|
Sewilla - Plaza de España w promieniach zachodzącego słońca |
Co tu dużo mówić: tego urlopu długo nie zapomnę! Plan zrealizowany, emocji nie zabrakło.
Były wschody słońca nad oceanem i zachody w górach. Noclegi w hotelach w centrum miasta i uroczych, wiejskich zakątkach. Spacery po plażach, moczenie w basenie pod nocnym niebem usianym gwiazdami, jazdy samochodem po serpentynach i kolejką na szczyt ze wspaniałym widokiem na morze i ląd. Nocne błądzenie samochodem po ulicach miast i piesze wśród wąskich uliczek skąpanych w świetle dnia. Zwiedzanie zabytków, muzeów, ogrodów. Spotkania z kulturą muzułmańską, wieczór z muzyką flamenco w jaskini położonej w dawnej dzielnicy romskiej, rockowy koncert w górach. Łzy z powodu zniszczonego obiektywu, nieprzespane noce i gorączkowe szukanie ratunku w deszczu. Radość, gdy udawało się przezwyciężyć trudności i szczęście z kolejno odhaczanych punktów planu. Ciepło skóry małego krokodylka i obśliniona bluzka po bliskim spotkaniu z policyjnym koniem. Podziwianie widoków z gibraltarskimi małpkami i wycieczka na najdalej na południe wysunięty punkt kontynentalnej Europy. Coraz bardziej śmiałe podejścia do hiszpańskiej kuchni i taniec w knajpie po napełnieniu żołądka tapasami i piwem, przy życzliwych (chyba) uśmiechach kelnerów. Utknięcie w wieży z grupą Azjatów i zwiedzanie imponujące jaskini, którą ponad 20 tys. lat p.n.e. zasiedlali ludzie. Popołudnia w nadmorskich kurortach i poranki w wąskich uliczkach zabytkowej zabudowy. Gazpacho na ochłodę i wino na rozgrzanie. Pawie wrzeszczące pod drzwiami i osy wycinające z plasterka szynki swoją część śniadania.
Poniżej kilka zdjęć. Reszta... sami wiecie. Długo Was będę nimi katować.
|
Setenil de las Bodegas - czyli, gdy niebo spada na głowę |
|
Granada - Generalife w Alhambrze, czyli tam gdzie mauretański kalif resetował się po pracy |
|
Sewilla - arena walk byków w czasach pokoju |
|
Granada - wieczór flamenco w jednej z jaskiń dawnej dzielnicy romskiej, Sacromonte |
|
Tarifa - tu kontynentalna Europa mówi: dalej nie idę |
|
Nerja - widok na trójkolorowe morze z Balkonu Europy |
|
Torremolinos - Crocodile Park i Carmen, moja największa andaluzyjska miłość |
|
Kadyks - w świetle tonącego w oceanie słońca, jeszcze piękniejszy niż w samo południe |
|
Cyganka w promieniach zachodzącego słońca, czy jakoś tak... |
|
Cómpeta - basen i góry, połączenie idealne |
|
Ronda - najbardziej urocza tancerka flamenco w całej okolicy |
|
Kordoba - Mezquita zachwyca w całości i w detalach |
|
Drzewka-świderki w Kadyksie. |
|
Gibraltar - bo przodków nie wolno się wypierać, czyli fotografia rodzinna |
|
Granada - miasto, w którym można zakochać się tak bardzo, by wrócić tam ostatniego dnia i czekać na zachód słońca |
Andaluzja jest tak niesamowitym, różnorodnym regionem, że nie sposób się w niej nie zakochać. Nie sposób jej też poznać w tak krótkim czasie. Dziesięć dni to akurat tyle, by nabrać pewności, że warto tam przyjechać jeszcze nie raz.
Tyle szczęścia i wspomnień ^^ To musiał być wspaniały urlop! Super zdjęcia jak zawsze, chcę do Hiszpanii !! :)))
OdpowiedzUsuńChciej, chciej bardzo. Tam jest magicznie, fantastycznie, energetyzująco, po prostu pięknie! :)
UsuńŚwietna sprawa! Widać, że dobrze się bawiłaś:)
OdpowiedzUsuńOj tak, niełatwo mi będzie przebić ten urlop. ;)
UsuńTylko pozazdrościć takiego urlopu ;). Wspaniałe zdjęcia :).
OdpowiedzUsuńDzięki. Było wspaniale. :)
UsuńPiękne zdjęcia! Ważne, że urlop udany, a co do katowania zdjęciami... z chęcią pooglądam zakątki mojej ukochanej Hiszpanii :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, będziesz miała co oglądać. :D
UsuńCo za wspaniała wyprawa!
OdpowiedzUsuńOj tak! :)
UsuńPiękne zdjęcia! Aż zazdroszczę Ci tych wrażeń. Nigdy nie ciągnęło mnie w te rejony, ale chyba zmieniam dzięki Tobie zdanie. I oczarowała mnie fotografia rodzinna! ;)
OdpowiedzUsuńTam jest przepięknie i mam nadzieję, że uda mi się zarazić Cię choć odrobiną mojego entuzjazmu. A jakby co, naślę na Ciebie moją krewniaczkę. :D
UsuńFotka ze skały Gibraltarskiej wymiata. :-)
OdpowiedzUsuńCzy ten osobnik na barierce to miejscowy?, czy też może to z Nim podróżujesz?
Miejscowy. Powiedział, że ostatecznie może ze mną jechać, jeśli będzie mógł zabrać ze sobą rodzinę. Lekko licząc dwieście łbów. Samochód okazał się za mały. :(
UsuńA ja się cieszyłem, jak na Kresy pojechałem... :P
OdpowiedzUsuńTeż bym się cieszyła. :)
UsuńAleż piękne zdjęcia! Zachwycające!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńOstatnie zdjęcie jest najlepsze! :) moja koleżanka tam była, wróciła zachwycona, muszę i ja się wybrać :)
OdpowiedzUsuńKONIECZNIE!
UsuńCudowny urlop, masz piękne wspomnienia w zdjeciach :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Długo tego urlopu nie zapomnę. :)
UsuńCudowny urlop, masz piękne wspomnienia w zdjeciach :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Byłam jedynie w Granadzie, rzeczywiście robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńOgromnie żałowałam, że byłam tam tak krótko. Następnym razem postaram się inaczej zaplanować wycieczkę. :)
UsuńZazdroszczę urlopu w Hiszpanii i, jak mniemam, niezłego aparatu :)
OdpowiedzUsuńNikon D90, moje oczko w głowie. Ale obiektyw mam słabiutki. Czas zacząć zbierać na lepszy. :)
UsuńAle miałaś cudowny urlop, piękne miejsce :) chętnie pooglądam inne zdjęcia, czekam na nie :)
OdpowiedzUsuńBędą, będą. Jeszcze zdążysz się nimi zanudzić. :D
UsuńO rety chcę tam wrócić teraz, już, natychmiast! Tyle jeszcze nie widziałam w Andaluzji. Widzę, że mam czego żałować jeśli chodzi o Granadę i Rondę... Widzę, że byłaś w Torremolinos ;) Jak Ty dorwałaś tą małpę na Gibraltarze?! Przed nami chyba wszystkie się pochowały, bo były całe trzy... Liczę na obszerne relacje :D
OdpowiedzUsuńCałą niedzielę (ostatni dzień) marudziłam, że nie chcę wracać. Mąż mnie zabrał więc do Granady na pocieszenie, bo byliśmy tam krótko i na dodatek drugiego dnia lało i mieliśmy tę jazdę z obiektywem. A miasto cudne!
UsuńW Torremolinos byłam ze względu na krokodyle, ale skoro już tam dotarliśmy, to kawałek miasta i morza też chciałam zobaczyć.
Małpami mnie zaskoczyłaś. My się o nie wręcz potykaliśmy. Ta akurat jakby czekała na turystów wychodzących z kolejki. :D
Będą! :D
Męża dobrego masz :D
UsuńMałpy były całe 4, 3 skakały po naszych busach, a jedna coś jadła, więc niestety był małpi niedosyt w naszym przypadku ;)
Nie mogę się doczekać!
Wiem. :D
UsuńZa dużo małp to też niedobrze, więc może lepiej 3 czy 4, niż o wiele więcej par oczu wgapionych w Twój plecak. :D
Muszę najpierw fotki ogarnąć. :D
Ładnego przodka masz :) A krokodyle są niesamowite w dotyku!
OdpowiedzUsuńMnie zaskoczył delikatny, ciepły brzuszek gadzika. :)
UsuńPięknie, po prostu pięknie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak szybko zleciało.
UsuńWspaniałe miejsca, aż chcę się od razu pakować walizki :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tam jest przepięknie.
UsuńAle ci zazdroszczę. Mam niezapomniane wspomnienia. Po prostu dech zapiera jak patrzę na Twoje zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDługo będę wracać myślami do tych wakacji. :)
UsuńŚwietne zdjęcia, nie dziwię się, że to Twój najlepszy urlop :)
OdpowiedzUsuńKrokodyle <3 To na pewno niezapomniane wakacje. Czekam na więcej wpisów ;)
OdpowiedzUsuńAno. Zwłaszcza ten mały egzemplarz był cudny. :)
UsuńBędą na pewno!
Krokodyl < 3 To na pewno niezapomniane wakacje. Czekam na więcej wpisów;)
OdpowiedzUsuńGranada i Nerja - ależ pięknie!
OdpowiedzUsuńGranada to moje wielka miłość. Nerja już nieco mniej, może dlatego, że plażowanie mnie nie kręci. ;)
Usuń