kwiecień 2015 |
Coś Wam zdradzę. Gdy wybierałam się po raz pierwszy do Paryża, numerem jeden na mojej liście miejsc do koniecznego zwiedzenia wcale nie były Wieża Eiffla, katedra Notre-Dame czy urocza dzielnica Montmartre.
Numerem jeden były paryskie katakumby.
Gdzieś wyczytałam, że nie jest to atrakcja zbyt licznie odwiedzana przez turystów. Turyści, którzy w sobotnie kwietniowe przedpołudnie utworzyli gigantyczną kolejkę, najwyraźniej o tym nie wiedzieli. Posłusznie stanęliśmy w ogonku licząc na to, że będzie się szybko poruszał. Cóż... Powiedzmy, że stało się tak, że miałam sporo czasu na to, by przyjrzeć się stojącemu w pobliżu lwu. I temu wszystkiemu, co znajdowało się zanim w ogóle do lwa dotarłam (szczęściarz ma wejście do katakumb na widoku). Ale... warto było!
Kupujemy bilety, schodzimy w dół jakieś dwadzieścia metrów i przystajemy na moment przy tablicach informacyjnych z historią katakumb (po angielsku i francusku). Niezbyt długo, bo ciekawi jesteśmy co kryją korytarze. W końcu ruszamy w drogę. Schodzimy wąskim korytarzem. Para, która idzie przed nami znika za zakrętem. Zostajemy sami. Nie na długo, niestety, ale i tak jest fajnie, choć powód, dla którego turyści schodzą do podziemi znajduje się nieco dalej.
Póki co, jest chłodno i wilgotno, a spacer w dół przypomina wyprawę do piwnicy po ziemniaki.
Paryskie katakumby zajmują obszar ok. 770 hektarów. Niegdyś mieściły się tu kopalnie. Już od czasów panowania Cesarstwa Rzymskiego wydobywano tu wapień wykorzystywany do budowy miasta.
Wędrując w dół, w końcu docieramy do sali, w której znajduje się m.in. kamienny model więzienia Port Mahon na Menorce.
Kręte zejście jest niestety nie dla nas. Strzegą go kraty i kłódki.
Dalej robi się jednak coraz ciekawiej, bo oto przy wlocie do kolejnego korytarza wisi tablica Arrête! C’est ici l’empire de la mort, co znaczy Zatrzymaj się! Tu zaczyna się imperium śmierci.
Nie sama plątanina korytarzy robi bowiem wrażenie, zwłaszcza, że obecnie
można przespacerować się jedynie dwukilometrowym odcinkiem oddanym do
użytku turystów, a wszelkie boczne dróżki są zamknięte, lecz widok ludzkich szczątków, stosy piszczeli, czaszek o pustych oczodołach...
W XVIII i XIX wieku, gdy paryskie cmentarze były przepełnione, pod
ziemię zniesiono szczątki... 6 milionów Paryżan. Możecie to sobie
wyobrazić? Mnie przychodzi to z trudem. Już widok tych szczątków, które
mija się wędrując turystycznym szlakiem wywołuje dreszcze. Na myśl o
milionach czaszek można dostać zawrotów czaszki głowy.
Niektóre czaszki wyglądają, jakby rozdziawiły szczęki w upiornym uśmiechu. Inne, te pokryte zielonym nalotem, przypominają wilgotne kamienie.
Niektóre czaszki wyglądają, jakby rozdziawiły szczęki w upiornym uśmiechu. Inne, te pokryte zielonym nalotem, przypominają wilgotne kamienie.
Szczątki składano tu przez kilkadziesiąt lat. Udało się w ten sposób nie tylko zrobić miejsce na cmentarzach, ale i wypełnić komory oraz tunele znajdujące się pod miastem, dzięki czemu groźba ich zawalenia się, przestała spędzać sen z powiek władzom miasta i jego mieszkańcom.
Korytarze wyłożone ludzkimi szczątkami wywołują dreszcze. I choć
wcześniej myślałam, że w towarzystwie innych turystów atmosfera grozy
pryśnie (iw w dużym stopniu tak właśnie było), to nie jestem pewna, czy chciałabym się znaleźć w katakumbach
sama. Choć może "sama" to niezbyt trafne określenie, wszak
"obserwowaliby" mnie liczni mieszkańcy katakumb, a ich puste oczodoły
nie sprawiają przyjaznego wrażenia.
Do 1995 roku nie było takich ograniczeń w zwiedzaniu katakumb, jak obecnie. Teraz odcinek oddany do użytku dla turystów przygotowany jest specjalnie dla zwiedzających. Sposób, w jaki w niektórych miejsca ułożone są czaszki i pozostałe kości, miejscami wydaje się nieco zbyt teatralny. Ciekawe, jak wyglądają pozostałe korytarze. Te, których turystyczny charakter nie wymaga tworzenia kościanych kompozycji.
Turyści zwiedzają Kryptę Męki Pańskiej, Rotundę Piszczeli i Grobowiec Gilberta.
To miejsce działa na wyobraźnię twórców. W katakumbach Opery Paryskiej ukrywał się Eryk znany z powieści Upiór w operze
Gastona Leroux oraz licznych adaptacji i inscenizacji tego dzieła.
Swoich bohaterów pod ziemię wysłali Victor Hugo (w Nędznikach) i Anne Rice (w katakumbach zadekował się Armand ze swą świtą), nakręcono
tu takie horrory jak Katakumby (to ta produkcja, w której Pink udaje, że jest aktorką) oraz Jako w piekle tak i na ziemi (tego akurat nie widziałam i nie jestem pewna czy chcę to zmieniać).
Katakumby
przyciągały także rzeczywiste postaci. Komuniści rozstrzeliwali tu
monarchistów, a w czasie II wojny światowej francuski ruch oporu wybrał
paryskie podziemia na miejsce swych konspiracyjnych spotkań. Oczywiście
miejsce to kusiło także paryski półświatek. Nie brakowało też
ciekawskich, którzy spragnieni mocnych wrażeń postanowili zająć się
eksploracją podziemnych korytarzy. Wielu z nich nigdy nie wróciło na
powierzchnię. Byli i tacy, którzy katakumby wykorzystywali jako
miejsce... imprez. Zdaje się, że to właśnie zainspirowało twórców
horroru z Pink do wypuszczenia na świat tego jakże wybitnego dzieła.
Katakumby, to zdecydowanie miejsce sprzyjające refleksjom. Choć wydawałoby się, że dwieście osób na dwukilometrowym odcinku to sporo (tyle zwiedzających może przebywać tam w jednym czasie), często w poszczególnych korytarzach byliśmy sami. Rozglądając się wokół trudno odpędzić od siebie myśli o przemijaniu i o tym, co po nas zostanie
Katakumby - informacje praktyczne:
Godziny otwarcia:
wtorek - sobota: 10.00 - 20.30
Ostatnie wejście: 19.30
Długość trasy: 2 kilometry
Szacunkowy czas zwiedzania: 45 minut
Liczba osób jaka może jednocześnie znaleźć się w tunelu: 200
Temperatura w tunelu: 14°C
Toalety: brak
Dzieci do lat 14 mogą wejść do Katakumb wyłącznie w towarzystwie osób dorosłych.
Z uwagi na schody (130 - zejście, 83 - wyjście) Katakumby są niedostępne dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej. Wycieczka nie jest wskazana dla osób z dolegliwościami sercowymi oraz problemami z oddychaniem. O osobach z klaustrofobią chyba nie trzeba wspominać.
Obowiązuje zakaz wprowadzania zwierząt.
W lecie warto zabrać ze sobą coś cieplejszego niż kiecka na szeleczkach (chyba, że ciepłolubne niewiasty zamierzają wykorzystać spacer na wtulanie się w męskie ramiona w stylu "misiu, jak tu strasznie", "misiu, jak tu zimno"). Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą latarki (najlepiej mocniejszej niż nasza - dla lepszego fotoefektu).
Bu!
Zobacz też:
Katakumby to przerażające miejsce
OdpowiedzUsuńNooo... Mają swój specyficzny... klimacik. ;)
UsuńPrzypomniała mi się Kaplica Czaszek w Kudowie-Zdroju.
OdpowiedzUsuńNie byłam, ale planuję. A póki co, chcę zajrzeć do Czech,do Kutnej Hory.
UsuńChciałam napisać to samo, co Martucha. Tylko tam to zupełnie inna skala.
UsuńNiestety nie mam porównania.
UsuńNiesamowite wrażenie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńTwoje zdjęcia zapierają dech w piersi. Chętnie bym się wybrała na taką wycieczkę po katakumbach.
OdpowiedzUsuńJak tylko będziesz miała okazję, to na pewno warto. :)
UsuńSame zdjęcia mnie już przerażają, nie wiem czy weszłabym do tych katakumb.
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle. Jest hmm... specyficzny klimat. ;)
UsuńPo obejrzeniu "Jako w piekle tak i na ziemi" trochę obawiam się wizyty w paryskich katakumbach...
OdpowiedzUsuńWarto ten film oglądać?
UsuńŁoł tam to nie zawędrowałam. Zazdroszczę. Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki. A mnie tam ciągnęło najbardziej. :D
UsuńCudowne miejsce! Też było na pierwszym miejscu w czasie mojej wizyty w Paryżu ;) A co do kolejki - to zawsze jest długaśna. Nakręciłam nawet wtedy filmik :D https://www.youtube.com/watch?v=_s80WtuW1y8
OdpowiedzUsuńOk. Wygrałaś. Moja taka długa nie była. O_o
UsuńNie wiem, czy miałabym cierpliwość, żeby stać cztery godziny. :D
O rany...nie miałam pojęcia, że w Paryżu znajduje się coś takiego ! Robi ogromne wrażenie..
OdpowiedzUsuńWarto tam zajrzeć. Zdecydowanie. :)
UsuńNawet nie wiedziałam, że coś takiego można zobaczyć w Paryżu. Nie wiem też czy zdecydowała bym się tam pójść, bała bym się nocnych koszmarów.
OdpowiedzUsuńCzaszki robią wrażenie, to fakt. Zwłaszcza, jak się zostaje w jakimś miejscu samemu i nie słychać rozmów, śmiechów itp.
UsuńTo niespodzianka, jestem pod wrażeniem! Dla mnie katakumby to przede wszystkim sceny z książki "Hrabia Monte Christo" :) Poczułam ten klimat...
OdpowiedzUsuńMiejsce super! Cieszę się, że tam byłam. :)
UsuńKocham wszystko co zwiazane z Paryżem. <3
OdpowiedzUsuńJa też powoli zakochuję się w tym mieście. :)
UsuńI dowiedziałam się dzięki temu, że tam zeszłaś ciekawych rzeczy.....
OdpowiedzUsuńDobrze, że nasze kopalnie węgla zamula się piaskiem.....brrrr....
Ano. Trochę dziwnie mieć pod stopami takie pokłady kości.
UsuńNiesamowite miejsce. Gdy tylko kiedyś pojadę do Paryża, to na pewno się tam wybiorę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
Usuń