyjrzeć się maszynom produkcyjnym oraz oczywiście czekoladowym wyrobom. Im dłużej o tym piszę, tym bardziej mam ochotę zajrzeć tam jak najszybciej.




Ci, którzy od muzeum sztuki cukierniczej wolą muzea sztuki surrealistycznej czy reprezentującej kubizm, z pewnością chętnie zajrzą do Muzeum Picassa, do którego sama wciąż jeszcze zajrzeć nie zdążyłam. Żałuję, bo podobno warto się tam zjawić, by prześledzić kolejne okresy w twórczości tego wybitnego twórcy. Większość dzieł to obrazy z lat 1890 - 1917. Znajdziecie wśród nich zarówno akademickie rysunki, w których Pablo próbował kopiować styl swego ojca (artysty i wykładowcy sztuk pięknych), jak i dzieła z okresu niebieskiego, różowego i późniejszych.





Jeśli w trakcie spaceru, najdzie was ochota na świeże mięso, ryby czy owoce morza, nie musicie wędrować na targ La Boqueria. Zakupy możecie zrobić na Rynku św. Katarzyny (Mercat de Santa Caterina). Otwarto go w 1848 roku. Kilkanaście lat temu przeszedł przebudowę, dzięki której wyróżnia się kolorowym, pofalowanym dachem (czego na zdjęciu niestety nie widać). Oprócz targowiska, mieści tu się także Centrum Badań Archeologicznych z kolekcją obejmującą zbiory z wykopalisk od 4000 r. p.n.e. do XIX wieku.




Uwagę przykuwa modernistyczny budynek Mercat del Born. Tu jednak nie znajdziecie świeżych owoców morza czy kuszących słodkości. Dawny targ to obecnie Centrum Kultury i Pamięci (El Born CCM), przestrzeń służąca promocji wydarzeń lokalnych i krajowych. Odbywają się tu imprezy kulturalne, wystawy, debaty i inne akcje promocyjne.




Najbardziej znaną budowlą w dzielnicy jest kościół Santa Maria del Mar. To o nim pisał Ildefonso Falcones w swej powieści Katedra w Barcelonie. Świątynia powstała w XIV wieku. Prace trwały prawie sześćdziesiąt lat. Opóźnił pożar, niszcząc część obiektu, a i później pojawiły się problemy. Trzęsienie ziemi (XIV wiek) i kolejny pożar (lata 30' XX wieku), który strawił główny ołtarz oraz wiele obrazów. Ten brak przepychu był dla mnie w pierwszym momencie totalnym zaskoczeniem. Być może to właśnie przyzwyczajenie do bogatych wnętrz dotychczas zwiedzanych świątyń sprawiło, że w pierwszym momencie kościół zupełnie nie przypadł mi do gustu. Na dodatek, akurat tamtego dnia było w nim dość hałaśliwie i atmosfera była raczej jarmarczna niż refleksyjna.




Tym razem było jednak inaczej. Spokojniej, ciszej, jakby nie było tego całego zgiełku wokół budynku, żebraków siedzących przy drzwiach, dzieci ganiających po schodkach, rozgadanych dorosłych siedzących w kawiarnianym ogródku tuż przy świątyni. Monumentalność budynku i puste wnętrza onieśmielają.















Dzielnica La Ribeira jest idealnym miejscem na nieśpieszne spacery. Nie ma tu takiego tłoku jak w sąsiedniej Barri Gòtic. Jest klimatycznie, przyjemnie, nie brak małych sklepików i kawiarenek. Warto rozglądać się tam uważnie i łowić ciekawe detale.












































Zobacz też: 
*** PODRÓŻE *** 




17 komentarzy:

  1. Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia :) Człowiek ma wrażenie oglądając jakby był tam razem z Tobą - taka mała podróż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Cieszę się, że zabrałaś się ze mną w tę podróż. :)

      Usuń
  3. Na razie o Barcelonie mogę pomarzyć, ale w przyszłości muszę tam pojechać :D Póki co cieszę się mniejszymi wyjazdami, np. wczoraj byłam w pobliskiej kopalni minerałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twój zapał do zwiedzania okolicy. Mnie rzadko chce się ruszyć tyłek. :P

      Usuń
  4. Byłam w Barcelonie, jest przepiękna! Architektura jest piękna z widocznymi wpływami kultury bliskiego wschodu...Byłam zauroczona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpływy bliskowschodnie widziałam bardziej w Andaluzji. :)
      Ale nie zmienia to faktu, że Barcelona jest niesamowita.

      Usuń
  5. Miło spojrzeć na Barcelone chociażby na zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze milej na zdjęciach. To przepiękne, choć trudne miasto. :)

      Usuń
  6. Kusisz pięknymi zdjęciami :).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Masa pięknych zdjęć :*
    www.stylishmegg.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozmarzyłam się, piękne ujęcia, powinnaś robić portfolio dla biur podróży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... Obawiam się, że z moją amatorszczyzną nie miałabym szans. :D

      Usuń
  9. Mnie akurat Hiszpania nie kusi, ale i tak zazdroszczę i świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.