Ostatnio próbuję wygospodarować choć kilka chwil na czytanie magazynów podróżniczych. Świat jest pełen niesamowitych miejsc, wielu nigdy nie zobaczę na własne oczy, więc chętnie oglądam je oczami innych. Ciekawią mnie nie tylko opisy dalekich, egzotycznych zakątków, ale także tych, które są w zasięgu może nie ręki, ale na pewno położonych w takiej odległości, że wystarczy kilka godzin, by do nich dotrzeć. Liczy się przede wszystkim pomysł! Nawet najbliższa okolica może być fascynująca, jeśli tylko uruchomi się wyobraźnię czy poczyta co nieco o regionie. A najlepiej jedno i drugie.
Coraz modniejsze są wyprawy śladami bohaterów literackich czy filmowych. Kiedyś na pewno napiszę Wam o zwiedzaniu Barcelony z bohaterami powieści Cień wiatru (na razie TUTAJ możecie zobaczyć m.in. zdjęcie domu, który stał się inspiracją do stworzenia rezydencji powieściowych Aldayów), a w Paryżu prędzej zrezygnowałabym z wjazdu na Wieżę Eiffla niż wizyty w Café des 2 Moulins, w której pracowała filmowa Amelia. Hmm... Właściwie tak właśnie się stało.
Marzy mi się zwiedzanie Londynu śladami Sherlocka Holmesa, Sztokholmu z bohaterami trylogii Millenium Stiega Larssona czy Japonii z powieściami Harukiego Murakamiego w plecaku.
Nie trzeba jednak ruszać się aż tak daleko. Warto najpierw rozejrzeć się po okolicy.
Ten wstęp o magazynach podróżniczych nie pojawił się tu przypadkiem. Zaopatrując się w czasopisma na wyjazd w Bieszczady i do Krakowa, kupiłam m.in. magazyn Poznaj świat, a w nim oprócz artykułów o Prowansji czy Kambodży, znalazłam tekst Marty Matyszczak, redaktor naczelnej Kawiarenki Kryminalnej, Podróże z kryminałem.
Na wycieczki śladami bohaterów kryminałów (i nie tylko!) można ruszyć choćby i dziś. Zwiedzić Gdańsk z bohaterami Pochłaniacza Katarzyny Bondy, Lublin z cyklem o Zydze Maciejewskim Marcina Wrońskiego w walizce, czy Wrocław spoglądając nań oczami bohaterów kryminałów Marka Krajewskiego. Po Poznaniu ruszyć po śladach bohaterów Jeżycjady, a jeśli kryminalnie, to choćby wraz z Ryszardem Ćwirlejem, Joanną Opiat-Bojarską czy Maciejem Dobosiewiczem. Warszawa ma Złego Leopolda Tyrmanda, Kraków to choćby spotkanie z Mistrzem Marcina Świetlickiego. To tylko kilka z brzegu przykładów, bo przecież jest i fascynujący Sandomierz opisany przez Zygmunta Miłoszewskiego i wiele innych miejsc, na które dzięki książkom można spojrzeć w zupełnie inny sposób.
W artykule Podróże z kryminałem, autorka podsuwa pomysły na spacer po Warszawie czy Sosnowcu, podrzuca kilka nazwisk pisarzy i miejsc związanych z ich twórczością, całość ilustruje licznymi zdjęciami. Przykłady, jakie wymienia, w większości nie należą do czołówki polskiego kryminału, ale może i dobrze, bo przy okazji zwróciłam uwagę na kilku autorów, których twórczości jeszcze nie miałam okazji poznać.
Plan jest taki: czytając książki (zwłaszcza polskie), zaznaczać opisy miejsc. Będą jak znalazł, gdy pojawię się w owych miejscach.
Podzielcie się koniecznie swoimi pomysłami, na podróże śladami bohaterów literackich i filmowych.
W artykule Podróże z kryminałem, autorka podsuwa pomysły na spacer po Warszawie czy Sosnowcu, podrzuca kilka nazwisk pisarzy i miejsc związanych z ich twórczością, całość ilustruje licznymi zdjęciami. Przykłady, jakie wymienia, w większości nie należą do czołówki polskiego kryminału, ale może i dobrze, bo przy okazji zwróciłam uwagę na kilku autorów, których twórczości jeszcze nie miałam okazji poznać.
Plan jest taki: czytając książki (zwłaszcza polskie), zaznaczać opisy miejsc. Będą jak znalazł, gdy pojawię się w owych miejscach.
Podzielcie się koniecznie swoimi pomysłami, na podróże śladami bohaterów literackich i filmowych.
Właśnie skończyłam "Okularnika" K. Bondy i teraz najchętniej odwiedziłabym Hajnówkę, szczególnie z posłowia autorki można wyciągnąć wniosek, że to piękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńSadząc z położenia - na pewno. :)
UsuńJa jedynie słyszałam o zwiedzaniu Warszawy śladami "Lalki" :) Ale chętnie wybrałabym się z tobą w podróż śladami Sherlocka :)
OdpowiedzUsuńO tym też słyszałam. Kiedyś był też spacer po Wrocławiu ze Zbrodniczymi Siostrzyczkami. Moim zdaniem, to szalenie fajny pomysł. :)
UsuńZnad Rio Grande do Montany śladami bohaterów "Na południe od Brazos" :)
OdpowiedzUsuńNoooo... Nieźle! To jest plan! Życzę, by doczekał się realizacji. :)
UsuńCzytając Twój wpis uświadomiłam sobie, że nie przeczytałam chyba żadnej książki wiążącej się z moim rodzinnym miastem. O Łodzi nie ma może tak wielu książek, jak o Poznaniu, ale trochę jest. Niektóre nawet mam, jak np. "Ślepy Maks" Remigiusza Piotrowskiego o łódzkim Alu Capone. Właśnie wyznaczyłam sobie zadanie na czerwiec "Przeczytać coś z akcją w Łodzi" :)
OdpowiedzUsuńŁódź, to kryminalnie zdaje się Krzysztof Beśka i Konrad Lewandowski.
UsuńBeśka tak, ale Lewandowski to chyba raczej Warszawa. Nie czytałam Lewandowskiego i po tej hecy z blogerką, gdy nadał nowy sens określeniu "człowiek kultury", nie bardzo mam ochotę go czytać. No ale swego czasu był dwukrotnie nominowany do NWK, więc nie mówię stanowczo: nie.
UsuńFakt, raczej Warszawa. Zmylił mnie "Perkalowy dybuk", bo tam jest też Łódź. Ja mam "Magnetyzera" do przeczytania i pewnie w tym roku w końcu po niego sięgnę, bo to pożyczona książka.
UsuńMuszę kupić "Poznaj świat", żeby dowiedzieć się, co mogę zwiedzić w Warszawie i śladem, którego bohatera książkowego podążam :)
OdpowiedzUsuńArtykuł jest krótki, ale coś w nim na pewno znajdziesz. Zawsze możesz też przeczytać np. "Złego" Tyrmanda albo "Uwikłanie" Miłoszewskiego i tam poszukać opisów miejsc. :)
UsuńJa bym chętnie podróżowała z Panem Samochodzikiem, głównie Mazury, których jeszcze nie zwiedziłam :)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja też nie byłam nigdy na Mazurach. :(
UsuńCzasopisma podróżnicze to moja mała zajawka :) Zbieram "Podróże" i "Travelera" :)
OdpowiedzUsuńJa przez jakiś czas kupowałam, ale nie miałam kiedy czytać. Teraz zaczęłam kupować na nowo, ale też nie łudzę się, że przeczytam od deski do deski. Ech.
UsuńZazdroszczę Ci tego, że potrafisz czytać czasopisma - ja się do tego kompletnie nie nadaję i nie mogę się przemóc...
OdpowiedzUsuń