sobota, 20 maja 2017

Małgorzata Hayles "Trzecia osoba"
[RECENZJA]

blog książkowy, recenzje książek


Być na pierwszym planie, zawładnąć fabułą, znaleźć się w centrum uwagi, jako najważniejszy bohater czy najistotniejsza bohaterka dostać do odegrania kluczową rolę w historii poruszającej innych. Mieć swoją powieść, opowieść, być sensem, treścią i przypisami jednocześnie. 

Być kimś, nad kim pochylił się pisarz, właścicielem życiorysu tak barwnego, że sprzedawanego już nie na sztuki, a kilogramy. Z etykietą bestselleru, łatką hitu, perspektywą życia wiecznego w biblioteczkach i bibliotekach. 

Być Barbarą, która ma swojego Jerzego. Choć może... lepiej nie?



Napisz dla mnie przyszłość



Barbara ma też swoją przejmującą historię emigrantki zarobkowej. Jak niewielu przed nią, ale wielu po niej, ruszyła do Wielkiej Brytanii, by tam zacząć nowe, lepsze życie. Po drodze miała wyboje i przeboje, tu płacili kiepsko, stamtąd wyrzucili "za nic", z jeszcze innego miejsca trzeba było uciekać i nie jest to bynajmniej przenośnia. Wokół niej mieszały się twarze różnych barw i słowa zabarwione rozmaitymi akcentami. Czasami było naprawdę ciężko. W końcu nadeszło jednak lepsze. To życie, w którym nie trzeba liczyć każdego pensa miało się stać jej udziałem. Dziś Barbara nie narzeka na brak funduszy, ale jej życie dalekie jest od bajki. Po śmierci męża, kobieta tkwi w zawieszeniu. Żywa, ale nieżywa jednocześnie (kot Schrödingera ma w tym momencie uśmiech kota z Cheshire). Zamknięta w czterech ścianach rzeczywistych i mentalnych. Nie widzi dla siebie przyszłości. Chyba, że... ktoś ją dla niej napisze.

Tak się bowiem składa, że Barbara natrafiła na powieść Jerzego Zanim stanęła w oknie, która ogromnie szczegółowo opisuje jej dawne losy, sprzed śmierci męża. Być może nawet bogata wdowa sama nie byłaby w stanie przedstawić ich  z taką precyzją. Jakim cudem zrobił to obcy jej człowiek? Jaka tajemnica się za tym kryje? Nie wiadomo. Choć Barbarę ten fakt męczy, to jednocześnie pojawia się w jej głowie szalony pomysł. Uznawszy, że tylko dopisanie kolejnego tomu pozwoli jej normalnie funkcjonować, wkracza w życie Jerzego i jego żony, z propozycją nie do odrzucenia.


Kim jesteś dla mnie, kim ja jestem dla ciebie



Pamiętam lekturę Sprostowania Renée Knight, powieści zaczynającej się od podobnego motywu - w ręce głównej bohaterki trafiła książka opisująca jej życie. To stało się początkiem historii mrocznej, bolesnej i emocjonalnie ciężkiej w odbiorze. Byłam ciekawa jak wykorzysta ten motyw Małgorzata Hayles, której sposób ubierania myśli w słowa bardzo cenię, w swej najnowszej powieści Trzecia osoba

Nie zawiodłam się. Małgorzata Hayles proponuje powieść intrygującą, w której napięcie rośnie stopniowo w miarę jak zagłębiamy się w opowiadaną przez nią historię. Autorka portretuje postaci wnikliwie, wiarygodnie, mocno osadzając je w rzeczywistości. Sama fabuła wymyka się nieco zdrowemu rozsądkowi. Zdumiewający splot okoliczności prowadzący do spotkania Barbary i Jerzego, każde się nieustannie zastanawiać, co tu jest prawdą, co przypadkiem, co wymysłem wybujałej wyobraźni któregoś z bohaterów lub przejawem szaleństwa. Podskórnie czujemy niepokój, bo w czasach łatwego dostępu do informacji (także i wrażliwych danych), zachodzi obawa, że ktoś z łatwością może wykorzystać wyimki z naszego życia w najrozmaitszych celach. Także i literackich. Czy tak stało się w przypadku Zanim stanęła w oknie? A może prawda jest dużo mniej złożona i przykra? Lub wręcz przeciwnie, skrywa historię równie mroczną jak ta w przywołanym już Sprostowaniu? Kim jest Barbara? Kim Jerzy? Kim są dla siebie nawzajem?

Po pojawieniu się Barbary w życiu Alicji i Jerzego zmienia się wszystko, choć oboje próbują żyć po staremu. Nie jest to jednak możliwe, gdy obca kobieta trafia pod ich dach z całym bagażem wspomnień, tajemnic, ekscentrycznych zachowań i strojów wzorowanych na kreacjach z wielkich dzieł kinematografii (cudny pomysł, tak swoją drogą, na dopełnienie obrazu protagonistki in spe). 




Na tych samych falach



Odbiór powieści zależy nie tylko od tego czy przekona nas sama historia, ale i od stylu jakim jest napisana, od dodatkowych smaczków wyławianych z dialogów, fabuły czy opisów, od tego, na ile nadaje się z autorem na tych samych falach. 

Proza Małgorzaty Hayles ma zakodowaną tego rodzaju wrażliwość i estetykę, która trafia do mnie bez pudła. Cenię u autorki trafność opisów. 
Odkładała powieści grzbietami w górę, by czekały na dzień, w którym da im jeszcze jedną szansę. Półki w sypialni pełne były książek nielotów[1].
(...) wykładziny te kiedyś były w kwiatki, a teraz są w ślady po butach[2]
Z pracy wracała tak późno i tak skonana, że nie miała siły ani czasu rozglądać się za lepiej płatnym zajęciem, mniej jednoznacznie przypominającym powieść Dickensa, do której zdaje się trafiła zamiast do powieści Jane Austen, w wyniku jakiejś kolosalnej pomyłki[3]; 
(...) nosiły narkotyczne makijaże w stylu przepitej pandy[4]

Cenię też liczne nawiązania do świata kultury i sztuki, na dodatek często do tych elementów, które są mi bardzo bliskie. Ogromną radość sprawiło mi odnalezienie na kartach Trzeciej osoby przecudnej powieści Profesor Stoner Johna Williamsa, uśmiechnęłam się na wzmiankę o scenie z plagą żab w Magnolii (i tak, ja też nie cierpię Cruise'a!), z przyjemnością przypomniałam sobie Nicole Kidman w obiektywie Irvinga Penna, wyłowiłam z tekstu nazwiska Stasiuka czy Pilcha. Wreszcie utknęłam na długo w Sieci, oglądając fenomenalne zdjęcia Henriego Cartiera-Bressona. W tle leciał wówczas Jefferson Airplane w utworze Comin' Back To Me, odkrytym dzięki Jerzemu, a ja myślałam o tym, czy umiałabym zrobić aparat otworkowy. 

O czym mówię w powyższym akapicie, zrozumiecie po przeczytaniu Trzeciej osoby. Od siebie dodam jeszcze tylko, że warto.


Małgorzata Hayles
Trzecia osoba
Wyd. Prószyński
2017
320 stron


***
Książkę polecam
miłośnikom tajemniczych historii
 wielbicielom powieści z dreszczykiem emocji
tym, którzy chcieliby się stać bohaterami powieści
miłośnikom wtrętów ze świata kultury i sztuki
ceniącym trafne opisy i wrażliwość językową

***

[1] Małgorzata Hayles, Trzecia osoba, Wyd. Prószyński i S-ka, 2017, s. 12
[2] Tamże, s. 27.
[2] Tamże, s. 33.
[3] Tamże, s. 34.


***

Zobacz też: 




13 komentarzy:

  1. Bardzo intryguje mnie ta powieść, więc cieszę się, że czeka już na czytniku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie, jeżeli mi się uda, to z chęcią sięgnę po tę książkę.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekonałaś mnie, chociaż przyznaję, że nie bardzo się opierałam Twoim sugestiom:D

    OdpowiedzUsuń
  4. W pracy kilkakrotnie podchodziłam już do tej książki i zastanawiałam się czy aby nie dać jej szansy i chyba jednak będę musiała bo wychodzi na to, że to może być bardzo ciekawa przygoda.

    Pozdrawiam i jednocześnie zapraszam do nas na www.kreatywna-alternatywa.blogspot.com na małe rozdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, zdecydowanie warto dać szansę tej książce. :)

      Usuń
  5. Spróbuję, mam nadzieję, że te "smaczki" mnie przekonają, bo fabuła jak najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jej w planach,ale po takiej recenzji -muszę się z nią zapoznać !Zapowiada się cudownie -tajemnicze historie i dreszcyk emocji ? Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się interesująco, jak dobrze, że książka czeka już na półce na spotkanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.