czwartek, 16 kwietnia 2015

O tym jak Mysza zaplanowała wycieczkę


Ja wiadomo, u mnie w domu nic nie może się odbyć bez wiedzy i uczestnictwa kota. Wychodzę z mieszkania - kot bada korytarz, wracam - Mysza wita mnie w drzwiach. Planuję wieczorną kąpiel, muszę usunąć małpiszona z wanny, ustawiam książki do zdjęcia, komisja najpierw zatwierdza ich ułożenie (patrz: Mysza walentynkowa dla fotografa surowa). Bez kota nie obejdzie się pakowanie walizek, ani wypakowywanie zakupów. Czystość świeżo umytej podłogi musi zatwierdzić kocia łapa. Wędliną się nie zatruję, lodów niesmacznych nie zjem - futrzasty tester w mgnieniu oka pojawia się z wyciągniętym językiem. Proces akceptacji przechodzą także książki.

Trudno się więc dziwić, że w jedno popołudnie, Mysza zorganizowała nam wyjazd do Paryża.


Czytać Tajemnicę Lincolna, czy przyjrzeć się planowi miasta?

Jednak plan, książka może poczekać.

Zaraz, zaraz, to gdzie ta Wieża Eiffla?

Męczące to planowanie, chyba chwilę odpocznę...

...najlepiej oglądając Amelię.

Hmm... W przewodniku są trasy na jeden dzień, na weekend, z atrakcjami dla dzieci...
Czemu nie ma nic na temat tras idealny dla kota? Słonecznych, niezbyt męczących, z widokiem na ptactwo.

Ostrzegam, zwiedzanie katakumb to nienajlepszy pomysł. Ja cię nie będę tulić do snu, gdy będą męczyć cię koszmary.

Tylko nie zapomnij przywieźć mi czegoś dobrego. Już patrzę, gdzie w Paryżu można kupić smaczne pamiątki dla kota.


***

A Kota w Paryżu widzieliście? Fajny!


27 komentarzy:

  1. :) słodka jak moja Julka. Tylko jedno ale..dlaczego Mysza nie ma kociego towarzystwa do zabaw, psot? Dwa koty (co najmniej:)) to jest to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się nie liczę? Ja też mogę być świetnym towarzyszem psot. Bywam siłą niszczącą nie mniejszą niż Mysza. :P

      A tak serio: gdy wyjeżdżamy, to jest problem ze znalezieniem opiekuna dla jednego gamonia, a co dopiero dla dwóch. :(

      Usuń
  2. Hmmm?
    Mam wątpliwości, czy Mysza i wspomniany małpiszon to aby jeden i ten sam osobnik :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Ten sam. Podobnie jak gamoń, robal, nietoperek, świstak, menda, patafian, paskud, bździągwa, szyszunia, mychaszka i takie tam. :D

      Usuń
  3. Nie lubię kotów, ale Myszę bym chyba zaakceptowała :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa w jaką podróż zabierze Cię następnym razem?
    Zwiastun obejrzałam i teraz mam ochotę na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy już pewien plan i mam nadzieję, że wypali. :)

      Usuń
  5. Ha, mój kot też musi wszystko obejrzeć, zaakceptować i obwąchać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydałby mi się taki kot, wypożyczasz? Może i dla nas by coś zaplanowała? :D
    PS U nas wszystko zatwierdza pies. Najbardziej lubi zatwierdzać wyprasowane ubrania, pościel, wszystko, co jeszcze ciepłe po prasowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadać kurierem czy pocztą polską? :P

      O tak, zatwierdzanie ciepłych rzeczy, albo nawet niekoniecznie, ale za to ułożonych w zgrabną stertę i uprzednio odkłaczonych, myszastej też świetnie wychodzi.

      Usuń
    2. Kurierem, z pocztą mam na pieńku ;) Idę czytać relację z podróży, jesli była udana, podam adres, żebys mogła mi tę organizatorkę podesłać :D

      Usuń
    3. To jak, pakować? Akurat śpi, więc nawet się nie zorientuje, że oczy otworzy gdzie indziej. :D

      Usuń
  7. Oj tęsknię za obecnością kota w domu. A Mysza jest cudna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękny domownik! Niestety mój zginął śmiercią tragiczną :(

    OdpowiedzUsuń
  9. "Planuję wieczorną kąpiel, muszę usunąć małpiszona z wanny" - Zupełnie jak mój pies. ;) Swoją drogą, nie mogę nie zauważyć tak bogatego nazewnictwa: Mysza, małpiszon, kot, trzy zwierzaki w jednym. ;) Mój tata, jak się czasem zapędzi, przezywa naszą psinę misiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazewnictwo jest dużo bogatsze, na szczęście kot zwykle wie, że o nim mowa, nawet gdy wyzywany jest od paskudnych robaków. :P
      Misiem też bywa. :P

      A takiego puchatego psa, którego bym mogła nazywać misiem, bardzo bym chciała mieć.

      Usuń
  10. Też mam takiego domownika :D CZEKAM NA RELACJĘ Z WYCIECZKI :D

    OdpowiedzUsuń
  11. W domu niczego nie da się zrobić bez wiedzy i aprobaty kota - święte słowa :). Szczególnie gotowanie, jedzenie, wypakowywanie zakupów, pakowanie walizki i wstawanie rano to główne obszary zainteresowań:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pakowanie walizki. Dramat, tragedia i sfochowany kot. O_o

      Usuń
  12. Moja też zawsze kontroluje temperaturę wody podczas kąpieli (wystawiając łapę i żądając polania jej prysznicem) oraz sprawdza co tam w zakupowych siatkach się znajduje, ale jedzenia takiego jak szynka czy lody nie ruszy :P
    Czekam na obszerną fotorelację z Paryża!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szynki nie ruszy? Zazdroszczę. Moja kotowata niestety lubi ją aż a bardzo.
      A lody najlepiej miętowe lub śmietankowe. Nie wiem kto ją tak rozpuścił. :P

      Spoko, spoko. Barceloną Was nie skończyłam męczyć, ale to nie znaczy, że Paryżem nie zacznę. :D

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.