czwartek, 13 listopada 2014

Wojciech Chmielarz "Podpalacz"
Uwaga! Piroman!

Wojciech Chmielarz
Podpalacz
Wyd. Czarne
2012
360 stron
cykl z Jakubem Mortką, tom 1

Gdyby to był pierwszy, a nie trzeci pożar w okolicy...
Gdyby po wszystkim, wyczulony nos nie poczuł zapachu benzyny...
Gdyby na miejscu nie zginął człowiek...
Gdyby ciężko poparzona kobieta nie musiała skakać z wysokiego piętra, łamiąc sobie przy tym nogi...

Gdyby nie splot tych wszystkich okoliczności, nie byłoby na miejscu policji, ani prokuratury. Nie rozpoczęłoby się śledztwo i trzymający w napięciu pościg za piromanem. Nie zginęliby inni.

Mroźna, warszawska zima, a temperatura rośnie z każdą stroną. Ot, moc płomieni i umiejętności pisarskich autora-debiutanta. Bo choć Wojciech Chmielarz jest dziennikarzem i wie jak złożyć słowa w zdania, by miały one sens, to jednak Podpalacz jest jego literackim debiutem, a to przecież zupełnie inny styl pisania.


Jeśli autor tak debiutuje, to co będzie dalej? Wierzę, że tylko lepiej, choć poprzeczka już stoi wysoko. Podpalacz rozpoczyna cykl kryminałów o komisarzu Mortce. Farma lalek i najnowsze Przejęcie, po tym pierwszym spotkaniu z autorem przesuwają się mocno w górę na mojej książkowej liście przedmiotów pożądania.

Nim wybiegniemy jednak za daleko w przyszłość, przenieśmy się z powrotem do pokrytej śniegiem Warszawy. Jest noc, termometry wskazują minus dwadzieścia stopni. Trzeba mieć naprawdę porządny powód, by wysunąć nos za drzwi ciepłego domu. 

Ktoś taki powód ma. Wysiada właśnie z samochodu, chustą zakrywa twarz. Robi krótką rozgrzewkę. Jeszcze kilka manewrów i półlitrowa butelka po wódce, wypełniona łatwopalnymi materiałami, wpada przez komin. Eksplozja. Ogień. Dym. 

Ogień wybił szyby willi, pomarańczowoczerwona łuna unosiła się wzdłuż ścian, a pod dach wzbijały się słupy białoszarego dymu[1].

Wezwani na miejsce strażacy widzą tu podpalenie. Ich mundurowi kumple z policji, modlą się, by przyczyną pożaru był kiepsko zabezpieczony kominek, właściciel domu z tendencją do zasypiania z papierosem w ręce - cokolwiek, co sugerowałoby przypadek i głupotę, a nie paskudny plan seryjnego podpalacza. Niestety. O przypadku nie ma mowy, na jaw wychodzą dwa podobne zdarzenia. Tamte sprawy szybko zamknięto, uznając, że mieszkańcy nie dopilnowali palenisk nie drążono tematu zbyt wnikliwie. Choć i tam tuż po pożarze unosił się zapach paliwa. Choć i wtedy, wokół kominka znaleziono rozbite szkło. Niestety. W Warszawie grasuje podpalacz.

Wojciech Chmielarz ogromnie ciekawie wykorzystał piromański motyw, niezbyt często pojawiający się na kartach kryminałów. Oparł na nim swoją historię, ale nie zapomniał przy tym o rozbudowaniu akcji o inne wątki, wszystkie doskonale uzupełniające ten główny i razem tworzące spójną, trzymającą w napięciu historię. 

Wojciech Chmielarz (uchwycony w locie przez paparazzi na tegorocznym MFK)

Niełatwe śledztwo trwa. Świadków nie ma, śladów jest niewiele, o powiązania z innymi sprawami niełatwo. Komisarz Jakub Mortka i jego partner podkomisarz Dariusz Kochan mają pełne ręce roboty. Trzeba powstrzymać szaleńca, który prawdopodobnie dopiero nabiera pewności siebie. 

Zasługiwał na to, żeby pokazali jego dzieło w telewizji. Ale to nic, że teraz go nie doceniają. Docenią.
W końcu będą kolejne pożary[2].

Podpalacz to książka od której ciężko się oderwać. Wiem co mówię, bo przeczytałam ją na jednym wdechu, kończąc w środku nocy (sina od wstrzymywanego oddychania, podekscytowana całością). W tej powieści jest wszystko to, czego od rasowego kryminału można oczekiwać: trudna sprawa do rozwikłania, śledztwo pełne zagadek i zaskoczeń, niebanalne osobowości prawdopodobne psychologicznie, zaskakujące zakończenie, wątki dodatkowe interesująco rozbudowujące fabułę, ale nie odciągające uwagi od najważniejszego motywu. Choć śledztwo jest tu tematem wiodącym, a na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że tak mocno wrastająca ostatnio w polskie kryminały tematyka społeczna tutaj nie występuje, okazuje się, że Wojciech Chmielarz zaobserwował to i owo, i chętnie się swymi obserwacjami podzielił.

Mamy tu choćby migawki z życia małżeństwa, w którym przemoc domowa jest na porządku dziennym. Z boku niełatwo ją dostrzec, sprawcę zła trudno podejrzewać. A jednak jest. Zostawia siniaki i wypełnia oczy strachem. 
Mamy tu też mężczyznę, mundurowego, zasłużonego policjanta na wysokim stanowisku. Tenże mężczyzna jest rozwodzie, alimenty zjadają mu niemal połowę pensji, a ta - choć pracę ów bohater ma ważną, trudną, niebezpieczną - jest jaka jest, czyli kiepska. Mężczyzna wynajmuje obskurny pokój, za ścianą ma hałaśliwych studentów, perspektyw na poprawę sytuacji brak. Piękna polska rzeczywistość.

Kolejne etapy śledztwa nie tylko przybliżają nad do finału spod znaku "wow!", ale także pozwalają na bliższe poznanie bohaterów. Nie brak tu postaci silnych i zadziornych, z jednej strony dobrych specjalistów, z drugiej wiodących życie dalekie od ideału. Same też idealne nie są. Popełniają błędy, nie ze wszystkim sobie radzą. Miewają sekrety i ludzkie słabości. Główny bohater, Jakub Mortka, jak wielu jego literackich (a może i rzeczywistych) kumpli, jest pyskatym rozwodnikiem ze skłonnością do alkoholu. Na szczęście autor oszczędził komisarzowi dość powszechnych w kryminałach elementów policyjnych życiorysów, jak tragiczna śmierć partnera czy zamordowana żona. Jego problemy są dużo mniej abstrakcyjne dla przeciętnego czytelnika, a co za tym idzie - sam Mortka staje się postacią bliską, w której problemy łatwo się wczuć.

W Podpalaczu znajdzie się także miejsce dla mafiozów, hazardzistów i zwykłych ludzi wplątanych w sytuacje, które ich przerosną. Wszystko to podane jest intrygująco, Wojciechowi Chmielarzowi nie można zarzucić nieumiejętności przykuwania uwagi, a zakończeniem rozłożył mnie na łopatki. Takiego rozwiązania się nie spodziewałam.

Mimo dwukrotnej nominacji do Nagrody Wielkiego Kalibru (za Podpalacza i Farmę lalek), autorowi nie udało się jeszcze zgarnąć statuetki. Myślę, że "jeszcze" to słowo klucz, a sukcesy przyjdą z czasem.



***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
mieszkańcom Warszawy
poszukującym niebanalnych historii kryminalnych
zaciekawionym piromańskimi wątkami (w teorii, mam nadzieję!)

***

[1] Wojciech Chmielarz, Podpalacz, Wyd. Czarne, 2012, s. 12.
[2] Tamże, s. 44.

***

Cykl z Jakubem Mortką
3. Przejęcie
4. Osiedle marzeń




Cykl z Dawidem Wolskim
1. Wampir

***

Zobacz też:
Wojciech Chmielarz na blogu

36 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością pana Chmielarza, jednak mam to w planie, bo też chcę być sina i podekscytowana w środku nocy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, zgadzam się ze wszystkim. Przeczytałam też ostatnio Farmę lalek, polecam. Ale że jakaś 3 część jest to nie wiedziałam :o trafia na listę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premiera była niedawno. Zdaje się, że dzień przed publikacją notki. ;)

      Usuń
  3. Czytałam Twoją recenzję z zapartym tchem. Jeśli książkę czyta się tak samo to wchodzę w to :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Narobiłaś mi smaku. Znowu. Mam nadzieję, że uda mi się zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiła mnie treść, więc chyba się skusze. Tym bardziej, że mój ojciec był zawodowym strażakiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy trafił w swojej karierze zawodowej na piromana. ;)

      Usuń
  6. Mieszkanką Warszawy nie jestem, ale z chęcią przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na jakiejś promocji upolowałam tę książkę, trochę w ciemno, bo wtedy zbyt wielu recenzji "Podpalacza" nie znałam. Natomiast jak się okazuje to świetna książka i dobrze zrobiłam przygarniając ją do siebie :) Jednak lekturę zostawię sobie na prawdziwie mroźny wieczór, co by lepiej poczuć atmosferę tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Ale mam nadzieję, że -20 stopni nie doświadczymy. :D

      Usuń
  8. Przyznam, że nie czytałam jeszcze kryminału z motywem piromańskim. To może być ciekawe doświadczenie czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio coraz głośniej o autorze. Wprawdzie pożary to nie jest mój ulubiony wątek kryminalny, to jednak może warto rozpocząć przygodę z Jakubem Mortką :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wprawdzie nie czytałam "Podpalacza", ale czekam na przesyłkę z "Przejęciem" Chmielarza. Może dzięki tej książce autorowi uda się zgarnąć statuetki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Konkurencję na pewno będzie miał silną. Obstawiam m.in. "Podpalacz", "Betonowy pałac" (jeszcze nie czytałam, ale czuję, że to dobra książka, no i recenzje na to wskazują), może "Gniew" się też pojawi, może Lemberga nominują, jest też nowy Ćwirlej, lada moment pojawi się także Wroński. Czubaj w tym roku wydał nową książkę i Krajewski. A i wśród debiutów na pewno nie zabraknie ciekawych pozycji. Sama jestem ciekawa, jak będzie wyglądała lista nominowanych do KP i NWK.

      Usuń
  11. Ciekawy motyw kryminalny, jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem przekonana tą pozycją. W "książkę polecam" nie znalazłam żadnego zaczepienia dla mnie :]

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę Ty już znasz Chmielarza, ja jeszcze nie, buuu
    Cieszę się, że przez tę powieść nie udusiłaś się, trochę obawiam się, że mnie to spotka, ale zaryzykuję, bo dobry kryminał jest w cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj!
      Albo nie żałuj, tylko po prostu przeczytaj. A ja przeczytam Ciszewskiego. :D

      Usuń
  14. "Farma lalek" jest równie dobra, jak nie lepsza :) Już nie mogę doczekać się jak dostanę w swoje ręce "Przejęcie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor też twierdzi, że jego kolejne książki są jeszcze lepsze. :D

      Usuń
  15. Skoro ta książka przyniosła CI tyle emocji i na dodatek czytałaś ją do późnej nocy to chyba innej rekomendacji mi nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam "Podpalacza" już dość dawno temu, lecz doskonale pamiętam, że miałam tylko zajrzeć do książki, a potem przebrać się z piżamy w normalne ciuchy i włączyć ogrzewanie. Opamiętałam się po przeczytaniu ostatniej strony, głodna, przemarznięta i maniacko łaknąca kawy.
    Książka jest świetna, choć znalazłoby się kilka słabych miejsc, głównie opisów działań policji, które zupełnie nie przystają do rzeczywistości. Ale to w zasadzie razi jedynie ludzi z "branży", więc nie ma o co kruszyć kopii. Niestety, jak dla mnie, "Lalkarz" jest słabszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najlepsza rekomendacja! :D

      Nie jestem z branży, więc pewnych rzeczy na pewno nie byłam w stanie zauważyć. A napisałabyś mi co konkretnie tam się nie zgadza? Ogromnie jestem tego ciekawa.

      Usuń
    2. Pierwsze, co mi się nie zgadza, to stopnie. Komenda stołeczna, WTiZ, a jego szef jest tylko podinspektorem. Pięćdziesięciolatek Gruda, doskonały rzekomo policjant, jest w tym wieku komisarzem. To albo nie taki dobry, albo zaczął pracę tuż przed limitem wiekowym przyjęć.
      Profiler! Jest ich w Polsce może pięciu, z czego tylko dwóch się liczy. Wiem, oni ją tak nazywali, a była psychologiem policyjnym, ale mnie osobiście to drażni. Prócz tego nie praktykuje się oficjalnego wprowadzania osoby cywilnej do śledztwa, a psycholog to etat cywilny.
      I najważniejsze - w żaden sposób nie sprawdzono kontaktów Klaudii. W sumie na tym Chmielarz oparł swoją konstrukcję, ale jest w tym brak logiki. Z jednej strony Mortka opisany jako jeden z najlepszych gliniarzy, z drugiej szkolny błąd.
      Wiem, najlepiej wytykać cudze błędy! Ale ja akurat na to jestem uczulona, bo ciągle słyszę o sprawach, podejściach, analizach i tym podobnych, i przez to mi się udziela.
      Niemniej Podpalacz jest rewelacyjny. Ciekawa jestem twojej opinii o Lalkarzu. Mnie nieco zawiódł.
      teraz czekam na Przejęcie. Ma dobre recenzje, co trochę mnie przeraża, bo zawsze jak czytam, że coś jest super, to potem jestem rozczarowana.

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź! Swoją drogą, muszę kiedyś doczytać jak to jest z tym przyznawanie stopni w policji, bo sporo kryminałów czytam, a wiedzę na ten temat mam mizerną.

      O pracy profilerów też wiem niewiele, choć może więcej od czasu lektur powieści Czubaja i Bondy, bo coś niecoś na ten temat doczytałam.

      Wiesz, myślę, że to nie chodzi o wytykanie błędów, a raczej o to, że skoro "branża" jest Ci bliska, to po prostu widzisz to, czego ktoś z nią kompletnie niezwiązany często nie zauważy. O ile błędy logiczne uważny czytelnik wypatrzy, o tyle takie związane np. z niedokładnym researchem przeoczy.

      A tak z ciekawości: interesujesz się kryminałami (zwłaszcza polskimi)? Co byś poleciła?

      Usuń
    4. Daleka jestem od wytykania błędów. Sama też kilka popełniłam, wprawdzie na inny temat, ale jednak. Więc kto bez winy...
      Sposób awansowania określa Ustawa o Policji, to znaczy kiedy kto może. Ale nie musi! To uzależnione jest od stanowiska, wyników i w bardzo dużej mierze od układów niestety.
      Kryminałami interesuję się od dawna, mam to niejako wpisane w obowiązki małżeńskie.
      Bardzo lubię Ćwirleja (całą serię), Miłoszewskiego, Wrońskiego o komisarzu Maciejewskim, Hagena o Nemhauserze. Nie lubię Krajewskiego i Zaborowskiej.
      Z zagranicznych Martha Grimes, Jonathan Kellerman, Patricia Cornwell, Lisa Gardner, Phillip Margolin. I oczywiście czytam skandynawskich autorów (lepszych i gorszych), bo kupuję całą "Czarną serię".
      Chętnie też wracam do peerelowskich z serii Jamnik i Kluczyk, bo mam wszystkie.
      Nigdy nie czytałam nic Grzegorzewskiej, Rudnickiej i Puzyńskiej. Bardzo jestem ciekawa Twojego zdania, bo szkoda mi czasu na czytanie paści.

      Usuń
    5. No dobra, z czytaniem ustawy to się jednak na razie wstrzymam. ;)

      "I że cię nie opuszczę aż do ślubu, a przed snem czytać ci będę o krwawych zbrodniach i zawiłych śledztwach?" ;)

      Zaborowskiej nie znam, ale czym Ci Krajewski podpadł?
      Jak tak patrzę, zwłaszcza na zagraniczny Twój zestaw, to widzę, że duże mam zaległości, oj, duże. Niestety nie samym kryminałem żyje czytelnik i nawet jak staram się często sięgać po ten gatunek, to nadrabianie zaległości idzie mi szalenie wolno.
      A Theorina czytałaś? Albo Becketta?

      Grzegorzewskiej czytałam tylko "Topielicę" - recenzja jest na blogu. Dla mnie średniak, ale ciekawa jestem chwalonego "Betonowego pałacu". Puzyńskiej nie czytałam. Mam jej drugą książkę, ale leży i czeka. Co do Rudnickiej - nie wiem czy lubisz komedie kryminalne. To są lekkie, zabawne książeczki. Mnie np. "Zacisze 13" bawiło, ale już "Czy ten rudy kot to pies?" to już totalnie leciutka bzdurka. Za to "Cichy wielbiciel" jest już poważniejszy i myślę, że jeśli miałabym coś polecać, to właśnie to.

      Usuń
    6. Zacznę od tyłu. "Cichego wielbiciela" słuchałam i to był błąd.Po wysłuchaniu po raz setny "martwe morze..." miałam ochotę rozwalić odtwarzacz. Co do innych, to po Twoich słowach chyba sobie daruję.
      Becketta czytałam, może być, ale Cornwell wydaje mi się lepsza (też pisze o patologu).
      Theorin mi się podoba, lubie takie mroczne powieści. Krajewski... nie dość, że wydaje mi się nudny, to jeszcze męczy mnie jego styl.
      Zajrzę do recenzji "Topielicy", może akurat to coś dla mnie?
      Właśnie odkryłam Gilesa Blunta i jego cykl o inspektorze Cardinalu. Nigdy dotąd nie czytałam kanadyjskiego kryminału. Dobre!
      W ogóle to czytam nie tylko kryminały, choć ostatnio przeważają. W stosiku na listopad miałam 13 książek, do tego doszło 5 z biblioteki. Zostały dwie nieprzeczytane. Lada dzień ma wejść do sprzedaży moja i jestem przerażona, więc czytam żeby nie myśleć. Właśnie zabieram się za Puzyńską (Motylek). Jak skończę, napisze coś na blogu, zajrzyj (ksiazkolubna.blogspot.com).
      Blog młodziutki jeszcze, ledwo cztery opinie na razie, ale plany mam ambitne.

      Usuń
    7. Ale to właśnie o to chodzi! Co prawda książkę "tylko" czytałam, więc i odbiór był inny, ale i mnie ten utwór cały czas obijał się o czaszkę. Moim zdaniem chodziło o to, by czytelnik w pewnym stopniu poczuł to, co prześladowana dziewczyna. I to się autorce udało. :)

      No, nie wiem. Chyba bym Ci tej "Topielicy" nie poleciła, patrząc na Twoje preferencje.

      Trzymam kciuki za książkę i bloga! :)

      Usuń
  17. Staram się nadrobić braki w twórczości autorów, którzy byli nominowani w tym roku do Kalibru i książki Chmielarza ciągle przede mną. Ale mam nadzieję, że niedługo będzie okazja, aby to zmienić. Wciągająca i niebanalna historia kryminalna brzmi bardzo obiecująco. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się staram, nie tylko z tego roku, ale w ogóle. To polecam Ci gorąco (dosłownie :P), ale niestety książką nie wspomogę, bo sama mam pożyczony egzemplarz (wędrujący z B-netki). ;)

      Usuń
  18. Coraz ciekawsze mamy na polskim rynku literackie debiuty. Chętnie sięgnę i po tę książkę oczywiście, skoro opisałaś ją tak zachęcająco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj koniecznie! Jestem pewna, że Ci się spodoba. :)

      Usuń
    2. Niedawno skończyłam czytać, tak jak obiecałam 4.5 roku temu... to prawda , kryminał mi się spodobał :D Może jeszcze wieczorem sięgnę po kolejną część ;)!

      Usuń
  19. Mam "Farmę lalek" i to pewnie od niej zacznę swoją przygodę z tym autorem ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.