Lublin nigdy nie był na liście dziesięciu polskich miast, które chciałabym zobaczyć. Nie mieścił się nawet w pierwszej dwudziestce, ani... no, nieważne. Nie przyciągał, nie intrygował, po prostu nie. Po lekturze kryminałów Marcina Wrońskiego przeszło mi co prawda przez myśl, żeby odwiedzić miasto, w którym komisarz Zyga Maciejewski prowadził swoje śledztwa, ale ponieważ do Lublina daleko, a o zaznaczaniu cytatów opisujących miejsca akcji jakoś zapomniałam, to pomysł jak szybko powstał, tak szybko upadł.
Do Lublina trafiłam przypadkiem i właściwie nie miałam w planach zwiedzania miasta. Tak się jednak złożyło, że Zamość mnie nie zauroczył, a muzeum w Majdanku zamykali dość wcześnie. Był upalny lipiec, zmrok zapadał późno, skoro więc i tak wracaliśmy do Lublina na nocleg, na dodatek zmęczeni i głodni, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, by odległość między hotelem a Starym Miastem, gdzie mieliśmy zamiar odpocząć i zjeść obiadokolację, przejść na piechotę, a przy okazji uważnie rozejrzeć się wokół. Tak też zrobiliśmy.
Zakochałam się momentalnie, a gdy dotarliśmy na Rynek, zapomniałam i o głodzie, i o zmęczeniu. Lublin, a właściwie jego centrum, podbił moje serce. Nigdy wcześniej nie widziałam, by to co w dobrym stanie, tak świetnie współgrało z tym co naznaczone upływem czasu. Zauroczona byłam zarówno odnowionymi, kolorowymi fasadami, jak i odrapanym, osypującym się tynkiem.
Nie opowiem Wam o Lublinie, bo wciąż go nie znam. Chcę Wam na razie pokazać to miasto moimi oczami. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę tam na dłużej i wtedy będę mogła Wam o nim opowiedzieć o wiele więcej.
Eva Kotátková i jeden z obiektów należących do cyklu Architektura snu. Nie, to nie jest żarówka, a ludzka głowa. Tak, też byłam tym zaskoczona. |
Hotel, w którym nie mieszkaliśmy. |
Deptak, w pobliżu którego była tania księgarnia. |
Pod Kościołem Świętego Ducha siedział prawie trzeźwy lokales. Patrzył nieprzychylnie, więc nie znalazł się w kadrze. |
Anna Kutera Dżungla massmedialna - podobnie jak Architektura snu, stanowiła część wystawy zorganizowanej w ramach VII Festiwalu Sztuki w Przestrzeni Publicznej |
Ok, dalej będzie bez komentarzy, za to w wielu zdjęciach. Bez przewodnika nie zabłądzicie, bo cały czas będziemy się poruszać po i w okolicach Starego Miasta. Dotrzemy do Zamku, gdzie był przetrzymywany Zyga Maciejewski (w czasach okupacji niemieckiej było tu więzienie, w ten sam sposób Zamek wykorzystywało także NKWD).
Tak wygląda zmęczony i głodny człowiek czatujący na zachód słońca.
Tak wygląda to, na co czatował zmęczony i głodny człowiek.
A tak przedstawiały się widoki znad tarty, którą zmęczony człowiek pochłaniał tak długo, aż przestał być głodny.
A skoro człowiek przestał być głodny, to zapomniał, że jest zmęczony i znów poszedł na spacer.
Aż w końcu zmęczenie o sobie przypomniało i człowiek w towarzystwie drugiego zmęczonego człowieka dotarł do hotelu, gdzie czekało na niego to:
Myli się jednak ten, kto myśli, że człowiek po zwiedzeniu Zamościa i Majdanka (w temperaturze powietrza mocno przekraczającej 30 stopni Celsjusza) i spacerze po Lublinie (w nieco bardzie sprzyjających warunkach) padł jak długi na łoże. Człowiek podparł powieki zapałkami i zaczął knuć. Album o Pradze bardzo w tym człowiekowi pomógł.
*** PODRÓŻE PO POLSCE ***
*** LUBLIN W LITERATURZE ***
Ilu polskich miast ja jeszcze nie znam, to szok. To też jest na liście.
OdpowiedzUsuńTen portret ślubny robi wrażenie.
Ano. Ja tak samo. Nigdy np. nie zwiedziłam... Warszawy. Zawsze tam jestem przelotem. O_o
UsuńZwiedzałam kiedyś dawno w podstawówce. Potrafisz wydobyć jego nostalgiczne piękno...
OdpowiedzUsuńPozostaje mi podziękować i namawiać do powrotu. :)
UsuńBylam w Lublinie bardzo dawno temu. To bardzo piekne miasto! A niedaleko Kozlówka, Kazimierz na Wisla...
OdpowiedzUsuńKozłówka? Muszę wrzucić w google. W Kazimierzu byliśmy - piękny!
UsuńWarto było czatować...! Ale dużo kontrastów w Lublinie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kontrasty. :)
UsuńNigdy nie byłam w Lublinie, a chętnie odwiedziłabym to miasto. Zwłaszcza, że jest interesujące z uwagi na zabytkową zabudowę, ale też mam tam znajomych i fajnie by było ich w końcu odwiedzić ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz tam jechać. Znajomi na pewno pokażą Ci mnóstwo ciekawych miejsc. :)
UsuńPięknie uchwyciłaś detale i paradoksy naszego miasta. Masz świetne oko do drobiazgów. Fak, że w Lublinie dużo jest takich smaczków; ja sam znam Starówkę dość dobrze, ale nie potrafiłem zlokalizować paru dość charakterystycznych obiektów, choćby to zdjęcie ślubne - nie wiem gdzie wisi. W każdym razie fajnie, że Ci się Lublin podobał. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTo ślubne, jest na budynku z fotki wcześniejszej, ale z lewej, zasłoniętej strony. ;)
Egzaminu z detali Poznania też bym nie zdała. Myślę, że jak jesteśmy w nowym miejscu, to po prostu przypatrujemy mu się uważniej. W Poznaniu nigdy nie byłam na takim spacerze z aparatem. Będę to musiała nadrobić.
Klimatycznie. Niestety nie było mi dane jak dotąd wybrać się do Lublina.
OdpowiedzUsuńWarto. I nie tak daleko. ;)
UsuńJeszcze nigdy nie byłam w Lublinie! W ogóle marzy mi się kiedyś takie właśnie zwiedzanie miast - polskich i nie tylko. Obiecałam sobie, że jak tylko zacznę pracować i zarabiać, to zacznę właśnie takie wyjazdy planować! :D
OdpowiedzUsuńMam takie samo marzenie i powoli wcielam je w życie, czego i Tobie życzę, bo takie wypady to fantastyczna sprawa. :)
UsuńW Lublinie mieszka właścicielka i projektantka ciuchów "maiko" (osobiście moja koleżanka ze studiów ;-) ). Zerkając na klimat tego miasta uważam, że naprawdę tam pasuje :-) Razem ze swoim mężem z zespołu Caci Vorba ;-)
OdpowiedzUsuńIdę słuchać Caci Vorba. :D
UsuńPięknie tam, muszę się wybrać :)
OdpowiedzUsuńPowinni zrobić tam jakąś dużą imprezę literacką. Miałabyś motywację. :D
UsuńDo Lublina miałyśmy jechać w tym roku, ale jednak zdecydowałyśmy się na Chorzów-Katowice-Kraków-Dębicę. Lublin czeka na nas w przyszłym roku. Do tego chcemy Sandomierz i Zamość właśnie.
OdpowiedzUsuńSandomierz też jest piękny, choć my byliśmy tam w kiepskim momencie, bo tuż po powodzi i widoki zalanych, zniszczonych terenów były tak przygnębiające, że ta historyczna część jakoś mniej cieszyła. Na pewno tam wrócimy. A jak będziecie w okolicach, to zajrzyjcie do zamku w Baranowie Sandomierskim. :)
UsuńLublin odwiedziłam w czerwcu jako jeden z punktów w czasie wycieczki szkolnej. Jednak jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. Może dlatego, że w ciągu tych kilku dni w okolicy zwiedziliśmy wszystko, co się dało i po prostu wśród tych rzeczy zaginął? A może byłam równie głodnym człowiekiem, który nie był w stanie znieść monotonnego opowiadania przewodniczki?
OdpowiedzUsuńW takim razie, najlepszym sposobem na odczarowanie Lublina będzie wycieczka w mniejszym gronie i zwiedzanie na własną rękę. :)
UsuńSuper spacer po tym mieście i piękne dzjęcia
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńDo Lublina zapraszam w czasie Carnivalu Sztukmistrzów. Warto też zahaczyć o Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Polecam też zapoznanie się z lubelskimi legendami.
OdpowiedzUsuńO Sztukmistrzu z Lublina słyszałam (a nawet czytałam), ale o Carnivalu nie. :)
Usuńhttp://sztukmistrze.eu/
Usuńjest to kilkudniowa impreza w czasie której Lublin staje się bardzo wesoły i kolorowy. Oprócz rożnych warsztatów na wielu ulicach organizowane są przeróżne pokazy. Chodzenie po linie, żonglerka, przeróżne występy kuglarskie i akrobatyczne.
Brzmi świetnie! Może kiedyś uda mi się przyjechać do Lublina w czasie trwania tej imprezy. Bardzo lubię takie lokalne atrakcje. :)
UsuńWiele osób jest, nie wiedzieć czemu uprzedzonych do Lublina. Ja też miałam okazję spędzić w nim dwa dni na wakacjach. I cóż mogę powiedzieć: zakochałam się i mam nadzieję, że los w przyszłości rzuci mnie właśnie do tego miasta.
OdpowiedzUsuńTo może nawet nie tyle uprzedzenie, co brak wiedzy na temat miasta. Jakoś nigdy nie słyszałam o nim w kontekście turystycznym, żaden znajomy nie polecał, w szkole mówiło się o zupełnie innych miastach, na wycieczki klasowe jeździło się w inne miejsca. I może przez to, Lublin wydawał się mało atrakcyjny.
UsuńByłam raz w Lublinie i zakochałam się w tym mieście! :-)
OdpowiedzUsuńJa dokładnie tak samo. :)
UsuńCiekawa fotki :) Niedaleko mam rodzinę, więc może kiedyś do Lublina zawitam.
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńI zachęcam do takiej wycieczki.
Chętnie oprowadzę przy następnej wizycie i pokażę więcej "zakątków" :)
OdpowiedzUsuńDzięki za propozycję! Mam nadzieję, że będę miała okazję z niej skorzystać. :)
UsuńJakie piękne miasto! Niestety, też mnie jeszcze tam nie było :( Poza tym nie napisałam, że uroczy nowy nagłówek na blogu :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń