Sebastià Alzamora Bestie Wyd. Marginesy 2014 272 strony |
Gotycki thriller, którego akcja osadzona jest w Barcelonie z 1936 roku, a więc w okresie wojny domowej, autorstwa katalońskiego laureata wielu nagród literackich. Dodajmy do tego chwytliwy tytuł i intrygującą okładkę. Czy mogłabym przejść obok takiej książki obojętnie?
Odkąd zobaczyłam zapowiedź Bestii Sebastià Alzamory nie miałam najmniejszych wątpliwości, że po prostu muszę tę powieść przeczytać. Zanosiło się na historię mroczną, tajemniczą i pełną niebezpieczeństw, a przy tym, nie mogłam się pozbyć przeczucia, że nie będzie to zwykły thriller.
Wojna domowa ledwie się rozpoczęła, ale to wystarcza, by zło obnażyło kły, warcząc, gryząc, i rozprzestrzeniając się w tempie błyskawicznym. Barcelona staje się areną śmierci dla osób w jakikolwiek sposób związanych z religią. Płoną kościoły, giną księża, antyklerykalne bojówki rabują klasztory.
Śmierć brata Gendrau oraz morderstwo małego chłopca, który pojawił się w złym miejscu o złym czasie, nie mają nic wspólnego z licznymi egzekucjami duchownych. Dwa ciała leżące w kałużach krwi, przedstawiają makabryczny widok. Pochylający się nad nimi komisarz Gregori Muñoz nie ma wątpliwości, że morderstwa nie są robotą anarchistów. Widać wyraźnie, że nie użyto broni palnej, ponieważ obydwu ofiarom poderżnięto gardła. Duchownemu za pomocą noża kuchennego. A jeśli chodzi o dziecko, rana na szyi zasadniczo wskazuje na ugryzienie zwierzęcia, które oderwało również kawałek mięsa. Jak się wydaje, nie mamy to do czynienia z plutonem egzekucyjnym, ale z pojedynczym człowiekiem, któremu prawdopodobnie towarzyszył duży pies[1].
Podczas, gdy śledczy rozważają teorię o zagryzieniu przez psa, my od pierwszych stron wiemy, że morderstwa dokonał... wampir. A właściwie ktoś, kto za wampira się uważa.
Trwająca od dwóch miesięcy wojna zdążyła już zbrukać wszystko: ulice Barcelony, powietrze, którym oddychali, słowa ludzi, spojrzenia dzieci, słoneczne promienie na fasadach budynków, blask księżyca i gwiazd w letnie noce[2]. Tę rzeczywistość tworzy wiele zdarzeń, które każą wątpić w dobro człowieka. O nich właśnie pisze Katalończyk w swej pierwszej powieści przetłumaczonej na język polski.
Sebastià Alzamora [źródło] |
W tym czasie, w którym Muñoz dokłada wszelkich starań, by rozwikłać sprawę brutalnej zbrodni, w innej części miasta siostry kapucynki stają się zakładniczkami we własnym klasztorze, jako bonus do nieszczęścia dostając na przechowanie biskupa, oficjalnie uznanego za zmarłego. Ta wysoko postawiona osoba duchowa, cechuje się raczej wątpliwą moralnością i lepiej nie spuszczać jej z oka. Jego obecność wróży kłopoty.
Inni kapłani, bracia maryści, wyrzuceni z zajmowanego przez nich kolegium, zmuszeni są korzystać z uprzejmości i odwagi wiernych świeckich, którzy zgodzili się przyjąć ich pod swój dach. Złudzeń nie mają - celem anarchistów jest wybicie ich wszystkich. Pojawia się jednak szansa na zawarcie pewnego układu i ucieczkę do Francji.
Tymczasem, w katakumbach, dwóch mężczyzn bawi się w Boga. Potwór, którego stworzyli, przyprawia o dreszcze.
Takie zdarzenia składają się na historię opowiadaną przez Alzamorę. Wszystkie podszyte złem. Wszystkie zło rodzące.
Bestie mają pewne cechy powieści gotyckiej (tajemnicza atmosfera, groza podsycana szaleństwem i śmiercią, zbrodnia niepozostająca bez wpływu na wymowę całego tekstu, kontrastowe zestawienie niewyobrażalnego zła i czystego dobra), ale także kryminału, z domysłami, dowodami, poszlakami i śledztwem, które mniej lub bardziej zbliża się do prawdy. Odwzorowanie realiów historycznych i topograficznych, osadza fabułę powieści w konkretnym miejscu i czasie. Ogarnięta wojną Barcelona Alzamory jest miastem pełnym okrucieństwa i strachu. Powieść Katalończyka mieści w sobie nie tylko sporą dawkę emocji, ale staje się świetnym materiałem dotyczącym istoty zła.
Kim są tytułowe bestie? Kandydatów do tego miana jest tak wielu, że o jednoznaczną odpowiedź trudno. Czy potwór stworzony na modłę Frankensteina jest jedną z nich? Czy wampir, który zabija, gdy dręczy go pragnienie krwi? A może człowiek nie ma sobie równych, gdy władza uderza mu do głowy, a okoliczności sprzyjają szerzeniu się bezkarnego bestialstwa? Czy każdy ma w sobie bestię i jedynie od nas zależy, na ile pozwolimy jej przejąć nad sobą kontrolę? Czy zło można zdefiniować? Jak wielka jest jego siła i jakie szanse w starciu z nim ma dobro? Alzamora każe swoim bohaterom wierzyć i wątpić. Są wśród nich tacy, którzy znajdą oparcie w Bogu, są i ci, którzy w obliczu tak przerażających zdarzeń, zastanawiają się jak to jest możliwe, że Bóg nie interweniował, by temu zapobiec?[3] Czy cierpienie konieczne jest, by osiągnąć zbawienie? I dlaczego cierpią zwykle najmniej winni?
Bestie Sebastià Alzamory zwyczajnie bolą, tak wiele w nich niepotrzebnego okrucieństwa, cierpienia i zawiedzionych nadziei. Jedyną iskierkę nadziei wprowadza postać jednej z klarysek, nowicjuszki, która znalazła się w położeniu nie do pozazdroszczenia. Dobra, niewinna, ale niepewna przyszłości, przerażona narzuconym jej zadaniem, pełna obaw o to, że podzieli tragiczny los męczennicy Eulalii. Czy ta iskierka wystarczy, by przywrócić wiarę w człowieka, w istnienie dobra, sprawiedliwości, Boga?
Cała wojna była jedną wielką makabryczną drwiną. Bracia mordujący braci, rodzice donoszący na dzieci i dzieci, które zabijają same albo cudzymi rękami własnych rodziców, handlarze nędzy i stręczyciele śmierci, heroldzi występku i przekupnie deprawacji[4].
Zło i dobro żyje w każdym z nas, widać to wyraźnie w powieści Katalończyka - u poszczególnych bohaterów te dwie siły walczą ze sobą o dominację. Bez wątpienia Bestie są książką mocną, działającą na wyobraźnię i dającą do myślenia. Autor stworzył mroczny, duszny klimat i bohaterów, których pojawianie się na kartach książki niejednokrotnie wywołuje ciarki. Sebastià Alzamora wspaniale buduje napięcie, kreuje trudną rzeczywistość, daje odrobinę nadziei, ale i nie pozostawia złudzeń: zła nie da się tak łatwo zwyciężyć.
***
Książkę polecam
miłośnikom mrocznych thrillerów i kryminałów
wielbicielom tematyki wojennej
zainteresowanych czasami hiszpańskiej wojny domowej
poszukującym książek zmuszających do refleksji
zastanawiającym się nad istotą i postacią zła
ciekawym, kim są tytułowe bestie
zainteresowanym literaturą katalońską
czytującym powieści, których akcja osadzona jest w Barcelonie
***
[1] Sebastià Alzamora, Bestie, przeł. Rozalya Sasor, Wyd. Marginesy, 2014, s. 41.
[2] Tamże, s. 22.
[3] Tamże, s. 54.
[4] Tamże, s. 228.
egzemplarz recenzencki |
Też bym obojętnie obok takiej książki nie przeszła... Nic tylko muszę przeczytać, moja lista must read ciągle się powiększa ;)
OdpowiedzUsuńCały czas waham się, czy zamówić książkę czy nie. Boje się trochę tego okrucieństwa, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra książka, więc... ;)
UsuńWydaje mi się, że ta książka może mi się spodobać. Klimaty historyczne, klimaty gotyckie i okładka, która przyciąga wzrok. Ok, zapisuje i pomyśle o tym tytule :)
OdpowiedzUsuńGęsi pewnie świetnie oddają klimat grozy tych "Bestii". Zawsze się ich bałem...tak syczą okropnie i za nogawki łapią;P
OdpowiedzUsuńJako dziecko "matkowałam" stadu babcinych gęsi i nigdy w życiu nic złego mi nie zrobiły, a nawet przybiegały na moje wezwanie :D Rodzina nie mogła się nadziwić i tak teraz myślę, że było w tym coś upiornego :D
UsuńNiewątpliwie, aż mnie ciarki przeszły:D
Usuń@Krzysztof - uważaj. Nigdy nie wiesz, kiedy jakaś nawiedzona gęś upatrzy sobie Ciebie na ofiarę. :D
UsuńDroga Ann, czy ja wyglądam na "ofiarę" ???
UsuńMnie się pytasz? Gęsi pytaj! :P
Usuń"Wszyscy jesteśmy gęśmi". :P
UsuńSkubanymi, na dodatek. :P
Usuń...i to na żywca :P
UsuńSkąd Ty tę książkę "wyczasłaś"? ;) Jeju, jeju - chyba muszę jej poszukać. :) Jeśli uda mi się czas dla niej znaleźć uprzednio. :)
OdpowiedzUsuńMarginesy mają coraz ciekawszą ofertę. Już nie tylko biografie, ale także kryminały. :)
UsuńGenialne! Idealne dla mnie - nareszcie coś niebanalnego i mocnego, koniecznie muszę dopaść tę książkę!
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak. Stawiam ogon kota za to, że Ci się spodoba. :P
UsuńChociaż tematyka by mi odpowiadała, mam wrażenie, że jednak książka mi się nie spodoba...
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na tyle okrucieństwa w lekturach.
OdpowiedzUsuńJa się zawiodłam, nawet nie wiem czemu, bo książka nie jest zła. Może powieści gotyckie są nie dla mnie? :/
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś. Na mnie zrobiła ogromne wrażenie już od pierwszych stron.
UsuńTo stanowczo nie jest książka dla mnie, ale może mogłabym ja polecić koleżance, która lubi takie mroczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńNo niesamowite! Trochę mnie ta historia przeraża, ale reszta! Zapisuję na listę noworoczną ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj trzymałam tę książkę w dłoni i kusiła niesamowicie, ale postanowiłam poszukać recenzji zanim kupię. I proszę, recenzja pojawiła się jak na zawołanie :D Na pewno przeczytam, jestem przekonana, że ta historia będzie mi się podobać.
OdpowiedzUsuńKurcze, spóźniłam się o jeden dzień. :P
UsuńNa pewno przeczytam! Bardzo lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńGotycki thriller to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńha dla mnie też! bardzo lubię takie lektury! tytuł do zapisania, bo o nim nie słyszałam;)
UsuńCzytajcie, dziewczyny. Naprawdę, jedna z ciekawszych lektur, jakie w tym roku miałam w ręce. Pierwsza piątka jak nic. :)
UsuńJak uporam się z książką "Studio Saint-Ex", to o nią poproszę wydawnictwo. Wtedy na pewno przeczytam, jak będę miała ją w domu :P
UsuńTo fakt - egzemplarze recenzenckie działają mobilizująco. ;)
UsuńAleż nagromadzenie wątków i grozy! Wydaję mi się, że taki klimat powieści powinien mi się podobać. A Barcelona momentalnie kojarzy mi się z "Mariną" Zafóna, zresztą mam wrażenie, że i wspomniany klimat ma podobny do "Bestii" :)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze literackie skojarzenie z Barceloną to także Zafón.
UsuńNie wiem jakim cudem przegapiłam ten tytuł. Narobiłaś mi takiego apetytu, że nie będę chyba mogła spać póki jej nie zdobędę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, bo to naprawdę świetna książka. :)
Usuń