Antonio Gala Turecka namiętność Wyd. W.A.B. 2015 384 strony |
Kocham cię tak bardzo, że nie będę ci w stanie tego udowodnić. Ale nie martw się, to przejdzie[1].
Czy przeszło? Nie bardzo. Związek Desiderii i Ramiro mimo iż kwitnie na gorącej, hiszpańskiej ziemi, nie ma w sobie nic ze stereotypowej, namiętnej corridy dwojga kochanków splecionych w miłosnym uścisku. Z tego małżeństwa (zawartego z rozsądku) nie będzie także dzieci. Rozczarowanie Desi małżeństwem jest ogromne, choć z boku mogłoby się wydawać, że Desideria i tworzą wspaniałą parę. Niejedna kobieta mogłaby jej pozazdrościć przystojnego, robiącego karierę męża.
Tymczasem ona sama, spogląda na udane małżeństwa przyjaciółek, na ich zaokrąglające się brzuchy, dumę przyszłych matek.
Tymczasem ona sama słucha ich żartów i przekomarzań, łóżkowych opowieści, a jej rozczarowanie życiem stale się pogłębia.
Tymczasem ona sama czuję się sama i samotna. I czuje, że coś ją w życiu omija.
A później wszystko się zmienia. Później pojawia się on.
Yamam jest Turkiem, a Desideria i Ramiro właśnie wybrali się na wycieczkę do jego rodzinnego kraju. Jako przewodnik grupy Yamam pokazał im którędy na targ i do zabytków. Hiszpance, już zupełnie prywatnie, zaprezentował o wiele więcej, wytyczając ustami szlak na jej rozgrzanej skórze. Szlak do uśpionej kobiecej namiętności, która nagle obudziła się na podobieństwo wulkanów. Jednego i drugiego nie da się kontrolować, jedno i drugie może doprowadzić do zguby.
Bohaterka Tureckiej namiętności zamienia małżeństwo z rozsądku na emocjonalny kipisz, słońce Hiszpanii na gorące krajobrazy tureckie, a spokojne życie u boku robiącego karierę męża, na towarzystwo faceta, po którym nie wiadomo czego się spodziewać. Jedno jest pewne, Desi nudzić się nie będzie, ale konia z rzędem lub osiodłanego wielbłąda temu, kto zrozumie coraz bardziej irracjonalne decyzje bohaterki.
Im dalej w tekst, tym większe oczy czytelnika. Ze zdumienia, oczywiście. I niedowierzania. Nie mogłam się zdecydować, czy popukać się znacząco po czole, czy potrząsnąć bohaterką, może jej się klepki z powrotem przestawią na właściwe miejsce. Z każdą stroną przekonywałam się, że to drugie nic nie da. Mam teraz nieckę w miejscu czoła i zdumiony wyraz twarzy. To, do czego zdolna jest Desi, żeby nie stracić zainteresowania kochanka wykracza daleko poza moją wyobraźnię. Miłość, a może raczej zauroczenie, przeradza się w obsesję, niszczącą, niekontrolowaną, z boku wzbudzającą szereg emocji, zwykle o negatywnym zabarwieniu.
Całą historię poznajemy z zapisków jej bohaterki, którą po raz pierwszy spotykamy jako dziewicę z ufnością patrzącą w przyszłość, by w końcu stać się świadkami jej coraz bardziej upokarzającej walki z wiatrakami, własnymi słabościami, walki o coś, o co być może walczyć nie warto.
Jak bardzo zmienił się ton tych zeszytów. Miały służyć jako rozrywka lub pamiętnik, a stały się wysypiskiem, na które nie mam odwagi wyrzucić z siebie wszystkiego, czego moja dusza musi się pozbyć, żeby przeżyć[2].
Antonio Gala wspaniale oddał orientalny klimat Turcji. Świetnie udała mu się kreacja bohaterów, oddanie emocji narratorki. Napięcie stopniowo rośnie niczym w powieści kryminalnej, happy end ze strony na stronę wydaje się coraz mniej prawdopodobny, co nie dziwi ani przez moment, ale jaki finał przewidział autor dla hiszpańsko-tureckiej pary i przede wszystkim, co wydarzy się, nim wszyscy do niego dotrzemy? Możliwość obserwowania przemiany bohaterki jest jednocześnie przyjemnością i udręką. Postawa Desi wzbudza skrajne emocje i o to właśnie chodzi. Nieumiejętność wzbudzania u czytelnika reakcji na losy bohaterów powieści to porażka pisarza, a Gala wyszedł z tego zadania zwycięsko. Desideria jest postacią nietuzinkową, dopracowaną, zapadającą w pamięć.
Problemem podczas lektury jest język jakim opowiedziana jest historia, niekiedy zbyt patetyczny, innym razem nadmiernie egzaltowany, w dialogach słabo dostosowany do bohaterów - miałam wrażenie, że wszyscy mówią w podobnym stylu (być może problem leży w tym, że narratorka narzuca swój styl innym bohaterom).
Turecka namiętność zachęca do lektury okładką, tytułem ostrzega, że oto możemy natrafić na płytki romans, niekoniecznie interesujący fabularnie, za to obfitujący w sceny erotyczne. Nic z tych rzeczy! Antonio Gala celuje dużo wyżej i gdyby nie jego skłonność do emfazy i patetyczności, wyszłaby naprawdę interesująca powieść. Całość broni się jednak klimatem, interesującą postacią pierwszoplanową i całkiem niezłym drugim planem (moja faworytka to Ariane D'Ursach, hrabina z Tracji), a i historia jest interesująca, choć trudno powiedzieć, by kończyła się wielkim "wow!". Gdy operator kamery często pokazuje pistolet, wiadomo, że musi on w końcu wypalić. Hiszpan także ma taki pistolet ukryty w fabule i co jakiś czas kieruje uwagę czytelnika w jego stronę. Kto go dostrzeże, tego zakończenie nie zaskoczy.
Widzę tylko Yamama i żyję dla Yamama, pod Yamamem, z Yamamem, w Yamamie... Wszystkie przyimki poprzedzają jego i do niego mnie prowadzą. Yamam jest moim absolutem. Moim ablativem absolutusem...[3]
Turecka namiętność zachęca do lektury okładką, tytułem ostrzega, że oto możemy natrafić na płytki romans, niekoniecznie interesujący fabularnie, za to obfitujący w sceny erotyczne. Nic z tych rzeczy! Antonio Gala celuje dużo wyżej i gdyby nie jego skłonność do emfazy i patetyczności, wyszłaby naprawdę interesująca powieść. Całość broni się jednak klimatem, interesującą postacią pierwszoplanową i całkiem niezłym drugim planem (moja faworytka to Ariane D'Ursach, hrabina z Tracji), a i historia jest interesująca, choć trudno powiedzieć, by kończyła się wielkim "wow!". Gdy operator kamery często pokazuje pistolet, wiadomo, że musi on w końcu wypalić. Hiszpan także ma taki pistolet ukryty w fabule i co jakiś czas kieruje uwagę czytelnika w jego stronę. Kto go dostrzeże, tego zakończenie nie zaskoczy.
Widzę tylko Yamama i żyję dla Yamama, pod Yamamem, z Yamamem, w Yamamie... Wszystkie przyimki poprzedzają jego i do niego mnie prowadzą. Yamam jest moim absolutem. Moim ablativem absolutusem...[3]
zwiastun filmu La pasión turca, na podstawie powieści Turecka namiętność
***
Książkę polecam
miłośnikom płomiennych romansów
czytelnikom, którym nie przeszkadza nieco patetyczny język
wielbicielom tureckich klimatów
poszukującym opowieści o obsesjach
planującym zakup tureckiego dywanu ;)
szukającym złotych myśli o związkach damsko-męskich i namiętności
ciekawym do czego może doprowadzić obsesja
wybierającym się do Turcji
marzącym o tureckim romansie
znudzonym pożyciem małżeńskim
***
[1] Antonio Gala, Turecka namiętność, przeł. Bogumiła Wyrzykowska, wyd. W.A.B, 2015, s. 29.
No, to chyba lektura raczej nie dla mnie:) Zapewne główna bohaterka by mnie wkurzała a język zniechęcał.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam takie wkurzające bohaterki. :D
UsuńTaka bohaterka (i jej historia) w połączeniu z patetycznym autorem... jak dla mnie, nie zapowiada to fascynującej opowieści. Raczej irytującą. Ale tak dobrze piszesz o książkach (nawet tych średnich), że aż chce się po nie sięgnąć;)
OdpowiedzUsuńBohaterka jest super! Irytująca na maksa - uwielbiam! :D
UsuńDziękuję. ;)
Ładna recenzja, ale książka raczej nie dla mnie. :(
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się ciekawa, ale szczerze mówiąc to kwiecisty i patetyczny język to zupełnie nie moja bajka :/
OdpowiedzUsuń"Nie mogłam się zdecydować, czy popukać się znacząco po czole, czy potrząsnąć bohaterką, może jej się klepki z powrotem przestawią na właściwe miejsce. Z każdą stroną przekonywałam się, że to drugie nic nie da. Mam teraz nieckę w miejscu czoła i zdumiony wyraz twarzy. " - zgadzam się całkowicie z twoimi słowami.
OdpowiedzUsuńTeż masz wklęsłe czoło? :P
UsuńW pierwszej chwili zatęskniłam za powieściami hiszpańskojęzycznych autorów, ale za tę akurat chyba się nie wezmę... :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, ale Twoja recenzja jak zwykle interesująca. :)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńŚwietna recenzja, bardzo przyjemnie się czyta i muszę powiedzieć, że nawet się zainteresowałam tą pozycją!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPrzekonuje mnie jedynie ten turecki klimat, ale zniechęca mnie ten patetyczny język. Na książkę raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMimo stylu pisarza, absolutnie nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Turecki klimat i postać głównej bohaterki wynagrodziły wszystko inne. ;)
UsuńNie mam pojęcia co myśleć z jednej strony wydaje się być niesamowicie interesująca, z drugiej obawiam się, że książka może się źle czytać :)
OdpowiedzUsuńDla tureckiego kochanka warto. :P
UsuńRecenzja, jak zwykle na Twoim blogu, ciekawa, ale czuję, że to powieść nie dla mnie. Przynajmniej nie na tym etapie czytelniczego życia, na którym jestem teraz.
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta książka, chociaż te turecki klimaty mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńSama fabuła brzmi ciekawie. Obawiam się jednak, że pierwszoplanowa bohaterka nazbyt by mnie irytowała swoim zachowaniem :)
OdpowiedzUsuńAle czy to nie jest fajne, gdy bohater wzbudza silne emocje? :)
UsuńNa początku tekstu pomyślałam "AnnRK sięgnęła po erotyka? Nie może być! Co moje oczy widzą!", ale z czasem przekonałam się, że z typowym erotykiem to ma niewiele wspólnego. Zaintrygowałaś mnie tą obsesją bohaterki. Jestem ciekawa kreacji tej postaci. Poszukam powieści. ;)
OdpowiedzUsuńAno, nie może. :D
UsuńW końcu ktoś, kogo zaintrygowała bohaterka. :)
Nie spodziewałam się takiej treści. Rozwaliłaś mnie tą niecką na czole :D. Bardzo chętnie bym to przeczytała, okładka jest piękna.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy wklęsłe czoło jest takie zabawne. :P
UsuńMuszę koniecznie poznać tę książkę, gdyż szalenie jestem ciekawa, jak zauroczenie bohaterki przekształciło się w niekontrolowaną obsesję.
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo ta przemiana faktycznie jest interesująca.
UsuńPatos i kwiecisty styl mnie odstraszają. Na dodatek nie przepadam za romansami, więc chyba nie jest to książka dla mnie. Chociaż, z drugiej strony, intryguje mnie jak objawia się obsesja bohaterki.
OdpowiedzUsuńTo nie jest romans, a przynajmniej ja tak tej książki nie traktuję. Językowo faktycznie zbyt górnolotnie, ale bohaterka jest super! Choć kompletnie nie rozumiem jej postępowania. :P
UsuńHmm, w takim razie chyba dam się namówić :)
UsuńFajnie, może Ty mi wytłumaczysz co w tę laskę wstąpiło. :P
UsuńUwielbiam Twoje recenzje, książka wydaje się bardzo interesująca. Jesteś ciekawa do czego posuwa się bohaterka z tej miłości- obsesji.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńGórnolotny język by mi nie przeszkadzał, bo całkowicie odróżniałby się od tego, co czytam i bym się nie nudziła. Podoba mi się to, że autor tak silnie na Ciebie oddziaływał, że aż miałaś ochotę zmieniać bohaterów. Chętnie poznałabym palące słońcem tereny Turcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W takim razie lektura w sam raz dla Ciebie. :)
UsuńMyślę, że ta książka nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńChyba przeczytanie Twojej recenzji na razie wystarczy mi jeżeli chodzi o ten tytuł :) Bo chociaż piszesz o niej bardzo intrygująco, to mnie jednak nie kusi :)
OdpowiedzUsuńPhi! :P
Usuń:))
UsuńJakiś czas temu zwróciłam uwagę na okładkę tej książki, a co za tym idzie i na jej wnętrze :) Historia brzmi ciekawie, trochę boje się nadmiaru przemyśleń nad akcją, ale myślę, że dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńDla bohaterki warto. :)
Usuń