środa, 6 stycznia 2016

Jakub Szamałek "Czytanie z kości"
Po moim trupie

Jakub Szamałek
Czytanie z kości
Wyd. Muza
2015
252 strony
Cykl z Leocharesem, tom 3

Miał czterdzieści sześć lat, wyglądał na pięćdziesiąt sześć, a czuł się, jakby miał sto sześć. Potrafił dobrze robić tylko dwie rzeczy: wyrabiać biżuterię i rozwiązywać cudze problemy, takie, których nie załatwia się polubownie. Złotnictwo odpada, z oczywistych względów, a na to drugie był już zdecydowanie za stary. Co teraz, kołatało mu się w głowie, co dalej?[1]

Naszym dzisiejszym bohaterem będzie Leochares, mąż, ojciec, złotnik i detektyw, specjalista ds. trudnych i niebezpiecznych. Poruszać się będziemy w czasach nam odległych, bo cofniemy się aż do 421 roku p.n.e. w okolice Rzymu, a konkretnie do etruskiego miasta-państwa, Veii. A że mamy do czynienia z literaturą z gatunku kryminału, to nasze myśli zaprzątnie zagadka morderstwa.


Kryminał i starożytność



Po książki Jakuba Szamałka sięgnęłam z dwóch powodów. Pierwszy wiązał się z tym, że zarówno debiut (Kiedy Atena odwraca wzrok) jak i jego kontynuacja (Morze Niegościnne) znalazły się na liście tytułów nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru. Drugi wiązał się już ściśle z tematyką tych kryminałów, a właściwie czasami, do jakich autor przenosi swoich czytelników. Twórcy literatury spod znaku zbrodni chętnie osadzają fabuły w XXI, XX, czy XIX wieku, ale przecież zbrodnie są tak stare jak człowiek, a ten żył też nieco wcześniej. Na przykład w V wieku p.n.e. Postać starożytnego detektywa podziałała na moją wyobraźnię, a życiorys Jakuba Szamałka (m.in. doktorat z archeologii śródziemnomorskiej) upewnił mnie w tym, że autor wie o czym pisze i bzdur mi nie wciśnie (przypominam, że z historii jestem nogą, więc tym bardziej zależy mi na tym, żeby sięgać po książki pisarzy, którzy siedzą w poruszanym temacie po uszy). 

Ku mojemu zaskoczeniu i ku mojej rozpaczy, Czytanie z kości jest ostatnim tomem cyklu z Leocharesem. Żałuję, bo zżyłam się z głównym bohaterem i dobrze czułam się w jego świecie. Autor korzysta ze swojej wiedzy, by przybliżyć czytelnikom odległe czasy, ale rezygnuje z akademickich wywodów, na rzecz lekkiej, rozrywkowej opowieści z trupem w tle. Kryminały Szamałka czyta się świetnie, nie czując ciężaru antycznych czasów, tak często kojarzących się z nudnymi lekcjami historii czy języka polskiego, pełnych nieciekawie podawanych faktów, wielkich słów, obco brzmiących nazw i nazwisk, przytłaczającej filozofii i innych szkolnych koszmarów (tak, mam takie). Jego bohaterowie porozumiewają się językiem współczesnym, co początkowo może i zgrzyta, ale szybko można się do tego przyzwyczaić.

Prawda i fikcja


Jakub Szamałek nie tylko zgrabnie rysuje intrygę kryminalną, ale też dba o dekoracje. Przemyca w fabule nieco historii, archeologii, interesujących obserwacji życia ówczesnych mieszkańców miasta Veii. Dzięki barwnych opisom łatwo wyobrazić sobie ten starożytny świat. Ludzi i miejsca. Przepych i biedę. Okazałe domy, liche chaty. Bogatych, wpływowych, biednych, pracujących niewolniczo. Greków i Etrusków (i Rzymian trochę też). 

Fikcyjne postaci znalazły się więc w prawdziwym świecie. Kulturę, duchowość i życie codzienne, autor opisał na podstawie odkryć archeologicznych i źródeł pisanych. Korzystał z dzieł Seneki, Arystotelesa, Teopompa z Chios (przyznaję, tego pana musiałam wrzucić w wyszukiwarkę, by sprawdzić któż to był), przyjrzał się inskrypcjom na nagrobkach czy zachowanym malowidłom. Najwięcej entuzjazmu (i radości) wzbudziły we mnie opisy etruskiego fatalizmu. Spluwanie przez lewe ramię na widok czarnego kota to mały pikuś przy ich przesądach. Moim numerem jeden okazało się jednak nie jeżdżenie poślinionym palcem po skórze za uchem celem odpędzenia złych myśli czy zawracanie i nadkładanie drogi na widok przewróconego drogowskazu, a... wróżenie z baraniej wątroby. Pamiętajcie, wątroba dzieli się na szesnaście części. Różowy kolor w części dotyczącej śmierci oznacza morderstwo. Miejcie to na uwadze, gdy zechce wam się wpatrywać w ten barani organ w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, co czeka was w przyszłości.

Wróćmy jednak do naszego bohatera, a wróżenie z wątroby zostawmy specjalistom.

Jest źle, a może być... jeszcze gorzej


Leochares przeżywa ciężkie chwile. Małżeństwo mu się sypie, a dług zaciągnięty na spłatę długu zaciągniętego na spłatę długu zaciągniętego na... - spłacić się nie chce. Przez długi stracił warsztat złotniczy. Stąd wzmianka o oczywistych względach w cytacie otwierającym tę notkę. Na tym kłopoty Ateńczyka się nie kończą, ale nie wdawajmy się w szczegóły. Jest ciężko i byłoby jeszcze ciężej, gdyby na scenę nie wkroczył Aranth, młody mężczyzna w barwnych ciuszkach, etruski książę, który szuka kogoś, kto pomoże mu znaleźć mordercę swego ojca. Hojne wynagrodzenie sprawia, że Leochares wyrusza wraz z nowym znajomym do etruskiego miasta-państwa Veii. Tam obydwaj wplątują się w niebezpieczną intrygę. Jak już ustaliliśmy, bez Arantha byłoby ciężko, ale... z Aranthem jest ciężko i niebezpiecznie. Znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że komuś nie podoba się grecko-etruskie śledztwo. Klątwa wisi w powietrzu.


Trzy śledztwa


W Czytaniu z kości Jakub Szamałek wprowadził dodatkowo wątek współczesny, w którym to młoda archeolożka pochyla się nad kośćmi liczącymi ponad dwa tysiące lat. Nie wiadomo, jaka jest tożsamość zmarłego. Wiadomo, że szczątki należą do ofiary morderstwa. Tak naprawdę więc mamy tu trzy śledztwa, niekoniecznie wszystkie zwieńczone sukcesem. Pierwsze - Leocharesa z 421 r. p.n.e., drugie - Ingi Szczęsnej i towarzyszących jej fachowców prowadzone we współczesnych Włoszech, trzecie - nasze, czytelników. Kto pozna prawdę, a kto będzie musiał zadowolić się domysłami?

Jakub Szamałek pisze barwnie, ciekawie, umiejętnie buduje napięcie, po czym wspaniale je rozładowuje posługując się ironią. Odziera antyk ze sztywnych dekoracji, w zamian dając czytelnikowi rozrywkową powieść osadzoną w świecie ludzi z krwi i kości, a nie posągów i górnolotnych słów. Nie serwuje lekcji historii, nie przemyca wzniosłych myśli, nie mianuje siebie przewodnikiem po antycznych czasach, ale gwarantuje sporą dawkę rozrywki i możliwość przyjrzenia się życiu w etruskim mieście.

Jak kończyć, to z przytupem!


Czytanie z kości to świetne zakończenie cyklu. Autor pokusił się o ciekawe rozwiązanie, swoją pomysłowością osładzając mi gorycz rozstania z Leocharesem i jego rodziną. Niecierpliwie czekam na kolejne pomysły Jakuba Szamałka, bo wierzę, że takie ma i zechce się nimi podzielić z czytelnikami. Tymczasem, kto wie, może ciekawe zwieńczenie trylogii przyniesie mu nie tylko trzecią nominację do NWK, ale także samą nagrodę? Jeśli macie pod ręką baranią wątrobę, spróbujcie wywróżyć dalsze losy książki i jej autora.

Uklękła koło niego. Coś błysnęło w jej ręku. Nóż. Poczuł ostrze na policzku. Jego czubek przebił skórę i popłynęła strużka ciepłej krwi. 
- Wyjeżdż od Veii - wyszeptała dziewczyna łamaną greką, kładąc trzy drachmy na jego piersi. - Wyjeżdż i nie wrócej.
Cofnęła rękę. Zabrała tunikę. Zniknęła.
Leochares przekręcił się na plecy. Oddychał, charcząc głośno. Pomiędzy dachami budynków widział nocne niebo. Przecięła je spadająca gwiazda.
Po moim, kurwa, trupie, pomyślał, zaciskając zęby[2].




***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
wielbicielom podróży w czasie
chcącym zaprzyjaźnić się ze starożytnością
ciekawym kultury etruskiej (zwłaszcza zabobonów)

***

[1] Jakub Szamałek, Czytanie z kości, Wyd. Muza, 2015, s. 23.
[2] Tamże, s. 255.

***

Zobacz też:

31 komentarzy:

  1. Starożytność do nie do końca moja bajka, ale teraz, kiedy pojawił się ostatni tom z serii, myślę że zaryzykuję i dam szansę panu Szamałce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też nie, ale w tej wersji bardzo mi pasuje.

      Usuń
  2. Taki przystojny facet, a takie przykre rzeczy pisze:) Chyba przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przystojnych stać na wiele. Czytałaś Chattama? :D

      Usuń
  3. Uwielbiam kryminały, ale podróże w czasie to dla mnie za dużo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, co za różnica, czy mordują we współczesnym Nowym Jorku czy etruskim mieście? Zbrodnia jest zbrodnia. Na tło nie musisz zwracać uwagi, a może w trakcie lektury odkryjesz, że jest całkiem fajnym dodatkiem do fabuły.

      Usuń
  4. No dobrze, ale w tym przypadku zaczynanie od ostatniego tomu raczej nie ma sensu, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy.
      Jeśli ot tak po prostu masz ochotę przeczytać tę książkę i nie jest dla Ciebie ważne jak wyglądało życie Leocharesa i jego rodziny wcześniej, to spokojnie możesz czytać. Fabuła zamyka się w jednym tomie, wszystkie informacje ważne dla zrozumienia motywów bohatera masz podane. A jeśli będziesz chciała wrócić do poprzednich tomów, to (o ile dobrze pamiętam), w tym tomie nie ma spojlerów dotyczących kryminalnych wątków z tamtych części, więc nie zepsujesz sobie przyjemności czytania.
      Wiadomo - zawsze najlepiej czytać po kolei, ale jak przeczytasz tylko ten tom, to dramatu nie będzie (choć o Leocharesie i jego rodzinie dowiesz się czegoś, czego do niedawna on sam nie wiedział). ;)

      Usuń
  5. Chętnie kiedyś przeczytam pierwszą część :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę zapoznać się z całym cyklem! Koniecznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że mnie zachęciłaś. Muszę poznać twórczość tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mi smutno, że to już ostatnia część, bo chętnie poczytałabym jeszcze więcej przygód Leocharesa. Co do przemycania historii to Szamałek jest w tym mistrzem. Tyle szczegółów, bogato opisana kultura, a wszystko podane w przystępny sposób. Wróżenie z wątroby wymiata, niesamowita sprawa :) Mam nadzieję, że twórczość Szamałka zostanie doceniona, bo jest na wysokim poziomie. Jedyne, co mi lekko zgrzytało w tej powieści to wątek Ingi, który pod koniec książki był trochę na marginesie. Ale z drugiej strony najważniejszy jest Leochares :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat Inga nie była do szczęścia potrzebna (choć fajnie się śledziło jej poczynania). Zdecydowanie bardziej byłam ciekawa jakie będą losy Leocharesa i co tam u Etrusków słychać. :D

      Usuń
    2. Mnie Inga przekonała swoimi zmaganiami ze środowiskiem naukowym :P Nie jestem archeolożką, ale opis znudzonych uczestników konferencji oraz walki o stypendium znam aż za dobrze :P
      A Etruskowie super, jak nie jestem fanką historii, tak po tej książce musiałam trochę o Etruskach poczytać :)

      Usuń
    3. Swoją drogą, dzielna była na tej konferencji. :D

      O tak, o Etruskach aż chce się więcej. Co za zakręcony lud. :D

      Usuń
  9. Wiemy, że to co prawda trzeci tom, ale niesamowicie nas zainteresował fabularnie. Może trafimy na całą serię w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa pierwsze tomy miałam z biblioteki, więc może i Wam się uda. :)

      Usuń
  10. Lektura w sam raz dla mnie, i aż trzy tomy przede mną, yay! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Cytat na końcu mocny! Nie znam tej serii, ale lubię łączenie kryminału z historią i archeologią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie - ten cykl powinien trafić w Twój gust.

      Usuń
  12. Po twórczość autora chciałabym sięgnąć, bo usytuowanie kryminałów w takim czasie jest niezwykłe. Mam wrażenie, że spodoba mi się ta historia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki za pozytywne wrażenia literackie. :)

      Usuń
  13. Mam skojarzenie z "Jaskinią filozofów" Somozy. Swoją drogą ciekawe jak brzmi "kurwa" po grecku. Bo łaciny chyba nie mieszali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, coś mi świta, ale nie jestem pewna, czy akurat ta książka Somozy mnie nie pokonała. Tak czy siak - tak jakbym jej nie czytałam, bo nic nie pamiętam.

      Dobre pytanie. Ciekawe, co odpowiedziałby na nie autor. :D

      Usuń
  14. Ciekawe połączenie. Seria jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja zacznę tę serię od końca :P

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.