Levi Henriksen Śnieg przykryje śnieg Wyd. Smak Słowa 2015 288 stron |
PREMIERA: 14 STYCZNIA
Daniel Kaspersen ma trzydzieści siedem lat, właśnie skończył odsiadywać dwuletni wyrok za przemyt haszyszu i powrócił do Skogli, swojej rodzinnej miejscowości. Rodzina tam jednak na niego nie czeka. Ostatnia bliska mu osoba niedawno zmarła. Brat Dana, Jacob, popełnił samobójstwo, jego ciało znaleziono w zaparkowanym na podwórzu samochodzie. Dlaczego mężczyzna postanowił pożegnać się z życiem? Nie wiadomo. Niemożność znalezienia odpowiedzi, dręczy Daniela nieustannie. Choć relacje między braćmi w pewnym momencie nieco osłabły, to emocjonalna więź między nimi wciąż pozostała silna.
Ty i Jacob byliście dla siebie punktami orientacyjnymi. Zobaczyłeś jednego, wystarczyło spojrzeć lekko w lewo lub w prawo, żeby znaleźć drugiego[1].
Teraz, obojętnie w którą stronę Dan się nie obejrzy, widzi pustkę. Pałętając się po domu i podwórzu, nie wie co zrobić ze swoim życiem, ale postanawia sprzedać gospodarstwo i wyjechać ze Skogli. Pali część rzeczy, zabija hodowane przez Jacoba świnie, odwiedza biuro pośrednictwa sprzedaży nieruchomości.
I nagle w jego życiu pojawia się kobieta, Mona Steinmyra.
I nagle to życie zaczyna nabierać żywszych barw.
Ale to przecież nie jest opowieść o uczuciach rodzących się wśród śniegów i lodu, a w każdym razie nie tylko, tu w grę wchodzą także o wiele bardziej negatywne emocje. Dwuletni pobyt w więzieniu naznacza Dana łatką skazańca. Ledwie mężczyzna wraca do Skogli, a już władze podejrzewają go o brutalne pobicie pewnego staruszka.
Witamy w domu.
Witamy w domu.
Levi Henriksen [źródło] |
Pobyt Kaspersena w Skogli nie będzie należał do łatwych. Tęsknota za bratem jest ogromna, znajomość z Moną obiecująca, ale i nieidealna, podejrzliwość władz irytująca i kłopotliwa, a napięte stosunki z pewnym paskudnym typem owocują coraz bardziej niebezpiecznymi starciami. Skrajnych emocji tu nie brak, o świętym spokoju można jedynie pomarzyć.
Levi Henriksen, norweski pisarz, muzyk, scenarzysta, miłośnik futbolu i motoryzacji, pojawia się na polskim rynku wydawniczym z powieścią Śnieg przykryje śnieg. Książka ta łączy dramatyczną, psychologiczną powieść obyczajową z odrobiną thrillera. Charakteryzuje się zmiennym tempem akcji, a jej najmocniejszym punktem są postać Dana i możliwość wglądu w sferę jego najbardziej intymnych wspomnień, myśli i uczuć.
Kaspersen cierpi po śmierci brata. Czasem ogarnia go żal, czasem dopada wściekłość, nieustannie męczą go wątpliwości. Nie mógł uwierzyć, że brat z własnej woli wciągnął węża ogrodowego do samochodu, zamknął okno i przekręcił kluczyk w stacyjce. Nie ten brat, którego znał, nie ten brat, który kładąc się spać, zawsze życzył wszystkim dobrej nocy[2]. Dan najpierw stracił rodziców, teraz brata. Pałęta się po rodzinnym domu, wygrzebuje wspomnienia, trafia na pamiątki. Duchy przeszłości nie chcą go opuścić i trudno się dziwić, że w tej sytuacji chce jak najszybciej opuścić Skogli. Pielęgnowane od lat dawne urazy, wrogowie, którzy chętnie rozdają ciosy, tajemnice małych społeczności pieczołowicie ukrywane przed światem, nieustająca podejrzliwość ciążąca byłemu skazańcowi oraz dom pełen wspomnień o ludziach, których już nie ma - oto rzeczywistość, w której żyje bohater. Rzeczywistość, od której chce się uciekać jak najszybciej.
Śnieg przykryje śnieg zaczyna się od pogrzebu i wspomnień o Jacobie. Mieści się tu pewna doza tajemniczości, a wątpliwości dotyczące śmierci mężczyzny sugerują, że powieść Henriksena może w pewnym momencie zmienić się w trzymający w napięciu thriller. Owo napięcie tworzy się powoli. Norweg przede wszystkim skupia się na emocjach głównego bohatera. Ten raz po raz zanurza się we wspomnieniach, naświetlając w ten sposób charakter relacji rodzinnych. W tej części mieści się sporo żalu, udziela się melancholijny nastrój, w surowej, norweskiej scenerii łatwo o zadumę. Z zamyślenia wyrywają silniejsze emocje: miłość i nienawiść. Jedna piękna, druga niszcząca. Jedna daje nadzieję na przyszłość, wzmacnia poczucie wartości, nadaje życiu sens. Druga obnaża ludzkie słabości, zadaje ból, bezwzględnie rozdaje ciosy.
Śnieg wciąż pada, mróz nie ustępuje, na wierzch wychodzą kolejne tajemnice, a akcja nabiera tempa. Robi się coraz niebezpieczniej i jasnym się staje, że są w tej historii bohaterowie, którzy nie cofną się przed niczym, byle osiągnąć swój cel.
Powieść Śnieg przykryje śnieg to przede wszystkim znakomita powieść psychologiczna. Miłośnicy thrillerów, w których obficie przelewa się krew, a kolejne sceny następują po sobie w zawrotnym tempie, mogą czuć się nieco zawiedzeni. Choć niebezpieczeństw nie brakuje, tylko część z nich grozi bohaterom z rąk innych ludzi. Pozostałe atakują ich z wewnątrz - umysłów, dusz i serc, zjadają od środka. Levi Henriksen tworzy mroczną i mroźną scenerię i taką też historię w niej osadza. Opowiada w niej o zagubieniu i trudzie samodzielnego powrotu na właściwą ścieżkę. Mówi o potrzebie bliskości, o nie zawsze łatwych relacjach między ludźmi, głębokich pokładach niszczącego żalu, ciążących wspomnieniach, ważnych decyzjach. Autor świetnie oddaje duszną atmosferę, posługując się przy tym interesującym, obrazowym stylem (oczy wpatrujące się weń z lustra przypominały dwie zmrożone jeżyny, które wiatr oskrobał do czysta z pierwszego w tym roku śniegu[3]).
Wielbiciele mrocznych, norweskich plenerów i bohaterów, tak dalekich od doskonałości, na pewno doskonale odnajdą się w tym surowym świecie, w którym przeszłość wciąż zbyt silnie działa na teraźniejszość.
kto odgadnie fabułę książki na podstawie motywów z zakładek? |
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści psychologicznych z elementami thrillera
wielbicielom surowych, norweskich klimatów
zwolennikom nieśpiesznych fabuł
ceniącym rozbudowaną warstwę emocjonalną
***
[1] Levi Henriksen, Śnieg przykryje śnieg, przeł. Milena Skoczko, Wyd. Smak Słowa, 2015, s. 80.
[2] Tamże, s. 23.
[3] Tamże, s. 37.
***
egzemplarz recenzencki |
To już 3 recenzja tej książki, jaką dzisiaj czytam. Chyba i ja powinnam się w nią zaopatrzyć, skoro została dobrze przyjęta :))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki skandynawskich autorów, ale nie kryminały i thrillery, tylko właśnie powieści psychologiczne z powoli toczącą się akcją i mrocznym klimatem. Z Twojej recenzji wynika, że "Śnieg..." może mnie zaciekawić :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńCiekawe te okładki ;) Książka mnie zainteresowała, coraz więcej pozytywnych recenzji jej czytam.
OdpowiedzUsuńBlogosfera została dzisiaj zdominowana przez tę książkę, ale widzę, że warto :) Mam ją w planach, chociaż nie nastawiam się na typowy thriller z pędzącą akcją. Na szczęście powieści psychologiczne też lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam to samo napisać :)) Pewnie kiedyś książkę przeczytam :)
UsuńTo już chyba trzecia recenzja tej książki jaką dzisiaj czytałam:) Zaciekawiła mnie ta historia, mam książkę w planach.
OdpowiedzUsuńPowieść psychologiczna i sensacja w jednym to zdecydowanie coś dla mnie. A do tego surowy, norweski klimat... czegóż chcieć więcej ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealnie wpisuje się w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńKlimatyczne historie bardzo lubię, zwłaszcza psychologiczne, i te gdzie śnieg zalega wzdłuż i wszerz, dlatego sądzę, że ta książka może mnie uszczęśliwić ;-)
OdpowiedzUsuńMnie śnieg szczęśliwia tylko w powieściach i na zdjęciach. :P
UsuńW sumie dawno nie czytałem niczego takiego, więc z przyjemnością bym po tą książkę sięgnął.
OdpowiedzUsuńCzytałam opowiadania Henriksena i są świetnie (mowa o "W drodze do domu"), więc na pewno w tę powieść będę się musiała również zaopatrzyć :))
OdpowiedzUsuńNie czytuję takich książek. W sumie nie wiem, czemu. Trochę mnie przerażają. Ale jeśli kiedyś zmienię zdanie, będę pamiętała o "Śniegu" :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńA niedługo będę miała okazję spotkać się z autorem na kolacji i przeprowadzić z Nim wywiad, muszę się pospieszyć z czytaniem :P
UsuńWidzę, że się rozkręcasz. Super. :)
UsuńTak, nie mam jeszcze pytać, a kolacja o 19 :P
UsuńMiała do mnie dotrzeć przed świętami, ale gdzieś się zagubiła :/ Szkoda, bo treść ciekawa, a dla samych tych zakładek, warto by ją było przeczytać :P
OdpowiedzUsuńCo prawda nie jestem zwolenniczką nieśpiesznych fabuł, ale mimo wszystko do książki z przyjemnością bym zajrzała ;)
OdpowiedzUsuńCieszę, że i Tobie przypadła ona do gustu. Lubię ten dziwny klimat, dlatego zawsze z ciekawością sięgam po tego typu książki i filmy skandynawskie. Jest w nich to "coś", co mnie elektryzuje.
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten klimat. Ale mieszkać w takiej wiosce bym nie chciała. :P
UsuńZauważyłam, że w blogosferze coraz więcej pojawia się recenzji tej książki. Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że niemal wszystkie są bardzo pozytywne. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak czekać do dnia premiery.
OdpowiedzUsuńBo to dobra książka - ze świetnym klimatem.
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla mnie! Nie mogę doczekać się premiery! Jednak nie jest to debiut autora w Polsce. Jakiś czas temu wydano "W drodze do domu".
OdpowiedzUsuńDzięki. Poprawiłam. :)
Usuń