Tak, wiem. Zdjęcie z Pikachu w nagłówku notki o Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie to obraza dla każdego szanującego się pisarza. Musicie mi jednak wybaczyć. Ktoś, kto przez dobre dwa tygodnie bawił się aplikacją Pokemon Go nigdy nie dostając szansy na złapanie tego małego, żółtego paskudy, nie mógł się powstrzymać przed:
a) pozowaniem do zdjęcia z wyżej wymienionym,
b) pochwaleniem się tym na Facebooku,
c) umieszczeniem fotki w nagłówku niniejszej notki.
Wierzę, że będzie mi to wybaczone.
A teraz do rzeczy.
W Krakowie miałam być w czwartek, dotarłam dopiero w piątek, a na same targi wybrałam się jeszcze później, bo w sobotę. Tuż po dziesiątej długość kolejki oczekujących na wejście na halę Expo pozbawiła mnie złudzeń - lepiej niż w ubiegłym roku nie będzie. Powiem więcej. Było gorzej. Jak inaczej skomentować fakt, że ta najdłuższa z trzech kolejek dotyczyła posiadających bilety, blogerów z wejściówkami, ale także... wystawców czy autorów? Ci, którym powinno być łatwiej dostać się na targi, nerwowo przytupywali w kolejce z napisem "vip". Stałam więc w tłumie zdezorientowanych i zdenerwowanych ludzi z identyfikatorami na szyjach, którzy próbowali dostać się do pracy, a których ochrona odsyłała na koniec kolejki.
Jeśli organizatorom nie jest wstyd, to mnie jest wstyd za nich.
Zwłaszcza, że te trzy kolejki to jedna wielka ściema. W środku i tak wszyscy lądowali w jednym korytarzu i dopiero stamtąd udawali się do kas, po odbiór blogerskich wejściówek czy po prostu na sale.
W sobotę ścisk na hali był niemiłosierny. Ponieważ w tym roku po raz pierwszy byłam na targach w Warszawie, wysnułam nieśmiały wniosek, że jednak lokalizacja imprezy na stadionie ma pewną przewagę. Jest gdzie uciec przed ściskiem. Hala Expo nie daje zbyt wielu możliwości na to, by wyrwać się na chwilę i przycupnąć z boku łapiąc oddech. Organizatorzy chwalą się imponującymi liczbami: ponad 700 wystawców z 25 krajów, 759 autorów polskich i zagranicznych, ok. 68 tysięcy zwiedzających. Fakt, liczby są imponujące i powodzenie imprezy cieszy mnie ogromnie. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że miejsca na tak wielką imprezę jest po prostu za mało.
Tyle mojego marudzenia. Targi Książki uwielbiam i nawet ten dziki tłum nie jest mnie w stanie zniechęcić do uczestniczenia w nich. Gdy wybrała się na nie po raz pierwszy, biegałam od stoiska do stoiska z obłędem w oczach robiąc setki zdjęć. Dziś stawiam na rozmowy. Z autorami, wydawcami, blogerami, czytelnikami. Z każdej takiej imprezy wychodzę bogatsza o nowe znajomości, informacje, książki, a lista tytułów do przeczytania rośnie niebotycznie.
Jest tłok, jest ścisk, jest gorąco. Kolejki do najpopularniejszych pisarzy bywają kosmiczne. To wszystko traci jednak na znaczeniu, gdy wokół są fantastyczni ludzie. A ja, po raz kolejny, z takimi właśnie miałam okazję spędzić targowy weekend.
Dzięki za wszystkie długie i krótkie rozmowy. Za wspólne stanie w kolejkach, za ciekawe opowieści, polecone książki. Dzięki za miłe powitania na stoiskach, za wspólne zdjęcia, za przesympatyczne prezenty, uśmiechy, autografy, książki, kawę i czekoladę.
Dziękuję wszystkim tym, którzy sprawiają, że chce mi się tłuc przez pół Polski w chwili, gdy tak naprawdę najchętniej zwinęłabym się w kłębek i przespała zły czas. Tak się bowiem składa, że na targach książki najważniejsi są dla mnie... ludzie.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z soboty i niedzieli. :)
|
Katarzyna Puzyńska z przedpremierowym egzemplarzem Domu czwartego |
|
z Martą Kisiel, której książki powinno się przepisywać jako odtrutkę na szarość świata |
|
z Tomaszem Sekielskim, którego szczerze podziwiam, i premierowym Zapachem suszy |
|
Jacek Hugo-Bader, który kiedyś zauroczył mnie opowieściami o Rosji |
|
Roberta Małecki, debiutant na kryminalnym rynku literackim |
|
wielu chce mieć selfie z Robertem Biedroniem - tym razem ręce okazały się zbyt krótkie, ale wspólna fota powstała |
|
Anna Dymna cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem fanów na każdych targach książki |
|
twórczość Józefa Hena przyciąga kolejne pokolenia; w marcu miał premierę Powrót do bezsennych nocy |
|
zdjęcie, które na Facebooku wzbudziło duże zainteresowanie, czyli złapany w biegu Remigiusz Mróz
oraz uciekający Pikachu |
|
wariant bez Pikachu |
|
wariant bez Remigiusza Mroza |
|
z Jackiem Boneckim udało mi się porozmawiać o fotografii, aparatach i Kubie, na którą fotograf wybiera się niebawem |
|
Z Michaelem Cunninghamem, autorem m.in. moich ukochanych Godzin |
|
zawsze stało coś na przeszkodzie spotkaniu z Łukaszem Orbitowskim, w końcu mam chociaż autograf |
|
blogerki na czerwono, a Agą z blogu Książkowo - życiowa pasja bibliofila oraz Kasią z blogu Książkowo Czyta
(fot. Daniel Englot z blogu Danway's Book) |
|
Elżbieta Cherezińska, której twórczość wciąż jeszcze przede mną |
|
mini fragment sobotniej kolejki do Remigiusza Mroza, podpisującego książki na stoisku wydawnictwa Czwarta Strona |
|
Piotr z wydawnictwa Czwarta Strona zawsze się cieszy na mój widok |
|
Piękni, młodzi, trzeźwi |
|
Remigiusz Mróz, tytan pracy |
|
na matrasowej kanapie dyskusja o Żelaznej damie i nie tylko |
A tu już fotki z niedzieli.
|
Z Sylwią Chutnik, autorką z różową grzywą, różową książką i różowym długopisem.
Za Smutek cinkciarza biorę się niebawem. |
|
jeden z licznych stworów ganiających po hali |
|
Szymon Radzimierski idzie w ślad Neli. Kibicuję im obojgu! |
|
Joanna Jabłczyńska - radca prawny, aktorka, a także autorka poradników |
|
o. Leon Knabit niezmordowanie rozdaje autografy, dobre słowa i ciepłe uśmiechy |
|
atrakcją targów są także spotkania autorskie; tu z Adamem Wajrakiem |
|
tak, tak - Remigiusz Mróz rozdawał autografy także w niedzielę |
|
nie brakowało atrakcji także i dla młodszych czytelników |
|
taka sesja zdjęciowa to wspaniała pamiątka |
|
miłośnicy gier także mogli znaleźć coś dla siebie |
|
książki kulinarne cieszą się dużym zainteresowaniem;
wśród nich i te Roberta Makłowicza |
|
Agnieszka Maciąg chętnie pozowała do zdjęć i rozmawiała z czytelnikami |
|
na pozytywną energię Olgi Rudnickiej zawsze można liczyć |
|
a kto chce jeszcze więcej pozytywnej energii, powinien sięgnąć po książki tej autorki |
|
Rafał Lipski promował książkę Pressing |
|
nie dajcie się zwieść uśmiechowi Magdaleny Knedler,
autorka spełnia się w różnych gatunkach, w tym także w literaturze spod znaku zbrodni |
|
wielbiciele talentów Andrzeja Poniedzielskiego, z pewnością chętnie sięgną
po jego książkę |
|
Jacka Komudę znam z zaledwie dwóch książek, ale mam nadzieję,
że kiedyś nadrobię jego twórczość |
|
do Ewy Wachowicz ustawiła się spora kolejka miłośników kulinariów |
|
czas na wywiad z Andrzejem Pilipiukiem |
|
tuż obok książki podpisywali Aneta Jadowska i Jakub Ćwiek |
|
podobno Rozdarta zasłona jest świetna; Piotr Tarczyński i Jacek Dehnel chętnie podpisywali kolejne egzemplarze |
|
bardzo żałuję, że nie byłam na spotkaniu z Eleanor Catton |
|
na otarcie łez mam autografy autorki oraz Macieja Świerkockiego, tłumacza powieści Wszystko, co lśni |
|
z blogerkami: Kasią z Książkowo Czyta, Natalią z Recenzji Natalii, nie tylko książkowych
i Andżeliką z Tylko magia słowa... (fot. Daniel z Danway's Books) |
Krótko mówiąc: było świetnie!
Jeśli ogarnę mój foto-chaos (w niedzielę udało mi się jednak zrobić trochę książkowych zdjęć), to powstanie jeszcze jeden post, czyli druga odsłona notki
Książki są fotogeniczne.
A jeśli wszystko pójdzie dobrze, to... do zobaczenia na targach w Łodzi!
Zobacz też:
Ja chce Pikachu! :3
OdpowiedzUsuńWspaniale spędziłaś czas. Zazdroszczę :3
Fajnie by było mieć taką maskotkę. :D
UsuńA weź - kolejki i ścisk były tak straszne, że szybko zwiałam stamtąd. Wstyd!
OdpowiedzUsuńJa trzymałam się dzielnie, ale momentami łatwo nie było. ;)
UsuńSzkoda, że się nie zobaczyłyśmy. Organizacyjnie rzeczywiście klapa ale tyle emocji było, że do tej pory mnie trzymają.
OdpowiedzUsuńAno, szkoda. Mam nadzieję, że przy kolejnej okazji uda się zamienić choć dwa słowa. :)
UsuńA właśnie, to były 20 targi, nie 18.
OdpowiedzUsuńDzięki! Nie wiem skąd wytrzasnęłam tę osiemnastkę. :D
UsuńTo tak ogólnie rzecz ujmując, wyjazd na TK w Krakowie Ci się udał :) (pomijając problemy organizacyjne i temu podobne).
OdpowiedzUsuńZawsze staram się wyciągnąć tyle pozytywów, ile się da. Na przekór wszystkiemu. Więc tak - było świetnie. :)
UsuńWspaniała relacja - bardzo miło oglądać takie zdjęcia, kiedy samemu nie mogło się być na Targach. :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńTeż lubię oglądać cudze relacje. :)
U Jacka Hugo - Badera musiałyśmy się minąć! Też byłam na stoisku Czarnego i spędziłam tam prawie godzinę - najpierw w kolejce do kasy, a następnie w kolejce do autora :)
OdpowiedzUsuńPiękne masz zdjęcia z tych Targów! Ja aparatu ze sobą nie wzięłam, więc robiłam jedynie komórką, a w dodatku nie spotkałam żadnych znajomych blogerów. No cóż, może za rok się uda :)
Nie rozpoznałabym Cię, niestety. ;) Byłam tam tylko chwilkę, żeby zrobić zdjęcie. W kolejce nie stałam. :)
UsuńDziękuję. :) No i mam nadzieję, że za rok uda nam się poznać na żywo. :)
Spokojnie, bo ja bym Cię na pewno rozpoznała :) Pewnie byłaś w czasie, gdy ja utknęłam w kolejce do kasy. Najgorsze jest to, że co roku, gdy mogłam być tylko jeden dzień i to w dodatku zazwyczaj ostatni, spotykałam wielu blogerów, nawet bez wcześniejszego umawiania się, a w tym roku podczas trzech dni nikogo :)
Usuń1. Starsznie się cieszę, że gdzieś tam się na chwilę złapałyśmy :)
OdpowiedzUsuń2. Masz rację ścisk był straszny, sobota mnie przeraziła :(
3. Kiedy są targi w Łodzi? :)
1. W Warszawie dłużej zawracałam Ci głowę. :D
Usuń2. W niektórych miejscach w ogóle nie dało się przejść. Kosmos. O_o
3. Targi, a właściwie Salon Ciekawej Książki, będzie w dniach 18-20 listopada. Celuję w niedzielę, bo program na ten dzień jest świetny. :)
Zazdroszczę udziału w Targach. Chociaż mnie tłumy przerażają.
OdpowiedzUsuńFakt. Tłumy kosmiczne. Niektóre kolejki do autorów zdawały się nie mieć końca, przejścia w niektórych miejscach były kompletnie zablokowane przez tłum, a dopchanie się do stoisk graniczyło z cudem.
UsuńAle i tak cieszę się, że byłam. :D
Pamiętam jak kiedyś zbierałam naklejki z Pokemonami i usilnie próbowałam te stworki rysować :P
OdpowiedzUsuńLubię oglądać relacje z Targów, dlatego Twoją przeczytałam i obejrzałam z przyjemnością :)
Mnie szał na te stwory ominął. Za stara na nie byłam, jak były w modzie. :P
UsuńMiło mi!
Nie znoszę tłumów, nie wyobrażam sobie, że Targi w Warszawie mogłyby być ponownie w Pałacu Kultury (masakra). Nawet teraz bywa ciasno, ale wielką zaletą stadionu jest jego przestrzeń. Mam nadzieję, że za rok uda mi się dotrzeć do Krakowa :)
OdpowiedzUsuńW Pałacu Kultury nie byłam, ale mogę się domyślać, że było ciężko. W każdym razie - stadion wydaje mi się dużo lepszą miejscówką niż krakowska hala.
UsuńW Warszawie poznałam co to ścisk. Zdaje się, że dopiero się dowiem czy są tłumy w Warszawie.
OdpowiedzUsuńTłum może jest porównywalny (nie wiem, nie porównywałam liczb), ale jednak w Warszawie jest więcej miejsc, gdzie ten tłum może się "rozbić", choć oczywiście i tam były miejsca, gdzie ciężko było przejść.
UsuńMój mąż stwierdził, brnąc w tym tłumie, że Targi powinny być na Błoniach;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało nam się spotkać, bez wpadnięcia na Ciebie ta impreza byłaby niepełna:)
Mój w ogóle nie chciał tam pójść. :D
UsuńJa również się cieszę! I do zobaczenia przy kolejnych okazjach! :D
Mój w pewnym momencie zaległ na schodach do restauracji i stwierdził, że mam sobie chodzić sama;) Co takie złe nie było, bo nikt mi nie marudził za uchem;)
UsuńFaceci to mięczaki. :P
UsuńŚwietne zdjęcia! Zazdroszczę bardzo:)
OdpowiedzUsuńTłum, ścisk, książki... Ale fajnie było wpaść na Ciebie i wielu innych znajomych i nowo poznanych :)
OdpowiedzUsuńTen "stwór" to gołąb, bo zapytałam :)
A Andżelikę z Tylko magia słowa widziałam mnóstwo razy, ale nie wiedziałam że ona to ona :P
Błonia?? Nie straszcie, bo to dopiero byłoby nie do ogarnięcia...
Ten gołąb to z jakiejś książki? :D
UsuńMnie też było miło Cię spotkać! :)
Ja również swoją relację zaczęłam od narzekania na organizację, ale trudno ominąć ten smutny wątek... Byłam jedynie w sobotę, a kolejka (ta jedna niezależnie od "statusu :) ) wiła się przez cały parking i sięgała aż za halę. Przepustowość hali prawdopodobnie była za mała, ale nie wiem, czy ktoś to mierzył :)
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak, impreza była udana, a u Ciebie widzę ogrom pięknych fotografii i jeszcze więcej wspomnień. Super! Nie widziałam Cię nigdzie, ale liczę na spotkanie w Warszawie :)
Pozdrawiam!
Ta kolejka była kosmiczna. Choć jak ja przyszłam, to nie była aż tak ogromna. I całe szczęście, bo chyba usiadłabym na parkingu i chlipała w rękaw. :P
UsuńNo to widzimy się w Warszawie! :D
Fajne te fotki z pikaczu ;D Mi już w Warszawie było ciasno, a w Krakowie pewnie szlag by mnie trafił, to teraz nie na moje zdrowie i nie na mój ciążowy brzuś. Też jeżdżę na targi wyłącznie dla ludzi, pogadać, razem pochodzić, pośmiać się;) Nikt inny Cię lepiej nie zrozumie niż drugi miłośnik książek :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie przeciskania się w takim tłumie z ciążowym brzuchem. Ale za jakiś czas będziesz ogła tam śmigać z przedstawicielem (przedstawicielką) kolejnego pokolenia czytelników. :D
UsuńFantastycznie! Tyle wspaniałych spotkań!
OdpowiedzUsuńOj tak! Kolejne zdjęcia i wspomnienia do kolekcji. :)
UsuńŚwietna fotorelacja! Ja nie mogłam być w Krakowie, bo z mojego końca świata ciężko się wyrwać dokądkolwiek, ale ucieszyłam się widząc moich ulubionych autorów oraz tłumacza książek Flanagana. To troszkę jakbym sama tam była.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńA za którymś razem może i Ty się wybierzesz? Naprawdę warto. :)
Piękni, młodzi i trzeźwi :D :D
OdpowiedzUsuńZawsze! :D
UsuńZgadzam się co do organizacji. Była kiepska. I to jest delikatne słowo.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że udało Ci się zobaczyć aż z tyloma autorami. Ja nawet połowy swojej listy nie obeszłam.
A! I stałam za Tobą w kolejce do Kiśla! :D
Oj, to nawet nie był ułamek tego, co zwykle ogarniałam. W poprzednich latach to dopiero się na ganiałam i nafotografowałam. :D
UsuńOooo... Nie miałam pojęcia! Człowiek taki mało ogarnięty, nie wie koło kogo stoi. D:
Faktycznie było Ci świetnie! A organizatorzy może za rok popracują nad wejściem dla VIP-ów, nauczeni tegorocznymi doświadczeniami, bo faktycznie to był wstyd...!
OdpowiedzUsuńNoooo... Niefajne to było.
UsuńCzy znasz wyniki konkursu na Literackiego Bloga Roku lub link do tych wyników?Dziękuję.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA był w ogóle taki konkurs w tym roku? Jeśli tak, to przeoczyłam.
UsuńŚwietna relacja - taki optymizm z niej przebija! U mnie też, ale jednak mniej tego optymizmu (jest chyba odwrotnie proporcjonalny do ilości ludzi).
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że na tyle bardzo cieszę się z tych spotkań z ludźmi, że mniej zauważam minusy targów. W końcu z niektórymi widuję się tylko raz w roku, więc radość przebija wszystko. :)
UsuńCudnie, zazdroszczę. Rozwaliłaś mnie tym pokemonem ;).
OdpowiedzUsuńNo co? W końcu go złapałam. :D
UsuńJa w Krakowie byłam w czwartek, z dużym opóźnieniem (spóźniłam się na pociąg, a następny miał problemy na trasie), a na targi dotarłam w piątek ;) Niestety Pokemona nie spotkałam przez 3 dni :( Mam za to fotki z innymi stworkami ;)
OdpowiedzUsuńMnie w sumie tylko Pokemon interesował. Ale aż dziwne, że go nie spotkałaś, bo ja miałam wrażenie, że widzę go wszędzie. Widocznie chodziłyśmy innymi trasami. ;)
UsuńIle wspaniałych wspomnień! Jacka Boneckiego spotkałam chyba 3 lata temu na Targach Turystycznych we Wrocku, jego wykład był super :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Chętnie bym go posłuchała.
Usuń