lipiec 2015 |
Podczas ubiegłorocznego pobytu w Pradze, drugim punktem spaceru, po Starym Mieście, był Most Karola, chyba najbardziej charakterystyczne miejsce Pragi. i bardzo, a nawet BARDZO chętnie odwiedzane przez turystów.
Most łączy dzielnice Mała Strana i Stare Miasto. Ma prawie 516 metrów długości, ok. 9,5 metra szerokości. Podtrzymuje go piętnaście filarów, pomiędzy którymi są tzw. łęki, czyli elementów w kształcie łuków. Te dane są istotne dla miłośników architektury i wielbicieli zestawień typu "pięć najstarszych kamiennych mostów o takiej, a nie innej rozpiętości przęseł". Dla laika, to po prostu piękny, stary most. Powstał on w miejscu romańskiego mostu Judyty, który nie oparł się niszczącej siły powodzi z 1342 roku.
Jego budowę rozpoczęto za czasów panowania Karola IV, 9 lipca 1357 roku o godzinie 5.31. Zdziwieni tak dokładną datą? Cóż, taki termin ustalili astrologowie. Magia tych liczb miała chronić budowlę, a skoro most wciąż stoi (choć powódź zdołała go naruszyć) to może co tym jest. A nawet jeśli nie, to przynajmniej jest o czym opowiadać.
Brama Mostowa |
Na Most Karola wkraczamy od strony Starego Miasta, Bramą Mostową i płyniemy z falą ludzi, przemykając między amatorami selfie, turystami wpatrzonymi w nurt Wełtawy lub praską zabudowę, sprzedawcami biżuterii, karykaturzystami i portrecistami, muzykami i ludźmi macającymi rzeźby. Nie, to ostatnie to nie jest żart.
Rzeźby macać trzeba, co widać wyraźnie po wytartych fragmentach konstrukcji...
...lub kolejkach ustawiających się do macania. Te ustawiają się do figury św. Jana Nepomucena. Podobno mizianie płaskorzeźby znajdującej poniżej statui przynosi szczęście. Miziać nie miziałam, więc znaleziona w dzieciństwie czterolistna koniczynka (którą optymistycznie władowałam do wazonika, dając jej zwiędnąć zamiast zapewnić jej przetrwanie w formie zasuszonej) musi mi wystarczyć. Za to wiele radości przyniosło mi obserwowanie ogonka macających. Zwłaszcza tych, którzy zmuszeni byli wyczyniać dziwne ewolucje, by do płaskorzeźby sięgnąć. Niech wam szczęście sprzyja.
Most Karola opuściliśmy Małostrańską Bramą Mostową.
W moich wyobrażeniach Most Karola był miejscem bardzo romantycznym. I pewnie takie by było i w rzeczywistości, gdyby nie... dziki tłum turystów. Przejście przez most przypomina próbę przedarcia się przez sklep odzieżowy w okresie wyprzedaży. Jeżeli więc macie w planach romantyczną sesję zdjęciową w tym właśnie miejscu, to z całego serca życzę Wam powodzenia. I z duma prezentuję poniższą fotkę, na której udało się mężowi uchwycić tylko mnie - bez cudzych łokci, kapeluszy, torebek, selfie-sticków czy paszcz.
Słońce powoli chowało się za horyzont, delikatny wiatr łagodził letni upał. Totalny chillout..
Ukoronowaniem rejsu były fajerwerki na Małej Stranie. Wprawdzie nie na naszą cześć, ale i tak miło było popatrzeć.
Jeśli łudziłam się, że wieczorem na Moście Karola czy w okolicach Rynku, to cóż - rzeczywistość szybko pozbawiła mnie złudzeń. Ludzi było jeszcze więcej niż za dnia!
Zwabieni kolejką do jednego z lokali, zainteresowaliśmy się sprzedawanym tam przysmakiem. Trdelník pochodzi wprawdzie ze Słowacji, ale i w Czechach cieszy się dużym zainteresowaniem. Słodkie ciasto w kształcie walca jest owijane wokół kija i grillowane. Miękki w środku i chrupiący na zewnątrz trdelnik można zjeść z nadzieniem - np. czekoladowym lub waniliowym. Z wierzchu chyba najczęściej posypany jest cukrem z dodatkiem cynamonu, ale posypka może być też. np. czekoladowa lub orzechowa. Wypróbowaliśmy wersję z nadzieniem waniliowym i muszę przyznać, że choć trdelnik okazał się dość smaczny, to pokonał mnie mniej więcej w połowie. Napchana jak beczka potoczyłam się do hotelu.
***
*** FOTORELACJE Z PODRÓŻY ***
*** FOTORELACJE Z PODRÓŻY PO CZECHACH ***
*** LITERATURA CZESKA ***
Jest klimat ;) Ostatnio natrafiłam w internecie na fajne skały w Czechach ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Mam nadzieję, że i ja na nie trafię. Najlepiej w realu. ;)
UsuńŚwietne zdjęcia, sama bym się tam wybrała :)
OdpowiedzUsuńWarto. :)
UsuńByłam kilka lat temu :) Bardzo mi się podobało i na pewno jeszcze wrócę ;)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że wrócę w lipcu. :)
UsuńMost Karola najlepiej wygląda albo zimą (im mroźniej i im dziwniejsza pora, tym większa szansa na mały ruch), raz zdybałam most niemal pusty latem, przed piątą rano -- wciąż było na nim kilka osób, ale no, kilka, a nie kilkaset ;). Natomiast gładzenie figury Jana Nepomucena mnie od lat zastanawia, bo to według legendy miejsce, gdzie zrzucono go z mostu i się utopił -- jak połączono to z "przynosi szczęście", nie mam pojęcia ;).
OdpowiedzUsuńBrzmi pięknie, ale co ma zrobić ciepłolubny śpioch? :P
UsuńMoże coś w rodzaju: drogi Nepomucenie (miziu, miziu), nie zabieraj mnie ze sobą w rzeczne odmęty? :P
Ach, Praga! Muszę, muszę, muszę tam kiedyś pojechać :)
OdpowiedzUsuńDobry plan. :)
UsuńMost jak Most, fajny, ale Mala Strana jest cudowna :)))
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zauroczyły Hradczany. :)
UsuńCiekawe, my trdelnik jadłyśmy pusty w środku, z cynamonem raz w Pradze, a potem w Berlinie kokosowy i orzechowy. Pycha! Samemu się nie da tego przejeść ;) Co do Mostu Karola, pamiętamy sytuację, jak para młoda chciała sobie zrobić sesję, ale czy ktoś w ogóle zwrócił na to uwagę? Nie, bo po co? Akurat wszyscy musieli iść...
OdpowiedzUsuńMnie trdelnik pokonał. :D
UsuńLudzie mało kiedy na to patrzą. Wiem, że są takie miejsca, w których co chwilę ktoś robi zdjęcia i trzeba by było w ogóle tamtędy nie chodzić, żeby nie przeszkadzać, ale to chyba nie jest wielkie wyrzeczenie, żeby pozwolić młodej parze na zrobienie jedynych w swoim rodzaju fotek. Pamiątek na całe życie.
Byłam już 2 razy w Pradze, uwielbiam to miasto!
OdpowiedzUsuńA Trdelník jadłam już w Krakowie i nad naszym polskim morzem, tyle że pusty w środku i dzięki temu da się zjeść w całości :) Pychotka!
Ja też mam szansę być drugi raz. Mam nadzieję, że się uda. :)
UsuńMoże kiedyś spróbuję bez nadzienia. Albo kupię na spółkę z mężem. ;)
Byłam w Pradze dawno temu, też niczego nie miziałam;)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zwykle piękne:)
A może trzeba było? Podobno szczęściu trzeba pomagać. :D
UsuńDzięki! :*
Wspaniałe widoki :) I sukces, jesteś sama bez obcych osób/ rzeczy innych na zdjęciu. :)
OdpowiedzUsuńNooo... Dużo szczęścia. I to bez miziania Nepomucena. :D
UsuńBoskie zdjęcia! Marzę o wycieczce do Pragi, mam nadzieję, że to jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuń