Waldemar Ciszak, Michał Larek Mężczyzna w białych butach Wyd. Czwarta Stron 2016 328 stron |
To nie jest literatura faktu, choć historia ta wydarzyła się naprawdę. Był początek lat dziewięćdziesiątych, gdy zupełnie niepozorny mężczyzna, jeden z tych, których nie zapamiętasz nawet wtedy, gdy zderzysz się z nim w drzwiach, wyruszył na wyjątkowo paskudną wyprawę po polskich osiedlach.
Okradł kilkadziesiąt mieszkań. W Słupsku i Krakowie, w Lublinie i Wejherowie, w Częstochowie i Bydgoszczy. W wielu innych miastach.
Na tym się jednak nie skończyło.
Mężczyzna w białych butach Waldemara Ciszaka i Michała Larka to nie jest opowieść o złodzieju. To historia mordercy i gwałciciela.
Mordercy i gwałciciela dzieci.
Jedna historia, różne perspektywy
Miała okazję wysłuchać Michała Larka krótko opowiadającego o tej książce. Wspominał wówczas o zmiennej optyce, o spoglądaniu na tę historię z różnych perspektyw. I faktycznie, to bardzo udany zabieg po pozwala przyjrzeć się sprawie szerzej. Pisarski duet wchodzi nie tylko w białe buty mordercy, ale i wiele innych par obuwia - od dziecięcych przez rodzicielskie po policyjne. Wprawdzie nie oddaje głosu bohaterom, lecz trzyma się narracji trzecioosobowej, ale krótkie rozdziały tasuje tak, byśmy raz towarzyszyli przyszłej ofierze mordercy, innym razem ojcu opłakującemu śmierć syna, byśmy to śledzili myśli i poczynania nadkomisarza z poznańskiej policji, to znów samego mordercy.
Inna rzecz, że zabrakło mi tu głębszego, bardziej psychologicznego podejścia. Michał Larek i Waldemar Ciszak nie starają się budować mocnych profili psychologicznych postaci. Krótkimi rozdziałami, niezbyt rozbudowanymi zdaniami, częstymi zmianami kadrów i licznymi dialogami dynamizują akcję nadając całości charakter bardziej rozrywkowy niż dramatyczny. Sporo czasu poświęcają śledczymi, dzięki czemu dość szczegółowo poznajemy sposób w jaki prowadzone było dochodzenie. Doświadczenie dziennikarskie i czytelnicze Michała Larka oraz prokuratorskie Waldemara Ciszaka sprawiły, że to właśnie te sceny są najbardziej realistyczne. Ciekawe są też te rozdziały, w których towarzyszymy mordercy, obserwując jego "polowania" czy przesłuchania. Jego postać wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony jego wina jest bezsprzeczna, a fakt, że ofiarami są dzieci dodatkowo pogrąża go w naszych oczach. Z drugiej, budzi też odrobinę współczucia, jako postać żałośnie słaba.
Te dramaty wydarzyły się naprawdę
Michał Larek - 1/2 pisarskiego duetu Poznań 2016 |
Akcja powieści rozgrywa się głównie w Poznaniu, bo to tu miały miejsce zdarzenia kluczowe dla akcji. Zjawimy się też na moment w innych miastach, bo morderca nie próżnuje. Zmienia miejsca. Trudno go przez to znaleźć, bo kto wie gdzie uderzy tym razem.
Do ilu tragedii będzie musiało dojść nim policjanci wpadną na trop?
Do ilu tragedii będzie musiało dojść nim policjanci wpadną na trop?
Zdarzenia, które wstrząsnęły Polską
Za sprawą tych wszystkich zabiegów, które wymieniłam wcześniej (krótkie rozdziały, dużo dialogów itp.) Mężczyznę w białych butach czyta się bardzo szybko. Książka ta łączy w sobie kryminał i reportaż. Z jednej strony bazuje na prawdziwych zdarzeniach, a jej strony zasiedlają rzeczywiste postaci, z drugiej przybiera formę fabularną, dzięki czemu pewne sceny rozgrywają się na naszych oczach w sposób silniej działający na wyobraźnię niż beznamiętnie podane fakty. Jest mocno osadzona w miejscu i czasie. Padają nazwy osiedli (ku mojej zgrozie, także pewne poznańskie osiedle, na którym przez jakiś czas mieszkałam), pojawiają się wzmianki o innych wydarzeniach rozgrywających się w tym czasie, co akcja powieści. Pisarski duet nie stara się jednak tworzyć zbyt szczegółowego tła, opowiadać o Polsce lat 90' (jak choćby zrobił to Łukasz Orbitowski w Innej duszy). Skupiają się głównie na śledztwie.
Autorzy uzupełnili fabułę rzeczywistymi artykułami autorstwa "Żuka", jakie w 1991 roku pojawiały się na łamach Expressu Poznańskiego oraz rozmową z psychoanalitykiem, Wojciechem Hańbowskim. Pod koniec książki kserokopie artykułów i fotografia sprawcy upewnią nas w tym, że nie to nie wymysł dziennikarza i prokuratora, którzy pewnego dnia postanowili wspólnie napisać książkę, a historia, która na początku lat 90' wstrząsnęła całą Polską.
Czy zaangażowanie śledczych, prasy, telewizji (pojawia się tu także Michał Fajbusiewicz ze swoim programem kryminalnym 997) i społeczeństwa pozwoli uniknąć kolejnych gwałtów i morderstw dokonanych na nieletnich chłopcach? Jeśli znacie, pamiętacie tę historię, nie czeka Was zbyt wiele niespodzianek, lecz możliwość spojrzenia na nią z różnych perspektyw, co bez wątpienia jest dużym plusem tej publikacji. Jeśli jej nie znacie, w pakiecie otrzymacie także zaskoczenie finałem. Sama wolałabym inne, ale cóż... To napisało życie.
***
Książkę polecam
miłośnikom prawdziwych historii
szukającym książek o seryjnych mordercach
wielbicielom historii kryminalnych
mieszkańcom Poznania
ceniącym dynamiczną akcję
miłośnikom prawdziwych historii
szukającym książek o seryjnych mordercach
wielbicielom historii kryminalnych
mieszkańcom Poznania
ceniącym dynamiczną akcję
Już sam fakt, że fabułę oparto na prawdziwych wydarzeniach, mnie przekonuje. I to mocno.
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie prawdziwe historie. :)
UsuńChoć czyta się je ciężej niż fikcję.
Trochę się bałam, że jestem za miękka na tę lekturę, i dlatego się na nią nie zdecydowałam. Gdyby to była powieść, to jeszcze, ale że na faktach i jeszcze krzywda dzieci, to wymiękłam na samym wstępie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, jest napisana dość subtelnie. Ale wystarczy odrobina wyobraźni, by zobaczyć cały koszmar tej historii.
Usuńmnie także zabrakło szerszego portretu psychologicznego mordercy :)
OdpowiedzUsuńAno. Muszę przyznać, że szalenie mnie interesuje to, co takim typom siedzi w głowach.
UsuńMyślę, że by Ci się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńŻycie czasami pisze takie scenariusze, których nie powstydziłby się najlepszy pisarz. Natomiast dobry autor potrafi zrobić z tego coś interesującego - tak jak piszesz o "Innej duszy" Łukasza Orbitowskiego.
OdpowiedzUsuńOrbitowski ma mieć spotkanie w przyszłym tygodniu w Poznaniu. Tym razem już nie odpuszczę. :)
UsuńFabuła brzmi niesamowicie ciekawie..
OdpowiedzUsuńBo to ciekawa historia. :)
UsuńAutentyczność wydarzeń bardzo wpływa na moje zainteresowanie lekturą, fabuła jest naprawdę intrygująca. Przeczytam z dużą przyjemnością. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDwa lata temu dostałam na walentynkowe urodziny od koleżanki (to był jej pomysł) tych autorów książkę 'MArtwe ciała'. Ich sposób pisania jest beznamiętny, rzeczowy. Ocenę pozostawia czytelnikom. Tym bardziej jest to wstrząsające. Z tą książką jest pewnie to samo?
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Martwych ciał" więc nie mam porównania, ale zaryzykuję stwierdzenie, że z tą jest tak samo. Nie udramatyczniają, nie budują głębokich profili, nie oceniają.
UsuńTym bardziej więc to poruszająca historia, zapewne. 'Martwe ciała' to historia gwałciciela zabójcy, który po śmierci ofiar wycinał z nich narządy rodne i używał dopóki nie zaczęły śmierdzieć. To historia prawdziwa z Poznania chyba, nie pamiętam. Pokazali dzieciństwo tego człowieka, to, dlaczego stał się taki.
UsuńTak, z Poznania. O Kolanowskim, z tego co kojarzę. Przeczytam na pewno, choć temat brzmi paskudnie.
UsuńNigdy jeszcze nie czytałam kryminału opartego na faktach, myślę, że książka zrobiłaby na mnie duże wrażenie, tym bardziej, że nie pamiętam tej historii.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz sięgnąć po takie publikacje. Zwykle robią niesamowite wrażenie. Sięgnij po tę, albo którąś z wydanych przed Od Deski Do Deski. :)
UsuńKsiążka pewnie ciekawa, ale chyba nie na tę porę roku..:(
OdpowiedzUsuńCzemu?
UsuńNie zwróciłam podczas czytania na to uwagi, ale dopiero Twoja recenzja mi to uświadomiła, że rzeczywiście, brak mocniejszego zarysowania postaci, portretu psychologicznego, jednak mnie ta książka niesamowicie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńMnie też wciągnęła. Napisana jest w taki sposób, że świetnie się ją czyta.
UsuńPo przeczytaniu tej recenzji książka ląduje na mojej liście: "do kupienia" :) Bardzo lubię książki tego typu, zwłaszcza gdy są oparte na prawdziwych historiach.
OdpowiedzUsuńTeż takie lubię. Choć mocniej je przeżywam. A już jak akcja rozgrywa się w miejscu, które znam... Sama rozumiesz. ;)
Usuń