Matthew Quick Niezbędnik obserwatorów gwiazd Wyd. Otwarte 2013 320 stron |
Nasz dzisiejszy bohater jest ogromnie małomówny, a jednak zdecydował się opowiedzieć swoją historię, nie szczędząc słów, nie wypierając jej z emocji. To najwyraźniej jedna z tych opowieści, których nie można zbyt długo w sobie dusić. Zwłaszcza, gdy choć pełne zła, mieszczą sporo ciepłych uczuć i iskierkę nadziei, a tymi przecież zawsze warto się dzielić.
Nastoletni Finley, bohater powieści Niezbędnik obserwatorów gwiazd Matthew Quicka, mieszka w Bellmont, o którym można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest tu bezpiecznie. W zależności od tego, w jaką dzielnicę się zapuścisz, trafisz do strefy opanowane przez czarną mafię lub irlandzki gang. Tak czy inaczej, miło było cię poznać.
Trudno się dziwić, że marzeniem chłopca jest zmiana miejsca zamieszkania. Jak wielu młodych ludzi, tak i on pragnie wyrwać się gdzieś, gdzie perspektywy są lepsze, szczęście nieco częściej istnieje w przyrodzie, a wędrują po ulicach nie trzeba mieć stale oczu wokół głowy. Motywacja Finleya ma jednak o wiele mocniejsze podstawy i kryje się za nią historia, jakiej nikt nie chciałby mieć w życiorysie.
Trudno się dziwić, że marzeniem chłopca jest zmiana miejsca zamieszkania. Jak wielu młodych ludzi, tak i on pragnie wyrwać się gdzieś, gdzie perspektywy są lepsze, szczęście nieco częściej istnieje w przyrodzie, a wędrują po ulicach nie trzeba mieć stale oczu wokół głowy. Motywacja Finleya ma jednak o wiele mocniejsze podstawy i kryje się za nią historia, jakiej nikt nie chciałby mieć w życiorysie.
Nie wiadomo jakie tragiczne doświadczenia ma za sobą Finley. On sam szybko nam tego nie zdradzi. Chłopiec mieszka z beznogim dziadkiem wymagającym stałej opieki i pracującym na nocną zmianę ojcem. O matce nie wspomina zbyt często. Okoliczności jej śmierci stanowią w rodzinie temat tabu i możemy się jedynie domyślać, że kryją w sobie dramat.
Życie Finleya to koszykówka. (Gdy gram w kosza, wszystko inne odchodzi w niepamięć[1]). Choć nie jest najlepszy na boisku, to sportowa pasja jest tym, czego w jego życiu zabraknąć nie może. Jest jedną z głównych składowych szczęścia nastolatka. Drugą z nich są spotkania z Erin, zapaloną koszykarką, którą Biały Królik (znienawidzona, szkolna ksywka Finleya) uwielbia całować siedząc na dachu rodzinnego domu. Przesiadują tam bardzo często. Czasami rozmawiają, innym razem po prostu leżą patrząc w niebo i obserwując gwiazdy. O opuszczeniu Bellmont oboje marzą równie silnie.
Niezbędnik obserwatorów gwiazd pisany jest prostym, nieco naiwnym językiem, na dodatek w pierwszej osobie. Ta stylizacja pozwala na lepsze zrozumienie młodego narratora, chłopca wrażliwego, który w swoim nie tak długim życiu zdołał poznać prawdziwe zło, doznać rozczarowań, ale także zrozumieć czym jest miłość i przyjaźń. W rutynę opartą o szkołę, treningi i spotkania z dziewczyną, wkrada się jednak pewna postać. Zagadkowa, niebanalna, traumę skrywająca pod maską dziwaka. Finley staje się opiekunem chłopca, zdawałoby się jeszcze bardziej zagubionego i doświadczonego przez życie.
Matthew Quick [źródło] |
Powieść Matthew Quicka skierowana jest przede wszystkim do nastoletnich czytelników, którzy wśród bohaterów znajdą swoich kumpli ze szkoły i bez trudu zrozumieją ich rozterki. Amerykanin kreśli sylwetki postaci w taki sposób, że łatwo je sobie wyobrazić w barwnym tłumie kotłującym się na każdym szkolnym placu. Są one wiarygodne, wzbudzają emocje, mają złożone charaktery i niebanalne życiorysy. Styl w jakim Finley opowiada historię swoją oraz bliskich mu osób sprawia, że mocno zapada ona w pamięć. Pierwszoosobowa narracja okazała się dobrym pomysłem. Biały Królik staje się postacią bliską czytelnikowi, jego emocje się udzielają, a on sam wzbudza ciepłe, opiekuńcze uczucia. Mimo iż pod wpływem trudnych doświadczeń przedwcześnie dojrzał psychicznie, sposób, w jaki opisuje rzeczywistość zdradza jego nastoletni wiek.
Niezbędnik obserwatorów gwiazd to wzruszająca powieść, którą napisały emocje. Szczere, prawdziwe, niemal namacalne. Quick po raz kolejny tworzy opowieść o bohaterach doświadczonych przez życie, którzy drogę do szczęścia wytyczać będą w nietuzinkowy sposób. Nie brak tu dziwacznych zachowań, specyficznych sposobów radzenia sobie z dramatami. Podobnie jak w Poradniku pozytywnego myślenia (nie czytałam, opieram się teraz na fabule znanej mi z filmu), jego bohaterowie podejmując wysiłek fizyczny, starają się oderwać od trawiących ich myśli i wspomnień. Dla Finleya i Erin, koszykówka staje się też szansą na ucieczkę z Bellmont. Dziewczyna ma szansę na stypendium sportowe i naukę na uczelni w innym mieście, a to zdaje się doskonałą sposobnością do opuszczenia miasta. To, że będzie jej towarzyszył Finley, nie ulega wątpliwości.
Po prostu chcemy się stąd wyrwać - razem - i koszykarska kariera Erin może się okazać naszą szansą. Cały czas rozmawiamy o tym, jak wyjedziemy z Bellmont, zostawiając za sobą historie naszych rodzin i będziemy wolni. Znamy wiele osób, które zostając tu, popełniły błąd, jak brat Erin Rod i mój dziadek[2].
Choć to powieść z półki literatury młodzieżowej, nie powinna zawieść także i dorosłych czytelników. Zbudowana na kontrastach charakterów, zachowań, poziomów wrażliwości, staje się przyjemną w odbiorze, poruszającą lekcją przyjaźni, lojalności i poświęcenia.
***
Książkę polecam
czytelnikom nastoletnim, ale i starsi nie powinni być zawiedzeni
miłośnikom historii opowiadanych przez dzieci
wielbicielom poruszających opowieści o przyjaźni
ciekawym jakie traumatyczne przeżycia ma za sobą Finley
***
[1] Matthew Quick, Niezbędnik obserwatorów gwiazd, przeł. Joanna Dziubińska, Wyd. Otwarte, 2013, s. 93.
[2] Tamże, s. 23.
Wiele już o tej książce słyszałam i nie wiem dlaczego, ale zawsze szła gdzieś w parze z "Gwiazd naszych wina" a ponieważ na tej ostatniej się zawiodłam, to nigdy po tę nie chciałam sięgnąć. Sama nie wiem czy to zmienię. Wydaje mi się dość przeciętna mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńTu gwiazdy i tam gwiazdy, ale czy jedne do drugich podobne, to nie wiem. "Gwiazd naszych wina" nie czytałam.
UsuńJakoś nie jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńMnie też się bardzo podobała, doskonale to ujęłaś, że pisarz stworzył postaci ze szkolnego boiska. Może w Polsce nie ma aż takich przypadków (oby), ale żyje wiele dzieci, które dojrzały za szybko. Nie podobała mi się tylko postać Erin. To jedyna kobieta występująca w powieści, powinna być bardziej wyrazista. Drażniła mnie swoją perfekcją.
OdpowiedzUsuńA ja ją polubiłam, może dlatego, że ma w sobie taki zapał, jakiego ja nie mam. :D
UsuńMnie "Niezbędnik..." zupełnie nie przypadł do gustu. O ile w "Poradniku.." zaczytywałam się bez wytchnienia, a historia dosłownie mnie porwała, o tyle tutaj ani nie zainteresowały mnie postaci, ani fabuła. Sporo było denerwujących niedopowiedzeń.
OdpowiedzUsuńAkurat niedopowiedzenia lubię. :)
UsuńAle sądząc po fabule, to chyba "Poradnik..." mnie tez bardziej by się spodobał. Cóż, kiedyś to sprawdzę. ;)
Jeszcze nie zapoznałam się z twórczością tego autora. Jeszcze wszystko przede mną. Mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mz.Hyde
Książkę Quicka mam na wyciągnięcie ręki, niedaleko miejsca w którym zazwyczaj czyta,. Kupiłam ją w zeszłym roku na fali zachwytu Poradnikiem pozytywnego myślenia (filmem). Myślę, że niedługo doczeka się w końcu wyciągnięcia z półki. Dzięki, że mi o niej przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, młodzieżowe nie zawsze muszą rozczarować :)
OdpowiedzUsuńWidzę, widzę, ale i tak wolę nie sięgać po nie zbyt często. ;)
UsuńKsiążki Quick'a chyba nie są dla mnie. Czytałam ich opisy i wiele recenzji i nic mnie w nich nie intryguje.
OdpowiedzUsuńMam w planach od dawna, muszę znaleźć tylko na nią czas :)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu na książką poluję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tą książkę, gdyż interesuje mnie twórczość właśnie tego autora. CO prawda mam na swojej półce "Wybacz mi, Leonardzie", ale boje się zacząć ją czytać, ze względu na mocną tematykę. Przyjdzie czas kiedy w końcu będę musiała się z nią zmierzyć. Ponadto chciałam kiedyś przeczytać "Poradnik pozytywnego myślenia", ale akurat wtedy nie był dostępny i minęła mnie ta przyjemność posiadania tej pozycji. Niemniej jednak w przyszłości planuje poznać wszystkie książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić o czym jest "Wybacz...", bo nie kojarzę.
UsuńCzytałam, miło wspominam, ale chyba "Poradnik pozytywnego myślenia" bardziej przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się "Poradnik...", myślę że i tę książkę kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie spodziewałam się zobaczyć u Ciebie recenzji tej ksiazki, dlatego byłam mile zaskoczona, gdy w jednej notce lub poście wspomniałam że idziesz czytać Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd :-) Zgadzam się w 100 procentach z Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńNo tak, książka dla mnie nietypowa, ale czasem fajnie jest sięgnąć po coś innego. A jeszcze fajniej się przy tym nie rozczarować. ;)
UsuńMiałam podobne odczucia do Twoich - polubiłam Finleya, a ta jego małomówność jakoś mnie ujęła. M. Quick pisze lekko, ale pod tą lekkością kryje kilka ważnych prawd :)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie ciągnęło mnie do tej książki i ani razu przez myśl mi nie przeszło, że kiedykolwiek mogłabym ją przeczytać. Ale Twój tekst jakoś mnie zachęcił. Jak powieść trafi w moje ręce to przeczytam, może być ciekawie, ale sama nie będę jej celowo poszukiwać.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam! :) I bardzo mi się podobała, naprawdę. Bo to nie tylko ksiażka "dla nastolatków", ale też jak człowiek się 'mocniej" wczyta to dostrzeże naukę i mądrość płynącą między słowami autora :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przypadł do gustu styl w jakim ta książka jest napisana. Chyba mam słabość do młodocianych narratorów. ;)
UsuńMam tę książkę na półce od dwóch miesięcy i nadal nie mogę się za nią zabrać, może uda mi się w nowym roku :D
OdpowiedzUsuń"Poradnik pozytywnego myślenia" czytałam i bardzo mi się podobał, więc tę książkę też mam chęć poznać:)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno i pomimo, że to książka dla nastolatków, bardzo mi się podobała. Wzruszająca i dobrze opowiedziana historia.
OdpowiedzUsuń"Poradnik pozytywnego myślenia" zrobił na mnie wrażenie i tę pozycję mam na półce.Książka przypomina mi powieść, którą czytałam w grudniu - "Zabłądziłam" również o nastolatkach z mroczną przeszłością. I główna bohatera również uwielbia grać w kosza, uciekając przed problemami codzienności. Dziwne.... :)
OdpowiedzUsuńWidocznie koszykówka ma moc! :D
UsuńMam ochotę na tę książkę. Czasami lubię sięgać po literaturę młodzieżową, żeby się ciut odmłodzić. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce mnóstwo dobrego... i z blogów, i od koleżanki... Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją po obejrzeniu filmu Poradnik Pozytywnego Myślenia i myślałam, że klimat będzie podobny. Najpierw byłam w szoku, potem przyzwyczajam się do stylu, ale koniec końców podobało mi się (choć zachowanie "21" było naprawdę irytujące).
OdpowiedzUsuńMnie nie irytowało, tylko intrygowało. :D
UsuńWidać, że nie jestem cierpliwa :D
UsuńNajwyraźniej. :D
UsuńWidząc, że Tobie się podobała to może i mi też przypadnie do gustu. Ale co idę do biblioteki i widzę tę książkę na półce to ją odkładam, coś nie do końca mam do niej przekonanie...
OdpowiedzUsuńNie przekonasz się, dopóki nie sprawdzisz. ;)
UsuńDorwałam ją na promocji w Tesco za 10 zł i czeka na swoją kolej. :)
OdpowiedzUsuń