Bardzo przytulaśna książka. :D |
Niedziela. Ostatni dzień Targów Książki w Warszawie. Żal było wyjeżdżać. Tyle emocji, tyle fantastycznych znajomości, rozmów w kolejkach, interesujących paneli, rozdawanych i otrzymywanych uśmiechów, nowych kontaktów, starych znajomych, książek kupionych, pomacanych, podsuniętych do podpisania. Tyle zdjęć, wypitych kaw, pogawędek na trybunach, wrażeń dzielonych w biegu, uścisków, selfie. Był czas na rozmowy o książkach, blogowaniu, o życiu. Na pizzę, wiśniówkę, kabanosy, nocne jazdy taksówką, ciężkie poranki i równie ciężkie plecaki oraz torby. Było głaskanie kota i nerwowe szukanie plakietki. Było gwarnie i tłoczno, jak na kraj pełen nieczytających przystało.
W niedzielę książki podpisywali m.in. Ewa Wysocka...
...Marek Niedźwiecki...
...Grzegorz Miecugow...
...Maciej Stuhr...
...Jacek Pałkiewicz...
...Karolina Korwin-Piotrowska...
...Remigiusz Mróz...
...Grzegorz Kalinowski...
...Marek Weiss...
...Anna Komorowska...
...i Adam Wajrak, do którego ustawiła się bardzo długa kolejka miłośników wilków, łosi i innych zwierzaków. Oraz oczywiście twórczości samego przyrodnika, a nie tylko Matki Natury.
Ogromną radość sprawił mi Papcio Chmiel, w którego wycelowałam obiektyw przedzierając się przez tłum tworzący kolejkę obok stoiska wydawnictwa Prószyński i S-ka. Nie tylko przerwał podpisywanie książek i zapozował do zdjęcia, ale także kazał (serio, to nie była prośba!) oddać komuś aparat, usadowić się obok niego i uśmiechnąć do wspólnego zdjęcia. Nie udało mi się otrząsnąć, więc minę mam bardzo głupią, ale za to pamiątkę wspaniałą.
Najbardziej stresującym punktem niedzielnego programu było spotkanie z przesympatyczną, acz potrafiącą rzucić groźne spojrzenie, pisarką Magdaleną Knedler (widać, jak bardzo jestem zestresowana?). Na szczęście za recenzję Nic oprócz strachu po głowie nie dostałam, za to udało się zamienić kilka słów, no i mam autograf oraz pamiątkową fotkę.
Po autograf popędziłam także do Mikołaja Golachowskiego, który totalnie zauroczył mnie książką Czochrałem antarktycznego słonia (przeczytajcie koniecznie!). Niecierpliwie czekam na spotkanie z autorem w Poznaniu i obiecuję więcej nie mylić nazwisk, ani innych ważnych nazw.
Zdjęcie dzięki uprzejmości pani Magdy z Wydawnictwa Marginesy, którą wreszcie udało mi się spotkać w świecie pozainternetowym. |
Na stoisku Czarnej Owcy odwiedziłam poznańską autorkę kryminałów, Joannę Opiat-Bojarską. Tu jeszcze z Koneserem, ale niebawem pojawi się jej kolejny kryminał, którego tytuł być może jest świetną zapowiedzią losów tej książki. Ten tytuł to... Bestseller.
Wykorzystałam też okazję, by poznać panią Dominikę z wydawnictwa. Tę, która wciąż mi podsuwa interesujące książki, a tych w Czarnej Owcy nie brakuje.
Na spotkanie z Magdą Omilianowicz, której Bestia ukaże się nakładem wydawnictwa Od Deski Do Deski już 1 czerwca, zdążyłam w ostatniej chwili. Warto było się pośpieszyć, zgubić i znaleźć plakietkę, by posłuchać tego co autorka i Anna Sekielska (wspomniana we wczorajszej notce dobra dusza wydawnictwa), miały do powiedzenia na temat postaci Leszka Pękalskiego i innych sprawców ciężkich przestępstw, którzy niebawem, po odsiedzeniu wyroków, wyjdą na wolność. Zapowiada się świetna, choć trudna książka. I jestem jej ciekawa, i trochę się jej boję.
Oczywiście niedziela na TK nie mogła się obyć bez katalońskich akcentów.
Pierwszym był panel Na skraju tego, co rzeczywiste. Kryminał, fantasy, sci-fi, w którym udział wzięli Sebastià Alzamora, Marc Pastor i Mariusz Czubaj. Muszę jednak przyznać, że niewiele mi z niego w głowie zostało, co zawdzięczam w dużej mierze hałaśliwym ludziom siedzącym na trybunach. Nie bardzo potrafię pojąć, dlaczego ktoś niezainteresowany spotkaniem, siada tak blisko jego uczestników, tylko po to, by sobie pogadać czort wie o czym i przeszkadzać tym, którzy przyszli tam po to, by wysłuchać dyskutujących gości.
Drugie spotkanie było zdecydowanie bardziej udane. Marc Pastor i Aleksander Makowski rozmawiali o tym jak odnieść sukces jako autor kryminałów, co w praktyce sprowadziło się do bardzo ciekawych opowieści o pracy pisarza-policjanta i pisarza-zawodowego-szpiega. Rozbroiło mnie wyznanie Katalończyka dotyczące "nekrozakładów", jakie barcelońscy policjanci robią na początku nowego roku (tzn. ile morderstw zostanie popełnionych w kolejnym sezonie), nieco zestresowała informacja o tym, że Barcelonie udało się pobić niechlubny rekord w liczbie zbrodni popełnianych w Hiszpanii. Aleksander Makowski był zdecydowanie mniej wylewny, oszczędnie dzieląc się ze słuchaczami swoimi pisarsko-szpiegowskimi doświadczeniami.
Oczywiście po autograf do Marca Pastora także tego dnia pobiegłam. A musicie wiedzieć, że to wyjątkowo interesujący autograf, ale pokażę Wam go innym razem,
Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie aż tak fantastycznie! Teraz będę miała duży problem z tym, żeby nie wpisać warszawskich Targów Książki na stałe do grafika.
Awww... Super :) Zazdroszczę wszystkich tych cudownych spotkań :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że super. To najlepsze targi, na jakich byłam. :)
UsuńPana przebranego za książkę również spotkałam :)
OdpowiedzUsuńW niedzielę było również wiele atrakcji, a do pana Adama Wajraka czekałam prawie 2 godziny :) Pozdrawiam!
Dzielny Pan-Książka. Nie wiem jak on wytrzymał w tym kostiumie. :D
UsuńGratuluję wytrwałości. Jak szłam robić zdjęcie autorowi, to stałam koło takich co czekali zaledwie 1,5 godziny. :P
A ja siedzę i zazdroszczę możliwości bycia na Targach! :)
OdpowiedzUsuńMoże za rok się wybierzesz?
UsuńMagdalena Knedler wydaje być się przesympatyczną osobą :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci tam było!
Jest przesympatyczna! I śliczna. :)
UsuńPotwierdzam. Bardzo fajnie.
A mnie się nie udało dotrzeć na czas na spotkanie z Magdaleną Knedler :( Fajnie, że przyjechałaś. Mam nadzieję, że uda Ci się także za rok :)
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak się imprezuje. :D
UsuńTeż mam taką nadzieję. :)
Magdę Knedler bardzo bym chciała poznać, mam nadzieję, że pojawi się w Krakowie:)
OdpowiedzUsuńJest przesympatyczna. Na pewno się polubicie. :)
UsuńMusisz KONIECZNIE wpisać Targi Książki w Warszawie w swój grafik. Nie jest taka stolica straszna jak ją malują ;) W niedzielę nie byłam, ale widzę, że było warto :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że muszę. :D
UsuńA co do niedzieli - zdecydowanie było warto. Odwiedzających nieco mniej, a fajnych autorów całe stado.
Maciej Stuhr <3
OdpowiedzUsuńWe własnej osobie. ;)
UsuńŚwietny miałaś dzionek :)
OdpowiedzUsuńNie przeczę. Szkoda, że Was już nie było. Ale chyba i tak miło spędziliście czas? :)
UsuńChętnie wzięłabym autograf od Marka Niedźwieckiego :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale najpierw muszę kupić "Australijczyka". Gdzieś w domu mam "Radiotę", ale nie wiem czy u siebie, czy u rodziców. Liczę na to, że może w przyszłym roku na Dniach Australii Marek Niedźwiecki pojawi się w Poznaniu. :)
UsuńOjej ile znanych twarzy, to musiał być pełen emocji dzień. Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Całe trzy dni były emocjonujące. :)
UsuńKsiążkę "Czochrałem antarktycznego słonia" mam w najbliższych planach, więc cieszę się, że Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie! Świetna książka. :)
UsuńŻałuję, że mnie nie było :(
OdpowiedzUsuńSzykuj się na następne. :)
UsuńTen książka był super. Jestem ciekawa, czy można go wynając na chłodnie wieczory :D
OdpowiedzUsuńOooo... O tym nie pomyślałam. Fajnie by było mieć takiego prywatnego, przytulaśnego książka.
UsuńFajna fotorelacja :)
OdpowiedzUsuńMoże za rok i my wybierzemy się ponownie, teraz się nie udało. Widzimy jednak, że było fantastycznie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie imprezy i jeszcze z żadnej nie wróciłam zawiedziona. :)
UsuńEh.. mimo wszystko smuci fakt, że wiele celebrytów musi wydać swoją książkę, pamiętam kiedyś we Wrocku kolejkę do jakiejś szafiarki, przejrzałam tę książkę z ciekawości, ale same pierdoły.., a kolejki młodzieży do niej niemałe ;]
OdpowiedzUsuńDla nich to czysty zysk. Ale dziwi mnie tak duże zainteresowanie ludzi. Nie mówię, że wszystkie te książki muszą być złe, no ale...
Usuń