Podczas kwietniowej wycieczki do Paryża, Pola Elizejskie potraktowaliśmy po macoszemu. Zawartość portfela nie pozwalała na zakupowe szaleństwa, delektowanie się podawanym w restauracjach jedzeniem czy przesiadywanie w kinach bądź teatrach (znajomość francuskiego sprowadzająca się do bonjour i merci beaucoup także nie była bez znaczenia), no i bądźmy szczerzy, w mieście, w którym jest tak wiele miejsc do zwiedzenia, aleja oferująca takie właśnie atrakcje, bez względu na stan konta, nie leżała w sferze naszych zainteresowań.
Tym razem miało być nieco inaczej. W stolicy Francji wylądowaliśmy między tuż przed sylwestrem, a więc rysowała się przed nami być może jedyna okazja, by zobaczyć to miasto w odsłonie okołoświątecznej, ze światełkami, Mikołajami, choinkami ozdabiającymi witryny sklepów. Pola Elizejskie wydały nam się najlepszym miejscem na łowienie świątecznych akcentów, dlatego też, zupełnie inaczej niż w kwietniu, po dotarciu do znajdującego się na Rondzie Charles'a de Gaulle'a Łuku Triumfalnego, nie wskoczyliśmy w jedną z bocznych uliczek, a ruszyliśmy tę najpopularniejszą paryską aleją, o której tak pięknie śpiewa Joe Dassin w utworze Les Champs-Élysées.
Wiosną Łuk Tryumfalny oglądaliśmy tylko z daleka. Także i tym razem nie zajrzeliśmy do znajdującego się wewnątrz muzeum (długość kolejki była zniechęcająca, a my mieliśmy inne plany niż tkwienie w niej), ale przynajmniej przeprawiliśmy się przejściem podziemnym na znajdujący się w centrum ronda plac.
Arc de triomphe znajduje się w 8. dzielnicy Paryża. Jego budowa trwała 30 lat. Rozpoczęto ją w 1806 roku, rok po zwycięstwie pod Austerlitz, na polecenie Napoleona. Stworzona na wzór rzymski budowla jest bogato zdobiona. Oprócz przykuwających uwagę płaskorzeźb, dojrzymy tu nazwiska oficerów napoleońskich (wśród nich jest siedmiu Polaków) oraz listę miejscowości, pod którymi walczyli (pięć z nich to miasta polskie).
Pod łukiem znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza.
Pola Elizejskie rozciągają się między Rondem de Gaulle'a, a Placem Zgody (Place de la Concorde), o którym napisze Wam innym razem. Aleja mierzy niespełna 2 kilometry. Zatłoczona jest ulica, zatłoczone są chodniki. Miejsce to przyciąga i turystów, i paryżan. Bez trudu dojedziecie tam metrem. Zarówno na rondzie, jak i na placu - znajdują się stacje.
Ponad czterysta lat temu w miejscu ruchliwej arterii znajdowały się pola uprawne. W 1616 roku, Maria Medycejska, druga żona króla Henryka IV, zadecydowała o wytyczeniu w tym miejscu trasy spacerowej otoczonej drzewami. Od tamtego czasu wielokrotnie ją przebudowywano, rozbudowywano, czyniąc z niej jedno z najpopularniejszych miejsc w Paryżu. Tu można zrobić zakupy, zjeść obiad, obejrzeć film lub spektakl. Tu ma miejsce finałowy etap Tour de France i ceremonia wręczenia nagród. Tu świętowaliśmy nadejście nowego roku oraz obserwowaliśmy noworoczną paradę (o której napiszę wkrótce).
Wśród sklepów rozlokowanych wzdłuż ulicy, znajdziecie takie popularne marki jak Zara czy H&M, ale także bardziej ekskluzywne sklepy, nie tylko odzieżowe. Na zakupy zapraszają m.in. Cartier, Tiffany, Dior, Louis Vuitton, Prada czy Eric Bombard. Możecie też zajrzeć do salonu Peugeota czy Citroëna, firmowego sklepu Disney'a lub wrócić z perfumami Lacoste bądź okularami od Gucciego.
Pola Elizejskie zauroczyły mnie po zapadnięciu zmroku, gdy rozbłysły setki świateł. Zza budynków wychylała się migocząca Wieża Eiffla, mieszkańcy i turyści korzystali z możliwości zrobienia ostatnich przedsylwestrowych zakupów, a my wtopiliśmy się w tłum chaotycznie i pośpiesznie płynący chodnikami i ulicami (z okazji sylwestra, w pewnym momencie ulica zmieniła się w deptak, a kierowcy musieli szukać innej drogi).
Trwa zabezpieczanie witryn przed skutkami sylwestrowego szaleństwa. |
Gdyby ktoś miał ochotę przywitać 2017 rok w Lido, największym paryskim kabarecie, to już może rezerwować miejsce. Koszt wieczoru, w skład którego wchodzą show, butelka szampana, petit fours i dostęp do parkietu do białego rana to 310 euro. A jeśli taki pakiet Wam nie wystarcza, to za 680 euro zamiast francuskich ciasteczek będziecie mieć dostęp do pełnego menu obiadowego, kawioru, homara, trufli...
Tymczasem, na jednym krańcu Pól Elizejskich, Łuk Triumfalny przybiera francuskie barwy narodowe...
...na drugim, w tych samych barwach kręci się diabelski młyn na Placu de la Concorde.
Za chwilę ruch zostanie wstrzymany, pojawi się jeszcze więcej ludzi i... radiowozów. Paryż przywita nowy rok.
Jupi joł, jupi je, czyli z entuzjazmem wskakujemy w rzeczywistość 2016 roku.
(Skakanie w okolicy Łuku nie jest niczym dziwnym. Podobnie jak kładzenie się w tym miejscu na bruku, co przestało mnie zaskakiwać tuż po tym, jak położyła się dziesiąta osoba, korzystając z tego, że kierowcy mają czerwone światło).
(Skakanie w okolicy Łuku nie jest niczym dziwnym. Podobnie jak kładzenie się w tym miejscu na bruku, co przestało mnie zaskakiwać tuż po tym, jak położyła się dziesiąta osoba, korzystając z tego, że kierowcy mają czerwone światło).
***
*** PARYŻ W KSIĄŻKACH I FILMACH ***
*** PARYŻ - FOTORELACJE Z PODRÓŻY ***
*** NOTKI PODRÓŻNICZE ***
Yupi! Dzięki Tobie pozwiedzałam Paryż :) Przepięknie wygląda miasto w czasie świąt Bożego Narodzenia, magia światełek działa!
OdpowiedzUsuńOj tak, uwielbiam oglądać świąteczne dekoracje. Od razu klimat się zmienia. :)
UsuńJak byłam w Paryżu i pierwszy raz zobaczyłam Łuk Triumfalny, to sobie pomyślałam: kurczę, taka budowla, a te auta tak sobie normalnie wokół jeżdżą;) Jakoś mi się to dziwne wydawało;) Tak czy siak, piękny jest taki oświetlony:)
OdpowiedzUsuńJa też! Tym razem był mniejszy ruch, ale to co się działo w kwietniowe popołudnie... Dziki tłok, dziki hałas. Stałam jak głupia i nie mogłam uwierzyć. :D
UsuńPiękne zdjęcia, świetna relacja! Miałam przyjemność być w Paryżu przez 2 dni. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. W marcu będę we Francji, może uda się odwiedzić stolicę. Chciałabym... A Ciebie zapraszam do Irlandii, do Cork.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda. :)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Widziałam u Ciebie na zdjęciach, że warto tam pojechać i mam nadzieję, że kiedyś się uda. :)
Przewodnika już masz 😉 najpiękniej jest w czerwcu!
UsuńPrzewodnika już masz 😉 najpiękniej jest w czerwcu!
UsuńBędę pamiętać! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAleż piękne te Pola Elizejskie. A już nocne ujęcia zachwycają najbardziej.
OdpowiedzUsuńAż dziw, że za pierwszym razem w ogóle mi się nie podobały. Wtedy nie zrobiłam tam ani jednego zdjęcia!
UsuńAle pięknie! Bardzo zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńFaaaaajnie było. :)
UsuńByłam w Paryżu raz, latem. Nigdy nie interesowała mnie kultura francuska, zawsze męczył mnie zachwyt nad Francją, językiem, filmem francuskim. Nie sądziłam, że miasto mnie zainteresuje, ale po prostu miałam okazję jechać, więc...pojechałam. No się zakochałam. Paryż jest cudowny, wspaniały, piękny. Chciałabym odwiedzić go właśnie zimą, najlepiej w okresie świątecznym, żeby móc oglądać te piękne ozdoby, wystawy sklepowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Po Książkach Mam Kaca
I jarmarki! Jarmarki też mają cudne. :)
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA nie bałaś się tam jechać?
OdpowiedzUsuńMiałam moment zawahania przy podejmowaniu decyzji, no i wzmożona kontrola na lotnisku Beauvais sprawiła, że poczułam się trochę niepewnie, ale nie - nie bałam się. Tak naprawdę sytuacja w wielu miejscach jest niepewna, a sylwester to taki moment, kiedy w niemal każdym dużym skupisku ludzi może wydarzyć się coś złego. Równie dobrze w Paryżu, jak i gdziekolwiek indziej, a Paryż w czasie sylwestra (i nie tylko) był dobrze strzeżony.
UsuńW teoretycznie zagrożonym Paryżu nie wydarzyło się nic złego (a przynajmniej ja o niczym nie wiem), o niepozornej Kolonii jest coraz głośniej. Nie ma reguły.
Wiem, że bardzo bym żałowała, gdybym nie skorzystała z okazji.
"Paryż wart jest mszy" - jak to kiedyś powiedziano. Sama byłam parę razy, ale kilku miesięcy nie starczy, żeby pozwiedzać wszystko dokładnie.:)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. Po drugim pobycie listę miejsc do zwiedzenia mam dłuższą niż po pierwszym. O_o
UsuńPola Elizejskie to magiczne miejsce, chciałabym je zobaczyć na żywo.
OdpowiedzUsuńPodskok piękny, ale dlaczego nie poczekałaś na czerwone światło? leżąca Ania na pewno zrobiłaby furorę :-)
Ania sobie poleżała na pierwszym piętrze Wieży Eiffla. Nie można wpadać w rutynę. :D
UsuńJuż zdjęcia robią wrażenia, a co dopiero zobaczyć to na żywo. To musi być przeżycie! Lubimy wracać do danego miasta, gdy jeszcze nie zobaczyłyśmy wszystkiego, bo zawsze można odkryć coś nowego i odwiedzić ,,stare kąty". Tak było też w Waszym przypadku, super!
OdpowiedzUsuńO tak, w starych kątach odkryłam wiele nowych rzeczy, a przy okazji poznałam też nieznane mi miejsca. Teraz mam długą listę takich, do których chcę wrócić i takich, które dopiero chcę poznać. Nie wiem ile czasu trzeba tam spędzić, żeby poznać miasto, ale na pewno duuuużo. :)
UsuńZdjęcia po zmroku - mistrzostwo! Co za klimat! :) Jakbym tam była, to musiałabym wejść do tego sklepu Star Wars :D
OdpowiedzUsuńA myślisz, że ja nie weszłam? :D
UsuńNooo, prooooszę Cię. :D
Oh jak pięknie ozdobiony Paryż! Cudo!
OdpowiedzUsuńMa swój klimat. :)
UsuńMoże kiedyś wybiorę się znów do Paryża :)
OdpowiedzUsuńZabierz mnie ze sobą! :D
UsuńAż przypomniałam sobie spacer po Champs-Elysées sprzed trzech lat :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to miłe wspomnienia? :)
UsuńOj chciałabym się jeszcze kiedyś wybrać drugi, a może i trzeci raz do Paryża... <3 <3
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała trzeci. Tym razem w takim okresie, żeby było zielono, bo marzą mi się ogrody Wersalu. :)
UsuńW 2012 byliśmy w Paryzu przed świętami i chodziliśmy wtedy po jarmarku na Polach, nie podobał się na jednak. Budki były tandetne, oświetlenie nie zrobiło na nas wrażenia. Jedynie świąteczna iluminacja Wieży Eiffla była warta uwagi.
OdpowiedzUsuńCo do oświetlenia to nie bardzo mogę się wypowiedzieć, bo byliśmy tam w sylwestra i o 18, ledwie się ściemniło, zaczęli wszystko zamykać. Mnie się podobały te hmm... nie wiem jak to nazwać... podwórka (?) tematyczne. Coś dla dzieci, coś z jedzeniem, coś z rękodziełem. Świetna sprawa!
Usuń