piątek, 5 lutego 2016

Juan Gómez-Jurado "Pacjent"
Szantaż, czyli dramat ojca i lekarza

Juan Gómez-Jurado
Pacjent
Wyd. Sonia Draga
2016
292 strony
Szantaż. Stosowany powszechnie sposób na to, żeby uzyskać jakąś korzyść, by wymusić na drugiej stronie reakcję lub jej brak.

Jeśli nie zjesz obiadu, nie będziesz mógł obejrzeć bajki.
Jeśli nie odrobisz lekcji, nie pójdziesz się pobawić z przyjaciółkami.
Jeśli nie odczepisz się od mojego faceta, powiem wszystkim, co zrobiłaś żeby dostać awans.
Jeśli nie załatwisz mi tej pracy, twoja żona dowie się o zdradzie.

Albo...
Jeśli nie zabijesz swojego pacjenta, my zabijemy twoją córkę.

Początek koszmaru



Ten ostatni szantaż stał się tematem thrillera medycznego Pacjent. Juan Gómez-Jurado każe swojemu bohaterowi podjąć koszmarnie ciężką decyzję, a czytelnikowi zastanowić się nad tym, ile byłby w stanie poświęcić, by ratować bliską osobę.

Temat ogromnie zgrany, ale równie mocno fascynujący. Nadal, w kolejnych odsłonach. Wśród zagadnień w stylu tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, wiele pozostanie jedynie w sferze domysłów. I niech tak będzie. Niech omijają nas te najcięższe próby i wybory. Nadmiernym optymizmem byłoby jednak sądzić, że wszyscy unikniemy podejmowania decyzji wiążących się z czyimś być albo nie być. Niektórzy mają po prostu pecha. Jak doktor David Evans zupełnie przypadkiem wplątują się w coś, co okazuje się koszmarem.

Niepokorny i sarkastyczny


Evans jest neurochirurgiem. Świetnym specjalistą, cenionym nie tylko w Waszyngtonie i dobrym człowiekiem, choć także pracownikiem niepokornym, sarkastycznym, momentami mocno przypominającym dr House'a. Obaj za nic mają szpitalne budżety, kodeksy i zasady, gdy w grę wchodzi ludzkie życie. Co prawda Evans podchodzi do ludzi jak do osób potrzebujących pomocy, a nie jak do ciekawych przypadków co charakteryzowało jego serialowego kolegę, jednak w praktyce sprowadza się to do tego samego, czyli ignorowania przepisów i poleceń przełożonych. Evans jest więc trudnym pracownikiem, ale też rzeczowym, inteligentnym, świetnym w swym fachu. W rozbrajający sposób komentuje medyczny światek oraz szpitalną rzeczywistość, rozładowując w ten sposób napięcie. 

My, lekarze, tacy już jesteśmy.
Racjonalizujemy.
Podejmujemy trudne decyzje na podstawie posiadanych informacji i dostępnych zasobów. Mamy tylko jedną nerkę? Damy ją młodszemu pacjentowi, nawet jeśli na liście oczekujących jest kilka osób przed nim. Mimo tych ogromnych napisów z ostrzeżeniami palisz dwie paczki papierosów dziennie? Nie spodziewaj się, że uronimy łzę, gdy przyjdziesz do nas z rakiem płuc. Pijesz jak szewc? Kiedy pokażesz nam swoją marskość wątroby, najprawdopodobniej zaczniemy przerzucać się dowcipami o pasztecie. Rzecz jasna, za twoimi plecami[1].

Generalizuje? Tak. Ale jak trudno pozbyć się przeczucia, że w tego typu komentarzach mieści się wiele prawdy. Evans trzeźwo ocenia siebie jako lekarza i swoich kolegów. Sporo tu ciekawych obserwacji i ironicznych diagnoz. 


Jak znalazł się w celi śmierci?



Bohatera poznajemy w chwili, gdy siedzi on w celi śmierci. Jak znalazł się w tak trudnym położeniu, dowiadujemy się z pamiętników. Mamy więc tu narrację pierwszoosobową, bohater niekiedy wprost zwraca się do czytelników. Opowiada swoją historię, przy okazji wtrącając wspomniane opinie o swym fachu. Wspomina dzień, w którym wróciwszy z pracy nie znalazł ani gospodyni, ani swej siedmioletniej córeczki. Wdowiec, który wciąż nie może się pogodzić z dramatycznym odejściem żony, jeszcze nie przeczuwa jak wielki dramat łączy się ze zniknięciem dziecka. Malutka Julia stanie się kartą przetargową. Evans musi dokonać wyboru. Albo jego następny pacjent nie upuści stołu operacyjnego, albo dziewczynka zginie. Problem w tym, że przyczynienie się do śmierci operowanego, przyniesie niewyobrażalne konsekwencje. Nie tylko dla Evansa, jako lekarza, ale także dla całego kraju. Pacjent jest nie byle kim, ale czy jego pozycja wystarczy, by chirurg zdecydował się narazić swoje dziecko na śmierć?

Jaką decyzję podejmie neurochirurg? Człowiek prawy, z zasadami, świetny lekarz, znany specjalista, ale także kochający ojciec, dla którego córeczka jest całym światem? Jak wybrać pomiędzy lekarską powinnością, a ojcowskim uczuciem? Jak zdecydować o tym, kto ma umrzeć, a kto dostać drugą szansę?


Ciężar podjętych decyzji



Wspomnienia Evansa przeplatają się z relacją pewnej osoby, która chcąc nie chcąc, zostanie w całą sytuację zaangażowana. To dzięki niej poznamy tę historię z innej strony i postać, którą targają równe silne emocje. David nie jest jedyną osobą, która będzie musiała dokonać wyboru pomiędzy tym, co dyktuje serce, a tym co wymusza zawodowa przysięga. Na dodatek sytuacja, w której owa osoba się znajdzie, wykracza daleko poza to, co mogła wyczytać w podręcznikach czy instrukcjach postępowania regulujących to, w jaki sposób powinna się zachować w danym położeniu. Każdy krok, to kolejna decyzja, to kolejny krok, którego konsekwencje trudno przewidzieć.

Przysięgali chronić, przysięgali ratować. Co zrobią, gdy odmowa udziału w grze na zasadach dyktowanych przez psychopatę będzie się wiązała z narażeniem ukochanej osoby na śmierć? Rozmiar dylematów moralnych bywa przerażająco przytłaczający.




Wiem o tobie wszystko! Mogę cię kontrolować!


Akcja Pacjenta jest dość dynamiczna. Może nie na tyle, by trudno było złapać oddech, ale o nudzie nie może być mowy. Pojawiają się nieprzewidziane okoliczności, trudności się piętrzą, a do operacji jest coraz bliżej. Jakąś decyzję trzeba podjąć. Ktoś musi zginąć. Pacjent czy dziecko? Odpowiedzialność ogromna, konsekwencje tragiczne. Jest jednak coś, co przykuło moją uwagę bardziej niż rozterki lekarza. Wiąże się to z mężczyzną o nazwisku White. Wbrew przypuszczeniom - czarnym charakterem.

Nie chodzi tu o samą postać, wyzbytą ludzkich uczuć, pozbawionym empatii i wielu pozytywnych cech przypisywanych naszemu gatunkowi (czasami na wyrost, niestety), a o teorię, której jest on wielbicielem, o fascynujące rozważania na temat kontroli nad innymi. Czy można szczęśliwego człowieka skłonić do tego, by popełnił samobójstwo? Jakie guziki jego psychiki należy nacisnąć, by zrobił to w ciągu pół roku? Miesiąca? Kilku dni? Czy, z pozoru tak różni, dajemy się wpasować w schematy osobowości, których znajomość może ułatwić nad nami kontrolę? Jak łatwo można wykorzystać nasze skłonności, cechy, odruchy, słabe punkty? 

Zdawałoby się, że White wie o Evansie więcej niż Evans wie o sobie. Teraz psychopata wykorzystuje zdobyte informacje, by uczynić z lekarza marionetkę. David szarpie się i wyrywa, ale czy ostatecznie zaryzykuje i spróbuje oszukać swojego prześladowcę? Czy ma szansę w starciu z kimś, kto nie ma skrupułów, oporów przed zabijaniem, jest pozbawionym uczuć najemnikiem, który słowo "przegrana" dawno usunął ze słownika? Z kimś, kto nie tylko zgłębił (i stale zgłębia) mechanizm działania ludzkiej psychiki, ale także ma dostęp do najnowszych zdobyczy technologii?


Jest nad czym rozmyślać



Technologia jest tu ważna i stanowi kolejny przerażający punkt tej opowieści. Nowoczesne urządzenia pozwalają widzieć więcej, słyszeć więcej, kontrolować więcej. Tak, ten aspekt także daje do myślenia. Postęp to możliwości wykorzystywane nie tylko w dobrym celu.

Juan Gómez-Jurado pozwala nam czasami przyjrzeć się bliżej niebezpiecznemu panu White. Dzięki temu poznajemy jego przeszłość, fascynacje, sposoby działania i myślenia. Świetny sposób na wzbogacenie tej historii o dodatkowe elementy, te, których istnienia David może się jedynie domyślać.

Pacjent to thriller medyczny, który oprócz ciekawej intrygi mieści w sobie ogrom dylematów moralnych, małych i większych ludzkich dramatów, trudnych wyborów, które wydają się być zawsze złymi. Są tu problemy zawodowe obejmujące m. in. etykę, moralność, łamanie składanych przysiąg, rywalizację, powołanie, budżety, priorytety, ludzkie odruchy, wyuczone schematy. Są i prywatne, jak samotne ojcostwo, strach o bliskich, trudne relacje rodzinne, śmiertelne choroby, żałobę, marzenia o lepszym życiu. Są tajemnice, oszustwa, kradzieże, bójki, a nawet morderstwa. Jest gra, która toczy się o bardzo wysoką stawkę.

Z jednej strony Juan Gómez-Jurado serwuje sporą dawkę psychologii i materiału do dyskusji, z drugiej - pakuje to wszystko w sensacyjną konwencję, która pozwala na najbardziej szalone zagrywki. I takich tu nie brakuje. Zakończenie jest już rodem z amerykańskiego filmu. Rozgrywa się jednocześnie w dwóch miejscach, w obydwu sprowadzając się do wojny nerwów i kolejnych dramatycznych decyzji. Pozorny spokój na sali operacyjnej kontrastuje z tym, co dzieje się poza nią. I tu, i tam, ważą się ludzie losy.

Desperacja ojca nie ma granic. Bezwzględność psychopaty też. Do operacji coraz bliżej.

Panie Bardzo Ważny Pacjencie, czy ufa pan swojemu lekarzowi?
A ojcu, który musi pana zabić, by uratować własne dziecko?

Już nic nie będzie takie samo. I jest to sytuacja nie do przyjęcia[2].



***

Książkę polecam
miłośnikom thrillerów
poszukującym fabuł pełnych dylematów moralnych
wielbicielom historii rozgrywających się w środowisku lekarskim
miłośnikom intryg
ceniącym ironię

***

[1] Juan Gómez-Jurado, Pacjent, przeł. Jerzy Wołk-Łaniewski, Wyd. Sonia Draga, 2016, s. 18-19.
[2] Tamże, s. 142.

***

Zobacz też:



31 komentarzy:

  1. Wielki sukces w Hiszpanii, ale ja pasuje. Co raz bardziej szkoda mi czasu na tego typu lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze tego typu książki połykam, ale też coraz częściej spoglądam na półkę z literaturą faktu.

      Usuń
  2. Chciałabym przeczytać, chociaż na razie mam trochę zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wierzysz w to, że za jakiś czas nie będziesz ich miała? Bo ja się przestałam już łudzić. :D

      Usuń
  3. Mój gatunek! :) Ale autora nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poznać! A przy okazji odkryłam, że napisał powieść z wątkiem andaluzyjskim! :)

      Usuń
  4. Świetna książka! Rzeczywiście jest w niej trochę "amerykańskiej zagrywki", ale podobało mi się. Niby mamy podgląd w zakończenie, a i tak z ciekawość wygrywa. Polubiłam każdą z postaci, mimo lekkiego przerysowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie - niby początek coś sugeruje, a jednak można dać się zwieść. Fajna książka. :)

      Usuń
  5. To książka zdecydowanie dla mnie, bo uwielbiam thrillery medyczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ten powinien Ci się spodobać. :)

      Usuń
  6. A ja myślałam, że może będzie to książka w stylu "Chirurgów" Thorwalda, ale i tak zapowiada się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thorwalda znam tylko z "Ginekologów", ale jeśli "Chirurdzy" są w podobnym stylu - to "Pacjent" nie ma z nimi nic wspólnego. Może poza profesją głównego bohatera.

      Usuń
  7. Dawno nie czytałam thrillera medycznego, może czas to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie nie znam tej książki, ale już ją dopisałam do swojej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie odnajduję się w takich książkach, ale może moją mamę przekona :)

    Uściski,
    Tirindeth's

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubi tego typu tematykę, to podsuń jej ten tytuł koniecznie. :)

      Usuń
  10. Początkowo nie miałam zamiaru sięgać po tę książkę, bo miałam wrażenie, że nic nowego i ciekawego nie wniesie skoro taki motyw pojawiał się w powieściach i filmach nie raz. Ale potem trafiłam na recenzję Justyny Chaber i mój opór zaczął się zmniejszać, aż w końcu przeczytałam Twoją opinię i nabrałam chęci na tę książkę :) Nie mam pojęcia, co ja zrobiłabym na miejscu bohatera, ale chętnie się dowiem czy wybrnął z tego dramatycznego położenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta książka w dużej mierze ujęła postacią głównego bohatera. Lubię takie sarkastyczne typy, co to nie dają sobą łatwo manipulować. No i temat manipulacji bardzo mnie fascynuje. To szalenie ciekawe, jak duży możemy mieć wpływ na drugiego człowieka. Ciekawe i niebezpieczne.

      Usuń
    2. Właśnie i jeszcze wątek manipulacji. Trochę sceptycznie podchodzę to opinii, że odpowiednimi technikami psychologicznymi można osiągnąć określone cele, ale kto wiem, może zmienię zdanie.

      Usuń
    3. A ja w nie wierzę, może niekoniecznie w to, że można je stosować na taką skalę jak w tej książce, ale jednak.

      Usuń
  11. "Pacjent" nie będzie dla mnie raczej priorytetową książką do przeczytania, pewnie też jej nie kupię, ale gdyby jakimś cudem trafiła w moje ręce, to w ramach rozrywki chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Intrygujące: szantaż, trudny wybór, to sprawdzenie siebie- książki na pewno poszukam, motyw zgadzam się z Tobą chwytliwy i zachęcający.

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi nieźle.Pewnie się skuszę ale dopiero za jakiś czas,bo stosik książek czekających na swoją kolej urósł do niepokojących rozmiarów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i otrzymałam to czego oczekiwałam :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiamy thrillery, a medyczne tym bardziej, ale bardzo rzadko na nie trafiamy. Tytuł zapisujemy na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.