Stanisław Wotowski Upiorny dom Wydawnictwo CM 2014 232 strony |
Zagadkowy pisarz, zagadkowa książka. O Stanisławie Antonim Wotowskim wiadomo niewiele. Autor kilkudziesięciu powieści. Zakazanych w Polsce Ludowej, usuwanych z bibliotek, przeznaczanych na przemiał. Do dziś nieznana jest nawet dokładna data jego urodzin. Wiadomo, że pracował w milicji gdzie szybko awansował stając się jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli tej grupy zawodowej w kraju. Z kariery mundurowej zrezygnował nagle i z niewiadomych przyczyn. Został prywatnym detektywem, a następnie twórcą literatury kryminalnej i sensacyjnej.
Nie wiadomo kiedy się urodził, nie wiadomo kiedy (i jak) zginął. Wiemy natomiast, że napisał Upiorny dom, kryminał po który powinien sięgnąć każdy miłośnik nawiedzonych domów, zamczysk czy komórek na miotły.
Akcja książki rozgrywa się w czasach autorowi współczesnych, na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Wtedy właśnie detektywa Dena odwiedził jego kumpel, Fred Podbereski, rozmowę zaczął nieskładnie, wysłowić mu się było niełatwo, aż w końcu wypalił:
Mój drogi! Czyś ty kiedyś zajmował się okultyzmem, spirytyzmem i podobnymi diabelstwami?[1]
Okazało się bowiem, że w położonej na Podbereżu posiadłości Freda, zadomowił się jakiś upiór, bądź też inna siła nieczysta, wrogo przysposobiona, łańcuchami brzęcząca, w świecących oczach kryjąca nienawiść, nocą nad wyraz aktywna, milcząca w dzień, wzbudzająca niepokój, coraz mocniej przeradzający się w strach. Denowi zdarzało się tropić duchy i zjawy niejednokrotnie, i zawsze był w stanie ich obecność wytłumaczyć w sposób niewymagający przywoływania tajemnych sił i składania ofiar z czarnego kota, o północy w blasku świec skropionych nietoperzą tudzież żabią krwią. Tym razem także jest pewien, że jeśli nie wyobraźnia płata figle mieszkańcom Podbereża, to ktoś żarty sobie stroi strasząc mieszkańców pałacu, Freda, jego siostrę Wandę i stryja Karola.
Detektyw porzuca więc na chwilę sprawę nad którą pracuje (choć jest ona niebagatelna, bo dotyczy morderstwa) i jedzie z przyjacielem na kresy po to, by przekonać się na własne oczy i uszy, co czai się w kątach nawiedzonego domu, a właściwie pokoju, bo w tymże jednym pomieszczeniu uaktywnia się upiór. Jeśli jednak wydaje mu się, że łatwo tę zagadkę rozwiąże, to jest w wielkim błędzie.
Kryminał Upiorny dom Stanisława Wotowskiego po raz pierwszy, w całości, opublikowano w 1931 roku. Wielki czerwony znak wyróżniający się na czarno-białej okładce wznowienia, informuje, że jest ona oparta na faktach. Prawda to, choć nie dotyczy ona wątku samego nawiedzonego domu, a raczej drugiej sprawy, początkowo w powieści marginalizowanej, w którą wprowadzeni zostajemy nieco później, a która dotyczy morderstwa pewnego "barona", sprawy oszustw, kradzieży i wyłudzeń, na jakie narażone były nie tylko polskie wyższe sfery. Afera, w jaką wplątano rodzinę Potockich, posłużyła za inspirację do napisania niniejszej historii, w której to postaci literackie mocno inspirowane są prawdziwymi. Ot, choćby Den-detektyw to nikt inny niż sam Wotowski. Ponieważ rzeczywista sprawa wymagała dyskrecji, autor zakamuflował nazwiska i fakty, pozostawiając uważnym czytelnikom, obeznanym z oszustwem, jakiego ofiarą padł młody hrabia Potocki, szansę odkrycia w fikcji prawdziwych zdarzeń i bohaterów. Ot, powieść z kluczem dla wnikliwych obserwatorów i czytelników.
Upiorny dom ma urok opowieści o duchach snutych przy ognisku. To nic, że książka pochodzi niemal sprzed wieku, to atut nie minus, bo inaczej piszą ci, którzy wyobrażają sobie jak to się kiedyś było, żyło, śledztwo prowadziło, a inaczej ci, którzy znają to wszystko z własnych doświadczeń. Klimat jest niezły, obawiałam się, że kiczowatych opisów, ale Stanisław Wotowski zgrabnie zbudował napięcie i niejednego harcerza przy ognisku mógłby swoją opowieścią nastraszyć. W wątek kryminalny wplótł nieco miłośnych awansów, okultystycznych wtrętów i jak najbardziej rzeczywistych paskudnych typów przebiegłych i zachłannych, co to ich nie brak w każdej epoce.
Im bliżej końca, tym mocniej nastrój grozy się rozmywa i Upiorny dom staje się bliższy klasycznemu kryminałowi niż horrorowi. Detektyw ma na głowie nie tylko ducha, ale też sprawę oszustw i morderstwa, choć nietrudno zgadnąć, że gdzie dwa śledztwa tam i punkty wspólne, choć na to co może łączyć nawiedzony dom na kresach z trupem "barona" w Warszawie, wpaść już nieco trudniej. W każdym razie, będą rodzinne tajemnice, miłości, zemsty, zdrady, strachy, włamania, oszustwa, a nawet nagłe śmierci. Po nitce dotrzemy do kłębka, a w ostatnich scenach, jak to w klasycznym kryminale bywa, detektyw wytłumaczy nam to, czego sami wcześniej nie zgadliśmy. Przyznam, że pierwsza część mocno związana z samym domem podobała mi się daleko bardziej, ale i jako całość kryminał Stanisława A. Wotowskiego wypada ciekawie.
Plusem wznowienia jest dodatek dotyczący życiorysu autora kryminału oraz nawiązań fikcji literackiej do rzeczywistych postaci i zdarzeń.
"Nadprzyrodzony" wypadek przede wszystkim należy usiłować w zwykły sposób rozwiązać[2].
Tylko czy w tym wypadku jest to możliwe?
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów z okresu międzywojennego
poszukującym historii z motywem nawiedzonego domu
zainteresowanych początkami kryminału polskiego
wielbicielom rodzinnych sekretów
zainteresowanych początkami kryminału polskiego
wielbicielom rodzinnych sekretów
***
[1] Stanisław A. Wotowski, Upiorny Dom, Wydawnictwo CM, 2014, s. 7.
[2] Tamże, s. 35.
***
Przeczytaj także
***
egzemplarz recenzencki |
Nie słyszałam o tej książce, ale muszę się na nią skusić!
OdpowiedzUsuńMuszę się z Tobą zgodzić, że Wotowski to bardzo ciekawa i tajemnicza postać. Jednak na wikipedii można znaleźć jego życiorys. Urodził się w 1985 roku. Natomiast data śmierci nie jest znana i przyjmuje się, że mógłby to być rok 1939, gdyż jego losy po tym roku nie są znane. Wikipedia podaje także osiem powieści, wśród których jest ta, przedstawiona przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, dokładna data urodzin nie jest znana, a na Wikipedii podane są tytuły jedynie wybranych powieści autora. No i, tak prawdę mówiąc, bardziej ufam danym z biografii zamieszczonej w książce przez wydawcę, niż notce z Wikipedii. :)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam okazji czytać kryminału osadzonego w tak interesujących czasach. :)
OdpowiedzUsuńMiędzywojenny kryminał <3 Warto przeczytać dla samego czasu akcji;)
OdpowiedzUsuńTo jednak ten duch nie istniał?? łeee ale i tak bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTego nie napisałam. Musisz się tam wybrać osobiście. Jak przeżyjesz (a nie jest to wcale takie pewne), to może dowiesz się o co chodzi. :D
UsuńNa pewno nie oprę się tej książce, bo umieram z ciekawości na myśl o poznaniu przedwojennego kryminału. A ponadto do tej książki przyciąga mnie również wątek horrorowy :)
OdpowiedzUsuńPołączenie kryminału, który zahacza o oblicza grozy to zdecydowanie lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Wcześniej nic nie słyszałam o tej książce, ale teraz, gdy tylko nadarzy się okazja z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię motyw nawiedzonego domu, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, naprawdę!
OdpowiedzUsuńNie znałam nazwisko autora, teraz pierwszy raz je usłyszałam/ przeczytałam, ale czuje, ze ta książka może przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPowolutku kompletuję całą serię. Są w serii książki lepsze i gorsze, ale to wspaniale, że CM daje im drugie życie.
OdpowiedzUsuńFajna odskocznia od współczesnych klimatów kryminalnych. :)
UsuńPlanuję przeczytać, niedługo do mnie przyjdzie :)
OdpowiedzUsuń