wtorek, 4 października 2016

Umi Sinha "Miejsce na ziemi"
[RECENZJA]

Umi Sinha
Miejsce na ziemi
Wyd. Marginesy
2016
384 strony
Hindusi wierzą, że kiedy przekraczasz ocean - który nazywają kala pani, czyli czarną wodą - porzucasz swoją kastę, która określa twoje miejsce na ziemi: wskazuje, gdzie przynależysz i, co za tym idzie, kim jesteś. Stajesz się wyrzutkiem. Chociaż nie jestem hinduską, własne doświadczenie podpowiada mi, że to prawda*.

Umi Sinha, w powieści Miejsce na ziemi opowiada o takich właśnie ludziach, zagubionych między dwoma światami, rozerwanych, niepewnych swej przynależności do miejsc, często zmuszonych do przeniesienia się gdzieś, gdzie nie potrafią się odnaleźć.


 Historia trzech pokoleń


Trzy pokolenia i wiele tajemnic. W tle Indie i Wielka Brytania, dwa światy tak różne, a tak splecione ze sobą. Mówimy bowiem o czasach kolonii, o podziałach na lepszych Anglików i gorszych Hindusów, o przelanej krwi i powracających falach przemocy. Trzy pokolenia przeprowadzą nas przez dni panowania brytyjskich kolonizatorów na indyjskiej ziemi aż do czasów pierwszej wojny światowej i związanych z nią dramatów. 

Na tym spływającym krwią tle rozgrywają się mniejsze i większe rodzinne dramaty. Jest czas na miłość, przyjaźń, namiętność. Na rozstania, powroty, tęsknoty. Na zemsty i zdrady. Na nie zawsze jasne relacje międzyludzkie. Na szaleństwo i śmierć. Na tytułowe szukanie swego miejsca na ziemi.


Dramat w dniu urodzin


Debiutancka powieść pisarki hinduskiego pochodzenia zaczyna się mocną sceną, której sens długo pozostanie dla nas niejasny, choć szybko poznamy jej konsekwencje. Jest 1907 rok. Znajdujemy się w Indiach, w Peszawarze. Oto na urodzinowym obiedzie ojca, dzieje się coś, czego dwunastoletnia Lila Langdon nie rozumie. Ojciec dostaje od matki prezent, ręcznie haftowany obrus, i... rozpętuje się piekło. Goście uciekają z przerażeniem, solenizant popełnia samobójstwo, usta matki wykrzywiają się w uśmiechu. Lila zaś zostaje odesłana do Anglii, do ciotecznej babki Wilhelminy mieszkającej w Sussex. Jak wytłumaczyć tak dramatyczny przebieg zdarzeń? Nim poznamy tę rodzinną tajemnicę, cofniemy się do czasów młodości ojca Lili - Henry'ego, a także do czasów młodości jego matki, Cecily. 

Umi Sinha opowiada trzy historie. Jej bohaterami są Cecily, Henry i Lila. Będą naszym narratorami i przeprowadzą nas przez kilkadziesiąt lat niełatwej historii. To Lila będzie grzebać w przeszłości rodziny, by zrozumieć to, co się wydarzyło podczas tragicznego w skutkach przyjęcia, a przy okazji odkryć sekrety familii. Pomogą jej w tym listy babki słane z Indii do siostry oraz zapiski w dzienniku ojca.

Ogrom emocji


To, co przez bohaterów przemilczane i ukrywane przed innymi, wraca echem, rykoszetem, często rani. Jeśli do tajemnic rodzinnych dodać trudne czasy i rozdarcie pomiędzy dwoma światami (większość bohaterów stoi w rozkroku, jedna nogą w Indiach, drugą w Anglii), dostajemy opowieść mroczną i emocjonalnie niełatwą.

Miejsce na ziemie ma bowiem w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Historia należy do tych, które chwytają za gardło i niełatwo wyrzuca się je z pamięci. Autorka opowiada barwnie, przejmująco. Dba o dekoracje, o drobiazgi. Świetnie oddaje klimat tajemnicy, emocje bohaterów oraz ich rozterki. Porusza i sprawia, że ze strony na stronę czytelnik jest coraz bardziej zainteresowany historią, którą zbudują podsuwane przez autorkę kadry. Na zmianę śledzimy losy bohaterów, widząc je oczami jednego z trzech naszych narratorów. Stopniowo składamy opowieść w całość. I muszę przyznać, że owa całość robi ogromne wrażenie, a wyjaśnienie zagadki obrusu przywitałam miną wyrażającą czysty szok.

Świetny debiut!


Tej historii nie można opowiadać w oderwaniu od miejsca i czasów. Motyw kolonizacji jest tu ogromnie ważny, bo determinuje działania bohaterów, a rodzące się na tym tle konflikty i podziały mają ogromne znaczenie dla fabuły. Autorka starannie więc maluje tło. Jej Indie pachną egzotyką, Anglia melancholią. Na tym tle uwypuklają się podziały społeczne, małe i wielkie konflikty. Los nie oszczędza bohaterów, Uni Sinha nie oszczędza czytelników. Miejsce na ziemi to powieść żywa choć pełna śmierci, barwa choć jednocześnie mroczna, mocna choć autorka szczędzi czytelnikom najbardziej drastycznych szczegółów. To powieść intrygująca w warstwie fabularnej, interesująca w psychologicznej, obsadzona ciekawymi postaciami, pełna plastycznych opisów i stopniowo odkrywanych tajemnic.

Aż trudno uwierzyć, że to debiut. Umi Sinha wysoko postawiła sobie poprzeczkę i ogromnie jestem ciekawa jej kolejnych książek.


***

Książkę polecam
miłośnikom sag rodzinnych
szukającym udanych debiutów
ciekawym opowieści o Indiach w czasach kolonistów
wielbicielom rodzinnych tajemnic

***

* Umi Sinha, Miejsce na ziemi, przeł. Robert Waliś, Wyd. Marginesy, 2016, s. 25.

***



19 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa byłam Twojej opinii. Mnie ta książka oczarowała, idealnie wpasowała się w mój gust i bardzo trudno uwoerzyć ze to debiut. Mam zamiar przeczytać kolejne książki autorki, gdy tylko ukażą się na rynku!

    Tajemnica obrusa wprawia w osłupienie. Tego się na nim nie spodziewałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się ukażą, bo też jestem ciekawa co autorka może wymyślić. Cała książką była świetna, ale obrus rozłożył mnie na łopatki. :D

      Usuń
  2. Na pewno kiedyś przeczytam, powieść intryguje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że już gdzieś czytałam o tej książce, ale dopiero teraz widzę, że koniecznie muszę rozejrzeć się za własnym egzemplarzem. Zaintrygowała mnie znaczenie tego "prezentu" oraz losy bohaterów uwikłanych w historie i dramatyczne wydarzenia. Lektura obowiązkowa dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motyw prezentu jest super. Przez całą książkę zastanawiałam się o co chodzi i trochę bałam się, że finał okaże się rozczarowaniem, ale nie. Autorka miała bardzo ciekawy pomysł. :)
      Sama powieść też oczywiście jest świetna. :)

      Usuń
    2. Takiej książki z zaskakującym wątkiem mi potrzeba. Bo ostatnio trafiam na powieści, w których zbyt szybko rozszyfrowuje zagadkę i przyjemność z lektury mam już mniejszą.

      Usuń
    3. Myślę, że ta ma szansę Cię zaskoczyć. ;)

      Usuń
  4. Dobry debiut to nie lada wyzwanie, więc już z tego powodu dałabym książce szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż mam ochotę lecieć po ten tytuł do księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swego czasu przeczytałam książkę "Bóg rzeczy małych" Arundhati Roy, która oczarowała mnie całkowicie, ale jednocześnie uplasowała się tak wysoko, że teraz wszystko porównuję do niej (oczywiście mam na myśli książki z tego kręgu kulturowego). Bardzo jestem ciekawa czy "Miejsce na ziemi" zachwyci mnie w podobny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak ją polecałaś. Ech, muszę się kiedyś zakręcić koło tego tytułu, ale wciąż jakoś nie wychodzi. :/

      Usuń
  7. Dzięki za polecenie :) Od razu wpadłam do Ciebie poczytać reckę - dopisałam sobie na LC

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękny blog i bardzo ciekawe pozycje do czytania na jesienno-zimową porę. Dziękuję za moc inspiracji, zwłaszcza że od lat interesuję się indyjską kulturą. Na pewno sięgnę po tę książkę. Życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta propozycja szalenie mnie zainteresowała, myślę, że również by mi się spodobała, więc w wolnym czasie chętnie po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.