Olga Rudnicka Natalii 5 Wyd. Prószyński i S-ka 2011 560 stron |
Platynowa blondynka, z włosami ściągniętymi w idealny kok, elegancki strój biznesowy utrzymany w nienagannym stanie, nieprzystępna profesjonalistka. Taka jest Natalia Sucharska.
Brunetka w opiętych spodniach z imitacji skóry, pas nabijany ćwiekami, metalowe bransoletki, tatuaże, wampirzy image. Przed państwem Natalia Sucharska.
Niedbały strój ukrywający kobiece kształty, włosy mysiego koloru, okularki, aparycja zagubionej nastolatki, która bardzo chce wtopić się w tło. Cała Natalia Sucharska.
Szatynka z odrostami na matowych włosach, dwójką dzieci, workowatą suknią i cieniami pod oczami, może i ładna, ale ogromnie zaniedbana. Tak, to też jest Natalia Sucharska, choć do rozwodu pozostanie Sucharska-Dębska.
Pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Przypadek?
Pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Przypadek?
Raczej nie, skoro wszystkie zostały w tym samym czasie wezwane do notariusza. Każda z pań mieszka w innym mieście, mają różne pasje, style życia. Są w różnym wieku, nie znają się. Co je łączy? Wspólny ojciec, o którego śmierci się właśnie dowiedziały, przy okazji odkrywając, że mają na tym świecie przyjazne dusze w postaci sióstr. Choć nie, z tymi przyjaznymi duszami nieco się zagalopowałam. Panie łypią na siebie podejrzliwie, a gdy już zaczną rozmawiać to... ratuj się kto może. Złośliwościom i ripostom nie ma końca. Jak się okazuje, nawet to najbardziej zahukane dziewczę matka natura wyposażyła w cięty języczek. Pięć Natalii w jednym pomieszczeniu to nieposkromiony żywioł, ale i... gwarancja dobrej zabawy.
W towarzystwie bohaterek komedii kryminalnej Olgi Rudnickiej Natalii 5 pewne są tylko dwie rzeczy: nie będzie ani cicho, ani nudno. Choć początkowo kobiety zamierzały po spotkaniu z notariuszem wrócić do siebie, życie szybko zrewidowało ich plany. W spadku po ojcu dostały po milionie na głowę, ogromną posiadłość do podziału i tajemnicę do rozwikłania. Z listu zostawionego przez tatusia-bigamisty o podejrzanej przeszłości wynikało, że w spadku dostały coś jeszcze, tylko muszą to odnaleźć. Co? Tego nie zdradził, licząc na inteligencję i ciekawość swych córek.
O choleres Chryste Panie, za jakie grzechy takie sprawy na mnie spadają? Inni mają normalne zabójstwa, haracze, przemyt, a my teatralne samobójstwo i stado wariatek![1]
Tymczasem żywioł pięciu sióstr przeczesuje odziedziczony budynek w poszukiwaniu ukrytych wskazówek co do tajemniczego spadku. Opisać się tego nie da. Tzn. ja nie potrafię, bo Oldze Rudnickiej wyszło to znakomicie. Wreszcie dostałam taką komedię kryminalną, przy której nie tylko uśmiechałam się półgębkiem, ale także parkałam radośnie jak kucyk na widok owsa. Natalie mają cudnie różne charaktery i umiejętności. Doskonale się uzupełniają, choć one same jeszcze o tym nie wiedzą. Póki co, nie szczędzą sobie złośliwości, a ich rozmowy, kłamstwa i pomysły są tak pokręcone, że wplątane w jedną fabułę tworzą mieszankę iście wybuchową.
Dialogi opierają się na dwóch schematach, ale bardzo skutecznie rozweselających. W pierwszym przypadku jedna z bohaterek rzuca jakiś pomysł, druga go nie rozumie, trzecia protestuje, czwarta wyjaśnia, piąta zrezygnowana zatwierdza. To oczywiście duże uproszczenie, ale ważny jest cel: ukazać różnicę charakterów, ale i solidarność, bo w końcu wszystkie zgodnie podejmują decyzję. W drugim przypadku, siostry trzymają się razem, tworząc wspólny front w starciu z przeciwnikiem. Wówczas jedna mówi przez drugą, stawiając na hałas, chaos i atak. Czy muszę dodawać, kto z takiego starcia wraca z tarczą?
Siostry, które skaczą sobie do oczu przy byle okazji, potrafią stać ramię w ramię, gdy leży to w ich interesie, kłamać nie mrugnąwszy okiem, kombinować, zwodzić, uwodzić, podzielić się obowiązkami, wspólnie opracować kolejny genialny plan. Razem są nie do zdarcia, nie do opanowania i nie do pokonania. Pomysły mają szalone, buzie niewyparzone, a misję niełatwą. Dom jest ogromny, pełen skrytek i tajemnic, a one nie bardzo wiedzą czego tak naprawdę szukają.
Natalii 5 Olgi Rudnickiej to świetna komedia kryminalna, w której autorka posłużyła się kilkoma motywami doskonale sprawdzającymi się w budowaniu humorystycznych fabuł. Wykorzystała zbieżność nazwisk, rozbieżność charakterów i doświadczeń sióstr, ich wady i spryt, wpadki i przypadki, damsko-męskie rozgrywki. Mocną stroną tego kryminału są dialogi pełne ironii i złośliwostek. Zebranie niełatwych charakterków pod jednym dachem prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, a gdy w murach domu sióstr Sucharskich pojawiają się przedstawiciele płci przeciwnej... Nie, serio. Tego się nie da opowiedzieć, ale trudno nie być pod wrażeniem tempa, w jakim Natalie wymyślają kolejne historyjki na potrzeby swych gości i co z tego wynika, gdy kłamstwa wychodzą na jaw.
Śmierć Sucharskiego i jego tajemnice to okazja do tego, by zobaczyć zjednoczoną siłę jego córek, starcie charakterów i eksplozję zdumiewających pomysłów. Detektywistyczne zapędy kobiet obserwowałam z ogromnym rozbawieniem. Panie działają to naiwnie, to nad wyraz inteligentnie, cało wychodząc z opresji, prześcigając się w wymyślaniu mniej lub bardziej absurdalnych koncepcji i uczestnicząc w równie absurdalnych scenach. Natalię na początku ogromnie mi się myliły, więc czułam się niemal jak jedna z nich, bo i one same z trudem potrafiły zgadnąć, o której z nich mowa, nim w końcu opracowały plan, który pozwolił im (i mnie!) rozwikłać ten problem. W opracowywaniu planów okazały się zresztą całkiem niezłe. Za to z ich realizacją bywało różnie, dzięki czemu kryminał Olgi Rudnickiej okazał się komedią pełną gębą. Roześmianą gębą, oczywiście.
O kimś, kto umarł, mówi się, że odszedł. Ale w tym przypadku z jednym odejściem jest związane tyle nadejść, że głowa boli![2]
***
Książkę polecam
miłośnikom komedii kryminalnych
wielbicielom zabawnych scen i dialogów
ciekawym co było tajemniczym spadkiem Sucharskiego
zainteresowanym co może wyniknąć z pobytu pięciu zwariowanych kobiet pod jednym dachem
szukającym lekkiej, rozrywkowej literatury
***
Książkę polecam
miłośnikom komedii kryminalnych
wielbicielom zabawnych scen i dialogów
ciekawym co było tajemniczym spadkiem Sucharskiego
zainteresowanym co może wyniknąć z pobytu pięciu zwariowanych kobiet pod jednym dachem
szukającym lekkiej, rozrywkowej literatury
***
[1] Olga Rudnicka, Natalii 5, Wyd. Prószyński i S-ka, 2011, s. 173.
[2] Tamże, s. 92.
***
Aniu widzę że było wesoło i autorka przypadła do gustu ;) 2 cz jest dobra ale 3 cz oj szkoda się rozstawać bo Natalie są zakręcone na maksa :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj tak, mało kiedy rechoczę na głos przy czytaniu, a tu mi się zdarzało. :D
UsuńLubię prozę Rudnickiej. Niektóre książki podobają mi się bardziej, inne mniej, ale generalnie poprawiają humor :)
OdpowiedzUsuńNa razie najbardziej polubiłam Natalie i "Cichego wielbiciela", ale ten jest zdecydowanie mniej komediowy.
UsuńJestem pewna, że kiedyś dotrę do tej serii :)
OdpowiedzUsuńcałkiem niedawno skończyłam ją czytać i... bardzo mi sie podobało, czego sie kompletnie nie spodziewałam. To było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale nie ostatnie, to na pewno :D
OdpowiedzUsuńpapierowa-kraina.blogspot.com
Trzeba przyznać, że Olga Rudnicka ma dryg do budowania zabawnych scen. :)
UsuńMuszę mieć tytuł na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
UsuńUwielbiam siostry Sucharskie :D są rewelacyjne, jak dla mnie z całej trylogii druga część najlepsza. Czytałam wszystkie książki pani Olgi i już nie mogę się doczekać następnej.
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw kupić dwa kolejne tomy i na pewno to zrobię zaraz po urlopie. :)
UsuńUwielbiam całą serię o Nataliach i żałuję, że nie będzie kolejnych części )-;
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że będę miała podobne odczucia. Ale może i dobrze? Czasami ciągnięcie cyklu w nieskończoność wcale nie wychodzi na dobre.
UsuńJeszcze nie poznałam, ale mam dwa tomy Nataliowe to poznam, kiedyś :)
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie! Na pewno będziesz się dobrze bawić. :)
UsuńKsiążka stoi na półce i już nie mogę się doczekać, kiedy się za nią zabiorę. Uwielbiam styl Rudnickiej :)
OdpowiedzUsuńZ tych, które czytałam, ta jest zdecydowanie najzabawniejsza. :)
UsuńIdealna lektura na rok szkolny - lekka, zabawna i wciągająca :) Wydaje mi się, że przypadnie mi do gustu, dlatego poszukam jej w bibliotece. Lubię od czasu do czasu takie odprężające książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitamy w gronie fanek Natalii:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Rudnickiej chlip ;/
OdpowiedzUsuń